Szansa na nową skocznię we Włoszech

Już wkrótce we Włoszech może powstać nowy obiekt przeznaczony dla skoczków narciarskich. Tamtejsze media informują, iż władze Autonomicznej Prowincji Trydentu zabezpieczyły na to zadanie 2,4 mln euro. Celem jest skocznia HS 66 w Pellizzano.

Reprezentacja Włoch

Taką nowinę ogłosił Ugo Rossi, przewodniczący wspomnianego regionu. Zapewnienie padło z jego ust podczas kwietniowego festiwalu sportów zimowych w miejscowości Ossana. Gośćmi podczas tego wydarzenia byli m.in. zawodnicy, którzy minionej zimy rywalizowali w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich czy Pucharach Świata. W tym gronie nie zabrakło też podopiecznego Łukasza Kruczka - Davide Bresadoli.

- Zdecydowaliśmy się zabezpieczyć 2,4 mln euro, ponieważ sport składa się nie tylko z poświęcenia i talentu, ale i odpowiedniej organizacji oraz infrastruktury. Ten projekt stanowi wyzwanie, zobowiązanie, ale i szansę dla okolic Pellizzano - zaznaczył polityk.

- To zwycięstwo sportu, Pellizzano i całego Val di Sole, gdyż walka o realizację tego projektu toczyła się przez ostatnie dwa-trzy lata. Jest to pomysł, który niesie korzyść dla młodzieży z całego regionu i włoskich skoków narciarskich - podkreśla Massimino Bezzi, zarządca klubu sportowego GS Monte Giner, który będzie użytkownikiem skoczni. W tym momencie w Pellizzano znajdują się dwa mniejsze obiekty. Ich rozmiary to 21 i 38 metrów.

Bezzi, w rozmowie z fondoitalia.it, podaje kolejne argumenty za budową skoczni HS 66. - W dolinie znajduje się dużo atrakcji atrakcji turystycznych ważnych dla całej okolicy, a omawiany obiekt będzie kolejną z nich. Skocznia będzie nie tylko nowym punktem turystycznym, ale i miejscem pracy dla kolejnych osób. Ogromnie istotne jest to, że młodzież będzie mogła kontynuować treningi na miejscu, a kosztowne wyjazdy do innych kompleksów sportowych odejdą w zapomnienie. Mamy nadzieję, że staniemy się głównym ośrodkiem szkolenia dzieci w całym regionie. Myślę, że rozwinięcie myśli trenerskiej, przy posiadaniu takiego kompleksu skoczni, byłoby też ważne dla rodziców, którzy, chcąc realizować pasję i marzenia dzieci, nie musieliby wydawać kilku tysięcy euro na zapisywanie ich do szkoły sportowej w austriackim Stams.