Alexander Stoeckl: "To kwestia problemów z kombinezonami"

  • 2017-02-08 02:16

Dyspozycja reprezentantów Norwegii w bieżącym sezonie diametralnie różni się od świetnej formy, jaką podopieczni Alexandra Stoeckla prezentowali zeszłej zimy. Okazuje się, iż szkoleniowiec norweskiej drużyny znalazł już przyczynę kłopotów swoich zawodników.

- Nasi skoczkowie osiągają słabszą wysokość lotu niż inni skoczkowie. To kwestia problemów z kombinezonami. Musimy znaleźć sposób, by naprawić tę sytuację – mówi Alexander Stoeckl.

– Technicznie wszyscy skaczą dobrze. Są na niezłym poziomie, który powinien wystarczać do walki o czołowe lokaty. Wierzymy, że odpowiedzialność za te słabe wyniki ponoszą niedociągnięcia w wyposażeniu.

- Używamy tego samego sprzętu, co w zeszłym roku. W ubiegłym sezonie dobrze się spisywał i dawał nam pewną przewagę, dlatego postanowiliśmy powstrzymać się od dokonywania zmian. Tymczasem czołowe ekipy tego sezonu eksplorują inne możliwości i stosują odmienną filozofię. Nie wiemy dokładnie, co robią, ale widać wyraźnie różnice w modelach kombinezonów. Zawodnicy tych drużyn osiągają dużo lepsze wyniki od nas, więc ich rozwiązania muszą być bardziej optymalne. Naszym najważniejszym zadaniem jest teraz analiza tych różnic i wprowadzenie poprawek – ocenia austriacki szkoleniowiec.

Zdanie Stoeckla podziela Anders Jacobsen, który uważa, że sprzęt najwyższej jakości będzie kluczowy w trakcie zbliżających się Mistrzostw Świata w Lahti. – To przede wszystkim kwestia psychiki. Jeżeli wiesz, że masz najlepszy sprzęt, to nie wahasz się na skoczni. Pewność siebie jest bardzo ważna, kiedy zawodnik odbija się z progu z prędkością stu kilometrów na godzinę. Nie ma wtedy czasu na myślenie, a wszystkie wątpliwości działają na niekorzyść. Jeżeli skoczek czegoś się obawia, może zaciągnąć "hamulec ręczny" i nie dać z siebie wszystkiego – tłumaczy zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni.

- W tej chwili to wyścig z czasem. Mam nadzieję, że uda nam się wysłać na Mistrzostwa Świata czterech zawodników, którzy będą w wystarczająco dobrej formie, by w konkursie drużynowym zaprezentować się od dobrej strony. Indywidualnie świetnie radzą sobie Daniel Andre Tande i Maren Lundby. Byłoby świetnie, gdyby nasi zawodnicy wywalczyli wysokie lokaty zarówno w rywalizacji drużynowej mężczyzn jak i w konkursie mieszanym – uważa Jacobsen.

Dyrektor sportowy reprezentacji Norwegii, Clas Brede Braathen, jest dobrej myśli. – Z Norwegii, gdzie trenują pozostali nasi zawodnicy, płyną do nas pomyślne wieści. Jesteśmy na dobrej drodze. Najważniejszym zadaniem jest w tej chwili zbudowanie silnej drużyny na Mistrzostwa Świata.

Przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sezonu zawodników czeka jeszcze daleka podróż do Azji, która dla niektórych stanowi poważne utrudnienie.

- Zawsze miałem problemy z tym, żeby zasnąć w pozycji siedzącej – mówi Daniel Andre Tande. – W trakcie tak dalekich podróży, jak ta do Japonii, jest to spory problem. Różnica czasu w stosunku do Norwegii wynosi aż osiem godzin i bez kilku godzin snu w samolocie trudno jest potem normalnie funkcjonować. Na szczęście w tym roku znalazłem rozwiązanie tego problemu. W takich sytuacjach zażywam melatoninę w tabletkach. Pomaga mi to zasnąć w trakcie podróży.

Podczas niedzielnego jednoseryjnego konkursu lotów w Oberstdorfie Tande zajął czwarte miejsce, po raz siódmy w tym sezonie. - Za wcześnie rozpocząłem lądowanie i trochę skróciłem ten skok. W drugiej serii chciałem wylądować za zieloną laserową linią i objąć prowadzenie, ale wiatr pokrzyżował mi plany – komentuje lider reprezentacji Norwegii. – Stefan Kraft jest teraz w świetnej formie. Następnym razem muszę po prostu skakać lepiej.

Tande odniósł się także do upadku Gregora Schlierenzauera. - Oczywiście niezwykle trudno jest patrzeć na takie sytuacje. Każdy obawia się wtedy najgorszego – przyznaje 23-letni zawodnik.

Kwalifikacje do sobotniego konkursu w Sapporo odbędą się już w piątek o 8:30 czasu polskiego.


Magdalena Celuch, źródło: nrk.no/dagbladet.no
oglądalność: (17801) komentarze: (49)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • mac1501 stały bywalec

    No to ja już mówię dokładnie to samo co poprzednio - trzeba zaprzestać wyścig zbrojeń, bo to nie ma nic wspólnego ze sportem. FIS powinno wziąć przykład z IBU, a dlaczego? Opowiadałem już to wiele razy. Zresztą powtórzę to jeszcze raz - FIS preferuje wyścig zbrojeń, nie ma żadnej reklamy i jest tylko wybiórcze traktowanie danych krajowych federacji. Czyli tylko najlepsi dostają wsparcie, a resztę się olewa - trzeba to zaprzestać i ja to powtarzałem mnóstwo razy ale najwyraźniej te argumenty nie docierają. Szkoda ale z mur-betonem się nie wygra.

  • feniks212 stały bywalec
    @maciek_pyp @egze

    Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą.
    1. Wojna sprzętowa pozwala na rozwój dyscypliny, gdyż dzięki temu zawodnicy prezentują coraz lepsze osiągi, przełamują kolejne granice. To nieprawda, że pozostanie 4-5 nacji. Moim zdaniem pozwolenie na stosowanie nowinek doprowadzi do rozwoju skoków w innych krajach niż "czołówka", ponieważ a) te ze słabszymi tradycjami, talentami oraz dość dużym budżetem poczują szansę na odniesienie sukcesu (Kazachstan, Chiny, niewykluczone, że też ktoś, o kim teraz nikt nawet nie myśli) jak też b) uboższym reprezentacjom będzie łatwiej, gdyż nie będą musiały przestrzegać zbyt wielkiego rygoru. Nadto chciałbym zauważyć, że te kadry mogą się rozwijać jako "testerzy" nowinek.
    2. Czym według Ciebie jest bycie "najlepszym"? Oceniasz to wg skali talentu, włożonej w treningi pracy? Bo według mnie decyduje wynik. O ile jest uzyskany metodami dozwolonymi.
    3. "Znajdujesz coś, co może pomagać w lepszym, dalszym skakaniu - ok, zgłaszasz to, wszyscy dostają wytyczne - skaczemy na równych zasadach." To jest absolutnie niedopuszczalne. Z jakiej racji bowiem inni mają korzystać z tego co ktoś opracował? Ktoś włożył w to czas, pieniądze, energię, a korzyść będzie mizerna. Poza tym takie działanie doprowadzi do regresu - nikt nie będzie chciał rozwijać sprzętu, skoro i tak będą z niego korzystać inne reprezentacje.
    4. F1 jest sportem. Uwierz, że bolid nigdy sam nie wygra. Prowadzenie nawet najlepszego samochodu wymaga niesamowitych umiejętności (polecam obejrzenie GP Monaco lub GP Singapuru). W skokach także żaden super kombinezon nie pokona rywali.
    5. Podtrzymuję użycie słowa "komunistyczny". Prezentowane przez Ciebie stanowisko jest wyrównywaniem szans na siłę. Sport jest teraz biznesem, czy tego chcemy, czy nie. Inwestycje w skoki są już w pełni częścią tej dyscypliny. Bogaci zawsze powinni mieć łatwiej, gdyż są tacy nie bez powodu. Propozycja tego samego sprzętu zrodzi jeszcze więcej problemów niż pozostawienie tej kwestii (oczywiście do pewnego stopnia) samym reprezentacjom.
    6. Przede wszystkim utalentowanego Zografskiego zdusiły głupie decyzje szkoleniowe, a nie braki w sprzęcie. Dopóki jego głównym trenerem nie był Emil Zografski, jego talent rozwijał się harmonijnie. Przykład w moim przekonaniu wysoce nietrafiony.

  • MSad_ profesor
    @maciek_pyp @egze

    Twój punkt
    "5. Z tym komunistycznym podejściem to jakieś totalne bzdury. Komunizm zakładał, że wszyscy mają po równo, niezależnie od pracy/talentu/umiejętności. Już bardziej "komunistyczne" choć słowo "socjalistyczne" jest bardziej na miejscu, jest to, że mniej utalentowany skoczek dostaje od swojego sztabu lepszy sprzęt i w ten sposób wyrównywane są jego szanse względem bardziej utalentowanego skoczka z mniej rozwiniętego kraju."

    Wcale tak nie było, że komunizm zakładał, że wszyscy mają po równo, niezależnie od pracy/talentu/umiejętności.

  • egze początkujący
    @maciek_pyp @feniks212

    To co piszesz to bzdury. Odpowiem w kilku punktach.

    1. Wojna sprzętowa wcale nie powoduje, że skoki zaczynają się rozwijać. Jest wręcz odwrotnie. Skoki stają się sportem coraz bardziej elitarnym, co przy niskiej oglądalności w skali światowej (o wiele niższej niż inne elitarne sporty, jak tenis czy f1) spowoduje, że będzie sportem 4-5 nacji, które w nieskończoność będą rywalizować w tym, kto wyprodukuje lepszy sprzęt.

    2. Idea sportu polega na tym, że wygrywa najlepszy. Sprzęt jest tylko środkiem do celu. Tak samo jak w lekkoatletyce zawodnicy nie pchają różnymi kulami, nie rzucają różnymi oszczepami, tak samo w skokach narciarskich, wszystko co wykracza poza sferę talentu i umiejętności zawodnika, powinno być równe. I tu nie chodzi o to, by pomagać najsłabszym, tylko o to, by na starcie wszyscy byli równi, a wygrywał ten, który ma największe umiejętności.

    3. Dążenie do perfekcji można opracowywać na treningach. To znaczy zawodnicy testują nowinki, wprowadzają coś nowego, ale w pełni przejrzyście i za pełną aprobatą sędziów. Znajdujesz coś, co może pomagać w lepszym, dalszym skakaniu - ok, zgłaszasz to, wszyscy dostają wytyczne - skaczemy na równych zasadach.

    4. Sport jest sportem wtedy jeśli liczą się warunki, talent i umiejętności, wtedy kiedy zwycięża sztab, który przygotowuje lepsze warunki, mamy do czynienia ze zwykłymi wynaturzeniami. Formułę 1 trudno nazwać sportem. Tam nie wygrywa najlepszy, tylko ten, który w zestawieniu - umiejętności/sprzęt - prezentuje się najlepiej.

    5. Z tym komunistycznym podejściem to jakieś totalne bzdury. Komunizm zakładał, że wszyscy mają po równo, niezależnie od pracy/talentu/umiejętności. Już bardziej "komunistyczne" choć słowo "socjalistyczne" jest bardziej na miejscu, jest to, że mniej utalentowany skoczek dostaje od swojego sztabu lepszy sprzęt i w ten sposób wyrównywane są jego szanse względem bardziej utalentowanego skoczka z mniej rozwiniętego kraju.

    6. F1 i skoki rózni to, że w F1 reprezentuje się tzw. stajnie, teamy, jak zwał tak zwał, każdy utalentowany może dzięki lepszym wynikom w gorszych zespołach trafić do lepszego. W skokach mamy drużyny narodowe. I tu utalentowany Zografski nagle nie trafi do reprezentacji Polski, Norwegii, Niemiec, Austrii czy Słowenii.

  • MSad_ profesor
    @yyy @yyy

    No i paprykę od jednego producenta.
    Przykład z F1 zupełnie chybiony. Jeden dostawca opon to pryszcz. A konstrukcja Bolida, silnik areodynamika tez jednakowa? Jakos w przy tych ujednoliconych oponach tylko 2-3 zespoły sie liczą rok rocznie: Mercedes, Red Bull i Ferrari. Reszta to tak jak Estonczycy w skokach

  • KubaRM93 stały bywalec
    -

    Norwegowie po prostu są bez formy, tylko Tande jeszcze skacze na wysokim poziomie. W połączeniu z brakiem dominacji w kombinezonach jest dramatycznie. Widać to szczególnie po Forfangu, ktory w locie nie przypomina siebie z zeszłego sezonu.

  • Maradona profesor
    @Krzych @Krzych

    eh... Stoch z kimś przegrał to już zaczyna się szukanie wymówek. Poza tym Janne mówił o czołowych reprezentacjach, a kto jest niespodziewanie liderem PN?

  • krzysiek987 weteran
    @Krzych @Stary

    a co jakiś wmontowany pasek już nie dzieła?

  • stary bywalec
    @Krzych @Krzych

    Daniel Andre Tande ma obniżony krok widac to na niektórych zdjęciach krok ma niżej niż faktyczny krok , kombinezon sięga prawie kolan.
    Zaczynają kombinowac od jakiegoś czasu i nagle tak zaczęli latać? w życiu...
    Sprzęt i kombinezony dają im przewage a kontrola sprzętu zamyka oczy.

  • equest profesor
    Tak sobie myślę,

    jeżeli Stoeckl zaczyna w mediach tłumaczyć formę zawodników
    to oznacza, że zaczęły się już jakieś naciski.

  • Krzych stały bywalec
    To co zauważył Janne Ahonen

    Wiecie co. Z ciekawości przeanalizowałem w zwolnionym tempie skoki Krafta i Welingera i może się czepiam ale według mnie to co mówił Janne oni stosują.

    Materiał wewnątrz kroku znacznie bardziej "lata" niż ten na zewnątrz przy biodrach i nogach.

    Inna kwestia -> przypatrzcie się na biodra krafta w locie w oberstdorfie (jakoś dziwnie szerokie ma czetery litery w locie) w sensie biodra.

  • waldemarsson doświadczony
    @Toyminator @toyminator

    2 metry? Jeżeli chodzi o nowinki sprzętowe to widać, że zostałeś z tyłu. W obecnych czas dają i to bardzo dużo, ale to niekoniecznie czasem kwestia całej reprezentacji, a indywidualnego spasowania zawodnika.

  • waldemarsson doświadczony
    @crimson_ @crimson_

    Żadna bzdura. Tande jako jedyny jest spasowany ze sprzętem, co zresztą Stoeckl przyznał w jakimś wywiadzie. Przypomina to trochę naszą sytuację z przed roku, gdzie spasowany był tylko Hula i skakał on jako jedyny na miarę swoich możliwości.

  • yyy profesor

    Jestem za tym aby jeszcze bardziej ukrócić możliwość ingerencji w sprzęt. Niech bezie tak jak w F1, gdzie jest podpisana umowa na jednego dostawce opon. Niech bezie jedna firma na cały sezon dostarczała narty wszystkie, i jedna firma robił kombinezony skoczą

  • equest profesor
    @maciek_pyp @maciek_pyp

    To tak jak byś zmusił wszystkich sprinterów aby biegali 100 m w jednakowych butach.

  • MSad_ profesor
    Janne Ahonen: władze przymykają oko na oszustwa

    W ostatnich latach wytyczne dotyczące kombinezonów są dużo bardziej surowe niż dawniej. Strój musi być dopasowany do ciała, żeby uniknąć takich sytuacji jak na początku XXI wieku, kiedy część zawodników miała krok poniżej kolan, dzięki czemu latali zdecydowanie dalej od rywali. Obecnie przed sezonem każdy zawodnik jest dokładnie mierzony, dzięki czemu wiadomo, jakie ma wymiary. Do nich dopasowany musi być strój, sprawdzany przed każdym skokiem. Jeśli odstaje od ciała na więcej niż trzy centymetry, skoczek jest dyskwalifikowany.

    Ahonen uważa jednak, że problem wcale nie został rozwiązany. Ma dość hipokryzji. W tym sezonie w konkursach i kwalifikacjach zdyskwalifikowano za kombinezon 18 zawodników. Żaden z nich nie stracił przez to szansy na występ w serii finałowej. ? Strzelam sobie w stopę głośno o tym mówiąc, na pewno będę na cenzurowanym. Ale nie można dłużej milczeć. Kilka centymetrów luźniejszego materiału w kroku może na dużej skoczni dać nawet 10 metrów przewagi. Wystarczy dobrze przyjrzeć się zwolnionym ujęciom w telewizji, żeby dostrzec, że część zawodników ma dziwnie naciągnięty kombinezon. W locie odstaje od ciała dużo bardziej niż powinien, a wedle inspektorów wszystko jest zgodnie z zasadami. Te oszustwa w skokach są jak doping w innych sportach. Tylko że tam, kiedy cię przyłapią, czeka cię długa dyskwalifikacja. U nas co najwyżej stracisz jeden skok ? powiedział z przekąsem Fin, który sugeruje, że kary powinny być zdecydowanie bardziej surowe. ? W biegach narciarskich wystarczy użyć niewłaściwego balsamu do ust, żeby mieć poważne problemy ? dodał.

    Na odpowiedź działaczy nie trzeba było długo czekać. ? Zawsze łatwiej krytykować, niż znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie. Janne mógłby przynajmniej pokazać konkretny przykład na potwierdzenie swojej tezy, a nie sypać ogólnikami ? stwierdził Mika Kojonkoski, dyrektor odpowiadający za skoki narciarskie w światowej federacji narciarskiej.

  • EmiI profesor
    @dervish @dervish

    Wypowiedź Stoeckla można interpretować na dwa sposoby. Zakładając oczywiście że to nie wymówka.

    1. Sezon temu mieliśmy najlepszy sprzęt w stawce, w tym roku inni do nas dołączyli i jako że jesteśmy słabi skaczemy kaszane.
    2. Sezon temu mieliśmy taki sam sprzęt jak Niemcy czy Austriacy, ale w tym roku oni nam odskoczyli, i nie mamy jak z nimi walczyć.

    Jeśli to druga wersja, to jest mimo wszystko bardziej wygodna forma usprawiedliwienia niż "zawaliliśmy przygotowanie".

    Kruczek może nie, ale Maciusiak sezon temu tłumaczył słabszą ogólnie postawę wszystkich kadr sprzętem.

  • dervish profesor
    @DerekVinyard

    No i co z tego że Norweg zdobył KK? Z wypowiedzi Stoeckla wynika, ze norweskie sukcesy to przede wszystkim zasługa sprzętu. Zabrakło sprzętu i nagle stali się 5 nacją. ;)
    Jak dla mnie to tłumaczenia trenera Norwegii są żałosne. Czy on nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo sie kompromituje przyznając się do takich rzeczy? Mniej kompromitujące byłoby gdyby to była tylko wymówka, bo wtedy można by domyślać się, że fatalna postawa Norwegii w obecnym sezonie to tylko wynik jednorazowych błędów w przygotowaniach do sezonu albo po prostu efekt wypalenia. Ale skoro trener w ten sposób wykłada kawę na ławę to trudno mu nie wierzyć.. ;-)

  • Tim doświadczony

    W kwestii kombinezonów...

    "Wszyscy są równi wobec prawa? Nie w skokach narciarskich. Tak przynajmniej twierdzi legenda tej dyscypliny, Fin Janne Ahonen. - Władze FIS często przymykają oko na nieregulaminowe kombinezony u zawodników z czołowych reprezentacji, a na pokaz karzą słabszych skoczków, którzy i tak nie awansowaliby do drugiej serii. W ten sposób działacze udają, że są tacy surowi i mają nad wszystkim kontrolę ? stwierdził w rozmowie z dziennikarzem fińskiej gazety "Ilta Sanomat".

    W ostatnich latach wytyczne dotyczące kombinezonów są dużo bardziej surowe niż dawniej. Strój musi być dopasowany do ciała, żeby uniknąć takich sytuacji jak na początku XXI wieku, kiedy część zawodników miała krok poniżej kolan, dzięki czemu latali zdecydowanie dalej od rywali. Obecnie przed sezonem każdy zawodnik jest dokładnie mierzony, dzięki czemu wiadomo, jakie ma wymiary. Do nich dopasowany musi być strój, sprawdzany przed każdym skokiem. Jeśli odstaje od ciała na więcej niż trzy centymetry, skoczek jest dyskwalifikowany."

    zródło onet.pl

    Swoją drogą pamiętam jak przyłapano w poprzednim sezonie Prevca jak przed skokiem poprawiał sobie krok... :P

  • Dolnoslazak stały bywalec

    Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy ;-)
    Trochę to przypomina tłumaczenia naszego sztabu z zeszłego sezonu. Nie odmawiam norweskim skoczkom talentu i umiejętności a Stoecklowi warsztatu ale całkiem prawdopodobne jest że dotychczasowy układ się wypalił.
    Patrząc na to z drugiej strony to Tande i Johannson się poprawili wyniki a Stjernen utrzymał poziom z zeszłego sezonu. Problem dotyczy Fannemela i Forfanga, ale w połączeniu z brakiem Gangnesa powoduje znaczące obniżenie wyników kadry jako całości.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl