Grube okulary, nieokiełznany entuzjazm i nieustraszony upór Eddiego Edwardsa wystarczyły, aby przyciągnąć uwagę świata podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Calgary w 1988 roku. Tę historię znamy, ale w brytyjskich mediach pojawił się niedawno wywiad z Chuckiem Berghornem - trenerem z Lake Placid, którego Eddie poprosił o pomoc w przygotowaniach do Olimpiady. To na nim oparta jest w dużej mierze rola Bronsona Peary'ego, grana przez Hugh Jackmana w filmie o najgorszym skoczku wszech czasów.
Edwards pojawił się u Chucka Berghorna w Lake Placid w stanie Nowy Jork w 1986 roku bez żadnego sprzętu i doświadczenia. - On chyba był najbardziej nieprawdopodobnym kandydatem na uczestnika Igrzysk Olimpijskich w skokach narciarskich, jakiego można było spotkać. Błagał mnie, żebym mu pomógł. Uznałem, że ma czarującą osobowość i wielki hart ducha, więc się zgodziłem - opowiadał o pierwszym spotkaniu z Edwardsem jego trener. - Musiałem mu dać stary kask bez zapięcia, który wiązał pod szyją sznurkiem i buty narciarskie tak duże, że musiał je nosić z pięcioma parami skarpetek - wspominał.
Od samego początku Berghorn podchodził do marzeń Edwardsa sceptycznie i trudno było mu brać go na poważnie. - On był stary, nigdy wcześniej nie skakał i miał na sobie najgrubsze okulary, jakie w życiu widziałem... w dodatku był dość korpulentny. Zastanawiałem się: co on tutaj robi? Nie będę kłamał, nie było nawet sekundy, żebym pomyślał, że Eddie byłby w stanie zakwalifikować się do Igrzysk Olimpijskich. Przekonałem się o tym, tym bardziej, kiedy zaczęliśmy trenować. Miał zero zdolności i był niemożliwy do wytrenowania, po prostu całkowicie brakowało mu umiejętności - surowo oceniał potencjał Eddiego Chuck.
Samego Berghorna trudno jednak nazwać ekspertem - nie był zawodowym trenerem, nie miał też na koncie medalu olimpijskiego jak bohater grany przez Hugh Jackmana. Opiekował się kompleksem skoczni w Lake Placid przez wiele lat, zanim zaczął hobbystycznie trenować skoczków narciarskich. - Pracowałem jako deptacz skoczni, ale w weekendy rywalizowałem w amatorskich zawodach w skokach narciarskich. Nigdy na tym nic nie zarobiłem, ale kocham ten sport. Skakałem przez ponad 30 lat i zacząłem na boku trochę pracować jako trener, ale nigdy nie robiłem tego na pełny etat - wyjaśniał.
Trudno było się spodziewać, że to właśnie Eddie okaże się jego najsłynniejszym uczniem... zwłaszcza, że każdy jego występ mógł zakończyć się poważną kontuzją. - Skoczkowie, którzy upadają i robią sobie krzywdę myślą, mają mózg. Eddie go po prostu nie miał - żartował na ten temat trener. Edwardsem opiekowali się jeszcze dwaj inni trenerzy - zmarły już skoczek John Viscome i narciarz olimpijski Jay Rand. Ten fakt również został pominięty przez reżysera filmu, Dextera Fletchera. Chuck, John i Jay poświęcali swój czas, aby bezpłatnie mentorować brytyjskiego śmiałka, który powoli uczył się unikać katastrofalnych błędów i bezpiecznie skakać. - Zawsze staraliśmy się dopilnować, żeby sobie nie zrobił krzywdy. Chciałbym w filmie usłyszeć teksty, jakie mu serwowałem, jak np. "co grube, nie poleci" - śmiał się Berghorn. - Zresztą nigdy też nie nazywaliśmy go orłem, bo był bardziej takim albatrosem - dodał.
- Uwielbiałem tego gościa i podziwiałem go za to, że nigdy nie chciał się poddać. Brakujące zdolności nadrabiał niesamowitą widowiskowością. Jestem tak dumny z tego, co osiągnęliśmy, dobrze się razem bawiliśmy i stworzyliśmy kawałek historii. Eddie nigdy nie miał poważnej kontuzji. Miał dużo szczęścia i mimo, że był cięższy, potrafił upadać akrobatycznie i był atletycznie silny - podsumował Eddiego Berghorn. - Cieszyłem się, kiedy tak się wybił na Igrzyskach, bo jest naprawdę fajnym facetem. Ale po Olimpiadzie poszliśmy razem na kolację, spędziliśmy fantastyczny wieczór, a później już nigdy się do mnie nie odezwał. Nie wiem nawet dlaczego, nawet się nie pokłóciliśmy.
Z byłym podopiecznym Chuck nie rozmawiał więc już od 27 lat, a o filmie dowiedział się przypadkiem od sąsiadki. - Jestem podekscytowany tym filmem, ale nie czuję się z nim tak naprawdę związany, ponieważ jego twórcy nigdy nie zadali sobie trudu, by go ze mną skonsultować. Najwyraźniej Hugh Jackman gra mnie, ale wcześniej nie wiedziałem nawet, kim on jest - skomentował trener, który poczuł się w tej sytuacji pominięty. - Było mi smutno, kiedy dowiedziałem się, że jest kręcony film o moim czasie spędzonym z Eddiem, bo bardzo chciałbym być częścią czegoś takiego, byłaby to wielka frajda - przyznał.
- Widziałem tylko trailer, ale to jasne, że postać, którą gra Hugh jest podobna do mnie - powiedział Chuck Berghorn na temat fikcyjnego trenera Bronsona Peary'ego, który w filmie przedstawiony jest jako upadła gwiazda sportu, w dodatku często zaglądająca do kieliszka. - To prawda, że mam problem z alkoholem - przyznał. - Moja matka była alkoholiczką i ja chyba też jestem alkoholikiem. Nie chciałbym jednak, żeby mnie przedstawiono jako pijaka, ponieważ nasza historia była o wiele bogatsza. Nie wiem, w którą stronę poszedł reżyser, ale mam nadzieję, że przedstawi mnie w pozytywny sposób, bo to był tak wspaniały okres w naszym życiu. Wtedy w Lake Placid była wielka kultura imprezowania, ale kiedy trzeba było poświęcić się pracy, wszyscy byli trzeźwi i skupieni - zapewniał Chuck.
- To historia Eddiego i nie zadowoliłbym się niczym gorszym od prawdziwie hollywódzkiej wersji jego przygód. On zawsze był wielkim showmanem - podsumował swoje oczekiwania wobec filmu "Eddie zwany Orłem" Berghorn.
Cały wywiad dostępny jest tutaj.
-
anonim
@Peter
Niby są ... ale dalecy od oryginału. I na szczęście, bo nawet taki James Lambert choćby próbuje skakać najdalej jak może, podczas gdy celem skoku takiego Edwardsa było ...
... no cóż: 1. pokazanie się na belce, ciesząc gębę zakładając gogle na okulary, 2. niewywalenia się na rozbiegu, 3. przejechanie progu, 4. pochlapanie rękami w powietrzu, 5. wylądowanie na dwóch nartach (w przypadku oblania tego kroku złamanie jak najmniejszej ilości kości) 6. wyjście ze skoczni ciesząc gębę ze swojego antywystępu robiąc antyreklamę dla zawodów.
Może i zapisał się w historii tego sportu, ale zrobił taką antyreklamę jak nikt inny, poza tym przez tego buca mamy tak idiotyczne twory jak kwalifikacje, i obowiązek przechodzenia do PŚ przez PK (gdyby jeszcze ci idioci z FISu wprowadzili tylko jedną z tych metod eliminacji, a nie obie na raz) co znacząco ogranicza egzotyczność dyscypliny. Nie mówiąc o tym, że jest bodaj najlepiej zarabiającym skoczkiem wszech czasów ... -
anonim
Nowyskoczek5 - są tacy. I to nawet w obecnych czasach
-
Nowyskoczek5 profesor
-
Szkoda ze teraz nie ma takiego skoczka jak kiedys Eddie Edwards.
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
- Zanim zadasz pytanie na forum - zobacz czy poniżej ktoś już nie dał na nie odpowiedzi.
- Redakcja serwisu Skijumping.pl zastrzega sobie prawo do usuwania oraz modyfikowania komentarzy łamiących regulamin - nie związanych z tematem newsa, zawierających obraźliwe treści, atakujących osoby publiczne (a w szczególności zawodników, trenerów, działaczy, polityków), napisanych wulgarnym językiem, spamu, powielania treści newsa itp.
- Zabrania się reklamowania innych stron, blogów itp.
- Forum to miejsce na przemyślane wypowiedzi i opinie. Do komentowania bieżących wydarzeń na skoczni oraz luźnych pogaduszek służy nasz czat. Komentarze o zerowej wartości merytorycznej typu "Ammann Słabo, Stoch - 125m, co tu tak cicho, czemu nie skaczą" - również będą usuwane.
- Komentarze powinny być rzeczowe, napisane poprawnie językowo i bez rażących błędów ortograficznych.
- Zapytania, opinie i uwagi skierowane do redaktorów serwisu Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres email. Nasi redaktorzy nie czytają wszystkich komentarzy, często mogą więc wcale nie odpowiedzieć. Zapytania, opinie i uwagi skierowane do moderatorów forum Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres admin@skijumping.pl.
- Wszystkich użytkowników forum, prosimy o kulturalną dyskusję. Do rozwiązywania wszelkich sporów i kłótni służy email, gadu-gadu lub inne środki komunikacji.
- Aby uniknąć bałaganu i nieporozumień, zabrania się tworzenia i korzystania użytkownikom z więcej niż jednego konta/nicka oraz podszywania się pod innych użytkowników, poprzez tworzenie bardzo podobnych nazw/nicków. W przypadku wykrycia takiego działania, konta będą kasowane, a w skrajnym przypadku (nagminne tworzenie kolejnych kont), użytkownik banowany.
- Wszelkie komentarze, atakujące bezpośrednio poszczególnych użytkowników (w tym także oskarżenia o pisanie pod wieloma nickami), moderatorów lub redaktorów, będą bezzwłocznie usuwane, podobnie jak spory między użytkownikami, nie mające nic wspólnego z tematem artykułu. Konta użytkowników, którzy obrażają moderatorów, administratorów, bądź atakują Redakcję Skijumping.pl, mogą być blokowane.
- Wszelkie narzekania na to, że komentarze są "bezpodstawnie" usuwane, będą również kasowane. Jeśli ktoś uważa, że jego komentarz był zgodny z regulaminem, a mimo to został usunięty, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Jeśli uważasz, że dany użytkownik nagminne łamie regulamin, wywołuje kłótnie i utrudnia dyskusję w komentarzach, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania wpisów bądź blokowania użytkowników, którzy używają niecenzuralnego języka, nagminnie wywołują konflikty, spory oraz prowokują innych uczestników forum do kłótni.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania użytkowników, których nazwy (ksywki) zawierają wulgaryzmy lub brzmią podobnie do niecenzuralnych słów.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności, w przypadku, gdy adres IP zablokowanej osoby, jest adresem całej sieci lokalnej. Ewentualne cofnięcie blokady może nastąpić jedynie w przypadku, gdy winny użytkownik zaprzestanie szkodliwych działań na forum.
- Redakcja nie odpowiada za treści i opinie prezentowane przez użytkowników forum. Jeśli wypowiedzi naruszają prawo, ich autorzy mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- W przypadku "bana" użytkownika, zabronione jest tworzenie nowego konta, przez 7 dni od momentu blokady konta.
- W przypadku nagminnego łamania regulaminu forum oraz ogólnych zasad dobrego wychowania, Redakcja zastrzega sobie prawo do powiadomienia odpowiednich służb, wraz ze wszystkimi posiadanymi danymi użytkownika (adres IP, logi, dane kontaktowe).
Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu
Zaloguj się