Przed sezonem zimowym w drużynie austriackiej

  • 2011-09-12 23:19

Finałowe zawody Letniego Grand Prix w skokach narciarskich zbliżają się wielkimi krokami. Czołowi austriaccy zawodnicy starają się ten czas wykorzystać zarówno na regenerację oraz treningi.

Thomas Morgenstern po treningach na Wielkiej Krokwi odpoczywał z najbliższymi na wybrzeżu chorwackim, jak również odwiedził tor Monza, na którym rozegrano wyścig Formuły 1. "Wizyta na torze Formuły 1 była wspaniała. Mogłem zobaczyć wszystko z bliska oraz spotkać się z kierowcami zespołu Red Bull Racing oraz Scuderia Toro Rosso".
Już 12.09 Morgenstern wraz ze swoim trenerem uda się do Kranju, gdzie będzie trenował na tamtejszej skoczni.

"Treningi jak na razie przebiegają bardzo dobrze, jestem z nich zadowolony. Już nie mogę się doczekać kolejnych zawodów Letniego Grand Prix, które odbędą się w Hinzenbach oraz w Klingenthal na mojej ulubionej skoczni" - napisał na swojej stronie internetowej Gregor Schlierenzauer. Młody Austriak, który startował tylko w polskiej części Letniego Grand Prix do sezonu przygotowuje się w swoich rodzinnych stronach.

Po dwutygodniowej przerwie do treningów powrócił już Martin Koch. Austriak zmagał się z bólem krzyża i przez ostatnie dni przechodził serię zabiegów rehabilitacyjnych. "Cieszę się, że po dwóch tygodniach mogę normalnie trenować. W ubiegłą środę skakałem na skoczni w Ramsau, ale były to raczej podskoki i dobra zabawa. Teraz mam tydzień czasu, aby osiągnąć swój normalny poziom przed zgrupowaniem w Lillehammer" - wyjaśnił Martin Koch.

Drużyna austriackich skoczków już 18.09 uda się do Lillehammer na zgrupowanie przed ostatnimi zawodami Letniego Grand Prix.

Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Natalia Konarzewska
Martin KochMartin Koch
fot. Natalia Konarzewska

Anna Szczepankiewicz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7837) komentarze: (32)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • gina profesor

    Patrząc po kolei - najpierw liczą się predyspozycje do uprawiania sportu. Ja rozróżniłabym predyspozycje do uprawiania jakiegoś sportu od talentu. Inne predyspozycje muszą mieć pływacy, inne skoczkowie, inne kulomioci. Patrząc na sylwetki skoczków - Bachleda ma mniejsze predyspozycje niż np. Stoch. Nikt nic na to nie poradzi, że ma taką a nie inną budowę ciała, wzrost. Dla pływaków, narciarzy w predyspozycjach występuje też pojemność płuc, wydolność organizmu. To coś niezależnego od skoczka. Potem jest talent, który określiłabym ogólnie jako umiejętność perfekcyjnego wykonania wyuczonego ruchu, regularność, łatwość przyswajania, coś co jednym przychodzi naturalnie i od razu, a innym powoli i z mozołem. I gdy połączy się te elementy poprzez pracę jest pełen efekt.
    Co do Phelpsa i innych nadzwyczajnych sportowców w sportach wydolnościowych - powstrzymam się z ich oceną bo najczęściej po latach okazuje się, że to nie oni byli nadzwyczajni tylko badania antydopingowe kiepskie.

  • Talar weteran

    Moim zdaniem o sukcesie, bądź jego braku w sporcie decydują 3 czynniki: trening( praca), talent i psychika.. i każdy z tych elementów ma duże znaczenie ..
    Jeśli ktoś ma talent, mocna głowę, ale nie trenuje - wyniku nie będzie ( dobrego)
    Inny za to haruje jak wół, ma talent, ale jest słaby psychicznie i na zawodach się spala - sukcesów też zabraknie
    Następny za i ciężko pracuje i ma odporność na stres, ale brakuje mu talentu, nie jest w stanie przeskoczyć określonego poziomu.. . itd.
    A kto jest utalentowany, pewny siebie, wytrwały, pracowity i ma trochę szczęścia zostaje wielkim sportowcem

  • HKS profesor

    @staryseptyk

    Ale jednak w niektórych sportach talent ma większe bądź mniejsze znaczenie. Akurat skoki uważam za ten w którym zdecydowanie ma większe znaczenie, niż w sportach wydolnościowych i wytrzymałościowych. Kowalczyk braki talentu (o których mówi każdy ekspert) potrafi zwalczyć ciężką pracą i nawet wygrywa sprinty gdzie jej "koślawa" technika powinna jej to uniemożliwić. W przypadku pływania trochę zmieniłem zdanie. Niech ktoś powie innym pływakom, że taki Pchelps i Lochte wcale nie mają talentu, a to inni się obijają;) I słusznie zauważyłeś, że talent w obecnych czasach nie za bardzo pasuje pod trend "równych szans".

    Każdy kto skończył chociażby podstawówkę ten wie co to jest talent. Niby wszyscy robią to samo, ale jednak wszyscy rozwijają się bardzo różnie.

  • Emil profesor

    Kiedyś pamiętam było mowa w telewizji a konkretnie w Śp programie "Magazyn olimpijski-echa stadionów" w jakich sportach talent ma największe znaczenie. I wyszło że 1 miejsce zajmują... bobsleje. Jakieś 30% talentu. Ciekawe które miejsce zajęły by skoki ale sądzę że byłyby w ścisłej czołówce.

  • anonim

    @pavel

    No tak i tu masz rację, a chodzi o wyjątkowe predyspozycje jakie posiadał Małysz a nie posiada Bachleda.Tyle, że jak sobie przypomnę jak Małysz harował za Mikeski, który zauważył nie przeciętne zdolności u Małysza to podejrzewam, że do niczego by nie doszedł.
    Ja spadam, miłego dnia.

  • anonim
    @Fanka

    Ale kto tu pisze, ze sam talent wystarczy? Ale jest jedna kwestia i to bardzo ważna, ten właśnie "talent" odróżnia Bachledę od Małysza.

  • anonim

    To też ja napisałam wyraźnie co to jest ten "talent " więc powtórzę raz jeszcze ! To nic innego jak predyspozycje i to wyraźne do dalej dyscypliny, ale trzeba je rozwijać, udoskonalać, trenować, bo same predyspozycje nie wystarczą, odporna psychika podam przykład: jeśli zawodnik na skoczni się wywali lub zaliczy jakiś cięzki upadek, pojawia się jakiś strach, obawa, ale jesli nic się nie stało fizycznie to najlepszym lekarstwem na pozbycie się strachu jest natychmiastowe wejście na skocznię i ponowne oddanie skoku!
    Trzeba być zawziętym w tym co się robi, mimo bólu nie raz mimo iż nie zawsze coś wychodzi trzeba trenować.Gdyby Małyszowi wystarczył sam talent czyli wyjątkowe predyspozycje to dlaczego miewał w swej karierze kryzysy ? Sam talent nie wystarczył , pomimo trudności jakie nie raz się zdarzają trzeba trenować.Nie każdy te predyspozycje posiada do danej dyscypliny i po kilku latach rezygnują ze sportu albo mają wyniki mizerne i brnął dalej.

  • anonim

    Fanka, teraz to do Ciebie.
    A gdzie ja napisałem, że utalentowany, nawet bardzo, sportowiec może leżeć i nic nie robić ?
    Oczywiście że musi ciężko pracować. Tylko jego praca przynosi wyraźnie efekty. W sporcie jak chyba w żadnej innej dziedzinie życia, następuje wyraźny podział na tych utalentowanych i pracowitych i na pozostałych.
    Nieutalentowany lekarz czy inżynier, gwiazdą w swoim zawodzie nie zostanie, ale jak jest pracowity i dokładny, może zupełnie dobrze funkcjonować w swojej dziedzinie.
    Ile setek chłopaków, teraz też dziewczyn, zaczyna przygodę ze skokami, ilu wśród nich dotrwa do wieku seniorskiego (co piędziesiątyty ?), ilu odniesie jakieś sukcesy (co setny ?) ilu zostanie wielkim mistrzem (jeden na ile tysięcy?). Nie ma tak selektywnej i bezwzględnej dziedziny życia jak sport. Tu bez talentu ani rusz, a im większy tym lepiej, a do tego nawet największy talent nie daje żadnej gwarancji.

  • anonim
    @Fanka

    Heh, to patrz, dajmy na to np. na Bachledę, trenuje tyle samu co Stoch, a wyniki ma żałosne i to jest właśnie talent. Samą praca, za wiele nie osiągniesz, ot zwykły rzemieślnik, zawodnik wybitny musi mieć w sobie "to coś", co czyni go lepszym od reszty. Oni wszyscy pracują na podobnym poziomie. Ale niektórzy klepią bule, a niektórzy bija rekordy skoczni, powiedz Kazachom, Bachledzie, Kotowi, że sa słabi bo nie pracują...

    Oni pracuja tak sam jak ci najlepsi, tylko brakuje im właśnie tego magicznego "talentu", dzieki któremu można osiągnąć wyższy poziom.

    Dajmy na np. pilke nozna, trenuje ja miliony ludzi an całym świecie i dlaczego Messi jest najlepszy? Bo pracuje najwięcej? Nie, on ma po prostu talent. I Małysz moze teraz opowiadac bajki, że talent sie nie liczy, ale prawda jest taka, ze Mateja trenowal razemz nim, na podobnych obciążeniach, a wyniki mieli zdecydowanie inne.

  • anonim

    Dziwne, mój jeden komentarz zniknął, z wcześniejszej godziny czy jest tam jakas treść niedozwolona ? czy jak ? bo już nic nie rozumiem.
    Wkleiłam go jeszcze raz i jeszcze coś przy okazji dopisałam.

  • anonim

    @starysceptyk

    Trenerzy mają rację z tymi procentami talentu, sami zawodnicy często mówią, że bez cięzkiej pracy niczego osiągnąć się nie da. Przypominam też, że dawno temu uprawiałam sport wyczynowy i wiem na czym to polega, ile trzeba trenować i kiedy aby coś osiągnąć.Uwierz mi, że sam talent to bzdura wyssana z palca gdyby tylko to było potrzebne to w różnych dyscyplinach ludzie by leżeli i odpoczywali , pojechali by na zawody i zgarniali medale.Tak nie ma, trzeba trenować i to cięzko niejednokrotnie aby do czegoś dojść.
    Z jednym się z tobą zgodzę, trzeba mieć jakieś predyspozycje do uprawiania danej dyscypliny chodzi o budowę ciała , wytrzymałość organizmu, chęć dążenia do doskonałości i odporność psychiczną często na ból, jesli tego nie ma to nic z tego nie będzie.Talent to własnie te predyspozycje ale bez pracy nad rozwijaniem ich wyników nigdy nie będzie.

  • anonim

    Własnie w ostatnim wywiadzie z Adamem jaki tutaj był, zadali mu to pytanie o talencie ! Jaka była odpowiedź Adama to można sobie poczytać talent ? Jak to słyszy, ze był taki utalentowany to puka się zdrowo po czole ....trzy razy dziennie harował na treningach, na skoczni i na hali, bo cóż to jest ten talent jeśli jest nie po party ciężką pracą to nic z niego nie ma i zero wyników.Oprócz skoków na skoczni i szlifowania techniki, robił dziesiątki imitacji do tego dochodzi siłownia i wyciskanie nogami ponad 140 często kilogramowych ciężarów, do tego dochodzi hala, często były zdjęcia z treningu na sali, podskoki na linie, skoki przez całą salę, po kilkanaście razy, podnoszenie na barkach ciężarów po około 50 kg i podskoki z nimi, tak robił przed konkursami w Engelbergu, talent ? skoki to jest ciężka harówka trzy razy dziennie.
    Dlatego dziwi mnie trening Austriaków, którzy rzekomo więcej odpoczywają niż harują :) Nic nie wiemy o zbijaniu wagi, nic nie wiemy o skracaniu nart, nic nie wiemy czy testują nowe kombinezony, wiązania, kompletnie nic.

  • starysceptyk doświadczony

    Fanka
    Talent = wrodzone predyspozycje. Łatwo skoczkowi o wielkim talencie go lekceważyć. bo to co innym przychodzi (albo nie przychodzi) w wielkich bólach, on to robi automatycznie, nieświadomie. A gadka trenerów, że talent to 10 - 15% a reszta to praca, to wg mnie metoda zmotywowania zawodników do treningu, ale nie jest to prawda.
    Czy ciężką pracą można nadrobić braki talentu? Tak, ale tylko do pewnego stopnia.
    Dlaczego problem talentu wzbudza takie kontrowersje? Bo w naszym materialistycznym, logicznym, oświeceniowym świecie, rzeczy których nie można zbadać, zmierzyć, zaplanować, nauczyć powodują lęk i niechęć. Ludzie, szczególnie specjaliści, nie lubią przyznawać, że jest sfera, którą nie można racjonalnie wytłumaczyć. Stąd to lekceważenie. Talent ? e tam, jest tylko praca i ćwiczenia. To jest strach przed nieznanym.

  • gina profesor
    HKS

    Właściwie w każdym sporcie talent ma znaczenie, w skokach duże choć są sporty gdzie ma większe. Ale jak w każdym sporcie to nie ma że sam talent wystarczy. Podam przykład z mojej działki czyli matematyka. To bardzo niesprawiedliwy przedmiot - są tacy, którzy łapią od razu, inni muszą cierpliwe ćwiczyć, powtarzać, liczyć, liczyć. Tylko, że jak ktoś za wcześnie uwierzy że jest taki świetny i nic nie robi, to na pewnym etapie zaczyna nie nadążać i sam talent nic nie da. Gdy po latach obserwuję jak potoczyły się losy takich talentów to niestety wielu z nich zawaliło ten talent, bo talent bez pracy nigdzie się nie obroni.
    Dlatego też nawet najlepszy skoczek musi "obskakać" narty, kombinezon, wiązania itp. Musi być wytrenowany - to rodzaj sportu w którym wysiłek kumuluje się w bardzo krótkim czasie. Do tego dochodzi psychika, stąd skoki jak dla mnie to sport trudny "do poskładania" poszczególne elementy są ok, ale efekt końcowy taki sobie czasem.
    Często przywołuje się postać Nykenena, jako geniusza skoków. Nie wiem jak on trenował, ale jestem pewna, że gdyby nie jego charakter, to nikt z obecnych skoczków nawet nie mógłby pomarzyć o zbliżeniu się do jego zwycięstw.

  • HKS profesor

    @gina

    Ja nie mówię, że po części nie masz racji, ale chciałem tylko zaznaczyć, że moim zdaniem skoki to sport, gdzie talent ma stosunkowo duże znaczenie i Twój ironiczny kalendarz może mieć w sobie sporo prawdy. Kajakarz Piotr Siemionowski mówił, że w tym roku zrobi sobie 2 razy dłuższy urlop czyli 2 tygodnie... i zaczyna dzień w dzień przygotowania do Londynu. Tak samo kolarze mają może 2-4 tygodnie wolnego po sezonie, a tak to dzień w dzień jeżdżą kilkaset kilometrów. Skoczkowie nigdy mi się nie kojarzyli z katorżniczym treningiem (no chyba że mówimy o zbijaniu wagi), ale też nie przesadzajmy bo dietę to ma każdy sportowiec a Bjoerdalen przed jakąś imprezą to nawet ręki nikomu nie podawał żeby się przypadkiem nie zarazić. Można powiedzieć żył w kwaratannie.Trzeba się urodzić ze zdrowiem i duszą sportowca, bo takie życie ma swoje plusy i minusy. Dla jednego więcej plusów, dla innego więcej minusów.

  • gina profesor
    nieważnekto

    Można pracować krócej i ciężej można dłużej i lżej, ale czy można nie pracować w ogóle? No bo jeżeli zawodnik leci na Mauritiusa, czy mówi, że wypoczywa gdzieś nad jeziorem to rozumiem, że nie trenuje regularnie i codziennie i nie jest tu mowa o jakimś solidnym treningu ale po prostu o elementarnym rozruchu. Ja to rozumiem w ten sposób, że skoro skoczkowie jadą na wakacje to odpoczywają i nie ma mowy o jakimś rozpisanym cyklu treningowym. Nasi skoczkowie też się spotykają na zgrupowaniach ale pomiędzy nimi nie leżą na plaży tylko mają rozpisane elementy treningu, które mogą realizować w domu. Niezależnie od tego jak ciężko skoczek trenuje, trudno sobie wyobrazić by trenował ciężko kilka dni a potem przez tydzień leżał na plaży i ręką ani nogą nie kiwnął.

  • anonim
    @gina

    Trening Kuttina niespecjalnie się sprawdził na polskich skoczkach, zwłaszcza na Małyszu. Można gdybać, na ile pierwszy sezon z Lepistoe był jego zasługą, ale tego nie wie nikt.

    No i ilość nie równa się jakość. Można pracować krócej i rzadziej, ale zarazem ciężej i znacznie bardziej efektywnie.

  • gina profesor
    HKS

    Nie znam się na treningu skoczków, ale chyba oprócz samego skakania coś się jeszcze robi. Pamiętam marszobiegi naszych skoczków na Kasprowy np. No i Kuttin jako trener znany był z tego (przynajmniej u nas), że trening był dość ciężki. Poza tym chyba jak masz cykl przygotowań, to nie możesz go rozbijać ciągłymi wyjazdami gdzieś tam. Poza tym sami Austriacy są niekonsekwentni bo raz mówią jak to ciężko pracowali, a za chwilę się okazuje, że tylko skaczą i wyjeżdżają na wakacje.

  • HKS profesor

    @gina

    Ale co w tym dziwnego?;) Chyba nie chcesz porównywać skoków do typowo wydolnościowych sportów jak kolarstwo, pływanie czy wszelkiego rodzaju biegi. Jeśli skoczkowi trafi się dobra naturalna budowa ciała, to wcale nie ma takiego ciężkiego życia i Twoja rozpiska niekoniecznie musi się mijać z prawdą;) Oczywiście niektórzy mają ciężej, ale w kategorii morderczych sportów skoki na pewno nie są na czele rankingu.

  • gina profesor
    A na poważnie

    Trening według Austrii wygląda tak:
    1. 3 dni skoków na wybranej skoczni
    2. Dłuższe wakacje w egzotycznym zakątku
    3. kolejne 3 dni skoków na jeszcze innej skoczni
    4. Wakacje w kraju rodzimym
    5. Kolejny 3-dniowy trening
    6. Inna atrakcja (rowery, wspinaczka, tydzień mody, wyścigi, inne imprezy ku czci....) słowem do wyboru do koloru
    7. Kolejne skoki....
    i tak dalej....
    Fajne jest życie skoczka ;)
    Czyli wcale nie trzeba
    1. Ciągle niedojadać i odmawiać sobie wielu rzeczy.
    2. Prowadzić żmudny codzienny trening siłowy, kondycyjny i każdy inny
    3. Zrzucać kilogramy lub ich nabierać
    4. Doskonalić technikę skoku
    5. Testować sprzęt
    fajne jest życie skoczka....

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl