4 skocznie, 63 edycje, 48 zwycięzców.

  • 2015-01-07 00:59

Za nami 63. Turniej Czterech Skoczni. Możemy więc do pocztu zwycięzców dodać Stefana Krafta. Poniżej ostatnia część naszego zestawienia. Resztę historii pisać będzie życie.


Link do części pierwszej
Link do części drugiej
Link do części trzeciej
Link do części czwartej

Sigurd Pettersen, Norwegia, 2004. Z czterech trofeów które zdobył, tylko zwycięstwo w TCS jest indywidualnym. Trzeba jednak przyznać, że drużynowy mistrz świata w lotach i dwukrotny brązowy medalista MŚ w drużynie z formą wstrzelił się wyśmienicie. Sezon 2003/2004 był najlepszym w jego karierze (4. miejsce w klasyfikacji gen. PŚ) a przełom roku szczytowym momentem. Ustanowił rekord Schattenbergschanze, w Innsbrucku był czwarty, wygrał pozostałe trzy konkursy. Na Turniej przypadła więc połowa jego pucharowych zwycięstw w karierze. Po jej zakończeniu (2010) znalazł pracę w sztabie trenerskim norweskich skoczkiń.

Jakub Janda, Czechy, 2006. Ach jak on latał w najlepszych czasach, jak Japończyk. Czasem wydawało się, że głowę ma poniżej czubków nart. Niezwykły przypadek. 54. edycja Turnieju zakończyła się zwycięstwem ex aequo dwóch zawodników. Ahonen skoczył o 2,5 metra dalej, Janda nadrobił notami. W sumie obaj przelecieli na nartach ponad kilometr i zakończyli konkurs notą 1081,5 pkt. Janda w tym sezonie odniósł pięć ze swoich sześciu zwycięstw w karierze i świetny początek sezonu pozwolił mu wyprzedzić Ahonena w wyścigu o Puchar Świata. Zimę wcześniej na MŚ w Oberstdorfie wywalczył dwa medale - srebrny i brązowy.

Anders Jacobsen, Norwegia, 2007. Drugi po Pettersenie królik, którego z kapelusza wyciągnął magik Mika Kojonkoski. Pierwszy sezon w PŚ (bo trudno poważnie traktować dwa występy poprzedniej zimy) zaczął od podium w Kuusamo, potem zwycięstwo w TCS i liderowanie w Pucharze. Na MŚ w Sapporo medal w drużynie a na koniec sezonu drugie miejsce w PŚ. Ktoś powie "medal tylko w drużynie a Puchar przegrał z Małyszem prawie bez walki" ale taki sezon jak na debiutanta? Dziś ma na koncie medale z wszystkich imprez (większość drużynowo) ale jedyna którą wygrał - to tamten Turniej.

Wolfgang Loitzl, Austria, 2009. Kto przypuszczał, że triumf Ahonena w 2008 roku będzie ostatnim nie-austriackim triumfem na długie lata? Serię zwycięstw rodaków Mozarta otwarła chyba najbardziej niepozorna z gwiazd Pointnera. Do tamtej pory Loitzl robił za czwartego do drużyny a jego trzy pierwsze zwycięstwa w PŚ przypadły właśnie na Turniej. W sumie wygrał cztery razy, tyle, że ten czwarty wypadł w Zakopanem, a nie w Oberstdorfie. Po Turnieju poszedł za ciosem i został mistrzem świata w Libercu. Poza tytułem juniorskim to jego jedyny indywidualny tytuł, choć złotych medali z wszystkich imprez ma w sumie dziewięć.

Andreas Kofler, Austria, 2010. I znów ani Morgi, ani Schlieri, tylko Koffi. Ten przynajmniej miał przed Turniejem na koncie jakieś zwycięstwo no i srebrny medal z Turynu. Przegrał wtedy zresztą z Morgensternem mistrzostwo olimpijskie o 0,1 pkt. Dziś zwycięstw i podiów w Pucharze też ma więcej od Loitzla, ale medali trochę mniej. Swego czasu odbijał się mocniej z lewej nogi i znosiło go bardzo na prawo. W pamięci utkwiła mi scena z MŚ w Libercu: Tłusty Czwartek, na tle skoczni Ještěd stoją przed kamerami austriackiej telewizji Loitzl z Koflerem i opychają się pączkami. Było już po treningu, więc mogli...

Thomas Morgenstern, Austria, 2011. To był wreszcie jego Turniej. Gdy po zwycięstwie w Oberstdorfie objął prowadzenie, nie oddał go ani na chwilę. Nie przeszkodziło mu nawet 14. miejsce które zajął w jednoseryjnym, wypaczonym przez wiatr konkursie w Ga-Pa. Po dwóch sezonach spędzonych w cieniu młodszego, ambitnego kolegi z drużyny, austriacki supergwiazdor znów triumfował. To był znów jego sezon - zdobył wreszcie tytuł indywidualny mistrza świata i zgarnął swoją drugą Kryształową Kulę.

Gregor Schlierenzauer, Austria, 2012, 2013. Od chwili, gdy pobił rekord zwycięstw Nykänena, coraz mniej ludzi upiera się, że to nie Austriak jest skoczkiem wszechczasów. A jednak podobnie jak Morgenstern - na swój pierwszy wygrany Turniej musiał trochę poczekać. Bywał już faworytem, ale się spalał. W 2012 dopiął swego. Dokładnie dziesięć lat po Hannwaldzie wygrał dwa pierwsze konkursy i media zaczęły dmuchać balonik. Wyczynu Niemca jednak nie powtórzył. Jednakże wszystkie cztery konkursy zakończył na podium i pewnie pokonał dwóch kolegów z drużyny a zarazem poprzednich zwycięzców. Rok później stoczył pasjonujący i wyrównany pojedynek z Jacobsenem. Obaj wygrali po dwa konkursy, ale Tyrolczyk dołożył do tego dwa drugie miejsca a Jacobsen drugie i siódme.

Thomas Diethart, Austria, 2014. Sir Thomas z Tulln herbu Różowa Świnka. Ta pluszowa maskotka-talizman przyniosła mu szczęście. Gdy już się wydawało, że Turniej wygrali wszyscy Austriacy, których na to stać, z kapelusza Pointnera wyskoczył on. Zawodnik wcześniej niemal anonimowy (bo srebrny medal w drużynie z EYOF w Szczyrku na kolana nie powalał) wstrzelił się z formą, jak wcześniej potrafili tylko Norwegowie czy Uotinen. Ma na razie na koncie w PŚ dwa zwycięstwa i trzy miejsca na podium - a wszystko z TCS 2013/2014. Tej zimy prezentuje się mizernie - dopiero od Engelbergu zaczął ciułać punkciki. Tamten sezon zakończył na ósmym miejscu z dorobkiem 666 punktów i może to też jest jakiś klucz...

Stefan Kraft, Austria, 2015. Siódmy z rzędu rok, szósty z rzędu Austriak. Ale na to zwycięstwo miał lepsze papiery niż Diethart. Cztery medale z trzech różnych Mistrzostw Świata Juniorów a na podium pierwszy raz stanął... w Bischofschofen w 2013 roku. Pierwsze zwycięstwo odniósł dopiero w Oberstdorfie. Na Bergisel pobił trzynastoletni rekord Svena Hannawalda. Jest też rekordzistą skoczni w Wiśle-Malince. Ma dopiero 21 lat i zwycięstwo w TCS może być pierwszym z wielu.

cdn. Ale dopiero za rok.


Źródła: www.fis-ski.com, skijumping.pl, Wikipedia, www.sports-reference.com, "Trium. Upadek. Powrót do życia." Sven Hannawald i Ulrich Pramann, "Skok do Piekła" Leszek Błażyński, "Na skoczniach Polski i świata" Stanisław Marusarz, "Moje Życie- Adam Małysz" Sebastian Szczęsny i Maciej Kurzajewski, "Na krilich smučarskich letalcev" Otto Giacomelli i Aleš Guček, artykuły prasowe Wojciecha Szatkowskiego, informacje własne.

Jakub JandaJakub Janda
fot. Tadeusz Mieczyński
Anders Jacobsen Oberst TCSAnders Jacobsen Oberst TCS
fot. Karolina Osenka
Wolfgang LoitzlWolfgang Loitzl
fot. Tadeusz Mieczyński
Andreas KoflerAndreas Kofler
fot. Tadeusz Mieczyński
Thomas MorgensternThomas Morgenstern
fot. Anna Szczepankiewicz
Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Florian Kotlaba
Thomas DiethartThomas Diethart
fot. Sarah Braunias

Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14370) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Stinger profesor

    Szkoda że Pettersen indywidualnie wygrał tylko TCS. Oczywiście to wielki triumf ale poza tym nie stał już na żadnym podium wielkiej imprezy. Trochę szybko zgasł, a szkoda bo skakać potrafił bardzo dobrze.

    Co do Austrii to rzeczywiście zrobił to się turniej dla nich. Jeszcze w 2006-2007 roku mówiło się że Austria od wygrania Widhoelzla nie może się przełamać a kiedy się przełamali wygrali 7 TCS z rzędu... a przecież Hayboeck czeka w kolejce poza tym Schlierenzauer dalej jest młody i oni jak zwykle zawsze potrafią kogoś nagle wyłonić.
    Tak w ogóle to Stefan Kraft ma papiery na wielkiego skoczka, coś mi się wydaje że to jego zwycięstwo w tym turnieju to dopiero pierwsze wielki triumf. Jeszcze nie raz o nim usłyszymy jako o zwycięzcy.

  • Saymon19 profesor
    @sledzik16

    Też myślę, że zaliczy lot w dół, do MŚ nie zostanie z formy raczej nic. Ale zawsze możną ją odbudować na przyszły rok, chociaż Ausrtria może znowu wyczarować jakiegoś "Filipa z konopii" jak Diethart...

  • sledzik16 profesor

    Czy za rok wygra Hayboeck ?? Raczej nie wątpie żeby utrzymał się w czołówce tak długo. Jak dla mnie to on już od teraz będzie powoli tracił na formie i nawet nie pomoże mu to zwycięstwo wczorajsze.

  • anonim
    a za rok Hayboeck - juz czeka w kolejce...

    czemu cdn za rok ? mozna sie pokusic juz dzisiaj: 2016 - Hayboeck, 2017 - Poppinger, 2018 - Wohlgenannt, 2019 - Greiderer, a w 2020 Martin Schmid, bo i takiego Austriacy w swoich szeregach maja;)

  • Saymon19 profesor

    Nasz polski Stefan już niech trenuje na przyszły rok, bo to będzie jego TCS :)

  • Emu doświadczony

    Przy takim podliczaniu ciągów cyfr nietrudno się pomylić, ale w każdym razie wg moich obliczeń zwycięzca TCS wygrywał średnio 1,6 konkursu podczas wygranej edycji turnieju. Nie spotkałam nigdzie takich danych - może kogoś zaciekawi.

  • anonim

    Szkoda, że cdn. ale dopiero za rok, ale to już siła wyższa. :)

  • Snoflaxe weteran

    2006. A więc Jakub Janda! Z tym "jak Japończyk" to trochę już archaiczne określenie chyba ;)

    2007. Jacobsen ma większość sukcesów drużynowych, ale o trzech indywidualnych medalach MŚ i MŚwL też nie zapominajmy ;)

  • neonek18 weteran

    Artykuł Rewelacja :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl