Klemens Murańka: "W Wiśle odzyskałem wiarę w siebie"

Klemens Murańka po krótkiej przerwie powrócił do Letniej Grand Prix. Jak mówi 20-latek, niedzielne zwycięstwo w Letnim Pucharze Kontynentalnym w Wiśle było dla niego pozytywnym bodźcem, na którym aktualnie można bazować w poszukiwaniu optymalnej dyspozycji. W czwartkowych kwalifikacjach zajął siódmą pozycję.

Klemens Murańka

Drużynowy medalista tegorocznych Mistrzostw Świata w minionym tygodniu brał udział w zawodach drugiej rangi w Wiśle Malince. W sobotę upadł po locie na 138. metr, a w niedzielę w konkursie głównym okazał się bezkonkurencyjny. Jak podopieczny Łukasza Kruczka oceni tamte starty? - Tamte zawody uważam za taki mały plusik. Troszkę nie mogłem się pozbierać, a w Wiśle odzyskałem wiarę w siebie. Widzę, że zbliżam się do tych dobrych skoków, ale dyspozycja cały czas się waha. Próbuję ustabilizować formę, aby te skoki na wszystkich zawodach były powtarzalne i dobre. Sam upadek był niegroźny. Przewróciłem się z powodu wysokiej paraboli w końcowej fazie lotu, przez co nie dałem rady wylądować.

Zgrupowanie w Oberstdorfie przyniosło zamierzony efekt? - Za dużo nie potrenowaliśmy, bo mieliśmy trzy treningi. Szczerze mówiąc skakało mi się średnio, ale po dzisiejszym skoku kwalifikacyjnym odzyskałem wiarę, że się jednak da. Myślę, że teraz będzie lepiej. W treningach za szybko zamykałem pierwszą fazę, czego efektem była utrata wysokości. Teraz utrzymałem się wyżej, miałem wysokość oraz szybkość, a to dało całkiem przyzwoite metry.

Czy program zawodów zaproponowany przez organizatorów, a więc poranny trening oraz wieczorne kwalifikacje nie jest męczący? - Każdy zawodnik ma tak samo. Nie ma problemu ze skakaniem rano i wieczorem.

Aktualna forma na tle zeszłorocznej z tego samego okresu cieszy? - W zeszłym roku była katastrofa o tej porze. Jakiś plus z tego jest. Myślę, iż będzie lepiej. Celem na jutro są dwa dobre skoki, nie chcę nic więcej zapeszać.

Korespondencja z Courchevel - Dominik Formela, Adrian Dworakowski oraz Tadeusz Mieczyński