Thomas Morgenstern: "Wygrywamy albo przegrywamy jako drużyna"

  • 2011-01-28 11:58

Ma dopiero 24 lata. Wygrał już prawie wszystko i prawie wszystko już przeżył. Zwycięstwo w tegorocznym TCS ukoronowało jego imponującą karierę. Ma indywidualne lub drużynowe medale z mistrzostw olimpijskich i świata, zarówno jako junior i senior, zdobył Kryształową Kulę, ale Thomas Morgenstern nie ma dość sukcesów. Zapraszamy na krótki wywiad z liderem PŚ, który opowiada między innymi o tym, jakie znaczenie ma dla niego rywalizacja drużynowa w rozpoczynającym się właśnie turnieju FIS team Tour.

W Turnieju Czterech Skoczni wygrałeś auto, w FIS Team Tour premia dla zwyciezcy wynosi 100.000 euro. To duża motywacja - zarobić jeszcze dodatkowe pieniądze na benzynę?

Thomas Morgenstern: Motywacja oczywiście jest. Jest dużym wyzwaniem utrzymać wysoką formę przez cały sezon. Czuję się wyjątkowo dobrze - jak nigdy wcześniej - i cieszę się na nadchodzące zawody w Willingen, Klingenthal i Oberstdorfie, a jeżeli na końcu coś jeszcze zostanie na benzynę tym lepiej (śmiech).

Twoja przyjaciółka Kristina jest często na zawodach. Czy teraz może przyjeżdżać na skocznię Twoim autem, które wygrałeś czy nie wypuszczasz kluczyków ze swoich rąk?
TM: Niestety auto nie stoi jeszcze w moim garażu, ale Kristina jest bardzo dobrym kierowcą więc spokojnie mogę dać jej kluczyki do mojego auta.

Jaką rolę odgrywają Twoi rodzice, którzy często są na skoczni z Tobą?
TM: Moi rodzice są dla mnie najważniejsi. Bez nich moja kariera nie wyglądałaby tak jak teraz. Zawsze się cieszę, kiedy przychodzą na skocznię a jeszcze bardziej się cieszę, jeśli po ciężkim weekendzie mogę ich odwiedzić.

Wygrałeś już prawie wszystko. Który tytuł chciałbyś jeszcze raz zdobyć?
TM: Tytuły, które zdobyłem w przeszłości są pięknymi wspomnieniami. Ale dla każdego zawodnika liczy się tu i teraz. Dlatego patrzę w przyszłość na kolejne zawody, które są zawsze nowym wyzwaniem.

Jak sie mobilizujesz na konkursy drużynowe?
TM: Jestem częścią zespołu. Sukces z drużyną daje mi wiele radości. Kiedy każdy na twarzy ma uśmiech, radość jest znacznie większa. Myślę, że jako drużyna wyróżniamy się i mamy w FIS Team Tour sporą szansę na sukces, ale wszystko okaże się po zakończeniu turnieju.

W poprzednich edycjach walka o zwycięstwo trwała do samego końca. Losy Touru ważyły się właściwie do ostatniego skoku. Czy to duże napięcie, gdy się czuje że można wszystko wygrać albo przegrać?
TM: Wygrywamy albo przegrywamy jako drużyna, ta sytuacja jest dla nas dużym wyzwaniem. Jeżeli wszystko zaskoczy, to radość będzie większa. Sport żyje wyzwaniami, raz się wygrywa, raz się przegrywa i w naszej roli skoczków musimy taką sytuację zaakceptować i zmierzyć się z tym napięciem, z tymi emocjami.

Która drużyna może być groźna dla Austriaków zarówno podczas Team Touru jak i podczas MŚ w Oslo?
TM: W każdej drużynie są dobrzy zawodnicy, ale wiemy, że to jeszcze nie gwarantuje sukcesu. My będziemy podążać naszą drogą i dawać z siebie co najlepsze. Moim cichym faworytem jest drużyna niemiecka, która rozwija się z konkursu na konkurs.

***

FIS Team Tour jest rozgrywany po raz trzeci. W 2009 roku triumfowała Norwegia przed Austrią i Finlandią. Rok temu górą byli Austriacy przed Norwegami i Niemcami. Polacy kończyli turniej odpowiednio na 11. i na 8. miejscu.


Anna Szczepankiewicz i Marcin Hetnał, źródło: www.weltcup-klingenthal.de
oglądalność: (8856) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Moi rodzice są dla mnie najważniejsi.

    Powiedział Morgi. Dla mnie także.
    Kocham także moderatorów tej strony. Szczególnie jednego, który nawet swych szefów nie słucha i analizując jego działanie dochodzę do konkluzji, iż jego nadgorliwość jest mylna ze względu na niezbyt planowe selekcjonowanie pewnych przez niego założonych z góry pryncypiów.
    Staje się poprzez to mędrcem na wysokim czyli jest jak człowiek na szczycie wysokiej góry; wszystko wydaje mu się male i on wszystkim wydaje się mały.

  • anonim
    nie ma co porównywać

    nie ma co porównywać mistrzostwa drużynowego z mistrzostwem idywidualnym
    bo jeśli ktoś powi3e ze loitzl pieciokrotnym mistrzem świata , a Małysz czterokrotnym to gada od rzeczy
    powinno się mowić ze morgi pomógł austri zdobyć mistrzostwo świata
    bo austria wygrała , a nie morgi

  • anonim
    mistrz świata to mistrz świata

    taki sam medal, bo pokazuje sile druzyny kraju, poziom skokow, a krytykuja taki medal tylo cymbały, nikogo nie obrazajac ale np na tym forum to tylko dlatego jest medal w druzynie niedoceniany bo nasi takiego nie maja
    jak Polska zdobyla by taki medal to zaraz go podniebiosa ze super krazek itp,
    medal w druzynie jest super bo reprezentuje sile skokow w tym kraju ktory go ma,
    w Polsce gdyby nie bylo Adama to nikt by nie wiedzial ze cos o skokach maja pojecie, taka prawda, Polska nie byla nigdy potega skokow i polskiej szkoly skokow nie ma, Adam to jest wyjatek potwierdzajacy ta regule,
    dobrym przykladem jest to jak opowiadal Rafal Kot w studiu TVP ze jak przyszedl Kuttin a potem Lepisto to polscy trenerzy dziwili sie i krytykowali ich metody ze tak sie nie trenuje itp.
    Ja sie pytam jak ktos kto nic w zyciu w tej kwestii nie osiagnal i jest nikim (chodzi o tych polskich trenerow) moze krytykwac wybitnych w tej dziedzinie.
    Dobrym przykladem jest tez to ze trenerem Adama w czasach top formy byl Tajner, i czy to znaczy jest on jest autorem sukcesow(po czesci tak bo sztab zrobil ale w bardzo malutkim procencie pewnie ok 10%) mistrza, odpowiedz brzmi w 90% NIE bo wtedy Adam byl w gazie i nawet Celej by swiecil z nim sukcesy. A tajner oprocz tego ze machal choragiewka do startu nie nauczyl Adama nic, oprocz tego ze startowal mistrza nie ma zadnych osiagniec, ani jako skoczek ani trener, bo gdyby cos umial to by swojego syna przynajmniej na poziomie Bachledy, czy pana Roberta Matei nauczyl skakac.
    Wbrew temu co myslalem na poczatku jak trenerem zostawal Kruczek, teraz mam lekka nadzieje, nie wiem jak to nazwac, ze on moze byc przyzwoitym trenerem, bo cos zaczyna sie dziac z naszymi zawodnikami jak nigdy dotad. Nie mowie ze bedzie kims w rodzaju Mourinho w pilce ktory byl padliną jako zawodnik ale zostal czolowym trenerem, ale kto wie.
    Mowie to serio chociaz bylem zagorzalym krytykiem Kruczka jako treneram kadry.
    Przeciez Mika Kojonkoski tez byl skoczkiem raczej bladym a jest gwiazda jako trener. Przeciez wszystkie sukcesy ostatnich 10 lat w norweskich skokach to jego zasluga, wszystkie te nowe talenty, sukcesy itd, ktore beda jeszcze owoce przynosic pare dobrych lat, odbudowal norweskie skoki do potegi.

  • Kornel stały bywalec
    odnośnie drużynówki

    Zwróciliscie uwage prze przes ostatnie lata to zawsze Adam koczył nasze konkursy druzynowe ( oczywisce w kestii naszej reprezentcji).
    Chetnie zobaczylbym go w koncu w roli rozpoczynajacego konkursa jako ze Kamil w formie powininen powalczyc w 4 grupie i nie miec problemu z nizsza belka itd itp.
    Ciekawe jak rozstawi naszych Łukasz Kruczek ;)

  • anonim
    Redaktorów nie ma się co czepiać

    I oczywiście, nie czepiam się redaktorów. To, że nie podkreślili tego, o czym zapewne wiedzą, nie musi o nich źle świadczyć. Po prostu na potrzeby tego tekstu tyle skrótowo wystarczyło.

  • anonim

    @pavel
    Nawet na wiki przy opisach sukcesów skoczków jest wyraźne wyróżnienie kategorii "individual world championship titles" - jest to jedna z tych kategorii, w której przoduje oczywiście Adam Małysz. To nie zmienia oczywiście faktu, że Thomas jest na dobrej drodze, by taki indywidualny tytuł seniorski w Oslo zdobyć. Natomiast kbkak23 słusznie zauważa, że takiego jeszcze nie posiada.

  • widz bywalec

    ale dzielicie wlos na czworo jak ktos ma zloty medal w druzynowce to jest druzynowym mistrzem swiata i tyle. Dokladnie tak sie o nim mowi "druzynowy mitrz swiata". Czyli mistrz swiata a jak sie opusci te slowa, to najwyzej jest sie nieprecyzyzjnym ale przeciez nie mija sie z prawdą.
    Dla niektorych druzynowki sa nawet wazniejsze niz indywidualne medale bo indywidualny to taki jakby troche bardziej "dla siebie" a jak jest zwyciestwo drużynowe, to tak bardziej dla kraju, ten medal jest bardziej "nasz" bo to nie jeden koles, tylko nasza reprezentacja, kilka osob reprezentujacych caly naród.

  • aroooooooooooooo początkujący
    pavel

    Popieram, ze wyznacznikiem klasy zawodnika jest Puchar Świata, ale nie zgodzę się z twoja opinia, ze drużynowy tytuł Mistrza Świata to to samo co zwycięstwo indywidualne. Podsumowując muszę stwierdzić, że Morgenstern nie jest mistrzem świata, ale jest nim jedynie jego reprezentacja. której jest członkiem.

  • anonim

    Taka sama, mistrz świata to mistrz świata nie jego wina, ze Adam ma za słabą drużynę i mimo swojej klasy nigdy nie zdobędzie złotego medalu.

    A może Kuttel był lepszym mistrzem? A może Benkovic? To tylko 2 skoki, a w przypadku Szwajcara jeden, a w drużynie jest ich 8. Oczywiście najlepszym wyznacznikiem klasy zawodnika jest PS, ale skoro bawimy się mistrzów to takie samo znaczenie ma MS w drożynie co indywidualnie

  • FAN ADAMA MAŁYSZA stały bywalec

    Oczywiście, że nie gorszy. Z uwagi na brak polskich osiągnięć w tym aspekcie przyjęło się dość powszechnie i niemal wszędzie deprecjonować medale w drużynówkach, ale czego byśmy nie pisali i jak bardzo się nie złościli - medal drużynowy jest taki sam jak każdy. A to że czasem zdobywają go średniacy, dzięki swym zdolniejszym kolegom, to już inna sprawa. Akurat Morgenstern w każdym konkursie drużynowym w czasie Mistrzostw i Igrzysk był jednym z najmocniejszych punktów drużyny, więc po cóż na siłę odbierać mu to trofeum?

    Myślę, że Morgi ma szansę za kilka lat stać się drugim po Nykaenenie zawodnikiem, który będzie miał indywidualne zwycięstwa we wszystkich ważnych imprezach. Tak naprawdę zostało mu do zdobycia złoto w lotach i złoto na MŚ (w konkursach indywidualnych). Najbliżej rekordu Fina jest póki co Ammann, ale lepszej szansy na zwycięstwo w TCS niż miał w tym roku, może już po prostu nie mieć.

    Nam pozostaje mieć nadzieję, że do bogatej kolekcji medali indywidualnych Małyszowi przybędzie wreszcie jakiś drużynowy. Gdyby nasza ekipa jakimś cudem zdobyła złoty medal, na pewno w oczach polskich kibiców wartość drużynówek mocno by wzrosła.

  • anonim
    pavel

    No nie mozna tego porównywac to na pewno. Nawet przecietny zawodnik moze byc MŚ w druzynie a wybitny może nigdy nie być. Więc MŚ w druzynie to inna klasyfikacja..

  • anonim

    Nie jest MŚ indywidualnie. Nie jest nawet wice MŚ i to ani na skoczni normalnej ani dużej a nawet MŚ w lotach. Ma jedynie dwa medale brązowe w tych czempionatach. Oczywiscie indywidualnie.

  • Damian375 stały bywalec
    Moim zdanien

    Teraz Polacy będą walczyć o wyższe lokaty, niż w poprzednich latach. A to dlatego, że wystawiamy teraz dosyć mocny skład. W zasadzie prawie najmocniejszy.

  • anonim

    A w drużynie to jakiś gorszy? Taki sam mistrz świata jak każdy inny. Jak liczą złote medale Phelpsa czy Bjoerdalena to inaczej traktują te zdobyte w drużynie? Taka sama wartość medalu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl