Dominik Kastelik: "Nie mam żalu do Adama"

  • 2017-02-09 12:31

Dominik Kastelik z pewnością nie będzie dobrze wspominał minionych Mistrzostw Świata Juniorów w amerykańskim Park City. Po udanych treningach, w konkursie indywidualnym został zdyskwalifikowany, a zawody drużynowe ukończył z upadkiem, który przekreślił szanse reprezentacji Polski na medal.

Dominik KastelikDominik Kastelik
fot. Tadeusz Mieczyński

Co było powodem dyskwalifikacji podopiecznego Macieja Maciusiaka? - Wystarczyło, że złapałem za kombinezon, zostało to zauważone i stąd dyskwalifikacja. Musiałem go podnieść, bo kostka nie chciała "wejść", nie mogłem dopiąć wszystkiego z tyłu. Także to na pewno nie było celowe. Jest w tym oczywiście moja wina, bo mogłem wcześniej to zauważyć.

Jak 18-latek ocenia zawody drużynowe? - W obu seriach skoki były dobre, fajnie trafione. Przy lądowaniu jedna narta uderzyła o drugą, która mi odjechała, więc nie dało się już utrzymać. Nie przewidziałem, że na dole może być tak miękko, ale nie zrobiłem tego specjalnie.

Po sobotnich zawodach Adam Małysz zamieścił na jednym z portali społecznościowych niezbyt pochlebny wpis dotyczący juniora. - Nie mam żalu do Adama, ale nie spodziewałem się, że takie słowa mogą wypłynąć z ust mojego idola w moim kierunku. Zwyczajnie jest mi przykro, zwłaszcza, że wcześniej nie rozmawialiśmy na ten temat.

- Owszem, może być na mnie zły, bo trochę zepsułem z tym lądowaniem. Ma prawo wypowiedzieć się na ten temat. Na pewno taka krytyka na całą Polskę dość mocno wpływa na psychikę – kontynuuje zawodnik z Gilowic.

- W najbliższym czasie mam w planach starty w zawodach z cyklu LOTOS Cup oraz na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży - zakończył członek kadry C.


Natalia Żaczek, źródło: Informacja własna
oglądalność: (41876) komentarze: (82)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • wiatrhula111 weteran
    Pzn niszczy kolejny talent

    Jw.
    Rutkowski dostał wypad z kadry za niedopilnowanie bratanka obecnego prezesa.
    Byrt to był pokaz niekompetencji PZNU.
    Stękała talentem nigdy nie był ,a olanie lata to tylko pomówienia.
    Teraz Kastelik, z wypowiedzi Maciusiaka wynika że z Kastelikiem wcale probiłemów nie było, a reakcja Małysza była beznadziejna i ktoś inny dostał by za to dymisję.
    Niektórzy jako problem uznają konto na YT należące rzekomo do Kastelika, ale sam Małysz też święty nie jest.
    Junior może dostać burę za jakieś nierobiące nikomu krzywdy głupie filmiki, a dyrektor może uczestniczyć w kampaniach wyborczych danego kandydata.
    Małysz pokazał wtedy że jego błysk zgasł po porażkach w rajdach.

  • Kolos profesor
    @margxit @margxit

    Z rozmowy z kastelikiem wynika że małysz z nim nie rozmawiał wcześniej, a z rozmowy z maciusiakiem też nie wynika by te rozmowy "uświadamiające" miały miejsce.

  • Kolos profesor
    @FunFact @Funfact

    Ale o czym mówisz?? Problemy stękały to raczej plotka tego forum niż fakt a z byrtem nikt nie rozmawiał, trener udał że nie może dodzwonić się do byrta i szybciutko załatwił mu wyrzucenie z kadry... PZN koncertowo zawalił sprawę Byrta, wcześniej zawalił kwestię rutkowskiego a teraz jest na dobrej drodze żeby złamać karierę kastelikowi...


  • margxit początkujący

    Każdy kij ma dwa końce. Zgadzam się z tym, że należało nim wstrząsnąć. To nie tak, jak niektórzy insynuują, że Małysz zganił Kastelika przez fejsbuka, że to nieprofesjonalne. Nieprofesjonalne byłoby, moim zdaniem, gdyby z Kastelikiem nikt wcześniej nie rozmawiał, nikt nie próbował do niego dotrzeć, nikt nie drążył tematu w cztery oczy, a tak przecież nie było, Maciusiak sam mówi o tym. Z drugiej strony TEN wywiad wydaje się być dość szczery i wyważony. Co będzie szło za tymi słowami to się okaże. Prawda jest taka, że Małysz jest takim autorytetem w polskich skokach, że może sobie pozwolić na krytykę, zwłaszcza takich zachowań. Nikt tu nikogo nie obraził, zostało wszystko powiedziane jedynie dosadnie i stanowczo - bo tak czasem trzeba, jeśli inaczej nie dociera.

  • Wojciechowski profesor
    @FunFact @Funfact

    "Właściwie nie ma szans pamiętać sukcesów Małysza" - chłopak urodzony w 1998 nie ma szans pamiętać?
    Te z ostatnich lat kariery Mistrza pamięta raczej bez trudu, chyba że w podstawówce nie miał pojęcia o istnieniu skoków narciarskich. ;)

  • FunFact weteran

    Tak sobie teraz uświadomiłem, że Dominik jest już tym rocznikiem, który właściwie nie ma szans pamiętać sukcesów Małysza. Być może to jest powód tych wszystkich 'miłych' komentarzy ze strony jego rówieśników pod adresem Adama.

  • Stinger profesor
    @FunFact @Funfact

    Teoretycznie ja też to rozumiem ponieważ może to pomoże i jednak Kastelik zacznie myśleć. Przypomnę, że Byrtowi i Stękale nikt nie potrafił przemówić do rozumu, a więc takie głośne zwrócenie uwagi może być plusem aczkolwiek ja też uważam, że lepiej jakby to zrobili we własnym gronie, a najlepiej w cztery (sześć? TRENER) oczy.

  • FunFact weteran

    W pewnym sensie rozumiem Małysza, bo dzisiejsza zepsuta młodzież potrafi wyprowadzić z równowagi. A z Kastelikiem ewidentnie są problemy wychowawcze. Ale jeśli Adam wstawił ten post w emocjach, nie konsultując tego wcześniej z nikim... Cóż, piszę to już po raz drugi - zawiodłem się Panie Adamie.

  • Stinger profesor

    Już pisałem, że nie do końca pochwalam takie działanie Małysza ale jedno jest pewne, jeśli Kastelik się za siebie nie weźmie to może już się zawijać ze skoczni bo to nie będzie miało sensu.
    Najlepszym przykładem jest Byrt i Stękała - pierwszy już zrobił karierę, a drugi jest w trakcie, jeśli Dominik chce być jak oni to został mu ostatni krok, a więc olanie lata.
    Liczę, że jednak coś zrozumiał ponieważ pokazał w tym sezonie w PK, że może naprawdę być solidnym skoczkiem.

  • ZKuba36 profesor
    Przestroga dla juniorów.

    Jeżeli na następne MŚJ przyjedzie Małysz z Małżonką (!), to pamiętajcie do licha, że przyjechał tam Was dekorować medalami!
    Uszanujcie to i nie róbcie Mu głupich dowcipów, po których traci sens Jego obecność.
    Co więcej, jakiemuś wyjątkowemu złośliwcowi może przyjść do głowy fałszywe oskarżenie, że Adam więcej czasu poświęcał Żonie, zamiast skoczkom.
    Małysz jest tylko człowiekiem i nie dziwię się, że w zaistniałej sytuacji puściły Mu nerwy.

  • anonim

    Z oczu tego synka widać, że to cwaniaczek, niektórym się coś się trochę uda i myślą, że już wszystkie rozumy pozjadali, do roboty się brać i pokory więcej, a jak się nie podoba, to zawszę jest łopata, albo praca na taśmie w zakładzie

  • bunny weteran
    @jma @kolos

    Pytanie jak jest faktycznie. Nie mnie oceniać.

    Jaki inny wydźwięk? Ewidentnie z tego wywiadu można wywnioskować brak profesjonalizmu u zawodnika...

  • Kolos profesor
    @Janush @bunny

    Wg. Kastelika to małysz z nim nie rozmawiał.

    A forma krytyki jakiej użył małysz może wpłynąć tylko negatywnie na zawodnika...

  • Kolos profesor
    @jma @jma

    I znów przytaczasz ten wyrwany z kontekstu fragment który w całości ma zupełnie inny wydźwięk.

  • bunny weteran
    @Janush @EmiI

    Jeżeli w wypowiedzi Małysza było chociaż ziarnko prawdy i już wcześniej rozmawiał na ten temat z zawodnikiem, to w mojej ocenie miał prawo, a nawet obowiązek, aby postąpić tak jak postąpił. Kto jak nie on, były zawodnik z ogromnym doświadczeniem, może pozytywnie wpłynąć na młodych zawodników, których kariera trochę zboczyła z kursu?

  • jma profesor
    Nie chcem nabijać temu postowi komentarzy, ale muszem

    W tej dyskusji zagubiła Wam się wypowiedź Maciusiaka. To przypomnę:

    "Jeśli słowa Adama Małysza nie pomogą, to już nic nie pomoże".

    Co to znaczy? Ano to, że to był ostatni dzwonek, ostatnia deska ratunku, ostatni Mohikanin, wróć... no w każdym razie ostatni moment, aby chłopakiem wstrząsnąć. I to wstrząsnąć tak, żeby dotarło, bo rozumiem, że wiele rozmów dyscyplinujących, umoralniających, próśb i zaklęć po prostu nie działało.
    I fakt, Kastelik wypowiedział się dojrzale - tłumaczy się, nie obraża i jest mu przykro. Jeśli to szczera wypowiedź to znaczy, że dotarło. A skoro tak - to wszystko odbyło się jak należy.
    I sorry, ale lamentów jak to dyrektor, zdobywca 4 KK miałby zawieść zaufanie wchodzących w dorosłe życie młodziaków z powodu wpisów na FB pod adresem jednej czarnej owcy - to nie kupuję tego.

  • Doors stały bywalec
    Brawo Adam

    I bardzo dobrze, że wstrząsnął Kastelikiem. Między wierszami w słowach Adama i Maciusiaka można wyczytać, że sprawa ma drugie dno i pretensje nie tyczą się jedynie błędów na skoczni.

    Gdyby kiedyś, ktoś taki jak Adam publicznie wstrząsnął kiedyś M. Rutkowskim lub Byrtem to może ich kariery potoczyły by się inaczej. A tak, sprawy zamiatano pod dywan, dawano upomnienia w gabinetach trenerów i zawodnicy nic sobie z tego nie robili. Publiczna bura może zadziałać wyłącznie motywująco. A od odrobiny wstydu za swoje błędy się nie umiera.

  • dervish profesor
    @dervish @dervish

    *jako dyrektor-koordynator

  • dervish profesor
    @Snickers

    Jakim przełożonym? Przełozonym skoczków jest trener. Przełozonym trenera jest prezes.

    "Jest Pan w stanie wymienić główne obowiązki powierzone Małyszowi?

    Apoloniusz Tajner: Będzie ich bardzo dużo. Poszczególne grupy zawodników mają zgłaszać wszelkie problemy właśnie do Adama. On sam będzie pierwszym "sitem", przez które przejdą niewygodne sprawy. Następnie wspólnie z zarządem podejmiemy odpowiednie kroki."

    Z tej wypowiedzi wynika jasno: Adam miał być dla skoczków POWIERNIKIEM - kimś zaufanym komu zwierzali by się ze swoich problemów których nie daje sie rozwiązać we własnym zakresie lub wraz z trenerem (wliczyłbym do tego nie tylko kwestie na lini skoczek -PZN ale także ewentualne sytuacje sporne w grupie w tym pomiędzy nimi a trenerem) i kimś kto prezentowałby ich racje w centrali PZN.

    Tymczasem w zaistniałej sytuacji zamiast bycia powiernikiem Małysz wystąpił w roli surowego żandarma, sądu i wymiaru sprawiedliwości w jednym. Nie wiem jak to wpłynie na role jaka powierzył mu Tajner, ale obawiam sie by po tym postępku Adam bezpowrotnie nie utracił zaufania tych dla których miał byc opoką, przykładem i powiernikiem. Teraz będą się pilnować w jego obecności. Adam miał być pośrednikiem między zawodnikami a wladzą zwierzchnią, przy pierwszej trudnej sprawie okazało się że tak nie jest.

    @Emil ma rację, spór nie toczy się o to czy Kastelik jest winny czy nie. Chodzi o to czy Małysz jako dyrektora-koordynatora do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej miał prawo tak głęboko ingerować w kompetencje trenera i czy słusznie postąpił skazując skoczka na lincz medialny w dodatku uzywając do tego prywatnych środków medialnych a nie oficjalnych takich jak na przykład komunikat publikowany na stronie PZN.

  • dervish profesor
    @Snickers @Snickers

    Jakim przełożonym? Przełozonym skoczków jest trener. Przełozonym trenera jest prezes.

    "Jest Pan w stanie wymienić główne obowiązki powierzone Małyszowi?

    Apoloniusz Tajner: Będzie ich bardzo dużo. Poszczególne grupy zawodników mają zgłaszać wszelkie problemy właśnie do Adama. On sam będzie pierwszym "sitem", przez które przejdą niewygodne sprawy. Następnie wspólnie z zarządem podejmiemy odpowiednie kroki."

    Z tej wypowiedzi wynika jasno: Adam miał być dla skoczków POWIERNIKIEM - kimś zaufanym komu zwierzali by się ze swoich problemów których nie daje sie rozwiązać we własnym zakresie lub wraz z trenerem (wliczyłbym do tego nie tylko kwestie na lini skoczek -PZN ale także ewentualne sytuacje sporne w grupie w tym pomiędzy nimi a trenerem) i kimś kto prezentowałby ich racje w centrali PZN.

    Tymczasem w zaistniałej sytuacji zamiast bycia powiernikiem Małysz wystąpił w roli surowego żandarma, sądu i wymiaru sprawiedliwości w jednym. Nie wiem jak to wpłynie na role jaka powierzył mu Tajner, ale obawiam sie by po tym postępku Adam bezpowrotnie nie utracił zaufania tych dla których miał byc opoką, przykładem i powiernikiem. Teraz będą się pilnować w jego obecności. Adam miał być pośrednikiem między zawodnikami a wladzą zwierzchnią, przy pierwszej trudnej sprawie okazało się że tak nie jest.

    @Emil ma rację, spór nie toczy się o to czy Kastelik jest winny czy nie. Chodzi o to czy Małysz jako dyrektora-koordynatora do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej miał prawo tak głęboko ingerować w kompetencje trenera i czy słusznie postąpił skazując skoczka na lincz medialny w dodatku uzywając do tego prywatnych środków medialnych a nie oficjalnych takich jak na przykład komunikat publikowany na stronie PZN.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl