Wypowiedzi polskich skoczków po finale Pucharu Beskidów

  • 2017-08-21 16:36

W niedzielę na skoczni HS 106 we Frensztacie pod Radhoszczem odbył się finałowy konkurs z cyklu Letniego Pucharu Kontynentalnego, który zwieńczył reaktywowany po 28 latach Puchar Beskidów. Na rozbiegu czeskiego obiektu pojawiło się pięciu Biało-Czerwonych, jednak punkty zdobyli tylko członkowie kadry B. Co podopieczni Radka Żidka powiedzieli przedstawicielom mediów po zakończeniu rywalizacji?

Klemens Murańka (3. miejsce we Frensztacie; 1. miejsce w Pucharze Beskidów):

- Był to bardzo ciężki konkurs. Pomimo deszczu, warunki były dość równe. Skocznia we Frensztacie jest trochę inna od polskich, bardziej wymagająca i posiadająca inne przejście na najeździe. Jednak jeśli jest forma, wówczas skacze się na każdym obiekcie.

- Było mało czasu na regenerację. Puchar Beskidów toczył się dzień po dniu i zmęczenie zaczęło dawać się we znaki. Zawody przez trzy dni z rzędu są bardzo wyczerpujące. Serii jest wiele, do każdej trzeba się rozgrzać, przez co człowiek jest w stałej gotowości i napięciu. Brak swobody po trzech dniach był odczuwalny.

- Jestem bardzo zadowolony z tego, co udało mi się wyskakać na obiektach w Szczyrku, Wiśle i Frensztacie. Celem było oddawanie dobrych skoków.

- Taki jest sport. Równie dobrze ja mogłem stracić miejsce na podium podczas ostatniego etapu. Z każdej porażki trzeba wyciągnąć wnioski i stanąć na nogi. Myślę, że Olek bardzo chciał wygrać Puchar Beskidów, ale już w środę lecimy na Letnie Grand Prix do Hakuby.

Aleksander Zniszczoł (14. miejsce we Frensztacie; 5. miejsce w Pucharze Beskidów):

- Trzeci konkurs był bardzo trudny. Na tej skoczni trzeba było mieć szczęście. Jest to wymagający obiekt, który ma specyficzne przejście na rozbiegu. Trenowaliśmy tutaj przed kilkunastoma dniami, więc byliśmy na to gotowi. Skoki były poprawne, ale nie było w nich błysku. Pojawiło się już zmęczenie, bo do każdego konkursu podchodzę na 110%.

- Cały turniej w moim wykonaniu oceniam poprawnie. Trudno, tym razem nie wyszło i trzeba się z tym pogodzić, a następnie przyłożyć się jeszcze bardziej, aby poprawić większą powtarzalność w konkursach. Mi nie udało się dowieźć pozycji lidera do końca, ale klasyfikację generalną wygrał Klimek, więc należą mu się gratulacje. Szkoda mi trochę mojego finalnego rezultatu, bo byłem blisko czołowej "3", ale co zrobić. Nie odczuwałem rywalizacji wewnątrz kadry. W zasadzie nie rozmawialiśmy o skokach. Każdy robi to, co może i skacze to, co umie.

- Mam spore rezerwy w fazie lotu, gdzie muszę włożyć dużo pracy. Myślę, że po paru zgrupowaniach wszystko zacznie funkcjonować prawidłowo.

Bartłomiej Kłusek (19. miejsce we Frensztacie; 10. miejsce w Pucharze Beskidów):

- Połowicznie dobrze oceniam te finałowe zmagania w Czechach. Od pierwszego treningu miałem tu różnego typu problemy z ostrym przejściem na rozbiegu. Dopiero skok w drugiej serii wyszedł bardzo dobrze. Nie lubię skakać w deszczu, ale akurat to nie miało wpływu na osiągane przeze mnie rezultaty.

- Zadowolony jestem przede wszystkim z inauguracyjnego konkursu w Szczyrku, bo tam oddałem dwa bardzo dobre skoki. Po rywalizacji w Wiśle i Frensztacie odczuwam niedosyt, bo tak naprawdę 50% skoków w zawodach była udana. Na skoczni im. Adama Małysza była to pierwsza próba, a w Czechach druga. Ogółem nie najgorzej. Aktualnie skaczę dość w kratkę, bo i skoki treningowe są często niestabilne, natomiast jest już znacznie lepiej niż na początku okresu przygotowawczego.

- Wiadomo, że ambicje są większe, bo nie po to się trenuje, aby startować w Pucharze Kontynentalnym. Gdyby to było moim celem, to mógłbym już kończyć karierę. Moim celem od zawsze jest Puchar Świata.

- Praca w kadrze B wygląda teraz dużo lepiej. Radek Żidek wprowadził powiew świeżości do tego zespołu. Rozumiemy się z trenerem bardzo dobrze i mamy jeden cel, do którego dążymy. Po reszcie zawodników widać, że ten model przygotowań przynosi efekty.

- Część chłopców w kolejnych dniach wylatuje na Letnie Grand Prix do Japonii, a nas czeka dwudniowy obóz w Szczyrku.

Jan Ziobro (29. miejsce we Frensztacie; 16. miejsce w Pucharze Beskidów):

- Niedobrze oceniam te zawody. Nie jestem zadowolony i są to najlżejsze słowa, w które mogę to ubrać. Nie skacze mi się na tym obiekcie dobrze. Ostatnio mieliśmy tu zgrupowanie i wyglądało to naprawdę dobrze, ale gdzieś od konkursu w Szczyrku nie szło to po mojej myśli. Żadnego z etapu Pucharu Beskidów nie będę wspominał pozytywnie.

- Przed zimą czeka mnie jeszcze dużo pracy. Szwankuje pozycja dojazdowa, która odgrywa główną rolę w moich skokach. Jeśli jej nie poprawię, to nie będzie szans na lepsze wyniki. Moje ambicje są wyższe niż Puchar Kontynentalny, ale muszę być one podparte działaniem.


Dominik Formela, źródło: PZN
oglądalność: (6777) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl