Maciej Kot: "Rywale przyglądają się od początku sezonu"

  • 2017-01-16 01:23

Maciej Kot po weekendzie na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle Malince utrzymał piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tę samą lokatę wywalczył w niedzielnych zawodach na skoczni HS 134. Warto dodać, iż na półmetku zmagań zajmował on trzecią lokatę. Czego zabrakło do zakończeniu rywalizacji na podium?

- Dziś zabrakło szczęścia, aby wskoczyć na podium. Te dwa skoki były podobne. W drugim rzeczywiście można by znaleźć jakieś detale na niekorzyść, ale z takim skokiem była szansa walczyć o podium, gdyby te warunki były nieco lepsze. Takie są skoki narciarskie. Belka chwilami rzeczywiście była zbyt nisko, ale w momencie, kiedy wiatr zmieniał kierunek na czołowy, to było widać, że zawodnicy odlatywali bardzo daleko. Jury w obawie przed zbyt odległymi lotami postanowiło zachowawczo ustawić długość najazdu.

Kolejne piąte miejsce nie jest frustrujące? - Znoszę to dzielnie. Cały czas mam świadomość, że piątka jest lepsza niż szóstka czy nawet sobotnia dziewiątka. To cały czas jest dobre miejsce. Z tej piątki niewiele brakuje do podium.

Kolejnym przystankiem w Pucharze Świata jest Wielka Krokiew w Zakopanem. Jak podopieczny Stefana Horngachera czuje się na domowej, lecz zmodernizowanej skoczni? - Czuję się dobrze, bo parę razy mieliśmy okazję tam potrenować, a następnie odbyły się tam Mistrzostwa Polski. Fajnie i przyjemnie się tam skacze. Próby mogą być dłuższe niż na starej skoczni. Do tego dojdzie wspaniała atmosfera, więc nie mogę się już doczekać.

Czy nowy profil Wielkiej Krokwi może zaskoczyć zagranicznych zawodników? - Nie do końca. Na tym poziomie czasami skok czy dwa wystarczają do zaadaptowania się do nowego obiektu. Chociażby obiekt w Engelbergu przeszedł podobną modernizację i nie było z tym problemów. Jeżeli się zdziwią, to wyłącznie pozytywnie wykonaną tam pracą.

Polska coraz bardziej umacnia się na czele Pucharu Narodów. Czy oponenci patrzą na Biało-Czerwonych z coraz większym respektem? - Rywale od początku sezonu nam się przyglądają. Już w trakcie letnich konkursów to zainteresowanie było dużo większe. Czujemy presję ze strony innych zawodników, ale i my innych obserwujemy. Przede wszystkim jednak koncentrujemy się na własnej robocie. To jest podstawa do odniesienia sukcesu.

W Zakopanem nasz zespół po raz pierwszy w historii Pucharu Świata stanie do walki w żółtych plastronach liderów. Jest to powód do dumy? - Jest duma, radość i szczęście. Nikt z Polaków nigdy nie miał okazji do skakania w konkursie drużynowym w żółtym numerku. Taki plastron z Zakopanego będzie z pewnością wspaniałą pamiątką na całe życie. Trzeba dążyć do tego, aby takich numerków było jak najwięcej, także z konkursów indywidualnych, ale będzie to dla nas szczególny konkurs. Trzeba walczyć o jak najwyższą lokatę.

W Wiśle pojawił się Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, na trybunach zasiadły tysiące kibiców, a pod skocznią znajdują się dziesiątki przedstawicieli krajowych i zagranicznych mediów. Jaki jest sposób na odcięcie się od tej otoczki? - Trzeba robić swoje. Może nie klapki na oczy, bo to nie zawsze jest dobre, ale wcześniej trzeba przygotować jasny plan, który następnie się realizuje. Trzeba koncentrować się na sobie.

Czego brakuje do dyspozycji z Letniego Grand Prix? - Brakuje prędkości na najeździe. Latem była ona wyższa. Dodatkowo rozchodzi się o szczegóły w locie. Odbicie jest bardzo podobne w tych dobrych skokach, ale lot delikatnie szwankuje.

W niedzielę punktowało tylko trzech Biało-Czerwonych. Kto będzie czwartym do przysłowiowego brydża? - Troszkę mieliśmy wszyscy pecha. Być może to był akurat gorszy dzień. Możliwe, że wkradło się nieco zmęczenia i gorszych warunków. Oprócz Dawida Kubackiego mamy Jaśka Ziobrę, który dochodzi do formy. Stefan Hula zepsuł skok w kwalifikacjach, a do tego miał kiepski wiatr. Jest z kogo wybierać.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7697) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Stinger profesor

    Maciej Kot notuje najlepszy sezon w karierze, a wczoraj poprawiając najlepszy wynik punktowy pokazuje, że możliwości ma bardzo duże.
    Myślę, że Maćka stać żeby ten sezon zakończyć w z co najmniej tysiącem punktów i miejscem w TOP 6 w PŚ (daję mu jedno miejsce zniżki dlatego, że Hayboeck zapewne będzie atakował, a i myślę, że Freund ma jeszcze jakieś szanse aczkolwiek coraz mniejsze, reszta? Wątpię ponieważ ani Fettner ani Eisenbichler chyba nie są skoczkami na zwycięstwa, a przynajmniej nie teraz, a bez tego mogą nie dać rady Maćkowi, Piotrek? On mógłby nadrobić ale też uważam, że szanse nie wielkie), a to byłby mimo dominacji w lecie świetny sezon zimowy.

  • neonek18 weteran

    Cierpliwości Maćku a będzie jeszcze lepiej :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl