Słowackie skoki odżyją? "Zeszłego lata zaczęliśmy od zera"

  • 2015-03-05 02:26

Gdy w grudniu 2014 roku w Szczyrbskim Jeziorze odbył się konkurs FIS Cupu w jaskrawym świetle uwidoczniła się dramatyczna sytuacja tamtejszych skoków narciarskich. Dzięki grupie pasjonatów zakochanych w tej dyscyplinie słowackie skoki mają jednak szansę wyjść na prostą. Nie będzie to jednak łatwe zadanie.

Tomas ZmorayTomas Zmoray
fot. Tadeusz Mieczyński
Michal PendziviaterMichal Pendziviater
fot. Anna Libera
Dominik DurcoDominik Durco
fot. Anna Libera
Tomas OndrejkaTomas Ondrejka
fot. Anna Libera
Vladimir RoskoVladimir Rosko
fot. Anna Szczepankiewicz
Patrik LichyPatrik Lichy
fot. Tadeusz Mieczyński
Martin MesikMartin Mesik
fot.

Gdy w 1999 roku srebrny medal mistrzostw świata juniorów zdobywał Michal Pšenko, a na międzynarodowych skoczniach pojawiła się duża grupa utalentowanych, młodych Słowaków, wydawało się, że nic nie może pójść źle i Słowacy wkrótce dołączą do szerokiej światowej czołówki. Chyba nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że z tej generacji po kilkunastu latach zostanie tylko wspomnienie, a słowackie skoki praktycznie umrą. Tak jednak się stało i jedynie dzięki grupie pasjonatów z Bańskiej Bystrzycy można mieć nadzieję, że sytuacja ta ulegnie zmianie.

Grudzień 2014 roku. Konkurs FIS Cupu w Szczyrbskim Jeziorze. Mniej zorientowany kibic skoków narciarskich przeglądający wyniki tych zawodów z pewnością mocno by się zdziwił. Nie często bowiem zdarza się, by gospodarz zawodów międzynarodowych, choćby i najniższej rangi, wystawił raptem 4 zawodników, mając możliwość zgłoszenia ich aż 20. Gdy dodatkowo zauważymy, że dwóch skoczków z tej czwórki to zawodnicy, którzy albo nigdy nie osiągnęli choćby poziomu pozwalającego im rywalizować na arenie międzynarodowej (Michal Pendziviater), albo nie pojawiali się na niej od blisko 4 lat (Mojmir Nosal) obraz staje się jeszcze bardziej surrealistyczny. Dodajmy do tego jeszcze 4 liczby: 74, 78, 84 i 85. Jak zapewne się domyśliliście to właśnie pozycje zajęte w tych zawodach przez wspomnianą czwórkę (w kolejności Tomas Ondrejka, Nosal, Dominik Durco, Pendziviater). Pozycje, które mówią same za siebie...

Kilka miesięcy wcześniej, latem 2014 roku, w, oddalonej o około 120 km od Szczyrbskiego Jeziora, Bańskiej Bystrzycy pojawił się jednak promyk nadziei dla słowackich skoków. Grupa pasjonatów tej dyscypliny, skupiona w tamtejszym klubie o wdzięcznej nazwie "Klub priateľov Skoku na lyžiach" (w skrócie: KPSL), postanowiła rozpocząć wszystko od nowa i odbudować słowackie skoki narciarskie.

Żeby uświadomić sobie jak karkołomnego zadania się podjęli warto wspomnieć, iż w kraju tym obecnie trenuje obecnie 3 (tak, trzech!) skoczków mogących w ogóle występować na arenie międzynarodowej. Blisko 41-letni Vladimír Roško oraz wspomniani wcześniej Tomáš Ondrejka i Dominik Ďurčo (obaj urodzeni w 1997 roku) – to wszystko. Zarówno wymieniani już Nosal i Pendziviater, jak i zdecydowanie bardziej utytułowani Tomáš Zmoray (który być może kiedyś jeszcze powróci) i Patrik Lichý (który został żołnierzem, by móc utrzymać swoją żonę i dziecko) w ostatnich miesiącach zakończyli swoje kariery, więc Słowacy nie są już w stanie nawet wystawić reprezentacji do jakiegokolwiek konkursu drużynowego w rywalizacji seniorów.

Mimo to grupa skupiona wokół klubu KPSL się nie poddaje i zdołała już zebrać 11 młodych adeptów skoków w wieku od 5 do 11 lat, którzy mają stanowić przyszłość słowackich skoków, a wiosną i latem liczba ta ma się jeszcze zwiększyć. Mimo niezbyt korzystnej sytuacji, przedstawiciele klubu walczą o to, by młodzi zawodnicy mieli szansę odpowiednio się rozwijać – klubowi udało się zebrać kilku mniejszych sponsorów, jednak wobec braku sukcesów ciężko uzyskać mu jakieś większe wsparcie finansowe. KPSL liczy także na obiecane wsparcie ze strony nowego prezydenta Słowackiego Związku Narciarskiego.

Celem klubu KPSL jest nawiązanie do dawnych tradycji. Warto wspomnieć, że to właśnie z Bańskiej Bystrzycy wywodzi się bowiem grupa kilkudziesięciu reprezentantów Czechosłowacji i Słowacji, z medalistą mistrzostw świata Martinem Švagerko na czele, a w latach świetności trenowało tu nawet po 50-60 skoczków. Jednym z ważniejszych celów długoterminowych jest przygotowanie zawodników i zawodniczek do startu w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2026, a także innych zawodów międzynarodowych, jak mistrzostwa świata juniorów, czy seniorów.

KPSL ma za sobą także pierwsze sukcesy organizacyjne od czasu "nowego startu". W czerwcu klubowi udało się bowiem zorganizować na swoich skoczniach w kompleksie Žlté piesky FIS Camp, w którym wzięli udział zawodnicy z 5 krajów. Obóz ten został zakończony tradycyjnymi zawodami o Puchar Burmistrza Miasta Bańska Bystrzyca, w którym wystartowała rekordowa liczba 96 skoczków i skoczkiń (w większości z Czech). Dodatkowo kilka tygodni później kompleks wizytował Walter Hofer, który obiecał pomoc w organizacji podobnych obozów w kolejnych latach, a latem 2014 udało się także zorganizować otwarte mistrzostwa kraju w juniorskich kategoriach wiekowych.

Wiadomości z klubu KPSL to jednak nie jedyny promyk nadziei ze Słowacji. W ostatnim czasie bowiem w niewielkiej wsi Selce nieopodal Bańskiej Bystrzycy powołany do życia został nowy klub skoków narciarskich – Ski Club Selce, na którego czele stanął Martin Mesík, wspierany przez 3 jego braci. Mimo poważnych problemów organizacyjnych (we wsi brak jest skoczni pokrytej igelitem, w związku z czym treningi odbywają się na niewielkiej skoczni usypanej ze śniegu) w klubie udało się już zebrać grupę 10 dzieci. Słowacy liczą na to, że uda im się uzyskać wsparcie ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskiej – potrzebują bowiem zarówno igelitu, jak i wyposażenia dla młodych adeptów skoków.

Oprócz wspomnianych klubów KPSL i SC Selce w Bańskiej Bystrzycy działa jeszcze klub SK Kartik, skupiony głównie na narciarstwie alpejskim i biegowym, w którym jednak także trenuje 6 dzieci (3 chłopców i 3 dziewczynki), która swoją sportową przyszłość wiąże ze skokami narciarskimi.

O tym, że to Bańska Bystrzyca jest centrum skoków narciarskich na Słowacji, najlepiej świadczy fakt, że większość osób pracujących przy organizacji zawodów FIS Cupu i Uniwersjady w Szczyrbskim Jeziorze pochodziła właśnie z Bańskiej Bystrzycy. Miejscowość z jedyną czynną skocznią normalną w kraju zresztą w ogóle nie ma szczęścia do tej dyscypliny sportu – nie ma w niej bowiem nie tylko klubu skoków narciarskich, ale brak jest choćby jednego aktywnego skoczka!

Jak więc widać sytuacja słowackich skoków narciarskich, choć bardzo zła, niesie za sobą pewne nadzieje co do zmian w przyszłości. Czy osobom zakochanym w tej dyscyplinie sportu uda się dokonać niemożliwego i reanimować niemal martwą dyscyplinę? Czas pokaże, ale z pewnością warto śledzić ich poczynania, zwłaszcza że młodzi słowaccy skoczkowie i skoczkinie od czasu do czasu odwiedzają także i polskie obiekty, by móc na nich potrenować. Czy będą potrafili nawiązać do dawnych sukcesów swoich poprzedników? Trzymamy kciuki!

Za pomoc w przygotowaniu materiału dziękujemy Panu Rastislavowi Leško – byłemu słowackiemu skoczkowie narciarskiemu, pełniącemu obecnie funkcję wiceprezydenta klubu KPSL Bańska Bystrzyca.


Paweł Borkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (25753) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Ciula_SebaSzczesny_ stały bywalec

    hau, hau, nie wszystko jedno, czy do Falun zabrać Ziobrę i Murańkę, czy Bieguna i Kłuska! Mój pesymizm dotyczący możliwości drużyny był nieprawomyślny, (choć niepozbawiony podstaw) niesłuszny, naznaczony błędami i wypaczeniami a niewiara moja była gorzka jak gorczycy ziarno i piołunu wiadro! Łajza jestem i tyle! Hau hau hau! Odszczekane. Oczywiście w trakcie tego rytuału klęczałem na pejczu, posypywałem głowę grochem i chlastałem się po plecach popiołem. Pomimo tego śmiałem się od ucha do ucha. Pokazałbym Wam zdjęcia na dowód, ale podczas uploadu trafiły na uszkodzony światłowód i się kompletnie prześwietliły?

    Samozwańczy Autorytet, podobnie jak Rick Grimes, nawet jak się myli, to jednak ma rację. Może niekoniecznie byłoby tak samo, gdyby zamiast Klimka i Janka pojechali do Falun Staszek Biela z Adamem Rudą, ale moją myślą przewodnią rozumowania z felietonu pod tytułem "Niemiecki thriller klasy A" było: "nie róbcie z Olka Zniszczoła numeru trzy w drużynie, nie wykłócajcie się o te nominacje podając wyniki z trzech miesięcy wstecz bo tu, poza wysoką formą Kamila i Piotrka wszystko jest palcem po wodzie pisane. Forma reszty jest niestabilna, falująca, każdy z nich może wyskoczyć z jakimś przebłyskiem albo zawalić skok koncertowo". I było tak, jak napisałem. Olek, który w momencie nominacji był wymieniany niemal jako gwarant medalu w drużynie, nie załapał się do składu na pierwszy konkurs. Do drugiego się załapał, ale był najsłabszym z Polaków. W drużynie nie wystąpił. W międzyczasie potrafił jednak oddawać całkiem niezłe skoki na treningach.

  • peter początkujący
    Peter ze Słowacji

    Ciekawi artykuł, no i szkoda tych naszych słowackich skoków. Też szkoda skoczni K-120 na "Strbskom Plese",która się każdemu Słowakowi kojarzy ze skokami bungee-jumping (z wieży) a nie ski jumping. Może jednak współpraca s PZN czy klubami w okolicy Zakopanego, mogła by dać jakiś efekt co do skoczni na Strbskom Plese.

  • Kolos profesor
    Wojciechowski

    W latach 90 zdarzało się że na mistrzostwach polski skakało więcej Słowaków niż Polaków i prawdę mówiąc to słowackie skoki stały prawie na równo z naszymi. Aż zal że tak skoki na słowacji upadły...

  • Wojciechowski profesor
    @Vainamoinen

    Odważna teza, bo polskie skoki były w większym dołku jeszcze przed pierwszą falą sukcesów Małysza w połowie lat 90., a jednak Małysz, jakby na to nie patrzeć, nie był sam, bo Mateja i Skupień prezentowali jakiś poziom, dużo wyższy niż którykolwiek ze skoczków słowackich po Švagerce, ostatnim z niezłych Słowaków. I jednak tradycje były większe, zainteresowanie też, nawet w czasach bardzo złych skoki były obecne w mediach, zwłaszcza w okresie najważniejszych imprez.
    Mnie najbardziej szkoda dużej skoczni w Szczyrbskim Jeziorze, jeden z najurokliwiej położonych jakie znam, charakterystycznego punktu Tatr Wysokich, który nieraz przecież gościł zawody Pucharu Świata (w tym finałowe) i prestiżowy niegdyś Puchar Tatr. Dobrze, że chociaż obiekt normalny ma się dobrze, ale tak mi się marzy zobaczyć kiedyś jeszcze konkurs PŚ w Szczyrbskim Jeziorze...

    PS. Duże brawa dla autora nie tylko za świetny artykuł, ale i zachowanie pisowni słowackiej, to nie jest, wbrew pozorom, zbyt częste.

  • Baciar stały bywalec
    Super artykuł !

    Uwielbiam takie relację... Szkoda mi Pendziviatera ;) Nazwisko miał super-mega do skakania na nartach

  • ZiomekSKI początkujący

    Skoro za odbudowe skoków na Słowacji, zabierają się tacy zdeterminowani ludzie z pasją, jak na przykład Mesik, czy np panowie Ivan Sindler czy Igor Pohle, to coś może z tego być, ale potrzebne jest wsparcie z strony sponsorów i związku..

    PS:Na Słowacji jeszcze jest Martin Fabik(2001?) oraz Viktoria Sidlova(2000 lub 2001) oraz Fabikova(2001)

  • asd weteran

    bardzo fajny artykul. slowakom szczerze zycze odbicia sie od dna i zaistnienia chocby w pk.

  • Raptor bywalec

    Bez Pendziviatera skoki słowackie nie mają racji bytu.

  • anonim
    Szalony pomysł na Słowackie skoki

    A możeby tak Mesik wziął dotację 10 tys

  • anonim

    jak się skontaktowaliście z tym klubem w Bańskiej Bystrzycy, bo to bardzo ciekawy materiał.

  • jakledw12 weteran

    @Stinger

    Ho ho ho. 50 w generalce to na razie nie jest Kubacki, Murańka czy Kot, a ty mówisz, że Słowak mógłby być.

  • nieznany weteran

    W artykule wspomniano o grupie utalentowanych Slowakow z przełomu wiekow. Poza Psenka, byli to Uram, Formanek i Kafka. Przy prawidłowym rozwoju ich talentow, wraz z nieco starszym Mesikiem, mogli regularnie być w osemce druzynowek.
    Za czasów Czechoslowacji Svagerko wygral konkurs PS.
    Po podziale państwa najlepsze wyniki osiagal Bielcik.

  • Stinger profesor
    DamjanFras

    Martin Mesik potrafił punktować w PŚ i prawdę mówiąc to jedyny Słowak którego pamiętam z PŚ (punktował).
    Wydawało się że Zmoray ma szansę na podobne wyniki. Jednak jego starty ograniczyły się do kwalifikacji ewentualnie 1 serii.
    Fajnie by było gdyby Słowacja miała chociaż jednego skoczka na poziomie 50 PŚ. Może nie punktował by za często ale te parę punktów w sezonie mógłby zdobyć.
    Zawsze jedna flaga w PŚ więcej.

  • DamjanFras doświadczony

    Świetny artykuł @Borek, super, super czekamy na wiecej takich perełek :)
    Heh gdzie te czasy Mesika , ktory punktował od czasu do czasu w PŚ :)
    Pamietam jak w Willingen był 16, albo na MP jak skakał :)
    Potem był Zmoray, który starał się ciągnąć ten wózek..
    Ehh mam nadzieje, że doczekamy jeszcze czasów, gdzie Słowacki skoczek zdobędzie choćby jeden punkt w PŚ..

  • Kolos profesor
    Aaabbbb

    Ech, i do czego to doszło że słowackie sloki narciarskie możemy nazywać "egzotycznymi"...

    Fajny artykuł, ciekawi mnie czemu tak nagle przepadł matej uram który już w wieku 15-16 lat punktował w pś i w ogóle zdradzał spory talent do skakania.

  • anonim

    Oby, oby... bo mój teść i tak ma przerąbane w pracy, gdy kibicuje Żile, a nie Koudelce... A tak sprawa byłaby prosta. Ja za naszymi, on za Słowakami...

  • Aaabbbb profesor

    Trzymajmy kciuki za Słowację i wszystkie inne "egzotyczne" (w kwestii skoków) kraje. Sport skanalizowany do 4-5 nacji stanie się dyscypliną zupełnie skrajną z punktu widzenia oglądalności, a to może determinować dalszy byt np. na Igrzyskach Olimpijskich.

  • anonim
    slowacja

    dodam ze startowali w zeszłym roku na Mistrzostwach Słowacji. niby sami czesi ale mala grupka skoczkoów jakies 6-7 wystartowalo. do tego 3 skoczkinie

  • Davidsson doświadczony
    www.skoczkowiezlodzi.pl

    Widziałem ich ostatnio na treningach w Zakopanem. Dość sporo było dzieciaków. Skakali na k15.

  • anonim
    Słowacja

    Warto wspomnieć że najmłodszym skoczkiem w historii który zdobył punkty w PŚ w lotach jest właśnie... Słowak Matej Uram,który w 1999 roku zdobył 9 punktów w Planicy kiedy nie miał skończonych 16 lat!Bardzo mi szkoda Martina Mesika.Może by dzisiaj skakał?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl