Piotr Żyła i Maciej Kot po kwalifikacjach w Hinterzarten

  • 2017-07-29 01:33

Pierwszy dzień skoków w Hinterzarten nasi reprezentanci mogą zaliczyć do udanych. Piotr Żyła mimo krótszego skoku w pierwszej serii treningowej, kiedy to uzyskał 95,5 metra, w drugiej próbie poradził sobie zdecydowanie lepiej i wylądował na 100. metrze. Skok kwalifikacyjny na tę samą odległość zapewnił mu 4. miejsce w stawce. Maciej Kot trening rozpoczął od lądowania na 101. metrze, w drugiej próbie uzyskał 100,5 metra, a w serii kwalifikacyjnej skoczył równe 100 metrów. W niej uplasował się na 10. pozycji.

Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński

- Wszystkie trzy skoki były w porządku – ocenia Piotr Żyła. – Każdy z nas skoczył tak, jak umie najlepiej.

- Jestem w miarę zadowolony z tego dnia. Ostatnie treningi w Rastbuechl były dla mnie wyjątkowo ciężkie – przyznaje Maciej Kot. – Chciałem poprawić fazę lotu i koncentracja na drobnych szczegółach dotyczących tego elementu sprawiła, że trochę się rozstroiłem i skoki nie wyglądały dobrze. Ostatni trening, który tam odbyliśmy, był tragiczny, nie dało się na to patrzeć. Miałem problemy z tym, żeby w miarę prosto wylądować. Dlatego potrzebowałem oddać tutaj trzy równe, stabilne skoki na dobrym, choć niekoniecznie rewelacyjnym poziomie i to się udało. Skoki treningowe nie były może bardzo dalekie, ale leciałem prawie prosto. W kwalifikacjach znów pojawił się błąd, i dlatego nie jestem w pełni zadowolony z tego dnia, ale ogólnie rzecz biorąc zrobiłem krok wstecz do podstaw i one dobrze dziś funkcjonowały, więc uważam, że będzie jutro szansa powalczyć, chociaż oczywiście wyniki nie są teraz najważniejsze.

- Zgrupowanie w Rastbuechl można zaliczyć do udanych. To fajna, mała skocznia. Musieliśmy skakać z rozbiegu krótszego, niż pozwalały na to belki startowe, dlatego korzystaliśmy z liny, dzięki której startowaliśmy trochę poniżej pierwszego rozbiegu. Pogoda dopisała, bo padało <śmiech>. Ale na szczęście nie wtedy, kiedy skakaliśmy, więc było w porządku – podsumowuje Żyła.

- Można powiedzieć, że mieliśmy szczęście w nieszczęściu – potwierdza Kot. – Padało przez cały dzień, ale kiedy przyjeżdżaliśmy na skocznię, to opady często ustawały. Na jednym treningu na chwilę wyszło nawet słońce. Mieliśmy co prawda dwa trudne treningi, kiedy pogoda nam nie sprzyjała i byliśmy cali mokrzy. Ale z cukru nie jesteśmy, dlatego nie przejmowaliśmy się warunkami atmosferycznymi, tylko koncentrowaliśmy się na skokach. Był to właściwie pierwszy raz w tym roku, kiedy skakaliśmy w deszczu. To też trzeba przećwiczyć w razie gdyby podobne warunki panowały na skoczni w trakcie zawodów.

Jak nasi skoczkowie umilali sobie czas w te deszczowe dni? – Graliśmy na PlayStation w nową Fifę i muszę przyznać, że Maciek parę razy dostał baty – ze śmiechem chwali się Żyła. – Tutaj, w Hinterzarten wygrałeś, ale w Rastbuechl nie było tak dobrze. Musi się poprawić – dodaje w odpowiedzi na protesty kolegi, utrzymującego, że rozgrywki zakończyły się remisem.

Czy najbardziej zgrany duet w reprezentacji Polski wciąż dzieli pokój na wszystkich obozach? – Na zgrupowaniach tak, ale przynajmniej jak jedziemy do domów to razem nie mieszkamy <śmiech>. Dobrze się ze sobą czujemy, podobnie jak chociażby Stefan z Kamilem, więc myślę, że nie ma sensu nas rozdzielać, bo nie ma żadnych konfliktów – zapewnia Kot. - Najważniejsze jest to, żeby atmosfera w zespole była naprawdę dobra i właśnie taka jest. Cały czas wymyślamy coś nowego, żeby się nie nudzić, bo na obozach czasem jest bardzo dużo wolnego czasu i trzeba umiejętnie się regenerować, dlatego też szukamy nowych filmów, seriali, czasami też rozrywki w postaci różnych gier i myślę, że całkiem dobrze nam to wychodzi, jak zresztą widać po skokach.

Czy jest szansa, żeby w sobotnich zawodach spełniło się marzenie polskich kibiców i podium w całości zajęli nasi reprezentanci? – My też byśmy chcieli <śmiech>. Wiemy dlaczego, ale nie będziemy zdradzać tajemnicy, tylko walczymy. Jeżeli się uda, to powiemy, jaki to powód. Jest nas sześciu, potrzeba trzech, więc mamy duże szanse. Mamy o co walczyć – zapewniają podopieczni Stefana Horngachera.

Korespondencja z Hinterzarten, Tadeusz Mieczyński


Magdalena Celuch, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7542) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl