Maciej Kot: "Miejsce jest zadowalające"

Drugim polskim zawodnikiem, który wziął udział w sobotniej dekoracji był Maciej Kot. Nowy podopieczny trenera Macieja Maciusiaka za sprawą dwóch przyzwoitych skoków, zdołał uplasować się na piątej pozycji. Jak przyznał sam zawodnik, jest lekki niedosyt, ale na tym etapie przygotowań jest to rezultat jak najbardziej do zaakceptowania.

Maciej Kot

- Wrażenia są pozytywne, bo myślę, że tak trzeba odbierać ten pierwszy konkurs. Rządził się troszkę swoimi prawami, bo był to pierwszy test nowej kontroli sprzętu. Dwóch z nas niestety popłynęło. W związku z tym były pewne niejasności, a zarazem dodatkowy stres. Oprócz koncentracji na samym skoku, trzeba było przejść kontrolę sprzętu zaraz przed skokiem. Zawodnicy, którzy potrafili szybko wrócić do właściwej koncentracji i byli pewni sprzętu, zyskiwali na tym. To była nowość, do której trzeba się przyzwyczaić. W moim przypadku wyszło w porządku. Same skoki nie były bardzo dobre, ale na poziomie do zaakceptowania. Dobre jest to, że mimo błędów miejsce jest zadowalające. Na początku lipca piąte miejsce jest okej. Jutro kolejny dzień, dlatego mam nadzieję na fajną walkę i być może poprawę swojego miejsca - oznajmił 24-latek.

Czy podczas mierzenia zaprocentowało doświadczenie zdobyte przez lata startów na arenie międzynarodowej? - Mogło to zaprocentować. Rzeczywiście był lekki popłoch, szczególnie przed pierwszą serią, gdy kilku zawodników nie przeszło kontroli. Była ona bardzo szczegółowa, stąd myślę, że doświadczenie i mocna psychika mogły dodać trochę do wyniku. Było też widać po samych rezultatach, że w czołowej szóstce znaleźli się prawie sami doświadczeni zawodnicy, oprócz Cene Prevca, który był najmłodszy. Poza nim wszyscy zawodnicy mieli długą przygodę z Pucharem Świata, więc to doświadczenie procentowało. Ale przede wszystkim liczyły się dobre skoki.

Korespondencja z Kranja, Tadeusz Mieczyński.