Peter Schlank: "Sytuacja w skokach słowackich jest bardzo trudna" - wywiad

  • 2003-11-11 09:08
Przedstawimy naszym czytelnikom wywiad, jakiego udzielił redaktorom skijumping.pl głowny trener reprezentacji Słowacji w skokach narciarskich - Peter Schlank. Była to niezwykle interesująca rozmowa o tym, w jakich warunkach muszą pracować słowaccy trenerzy i na co mogą liczyć skoczkowie w Słowacji. Wywiad został przeprowadzony w czasie trwania Mistrzostw Polski w skokach na igelicie, w Zakopanem, we wrześniu tego roku. Zapraszamy do przeczytania tej bardzo pouczającej lektury...

Jak się przygotowuje drużyna słowacka do sezonu?
Sytuacja drużyny słowackiej jest bardzo ciężka. Mamy właściwie tylko jeden klub, Duklę Bańska Bystrzyca. Za czasów Czechosłowacji były dwa silne kluby: Dukla Liberec i Dukla Bańska Bystrzyca. Konkurencja między nimi sprawiała, że można było wystawić bardzo silną drużynę, która zdobywała medale olimpijskie i czołowe miejsca na Mistrzostwach Świata.
W chwili obecnej klub przeżywa kryzys. Jestem z nim związany od 35 lat, najpierw jako zawodnik, potem jako trener. Jak jest jeden klub, nie ma konkurencji, to ciężko wychować dobrego zawodnika... Mieliśmy dobrze zapowiadających się juniorów (Matej Uram i Miroslav Formanek), ale oni już nie skaczą... Jeśli chodzi o seniorów, to reprezentuje nas obecnie tylko Martin Mesik, który nie dostaje żadnych pieniędzy ze związku na treningi. Niedawno znaleźliśmy niemieckiego sponsora, dzięki temu jego sytuacja się nieco polepszyła. Zaczął osiągać lepsze wyniki, punktował w tegorocznym LGP.

Wielka szkoda, że dyscyplina o takich tradycjach w Bańskiej Bystrzycy i takich wielkich osiągnięciach (trzech mistrzów świata) w tej chwili nie jest finansowana ze strony władz, ale taka jest u nas sytuacja ekonomiczno – polityczna. Rodzice naszych młodych skoczków nie mają pieniędzy na zakup nart, butów, kombinezonów, bo wszystkie pieniądze muszą przeznaczyć na jedzenie i życie.


Czy są organizowane Mistrzostwa Słowacji? Kto jest aktualnie mistrzem?
Był Puchar Tatr, tam zwyciężył Krystian Długopolski, ale nie były to oficjalne mistrzostwa. W październiku odbędą się Mistrzostwa Słowacji dzieci i juniorów w Bańskiej Bystrzycy (polscy zawodnicy brali udział w tych zawodach – sprawozdanie znajduje się na stronach skijumping.pl – przyp. red). Było w tym roku kilka konkursów dla młodych zawodników, w czerwcu, w lipcu, ale dla seniorów nie udało się zorganizować Mistrzostw. Mamy piękny obiekt w Strbskim Plesie, który był ostatnio zmodernizowany, za przeznaczone na to fundusze można byłoby wybudować trzy skocznie. Jest to obiekt drogi i nie stać na trening na nim wielu naszych zawodników.

Mesik jest tym pierwszym zawodnikiem, czy może jest jakiś następny?
Dusan Orsula, ale nie może skakać, bo nie ma pracy, nie ma pieniędzy, nikt mu nie da ani korony. Chciałby skakać, ale nie ma sponsora.

Gdzie trenuje obecnie Mesik i pozostali?
Była ustalona kadra z czterech zawodników: Mesik, Orsula, Babis i Stefanovic. Ale nie było pieniędzy, aby oni wszyscy mogli trenować. Żeby osiągnąć sukces w tym sporcie potrzebny jest odpowiedni system i pieniądze. A u nas nie ma ani jednego, ani drugiego.

Ile jest obiektów na Słowacji, na których można skakać?
Takich małych skoczni jest dużo, ale społecznie, bez wynagrodzenia, nikt nie chce pracować. Z igelitowych skoczni mamy K90 w Strbskim Plesie i obiekty w Bańskiej Bystrzycy, tych śniegowych jest więcej, 12 km od Bańskiej Bystrzycy jest skocznia K120, która ma bardzo dobry profil. Tam skakali Skupień i Mateja, tylko Adama Małysza tam nie było.

Ilu jest juniorów, czy małych dzieci chętnych do skoków?
Ok. 25-30, z terenu Bańskiej Bystrzycy tylko. Nie jest to obecnie popularny sport na Słowacji. Najpopularniejszy w tej chwili jest hokej i biegi narciarskie. Kombinacja norweska ma podobna sytuację jak nasze skoki. Tutaj jedynym reprezentantem jest Michał Psenko. To naprawdę trudna sytuacja, ale nasz związek na razie nie robi nic, aby uległa ona zmianie na lepsze.

To jak widzi Pan zimowy sezon?
Chcielibyśmy, aby Mesik punktował w Pucharze Świata, a na MŚ w lotach w Planicy wszedł do trzydziestki. Ma w tej chwili 24 lata, nie pali, nie lubi alkoholu, ma wielką motywację, jest bardzo dobry technicznie, ale w porównaniu z ostatnim rokiem podrósł, ma 188 cm wzrostu, pracujemy obecnie nad jego sylwetką dojazdową i odbiciem. Bardzo na niego liczymy.

Dziękujemy serdecznie za wywiad i życzymy jak najlepszych wyników w nadchodzącym sezonie– mimo wszystko.

wywiad przeprowadzili: tad, Jaala i witeck


Jaala, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6930) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    To my życzymy Słowakom sukcesów. Ale przynajmniej nas pocieszyli że u nas jednak nie jest najgorzej

  • Espen początkujący
    tak nie można

    Nie można tego tak traktować i w ten sposób o tym myśleć. To tak jakby zobaczyć sytuację jaka panuje w krajach trzeciego świata i uznać: no tak u nas nie jest tak źle. To bzdura i niedorzeczność. Nie można się pocieszać faktem, że "ktoś ma gorzej", lecz dążyć do polepszenia sytuacji. W ten sposóbnic nie osiągniemy - "pocieszając się"

  • anonim
    Uch...

    Jest dużo gorzej niż u nas, przynajmniej w mojej opinii... :(

  • anonim

    I glodny Slowak na LGP zrobil wiecej puktow od trzech bogatych Polakow...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl