Kamil Stoch: "Medal był na wyciągnięcie ręki"

  • 2013-02-23 20:39

Kamil Stoch po zajęciu 8. miejsca na Mistrzostwach Świata w Val di Fiemme był bardzo rozczarowany. Nasz zawodnik nie krył, że czuje się fatalnie, a medal w dzisiejszym konkursie był na wyciągnięcie ręki.

"W tej chwili czuję się naprawdę fatalnie i nie wiem co mówić. Nie chcę powiedzieć czegoś, czego potem będę żałował. Psuję kolejne zawody i to jedne z najważniejszych w moim życiu. Była ogromna szansa na to, żeby zrobić tu super wynik, a ja tę szansę po prostu wypuściłem z rąk. O to jestem najbardziej zły" - mówił rozgoryczony Kamil Stoch.

"Te dwa pierwsze dzisiejsze skoki były bardzo dobre, takich jeszcze tutaj nie oddawałem. To były najlepsze skoki tego tygodnia i wystarczyło to powtórzyć w drugiej serii, a ja tymczasem oddałem jeden z najgorszych swoich skoków" - opowiada skoczek z Zębu.

"Nie czułem żadnej tremy, presji. Czułem, że wszystko jest w porządku, byłem odprężony, nie mam pojęcia co się stało. Naprawdę nie wiem jaki błąd tu zrobiłem, w tej chwili nie potrafię sobie go nawet przypomnieć. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć ten skok na wideo, aby sprawdzić, co ja tam zrobiłem. Również problemy przy lądowaniu wynikały z tego błędu" - kontynuuje Stoch.


"Gdy jestem w dobrej dyspozycji to nie ma znaczenia, który jadę w danej serii. Wystarczyło skoczyć normalny skok, a teraz cieszyłbym się z miejsca na podium. Ta moja forma jest dobra, chociaż może nie jakoś super-stabilna. Co tu wiele mówić, medal był na wyciągnięcie ręki, tylko ja tę rękę cofnąłem..." - zakończył ze smutkiem nasz najlepszy skoczek.

Korespondencja z Predazzo, Tadeusz Mieczyński


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (20166) komentarze: (205)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • polka bywalec
    Tak trzymać Polacy!

    Mimo, iż medal nie został zdobyty pokazaliście się z dobrej strony, byliście widoczni w walce o niego. niestety jest to trudna walka ale jeśli nie teraz to kiedy?
    W przyszłym roku olimpijskim będzie trudniej - już sobie wyobrażam co będzie wyrabiał Amman i Morgenstern, dojdą niespodzianki - Rosjanie, Finowie i inni - to czas, kiedy wszystkim sportowcom bardziej zależy.To może być podobna historia jak w igrzyskach letnich z naszymi siatkarzami.
    W przyszłym konkursie na większej skoczni Nasi mają teraz wielkie szanse powalczyć o medal ,lub miejsce w najlepszej szóstce, nie wolno się poddawać, (może trzeba sobie tylko wyobrazić,że ta skocznia jest w Szczyrku czy w Zakopanem) Zdolności niewątpliwie są, forma i dobre wyszkolenie jest - brakuje tylko szczęścia i może to będzie własnie polski tydzień? Powodzenia, jesteście trochę nieobliczalni ale wspaniali. Uwielbiam naszych skoczków a "drugim Małyszem" może być np Kubacki, czemu nie?.Uwierzcie wreszcie w swoje siły.

  • dejw profesor
    olcia

    Koleżanko, Ty widzę że czegoś nie rozumiesz. Na trolizm mi to nie wygląda, dlatego odpiszę.
    Primo: Kamil ma już prawie 26 lat. I pisanie że jest młodziutki to debilizm. W taki wieku powinien już coś osiągnąć, jeśli chce być lepszym skoczkiem niż tylko dobrym. Jak na razie jest takim solidnym rzemieślnikiem, który poniżej pewnego poziomu raczej nie zejdzie. Ale też wygląda na to, że pewnego poziomu nie przeskoczy. W PŚ ma kilkanaście miejsc na podium, 5 zwycięstw. Ale w najważniejszych imprezach nie ma ani jednego medalu.

    Po raz kolejny na MŚ po prostu we frajerski sposób traci medal.I to nawet jeszcze bardziej spektakularnie niż 2 lata temu w Oslo. I taki jest po prostu fakt. Jak to tłumaczyć inaczej niż słabą psychiką? No chyba że dopadł go kryzys w związku ze zbyt dużą liczbą skoków (ze ścisłej czołówki konkursu, tylko Kamil i jeszcze Takeuchi nie odpuścił ani jednego treningu), choć to raczej mniej prawdopodobne.

    I jeszcze odnoście tej krytyki po konkursie: odsyłam do mojego postu poniżej.

  • anonim

    kamilek ma 25 lat to jest jescze mlodziutki zawodnik . kamil jets na tyle mądry i inteligentny . sami macie slabą psyche ! nawet tego nei skomentuje jak czytam te komentarze to nie wiem czy plakac czy sie smiać.:) a co kamil o tym mysli to juz was nie obchodzi . pomyslcie jak o n sie teraz czuje a nie po nim jedziecie .:)

  • Pirx stały bywalec
    @Karp

    Tylko że to nie jest jeden konkurs, tylko reguła. Przejrzałem właśnie szybko wyniki wszystkich konkursów od Engelbergu, czyli od momentu kiedy Stoch zaczął skakać zamiast spadać z progu, i naprawdę znacznie łatwiej jest wyliczyć konkursy gdzie jego drugi skok był lepszy (albo taki sam) od tych z sytuacją analogiczną do wczorajszej. Było takich chyba pięć, w dodatku prawie wszystkie w zawodach gdzie po pierwszym skoku Stoch i tak nie miał już szans na podium. Wyjątek to Innsbruck.

    Z Hvalą masz oczywiście rację, niektórzy nie przyjmują do wiadomości, że Słoweniec mógł się na początku poważnej kariery jednorazowo zdenerwować i nie musi tak być już zawsze, ale Stoch w tym sezonie nagminnie oddaje drugie skoki mniej lub bardziej nieudane w porównaniu z pierwszym.

  • strong1 weteran
    -

    Do wspomnianych już konkursów MŚ można dodać jeszcze upadal na czempionacie w Oslo, czyli wczorajszy przypadek, to już trzeci, kiedy to Stoch na najważniejszej imprezie sezonu nie dał rady.

    Tymczasem gdzieś w Austrii, nieobecny we Włoszech nierówny Koch, z pewnymi plamami w karierze i zawalonymi skoki, cieszy się z medali, jakie zdobył na MŚwL, chociaż okazji do potknięcia się miał pare więcej. A to tylko przykład.

    No cóż, nie pozostało nic innego, jak liczyć na odrobinę szczęścia i dobrą formę w przyszłości, bliższej czy dalszej.

  • Karp profesor

    Dużo jest tutaj płaczków którzy patrzą na dyspozycję Kamila tylko po tym jednym konkursie...

    Tak samo wszyscy po Kuusamo stworzyli mit, że Hvala nie wytrzymuje po pierwszym wspaniałym skoku drugiego. I nawet jeszcze przed MŚJ można było przeczytać, że złoto zdobędzie Klimek bo Hvala jest słaby psychicznie, z resztą sytuacja powtórzyła się też w Klingenthal

    Oglądacie tyle lat skoki i wstyd, żebyście takie głupoty pisali...

  • dejw profesor
    apel do PRAWDZIWYCH

    A ja się po wczorajszym konkursie dowiedziałem kim są tzw PRAWDZIWI kibici. Otóż, owi jedyni w swoim rodzaju, niepowtarzalni, PRAWDZIWI kibice mają generalnie taką zasadę: cieszymy się z wygranych, wspieramy po porażce.
    Ok, fajnie. Brzmi szlachetnie.
    Ale jak to wygląda w rzeczywistości? Ano tak: jak idzie, to jest chwalenie, jest radość, jest euforia. Cud, miód i orzeszki.
    Ale jak nie idzie, to reakcja PRAWDZIWYCH kibiców jest taka: "Ano, trudno, taki jest sport, eh, no nie udało się, no trudno, trudno, szkoda. No taki jest sport. Nic się nie stało. Lepiej będzie już w następnym konkursie, już za 2 lata, już za 4 lata, już za 8 lat (ups. Kamil skończył karierę) Ale zaraz, zaraz. Czy ja dobrze widzę?! Ktoś ośmiela się krytykować biednego Kamila?! Co to ma być?! Przecież on biedny, jemu współczuć trzeba tylko i wyłącznie i ani jednego złego słowa nie można powiedzieć! Łączmy się, wszyscy jedyni i niepowtarzalni PRAWDZIWI kibice i na pohybel tym niePRAWDZIWYM!"

    To ja już wolę być tym niePRAWDZIWYM. Obiektywnie oceniającym występ skoczka na najważniejszej imprezie sezonu. A nie mającym klapki na oczach, nie tym który po każdym niepowodzeniu wzruszy ramionami i powie nieśmiertelne: nic się nie stało.

    I na szczęście, nie jestem jedyny, który uważa, że Kamil po raz kolejny schrzanił swoją życiową szansę. I nie ma go za co chwalić. Współczuć można, ale brak krytyki w takim wypadku jest niemożliwy. Bo zawodnik, który chce być skoczkiem więcej niż dobrym - NIE MOŻE przegrywać medalu w taki sposób w jaki wczoraj Kamil.

    A jeszcze najśmieszniejsze może być to, że gdyby Kamil zdobył medal na dużej skoczni, to ci PRAWDZIWI będą wrzeszczeć: "won, niePRAWDZIWI, nie macie prawa głosu. Tak krytykowaliście go wcześniej, a teraz go wychwalacie?!"
    I występ na skoczni małej uznają jako mało znaczący epizod.

    Może pora wreszcie się obudzić. Kiedy jest za co chwalić - to się chwali. Ale kiedy są powody do krytyki - to się krytykuje. Nie można wiecznie udawać, że nic się nie stało. Nie można wiecznie głaskać.
    Krytyka jest nieodłączną częścią towarzyszącą życiu każdego sportowca. I koniec, kropka.

  • anonim

    Bo tak to jest jak od jakiś 500 lat dostaje się wpierdol od każdego państwa, mamy w genach przegraną. Potrafimy się zerwać tak jak przy powstaniach i pojedynczych bitwach, tylko że potem nic z tego nie mamy. Dlatego takich sportowców jak Małysz należy traktować w kategorii nadludzi. Myślicie, że np w piłce nożnej mamy teraz złych piłkarzy? Takiej kadry jak obecnie to nie było za mojego życia, każdy piłkarz w podstawowej jedenastce swojego dosyć silnego w Europie klubu. Ale jako reprezentacja nie mamy szans, w podświadomości wykształconej przez lata porażek siedzą kompleksy i poczucie niższości wobec innych nacji.

  • anonim

    Teraz pozostaje wierzyć w to że Kamil na dużej skoczni skoczy dwa skoki na miarę swoich możliwości, które są spore.Wtedy szansa na medal jest duża.Teraz potrzebna mu jest też wiara i wsparcie kibiców, które u mnie jak i u wszystkich innych NORMALNYCH kibiców ma załatwioną.

  • anonim

    Nie martw sie Kamil. Wazne ze walczyłes! To sport, czasem tak jest. Wszystko przed Tobą. Bardal, Morgenstern, Frajtag, i inni, to sa sportowcy, kazdy chce wygrywać! (pomojam Gregora, który medal dostaje dzieki układom i kobinacjojm0- on ze srportowa rywalizacja nei ma bnic wspólnego).

  • Znafca bywalec
    Głowa, głowa i jeszcze raz głowa

    Wszystko rozegrało się w głowie i u Kamila i u Dawida.
    Kubacki w każdym skoku treningowym powyżej punktu K często w okolice 100, a w konkursie poniżej 95m. Kamil pierwszy skok praktycznie idealny, świetne noty, najlepiej oceniony skok w całym konkursie, ale w drugiej serii, gdzie wystarczyło skoczyć w granicach 98-99m w dobrym stylu i mieć minimum srebro, Kamil nie zepsuł jakoś katastrofalnie, ale nie wytrzymał presji i jego skok był przeciętny do tego słabe lądowanie strata ok 5pkt.
    Ogólnie w Polsce jest w większości dyscyplin taki sam problem, wszystko pięknie aż do momentu najważniejszej imprezy. Mamy niewielu sportowców, którzy albo są wstanie startować dobrze cały czas, albo są wstanie przygotować się na tę jedną najważniejszą imprezę. Niektóre przykłady:
    Siatkarze(wygrywają LŚ na IO szybko odpadają)
    Kowalczyk(PŚ praktycznie co rok) na IO jedno złoto na MŚ 2 złote medale w porównaniu z Bjorgen to mizernie wygląda)
    Piłkarze na EURO najsłabsza grupa brak awansu.
    Było jednak kilu sportowców pokroju Adama którzy potrafili odpalić w najważniejszym momencie np. Tomek Majewski, Robert Korzeniowski. Ale dawno już Polacy nie wykorzystali pełnego potencjału na dużej imprezie. Gdzie te lata kiedy na IO przywozili po kilka złotych medali teraz 2 uznaje się za sukces;/

  • gina profesor
    EmiI

    I myślisz, że taki doświadczony trener jak Pointner nie widział jaki jest wiatr, nie widział, że skoki nie są za długie, bo wiatr nie pozwala odlecieć? Zwykłe tłumaczenie. Potwierdza się kolejny raz - Gregor wygrywa konkursy PŚ, ale najważniejszych nie bardzo potrafi...

  • EmiI profesor

    @gina Przegrał nie przegrał ale prędzej dzięki temu przegrał złoto niż wygrał srebro, jeśli już te zmiany miały przynieść jakieś działanie ale najbardziej jest właśnie prawdopodobne że bez względu na wszystko byłby drugi. Zmiany działały na korzyść przy huraganach pod narty kiedy nawet z obniżonego rozbiegu do HS dolatywał. Teraz zaczęły się jakieś dziwne zagrywki taktyczne, które na pewno w żadnym stopniu nie pomagają, bo nie sądzę by Gregor nie potrafił wylądować skoków na 102 metry poprawnie (nie róbmy z Gregora Wassiliewa...) a sędziowie też oceniają odległość (Gregor miał niższe noty niż rywale skaczący dalej)

  • asdf bywalec

    Medal przegrał w głowie, forma jest to widać. Trzeba w przygotowaniach do następnego sezonu skupić się bardziej na pracy z psychologiem. To przynosi efekty, przykład Schlierenzauera który dawniej często nie mógł pogodzić się z przegraną, na IO w obu konkursach palił pierwszą próbę a przecież potrafił skakać na równi z Ammannem. W tym sezonie jest już całkiem inny i dużo osób to już zauważyło.

  • lipa16 bywalec

    Kamil chciałbym powiedziec, że nic się nie stało.. Ale jednak coś się stało, jak oddałeś drugi skok i patrzę które miejsce, a tu 7.. to normalnie się zawiodłem.. Ale BRAWA za walkę! Brawo za to, że pokazałeś, że umiesz walczyc, że Ci zależy.. i Wierzę, że może jednak na dużej skoczni się udac! :D Zapomnij o tym konkursie, teraz liczy się skocznia duża!

  • Pirx stały bywalec

    Zgadzam się z tym co mówi @strong1. Polska to kraj Małysza, kraj który kocha skoki narciarskie. Mamy szereg utalentowanych zawodników, mamy skocznie, konkursy Pucharu Świata, mamy dobre wyniki w poszczególnych zawodach i miejsca w klasyfikacji generalnej, ogólnie rzecz biorąc mamy drużynę która narobiła apetytów występami w trakcie sezonu i chyba najbardziej obiecującymi treningami przed konkursem mistrzostw jakie pamiętam. Mamy ambicje. A sumując to wszystko, mamy prawo oczekiwać dobrych wyników i krytykować kiedy zawodnicy z własnej winy prezentują się poniżej tych (dostosowanych do ich możliwości) oczekiwań. Jeśli zamiast solidnej krytyki będziemy głaskać Kubackiego po głowie za to co zrobił, to on następnym razem zrobi to samo. W drużynówce na dużej skoczni, na przykład. Chyba nikt tego nie chce.

    Nie można też zachowywać się zgodnie z niektórymi komentarzami o treści w stylu "nie dramatyzujcie, następnym razem będzie lepiej". Od -nastu lat wszyscy poza Małyszem sobie to powtarzają i mają z tego wielką figę. Szanse trzeba wykorzystywać jak najszybciej, bo na innych turniejach będzie tak samo trudno i nie ma gwarancji czy kiedykolwiek się uda. Zamiast udawać, że nic się nie dzieje i za rok będzie lepiej, trzeba przyznać istnienie poważnego problemu - skoczkowie regularnie osiągają w zawodach wyniki poniżej swoich możliwości. Być może problemem jest ich psychika, być może nie, tego nie wiem, ale jeśli faktycznie tak jest, należy natychmiast zwolnić obecnego psychologa i zatrudnić nowego. Niezależnie od tego jak dobrym fachowcem jest Kamil Wódka i od faktu, że taka zmiana niczego nie gwarantuje, lepszy będzie krok w dobrym kierunku niż czekanie do roku 2020 w nadziei, że może tym razem zawodnik nie wyeliminuje z walki o medale sam siebie.

  • gina profesor

    No tak, teraz będzie mit Gregora, któremu "zabrał" złoto jego trener. Czy jego trener zrobiłby coś przeciwko swojemu pupilkowi? Przecież robił tak parę razy i był sukces. Widocznie wtedy był w lepszej formie. I nie ma znaczenia jaka to skocznia. Przecież już po I serii Gregor nie prowadził po skoku z obniżonej belki. To po co ponownie obniżył? Bał się złego lądowania i gorszych not? Czy zadziałała buta i pewność, że Gregor musi to wygrać? Tak, czy siak - w obu seriach Gregor był gorszy od Bardala.

  • anonim

    Stoch to słaby psychicznie zawodnik o przeciętnych umiejętnościach. Nawet nie ma co go porównywać do Małysza. Małysz to był gość. Nie ryczał jak baba po nieudanych konkursach. Nie beczał w Oberstdorfie, gdy nie zdobył medalu, nie beczał w Pragelato, gdy nie liczył się w walce o medale.
    Po tym poznaje się mistrza. Co to będzie, jak Stoch nie zakwalifikuje się 2-3 razy do 30tki? Psychiatra? Depresja? Myśli samobójcze będą?

  • hans początkujący

    Wielka szkoda tego drugiego skoku, ten sezon Stoch ma niezwykle równy jeśli chodzi o miejsca w pierwszej 10 (wyjątek początek sezonu) i 8 miejsce to potwierdza. Jednak jest problem z oddaniem dwóch świetnych skoków w konkursie, trzeba to wyeliminować bo inaczej medalu nie będzie. Co do tej 'pompy' to przecież ciężko żeby sami zawodnicy nie wierzyli w swój sukces, nie? A media podgrzewają atmosferę bo to im zwiększa oglądalność, przypomnijcie sobie euro. Poza tym wyniki treningów i serii próbnej rzeczywiście pozwalały upatrywać Stocha do miejsca na podium. Tak czy inaczej, Kamil, wierzę w Ciebie i powodzenia na dużej!

  • anonim

    Jezu każdy wie że Kamil woli dużą skocznię a wy po średniej go obrażacie inaczej nie mogę tego nazwać. Pewnie było tam na dole jakoś śnieg ubity w co Kamil wjechał nartą a podcięło mu nartę. Ciekaw jestem faktycznie co powiecie po medalu Kamila na dużej skoczni (jakby się tak wydarzyło, bo są na to większe szanse niż na tej skoczni tylko skoczyć dwa skoki 130 kilka matrów.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl