Okiem Samozwańczego Autorytetu – Piekło poczeka

  • 2012-12-17 01:07

Gorący gniew polskich kibiców zdążył już dosięgnąć Łukasza Kruczka, który po zawodach w Norwegii i Finlandii znalazł się w ogniu krytyki. Ogniu gorącym jak samo piekło. Aliści, sportowego piekła, czyli dymisji uniknął i owo piekło jeszcze poczeka czas jakiś. Być może całkiem długi.

Czy dymisja była realna? Myślę, że nie. Sam trener wizją swej rezygnacji motywował co prawda zawodników a jego głowy chciała spora liczba kibiców i co bardziej krewcy dziennikarze, niemniej jednak (ulubiona fraza polskiego sztabu szkoleniowego skoczków) decydenci i fachowcy zapewniali, że tego typu nerwowego, bezsensownego i szkodliwego kroku na pewno nie będzie.

I jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, anioły z Góry Aniołów oddaliły diabelskie zakusy na głowę szkoleniowca. Może ze względu na pokrewieństwo? I anioły i Kruczki to skrzydlate istoty... Niby w Ramsau udało się naprawić tylko Stocha, ale i reszta ekipy jakby przypomniała sobie, że potrafi skakać. W Engelbergu Polscy skoczkowie zdobyli razem 186 punktów. We wszystkich poprzednich konkursach – 48. Szczególnie sobotni był udany. Ale nawet ten niedzielny, który zostawił nas z pewnym niedosytem, był w porównaniu z występami w Lillehammer, Kuusamo i Soczi – świetny. W dodatku Kamil i Maciej mieli w nim pecha, bo gdyby nie decyzja sędziów o obniżeniu belki po skoku Andreasa Wellingera, pewnie miejsca byłyby jeszcze lepsze.

Gregor Schlierenzauer wygrał 43. konkurs PŚ w karierze i obawiam się, że najpóźniej w Zakopanem pobije rekord Nykaenena. Chłopaki ze Straconki, macie jeszcze ten banner „Not in our home Janne”? To przeróbcie go na „Not in our home Gregor”. Może pomoże.
Engelberg należał do Austriaków, choć Niemcy nie odpuszczają. W sobotę Kofler wygrał nie tylko dzięki umiejętnościom sportowym, ale i dzięki taktyce. Albo jak kto woli łaskawym ocenom sedziów. Czy styl Kamila Stocha jest brzydszy niż Andreasa Koflera? Moim zdaniem co najmniej taki sam, jeśli nie lepszy. Czy konie, pardon, sędziowie mnie słyszą? Po raz trzeci w tym roku kalendarzowym a po raz drugi tej zimy różnica między zwycięzcą a tym drugim wyniosła 0,1 punkta. A to dopiero dwunasty taki przypadek w historii Pucharu Świata! Do Koflera uśmiechnął się los. A przecież on w na Igrzyskach w Turynie przegrał o tyle samo złoty złoty medal z Thomasem Morgensternem. Czy Stochowi też kiedyś los wynagrodzi tego sobotniego pecha? Jeśli w Val di Fiemme, to ja nie mam nic przeciwko.

Kaarel Nurmsalu nie zdobył punktów w swoim dwunastym w karierze starcie pucharowym. Tak, jak Schlierenzauer zbliża się do Nykaenena, tak Nurmsalu zbliża się do Kubackiego. Tak, Kubackiego, nie Kota, bo Kot zdobył punkty w swoim 18 występie w PŚ a Kubackiemu w Lillehammer, o czym nie pisałem, stuknęło 18 występów bez punktu. Na szczęście zdobył je konkurs później w Kuusamo a teraz to już tak się rozkręcił, że aż mi trochę głupio wypominać tamtą serię. No ale sentymenty sentymentami a kronikarski obowiązek kronikarskim obowiązkiem.

A propos obowiązków, odwlekałem jak mogłem, ale czas zabrać się za tabelki. Żeby się nie przepracowywać, zaczniemy Krok Po Kroczku - na razie tylko jedna.


Skocznia w EngelberguSkocznia w Engelbergu
fot. Horst Nilgen/FIS
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński
Thomas MorgensternThomas Morgenstern
fot. Tadeusz Mieczyński
Kaarel NurmsaluKaarel Nurmsalu
fot. Tadeusz Mieczyński
Klemens MurańkaKlemens Murańka
fot. Tadeusz Mieczyński
Czołówka PŚ 16.12.12
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Gregor Schlierenzauer Austria 448 0 0
2 Severin Freund Niemcy 430 18 18
3 Andreas Kofler Austria 396 51 34
4 Andreas Wellinger Niemcy 290 158 106
5 Andres Bardal Norwegia 286 162 4
6 Thomas Morgenstern Austria 223 225 63
7 Richard Freitag Niemcy 220 228 3
8 Wolfgang Loitlz Austria 187 261 33
9 Jaka Hvala Słowenia 180 268 7
10 Simon Ammann Szwajcaria 171 277 9



Tak więc w czubie mamy głównie Austriaków i Niemców oraz po jednym Norwegu, Słoweńcu i Szwajcarze (też mówi po niemiecku). W sumie na dziesięciu tylko dwóch szwargotania nie wyssało z mlekiem matki. Freund stracił plastron lidera na rzecz Schlierenzauera, Morgi się zepsuł a Hvala nauczył oddawać dwa w miarę równe skoki.

Zajmijmy się naszymi orzełkami.

Kamil Stoch (98 punktów w Engelbergu) – Rakieta z Zębu odpaliła. Znaczy się sorry, Śnieżny Jastrząb wzbił się w przestworza. Wygląda na to, że w Ramsau Kruczek ze Stochem znaleźli coś, czego bezskutecznie szukali wcześniej gdzie indziej. Optymistycznie oceniając początek sezonu umówmy się po prostu, że Kamil dał innym trochę fory, wiedząc, że wcześniej czy później i tak wszystkich łyknie.

Dawid Kubacki (43 punkty). Po zimie 2010/2011 przekonywałem, że Dawid ma potencjał i nie należy go skreślać/określać jako skoczka, który potrafi skakać tylko na igelicie. Trzeba poczekać, aż forma młodego zawodnika się ustabilizuje i będzie jeszcze z niego pociecha. Trzeba było trochę się naczekać, ale pociecha w końcu jest. Jedyny zawodnik, do którego właściwie od początku sezonu nie powinniśmy mieć specjalnych pretensji, pnie się powoli do góry i zajmuje coraz wyższe miejsca.

Maciej Kot (34 punkty). W Skandynawii mizeria, w Soczi ciułanie a w Engelbergu objawienie. Podobnie jak Kubacki, poprawia się z konkursu na konkurs. (A nawet bardziej, bo miał lepszą niedzielę od soboty, a Kubacki na odwrót). Też chce udowodnić, że potrafi dobrze skakać nie tylko latem.

Krzysztof Miętus (8 punktów)– zdecydowana poprawa. Nawet jeśli do drugiej serii niedzielnego konkursu awansował co nieco szczęśliwie (i punktów zdobyć się nie udało), to jednak w porównaniu z Kuusamo, a szczególnie Soczi, Titus wykonał skok do przodu.

Klemens Murańka (3 punkty) – znów zobaczyliśmy, że czasem przeskok z Pucharu Kontynentalnego o ligę wyżej bywa trudny. Klimek w Engelbergu zawiódł. To dobrze, że zawodnik ma ambicję i zawiesza sobie poprzeczkę wysoko. Ale jeśli deklaracje o pierwszej dziesiątce tak wyraźnie rozmijają się z późniejszymi wynikami, to rozczarowaniu winne są nie tylko wybujałe oczekiwania kibiców. Pomimo tego, Klimek zasłużył sobie na skakanie w Turnieju Czterech Skoczni i powinien tam wystąpić. Na pewno Klimek przekonał o swych możliwościach bardziej, niż Piotr Żyła czy Bartłomiej Kłusek.

Piotr Żyła (0 punktów). Treningi w Ramsau nic nie dały. Zalecane treningi w Wiśle pod okiem Jana Szturca. Być może klubowy trener powinien sprawdzić, czy Wewiórowi nie posklejały się jakieś kartki w planach treningowych, bo czegoś skoczkowi wyraźnie brakuje.

No i tym samym pierwszy period tego sezonu uważamy za zamknięty. Teraz czeka nas Turniej Czterech Skoczni, czyli szacowna impreza, którą interesują się nawet ci, którzy skoki oglądają od wielkiego dzwonu. A tam tylko dwie rzeczy są pewne: Niemcy i Austria. Geograficznie i sportowo.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (13710) komentarze: (205)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @mac

    W sumie chyba masz rację. Nie liczyłem kwalifikacji z przyzwyczajenia, bo to jeszcze nie jest sam konkurs. Zresztą zdarza się, że kwalifikacji nie ma, bo jest za mało zawodników. Aczkolwiek teraz ich ranga rośnie. No i w sumie dla zawodnika (nie licząc oczywiście prekwalifikowanych) bój o punkty PŚ zaczyna się już w kwalifikacjach. Wydaje mi się, że jeśli na tym forum mówiono o pierwszych punktach w PŚ, zawsze bez liczenia kwalifikacji.
    Sprawa umowna, można tak i tak, obie metody będą miały swoich zwolenników. Ale ja chyba za Twoją radą zacznę liczyć z kwalifikacjami, jak się nad tym zastanowić, to wydaje się bardziej sensowne.

  • mac bywalec

    MarcinBB (m.hetnal@skijumping.pl) , 19 grudnia 2012, 18:39

    Przepraszam, faktycznie przeoczyłem zdanie powyżej. Tylko nasuwa mi się pytanie zasadnicze, jaki ma sens liczenie udziału w konkursach PŚ bez liczenia udziału w przegranych kwalifikacjach. Moim zdaniem skoczek który przeszedł kwalifikacje jest lepszy od tego który w tych kwalifikacjach przepadł.

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    No widzisz - to jednak musi być ten niezdrowy afekt pod adresem Stefka ;-)

  • pepeleusz profesor

    widzimy zatem że Marcin BB bardziej wierzył w Hule niż w Kota.Dziwne dziwne. Ja typujac skład na Soczi pare lat temu raczej widziałem Leję obok trzech podstawoiwych ,,pewniaków" na 2014 tj. Stocha, Murańki i Kota a dalej kogoś z grupy Byrt Mietusy Rutkowski (a Kubackiego dopiero po wystrzałowym lecie). Huli nieeeee

  • anonim

    Marcinie widzę, że tę zapowiedź Klimka potraktowałeś śmiertelnie poważnie stąd twoje rozczarowanie i w tym wypadku rozumiem to.
    Natomiast ja jego wypowiedź czytałam i potraktowałam z lekkim przymrużeniem oka i mnie nie zawiódł:)
    Uzasadnienie napisałam.
    Ale mam do tego prawo ?prawda?
    Pozdrawiam :)

  • Emil profesor
    @haze

    No cóż. Nawet jeśli Kruczek miał w tym wszystkim bardzo nie wiele winy, to ktoś jest u licha winny. Co do Kruczka to nie mam o nim takiego najgorszego zdania jak mogło by się zdawać, pod jego opieką zawodnicy autentycznie się rozwijają, tylko że ma taką wadę że potrafi pewne okresy sezonu zupełnie zawalić. I to rok w rok. On potrafi ich poprawnie przygotować, technicznie, motorycznie itd tylko zawsze coś w którymś momencie musi spie.przyć że docelowa impreza i początek sezonu wychodzi kiepsko. I tak jest bez mała 1000 razy lepszym trenerem niż Michalczuk w kombinacji który dokonywał uwsteczniania zawodników. Z zawodników nr 1-5 w swoich rocznikach zrobił po dwóch latach zawodników nr 15-35 w roczniku. I z zawodników co byli nr 40-60 na świecie zrobił ich nr 100-250 na świecie Kruczek przy tym to prawdziwy fachowiec i :P

  • haze doświadczony
    Emilu

    Ale to jest Twój problem. Wpadka sprzętowa pociągnęła efekt domina, wkradła się nerwowość i błądzenie we mgle. Nie wiemy tego, Emilu, kto stoi za materiałami Meiningera. Zawalił również "wywiad", bo jakoś dziwnie to wyszło, że akurat nasi wtopili i nikt inny. Zgadzam się, że jako ekipa, czy sztab, to poważna wpadka. Ale nie chce mi się wierzyć, że Łukasz autorytarnie za tym stoi, a jedynie w takim przypadku należałoby go winić. Godne podziwu jest natomiast, jak Polo i Łukasz z tej opresji wyszli. Na mnie to robi pozytywne wrażenie, na was nie musi.

  • Emil profesor
    @haze

    A ja do końca moich dni będę twierdzić że takie coś jak Kuusamo nie miało prawa nam się przytrafić bez względu na wszystkie okoliczności, i takie piekło nie jest niczym absurdalnym. Chyba że Kruczek by zapowiedział że "w Kuusamo przegramy z Francuzami ale dzięki temu na MŚ zdobędziemy złoto w drużynie, w PN ostatecznie wywalczymy 3 miejsce". Taki sprytny plan wszystko usprawiedliwia, ale tutaj po prostu była nieplanowana katastrofa, która jakoś nigdy Pointerowi się nie wydarzyła. (Austria poza podium na 4 miejscu w drużynie zimą ostatni raz była w marcu 2009, i chyba jeszcze wcześniej Austriacy za podium byli w 2006 r...my nie jesteśmy Austrią ale tym czym dla nich jest podium dla nas jest "ósemka" i nie możemy poza nią wypadać)

  • haze doświadczony
    Marcinie BB

    Po słowach, że Klimek zawiódł, są jeszcze prztyczki o zapowiedziach jego. Ok, dopiero rozgryzam styl tych podsumowań, bo wcześniej żadnego nie czytałem. Ale mam żal, że w chwili, gdy coś u naszych nawaliło, a przecież wszyscy widzieliśmy, że pracowali ciężko przed sezonem, jako redaktor najpoczytniejszego portalu o sportach zimowych w Polsce, piszesz: polskie skoki leżą i nawet nie kwiczą...
    Więcej wyczucia, więcej empatii :-), tak, empatii, ci chłopcy mają po kilkanaście lat, po 20 parę, to dzieciaki, trzeba ich wspierać.
    Co do mojej manipulacji, przepraszam jeśli uraziłem ciebie i wszystkich adwersarzy moich, ale dla mnie absurdem jest to piekiełko, które po Kuusamo tutaj się rozpętało. Niech słowa Lepistoe i Adama będą uspokojeniem emocji. Pozdro. A skijumping.pl jest cool.

  • mac bywalec

    MarcinBB (m.hetnal@skijumping.pl) , 18 grudnia 2012, 00:32
    odp. cz1

    Ale przyznam się bez bicia, nie wiem czy Kubacki faktycznie dzierży rekord w ilości startów bez punktów ze skaczących obecnie w PŚ. Na pewno wśród Polaków.

    Podaje za Wikipedią.
    Dawid Kubacki pierwsze punkty PŚ zdobył w swym 30 występie.
    Maciej Kot pierwsze punkty PŚ zdobył w swym 34 pucharowym występie.
    Jeżeli dobrze policzyłem. Dziwie się trochę iż redaktor SJ podaje niesprawdzone informacje publicznie. Co do zawodników zagranicznych to nie chce się wypowiadać gdyż nie dysponuje takimi danymi. Trochę to przykre jak nie równo traktuje się polskich skoczków krytyka Murańki a także pomyłka z rekordem Kubackiego którego on praktycznie nie posiada jest tego dowodem.

  • OjciecMarek profesor
    @M_B, granda

    Kruczek zamierza podać skład nim tydzień się skończy - przed konkursem świątecznym:
    eurosport.onet.pl/zimowe/tcs/tcs-kruczek-odkryje-karty-z-koncem-tygodnia,1,5356815,wiadomosc.html

  • M_B profesor
    @granda6

    Ten świąteczny sprawdzian to będzie tylko potencjalnie sprawdzian wyłaniający zawodników na TCS, już przed nim na dobrą sprawę skład będzie dobrany, bo trzeba kimś kontynental w Engelbergu obsadzić, zwłaszcza, że zapewne do Japonii nikogo nie wyślą tak jak rok temu z powodu nakładania się zawodów kontynenalnych tam z naszymi w Pucharze Świata, choć szkoda, bo dla takich zawodników jak Kojzar czy Szostok byłaby to szansa na zdobycie pierwszych punktów kontynentalowych, a akurat ci dwaj raczej szans na MŚJ nie mają (przed nimi w walce o MŚJ są na pewno Murańka, Zniszczoł, Miętus, Biegun, Biela, a pewnie nawet i banita Byrt, a miejsc w składzie na Liberec jest 5 )

  • granda6 doświadczony
    Świąteczny konkurs 26.12.12

    Przecież mamy jeszcze sprawdzian przed TCS. Więc jeżeli oczywiście będzie pogoda pozwalała i będą równe warunki dla wszystkich to każdy ma szansę wywalczyć sobie prawo startu na zawodach u zachodnich sąsiadów. Oczywiście liczę że wszystkie miejsca zostaną obsadzone. Zobaczymy:)

  • anonim

    ,,w Engelbergu więcej się po nim spodziewałem. Zresztą nie tylko ja.''
    Redaktor też jest kibicem i ma prawo do subiektywnych ocen. Obserwowałem rekację trenera Kruczka na stanowisku i nie widziałem niezadowolenia po skokach Klimka tylko lekkie kiwnięcie głową, jakby gest uznania i pewnej ulgi. W pierwszej kolejności porównuję go do innych naszych utalentowanych juniorów, np. Tomka Byrta, który mając 18 lat, od Zakopanego 2011 przyzwoicie startował w PŚ, regularnie przechodził kwalifikacje i zwykle zatrzymywał się tuż za 30, najlepiej był 29. Był raz w drużynie na podium (Willingen), na MŚ w Oslo jednak zepsuł start w konkursie indywidualnym. Też jest mistrzem świata dzieci i srebnym medalistą w drużynie w MŚJ.
    Droga na Olimp jest długa i pełna trudnych chwil, teraz wszystkie oczy będą zwrócone na Klimka, bo to dopiero pierwsza część zimy, a sezon długi. Byli tacy, którzy przewidywali klapę już w Engelbergu, m.in. obecny ekspert Eurosportu.
    Jeśli Redaktor zamierza w felietonach aspirować do miana naczelnego krytyka Murańki, to znak że zapowiadają się burzliwe dyskusje ;)

  • MarcinBB redaktor
    odp.2

    @haze
    Faktycznie, agresywnie zaatakowałem Murańkę, jak pitbull zatopiłem w nim kły i warcząc wsciekle szarpałem. Słowa "zawiódł w Engelbergu, ale i tak zasłużył sobie na występ w TCS" są tak koszmarnym zalewem zapiekłej, internetowej nienawiści, że nic, tylko zakończyć po nich karierę jak pewna siatkarka, albo odebrać sobie życie jak pewna irlandzka nastolatka...
    Ciekaw jestem, czy Klemens jest z siebie zadowolony.
    Myślę, że nie, to utalentowany (być może nawet bardziej niż
    Stoch - obyśmy się kiedyś przekonali) i ambitny (co potwierdzają jego wypowiedzi) zawodnik i stawiam dolary przeciw orzechom, że doskonale wie, że tych zawodach stać go było na więcej. I że udowodni to jeszcze na TSC. Jeśli ktoś chce go głaskać za 3 punkty w dwóch konkursach, to niech głaszcze. Wsytępami w Ałmatach pokazał, że potrafi skakać lepiej.
    Poza tym nie lubię, gdy ktoś przekręca moje wypowiedzi. Zmanipulowałeś ich sens, pchnąłeś niemal do absurdu i dzielnie wykazałeś ich absurdalność. Gratuluję.
    @krwisty
    "pierwszy period zimy". Pasi? :-)
    @Greg1702
    Mam taką nadzieję. Przecież ja nie napisałem, że Klimek się nie nadaje na PŚ. Napisałem, że w Engelbergu więcej się po nim spodziewałem. Zresztą nie tylko ja.
    @Fanka
    Idąc tym tropem, nie wymagajmy nigdy od naszych skoczków
    skakania lepiej,niż z innych krajów. Dlaczego niby miałbym
    Klimka nie porównywać z zagranicznymi skoczkami? Przecież
    na tym polega rywalizacja w Pucharze Świata. Kontuzja kontuzją, ale w Ałmatach Klimek pokazał, że już o niej zapomniał. A w Engelbergu znów obnizył loty. Być może tak jest, że mając zaległości treningowe Klimek wypadł tam dobrze "na świeżości".Ale jesli w Engelbergu tak świeżość już się skończyła, to klapa. Ja mam nadzieję, że tak nie jest. Że o słabszym występie zdecydowały jakieś drobne błedy techniczne albo blokada psychiczna. Przecież i na treningach i w kwalifikacjach wychodziły mu skoki dużo lepsze, niż konkursowe. Więc to nie wina kontuzji, ani zaległości
    spowodowanych problemami ze wzrokiem.

  • newryn stały bywalec
    ZKuba36

    Jednak się nie obudził.. ;) Najlepiej obarczyć winą przedmioty martwe -te nic nie powiedzą na swoją obronę..

  • haze doświadczony
    ZKuba36

    Chopie, przecież Kruczek wyraźnie powiedział, to był efekt domina, kombinezony były jednym ze składników, które zawiodły. Budujesz fałszywą historyjkę na podstawie swoich koszmarów.

  • ZKuba36 profesor
    Kostiumy.

    Po klęsce na początku sezonu trener Kruczek nie wiedział gdzie jest błąd. Pytał o to... zawodników!
    Sztab trenerski wykombinował, że to wina kombinezonów. Nie można było tego sprawdzić przed sezonem?
    Prędkości naszych skoczków na progu były/są koszmarne. Dobrze skaczą tylko ci nasi zawodnicy, którym udało się uzyskać na progu dużą prędkość. Czy to też wina kombinezonów?
    Uzgodniono, że to nie smary/smarowacze są winni lecz zła pozycja dojazdowa. Trener Kruczek nie wiedział przed sezonem jaka jest prawidłowa pozycja dojazdowa?
    @haze - obudż się! To nie sen, to rzeczywistość!

  • ZKuba36 profesor
    Fakty.

    Czyli nasza koszmarna rzeczywistość.
    1. Czy zawodnika można zepsyć w 2 dni? Nie. Zawodnika można zepsuć w 1 dzień! Wystarczy mu zaaplikować np.:
    - w dniu poprzedzającym zawody 8 (przed TCS) lub 6 (LGP przed Courchevel) skoków albo
    - w dniu poprzedzającym zawody intensywny, obniżający czucie mięśniowe, trening siłowy ("specjalność" Kruczka).
    2. Dzięki Małyszomanii potencjał mamy olbrzymi, wielokrotnie większy niż za czasów Adama, co wykazują zarówno wyniki LGP, jak i wyniki zawodów w Engelbergu. Sezon zaczął się kilka tygodni temu i trener Kruczek zapowiadał wyjątkowo dobre wejście w sezon. Jakie były fakty i nasza rzeczywistość?
    3. Stoch, czołowy skoczek świata, co wyczyniał na skoczni po treningach w Lillehammer? Żyła trenuje wg planu trenera Szturca ale na zgrupowaniu w Lillehammer musiał skakać tak jak i inni skoczkowie trenowani przez trenera Kruczka. Po zawodach w Kuusamo musiał wyjechać z trenerem Kruczkiem do Ramsau. Jakie są efekty tych treningów?
    Stoch jeszcze przed zawodami w Kuusamo zaczął już skakać na treningach dobrze/bardzo dobrze. Niestety upadł i mocno się poobijał. Co robi trener? Wystawia Stocha do konkursu drużynowego, aby podbudować drużynę psychicznie? Podbudował.
    3. Trener, nie zezwala swoim zawodnikom skakać w PŚ, bo ci, starzejący się już młodzieńcy, są ...za młodzi, a ich celem są... MŚJ!
    @haze - obudż się. Taka jest nasza koszmarna rzeczywistość!

  • haze doświadczony
    ZKuba36

    Ależ ty masz koszmary nocne... Aż strach je czytać. Żyj lepiej rzeczywistością. Potwór "Kruczek" z twoich nocnych zwidów w rzeczywistości jest sympatycznym człowiekiem dobrym trenerem.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl