Dawid Kubacki: Postaram się wbić na wyższy poziom

  • 2018-05-27 16:57

Za Dawidem Kubackim najlepsza zima w dotychczasowej karierze. Polak zdobył drużynowe medale Zimowych Igrzysk Olimpijskich oraz Mistrzostw Świata w lotach narciarskich, a indywidualnie zaczął stawać na pucharowym podium, co dotychczas działo się tylko na igelicie. 28-latek zgromadził 633 punkty, co dało mu 9. miejsce w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata 2017/2018. W Szczyrku, podczas otwartego treningu kadry narodowej, nie pokazał się na skoczni, ale wolny czas spożytkował na rozmowę przed naszą kamerą.

Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński
Dawid Kubacki i Kamil StochDawid Kubacki i Kamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński

Skijumping.pl: Dlaczego nie oglądaliśmy Pana w akcji?

Dawid Kubacki: Trener zdecydował, że mogę sobie troszeczkę odpocząć. Pierwsze treningi w Beskidach udowodniły, że już teraz skacze mi się całkiem w porządku. Szkoleniowiec postanowił, że dziś sobie troszkę zluzuję. W ostatnich tygodniach byłem w ciężkim treningu, więc dzień odpoczynku z pewnością się przyda.

Jak wyglądał okres po finale sezonu olimpijskiego w Planicy?

Dojechałem do domu, wyprałem ubrania i w środę musiałem jechać na trening <śmiech>... Nie powiedziałbym, że było dużo kwestii do uregulowania po zimie. Przez to, że w zasadzie bez przerwy jesteśmy w treningu, nie ma za dużo czasu, aby poświęcić go na wydarzenia sponsorskie. Niemniej, kilka ich było, ale zaplanowaliśmy to tak, żeby nie były one bardzo męczące i nie zakłócały procesu treningowego.

Tym razem Polski Związek Narciarski nie wysłał kadry narodowej A na posezonowy obóz regeneracyjny do któregoś z ciepłych krajów. Był czas na prywatne wakacje?

Po kilku tygodniach mocniejszego treningu mieliśmy tydzień wolnego. Nigdzie jednak się nie wybrałem. Po pierwsze - dziewczyna nie miała wolnego w pracy, a po drugie - tydzień spędzony w domu dobrze mi zrobił. Tego brakuje każdemu z nas, bo cały rok jesteśmy w rozjazdach w różnych zakątkach świata. Potrzebowałem, aby delikatnie się wyluzować przez tydzień.

Wiosną pojawił się czas, aby oddać się drugiej życiowej pasji, którą jest modelarstwo związane z samolotami? Obserwujący Pana w mediach społecznościowych mogli zobaczyć m.in. zdjęcie ze spotkania z Arturem Kielakiem, polskim pilotem.

Najwięcej chwil, kiedy mogłem skupić się na drugiej pasji, nie ujrzało forum publicznego. Kilka czy kilkanaście razy byłem na lotnisku, aby polatać sobie modelami. Miałem też okazję polatać właśnie z Arturem Kielakiem. Zaproszono mnie na jeden dzień, abym mógł zobaczyć to od innej strony. Po raz pierwszy miałem okazję siedzieć i lecieć w samolocie akrobatycznym, a na dodatek z profesjonalnym pilotem. Wrażenia były bardzo fajne i cieszę się, że zostałem tam zaproszony, bo długo tego nie zapomnę. Był to dobrze wykorzystany okres. Oprócz treningów skoczka narciarskiego miałem okazję odciąć się od sportu i porobić coś innego. Choć czasu na odpoczynek nie było dużo, nie czuję się zmęczony.

Jak na tle powyższych atrakcji można opisać wizytę polskiej kadry na torze wyścigowym w Poznaniu?

Też było bardzo przyjemnie. Wiadomo, że to inny rodzaj emocji i przeżyć, bo tam mieliśmy możliwość pokierować autami i sprawdzić swoje umiejętności na torze. Do tego mogliśmy się podszkolić, bo jeździliśmy z instruktorami, którzy wytykali nam nasze błędy i poprawiali to, co było do poprawienia w naszej technice jazdy. Wiadomo, że dwudniowy turnus na torze nie zrobi z nas kierowców wyścigowych, bo to wymaga lat praktyki, ale pewne elementy niewątpliwie mogą przydać się w codziennej jeździe. Zwiększy to nasze bezpieczeństwo na drogach, kiedy jeździmy prywatnymi samochodami. Podczas takiego spotkania można poznać granice pojazdu czy opon. Pokazano nam, jak powinno zachować się w nagłej sytuacji, a czego nie robić.

W Pana przypadku motoryzację można nazwać swego rodzaju pasją czy samochód służy wyłącznie do przemieszczania się z punktu A do B?

Jest to dla mnie jakaś pasja, bo nieraz lubiłem podłubać przy samochodzie i liznąć mechaniki. Jeździć też lubię, ale w naszym wypadku ta pasja jest na dalszym planie. Nie ma czasu, aby zająć się jazdą na poważnie. Na publicznej drodze nikt z nas nie będzie robił z siebie idioty. Jest to niebezpieczne, a na pierwszym planie jest zdrowie. Do torów wyścigowych mamy daleko, więc nie ma możliwości na krótkie wypady. Każda dłuższa wyprawa, potencjalnie na tor i z powrotem, jest dodatkowym obciążeniem poza treningami. To wszystko trzeba robić rozważnie. Dzięki sponsorowi Polskiego Związku Narciarskiego mieliśmy okazję być uczestnikami tego typu wydarzenia. Podejrzewam, że musi nam to wystarczyć do dłuższy czas.

Jakim doświadczeniem było poprowadzenie otwartego treningu, wraz z Kamilem Stochem, podczas targów sportowych w Nadarzynie?

Było pozytywnie, ponieważ mieliśmy możliwość potrenować z ludźmi. Kibice mogli zobaczyć nasz codzienny trening i zasmakować tego sportu. Są to zupełnie inne ćwiczenia niż te, które prezentowali tam m.in. Ewa Chodakowska czy Daniel Kuczaj. Wiadomo, że nie był to nasz typowy trening, bo prawda jest taka, że trening skoczka jest dość nudny <śmiech>... Domyślam się, że w wielu innych sportach też tak będzie, bo tutaj liczy się ilość prawidłowych powtórzeń z odpowiednimi odstępami pomiędzy nimi. Nie jest to trening spektakularny czy niesamowicie dynamiczny, ale staraliśmy się wybrać poszczególne jego elementy, aby pokazać je widzom. Doszły mnie słuchy, że podobało się im to, iż mogli wspólnie z nami spróbować swoich sił w ćwiczeniach, które wykonujemy. Standardowo, pozowaliśmy też do zdjęć i rozdawaliśmy autografy. Z Kamilem nie mieliśmy dużo czasu na oglądanie innych atrakcji targów, bo nasz trening oraz autografy zajęły go dość sporo. Słyszeliśmy od znajomych, którzy byli z nami, że mamy czego żałować.

Krótka przerwa między sezonami pozwoliła odpocząć po bardzo długiej zimie?

Okres treningowy, który mieliśmy po sezonie 2017/2018, był tak ułożony, że mimo ciężkich treningów był czas na odpoczynek oraz regenerację. Choć trenowaliśmy cały czas, aktualnie nie czuję się zmęczony. Wszelkie badania wykazały brak jakichkolwiek nieprawidłowości.

Co powie Pan na temat swoich pierwszych wiosennych skoków w Beskidach?

Pierwszy skok po przerwie ma nieco badawczy charakter. Później, przy okazji kolejnych, jest to konsekwentna praca nad poszczególnymi elementami techniki. Premierowy trening, czyli pierwsze 5-6 skoków, nie jest okresem, kiedy pokazujemy wybitny poziom. Musimy przypomnieć sobie odpowiednie czucie, ale przez to, że przez niemal cały czas byliśmy w okresie treningowym, nie było tutaj problemów. Każdy z nas złapał to czucie dość szybko, przez co od początku możemy pracować nad dalszym rozwojem, a nie nad odbudową tego, co było.

Jak podsumuje Pan, już na chłodno, sezon olimpijski?

Najlepszy w karierze, jak dotąd. Bardzo się z tego cieszę, bo to udowadnia, że praca, którą wykonałem w zeszłym roku, przyniosła fajne efekty. Gdybym miał wyciągać wnioski, to główny jest taki, że to, co robię, idziemy w odpowiednim kierunku. Przynosi to fajne efekty, a one dają motywację do dalszej pracy. Myślę, że kolejnym wnioskiem są rezerwy. Mam jeszcze nad czym pracować i temu służy okres przygotowawczy do kolejnego sezonu zimowego. Muszę rzetelnie wykonać swoją pracę i postaram się wbić na jeszcze wyższy poziom.

Wielokrotnie był Pan przykładem szczupłego zawodnika, którego waga jest na dużym limicie. Jak zareagował Pan na zmianę przepisów FIS, mówiącą o konieczności przybrania dwóch kilogramów?

Niekoniecznie muszą przybyć dwa kilogramy, ponieważ można skrócić narty przy utrzymaniu dotychczasowej wagi. Co wybierzemy? Jest to kwestia do sprawdzenia. Chcemy przekonać się, jak to będzie funkcjonowało na skoczni. W moim przekonaniu jest to przepis, który zmieni niewiele. Zmieni się stosunek powierzchni nośnej do obciążenia. Efekt będzie taki, że skoki z danej belki będą nieco krótsze. Jeśli będą za krótkie, wówczas podniesie się belkę i konkurs będzie trwał dalej. Nie powinno to mieć dużego wpływu na nasze skoki, więc nie nazwałbym tego rewolucją. Dlaczego wprowadzono taką korektę w przepisach? Nie znam powodów. Jeżeli miałbym sam oceniać, to trudno mi znaleźć konkretne uzasadnienie. Być może chodzi o to, że na niektórych obiektach Pucharu Świata brakowało już belek w dół. Ale czy to był realny powód? Nie wiem.

Sezon letni wywołuje jeszcze w Panu jakieś emocje? W elicie na igelicie triumfował Pan już siedem razy.

Każde zawody, w których występujemy, niosą emocję i frajdę z możliwości pokazania swoich umiejętności. Chcę walczyć o jak najwyższe lokaty, ale nie napalam się, bo istotą sezonu letniego jest przygotowanie się do zimy. Z takim nastawieniem wytrwam do końca sezonu przygotowawczego.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9053) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • jan09 początkujący

    Dziś Wpadłem na fajną stronke dzięki której sprawdzisz swoje IQ
    Przeciętna człowieka to 90-109.

    www.tester-20.Tk
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    Mi wyszlo 112 Wiec ok. A ty jakie masz?
    Przejdź test i sprawdź:)

  • Plerion początkujący
    @Nowyskoczek5

    W minionym sezonie można było parokrotnie usłyszeć jak David Goldstrom, brytyjski komentator Eurosportu, kibicuje Stefanowi i również życzy mu podium.

  • Malopolska doświadczony

    Oby to był sezon życia dla Dawida!

  • Nowyskoczek5 profesor
    @SebaSzczesny @SebaSzczesny

    Ja bardziej czekam na podium Stefana niż na wygraną Dawida .

  • SebaSzczesny profesor

    Czekam na pierwszą wygraną

  • wilku początkujący

    Życzę najlepszego sezonu w karierze!!! ? W tym oczywiście kilku wygranych konkursów!!! Bardzo lubię Dawida, jego wytrwałość, wypowiedzi i trzeźwość umysłu!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl