Jakub Wolny
fot. Tadeusz Mieczyński
Dość nieoczekiwanie Jakub Wolny był najlepszym polskim skoczkiem podczas piątkowych kwalifikacji na obiekcie im. Andreasa Kuettela w szwajcarskim Einsiedeln. 21-latek zajął drugie miejsce, przegrywając zaledwie o 0,2 pkt z Vincentem Descombes Sevoie. Czy pobyt w Hinterzarten pozytywnie wpłynął na dyspozycję mistrza świata juniorów z 2014 roku?
Jakub Wolny
Jakub Wolny
Jakub Wolny- Myślę, że tak. Skoki podczas treningów w Hinterzarten były bardzo dobre. Jestem zadowolony z pozostania tam po zawodach i odbycia kilku sesji treningowych. W Einsiedeln jestem po raz pierwszy, więc pierwszy skok był rozpoznawczy, drugi taki średni, a kwalifikacyjny w miarę dobry. Nie był to taki skok, jakie pokazywałem na treningach w Hinterzarten, ale myślę, że było to okej - oznajmił Polak.
Czy ulewa nad skocznią była jakimś problemem? - Tego się najbardziej obawiałem, gdyż nienawidzę skakać w deszczu. Zapewne każdy nienawidzi, ale ja kompletnie. Kiedy zaczęło padać pod koniec drugiego treningu, to można powiedzieć, iż byłem bardzo zdemotywowany. Na szczęście, gdy wyjechaliśmy na górę, to przestało padać.
Jakie rozrywki towarzyszyły naszym skoczkom po treningach na skoczni? - Głównie było to oglądanie filmów. Byliśmy też na termach. Stefan Horngacher rozplanował te kilka dni w taki sposób, abyśmy mogli też trochę pozwiedzać i odbyć kąpiele w źródłach termalnych.
O tego sezonu rozgrzewka przed zawodami ma miejsce przed hotelem, a nie pod samą skocznią. Czy odejście od starej metody jest dobrą zmianą? - Na początku było to trochę dziwne, bo zawsze przyjeżdżało się godzinę wcześniej na skocznię i tutaj robiło się tą rozgrzewkę, ale są to już czwarte zawody i z perspektywy czasu można powiedzieć, że jest to nawet lepsze. Pod hotelem spokojnie robi się rozgrzewkę, nikt się na ciebie nie patrzy i jest dowolność wykonywania ćwiczeń.
Korespondencja z Einsiedeln, Tadeusz Mieczyński
Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu
Zaloguj się