Polska kadra A wystąpi w LGP w Rasnovie

  • 2018-09-17 13:48

Znamy skład reprezentacji Polski na najbliższe zawody Letniego Grand Prix w rumuńskim Rasnovie (HS97). Po półtoramiesięcznej przerwie do rywalizacji powracają zawodnicy Stefana Horngachera z Kamilem Stochem na czele.

Początkowo występ czołowych polskich skoczków w Rasnovie stał pod znakiem zapytania. Trener Stefan Horngacher zapewniał, iż decyzja ich startu w Rumunii będzie zależna od kwestii organizacyjnych.

W poniedziałek oficjalnie ogłoszono, iż Kadra A ostatecznie przystąpi do rywalizacji w Rasnovie. Do zakończenia cyklu Letniego Grand Prix pozostały cztery konkursy. Kamil Stoch zajmuje obecnie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i traci 65 punktów do prowadzącego Rosjanina Jewgienija Klimowa. Trzeci jest Piotr Żyła.

Do tej pory kadrowicze trenera Stefana Horngachera wystąpili w czterech konkursach Letniego Grand Prix 2018. W Wiśle i Hinterzarten triumfował Kamil Stoch, zaś w Einsiedeln trzykrotny mistrz olimpijski współdzielił zwycięstwo z Piotrem Żyłą. Biało-Czerwoni wygrali także konkurs drużynowy na Skoczni im. Adama Małysza.

Zawody w Rasnovie będą pierwszymi w historii konkursami skoków narciarskich mężczyzn najwyższej rangi (Puchar Świata lub Letnie Grand Prix) rozegranymi na terenie Rumunii.

Skład Polski na LGP w Rasnovie:

- Kamil Stoch (2. miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2018);

- Piotr Żyła (3. miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2018);

- Dawid Kubacki (10. miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2018);

- Jakub Wolny (14. miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2018);

- Stefan Hula (17. miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2018);

- Maciej Kot (32. miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2018).

PROGRAM ZAWODÓW:

Piątek, 21.09.2018
9:00 - Odprawa techniczna
11:00 - Oficjalny trening
13:00 - Kwalifikacje

Sobota, 22.09.2018
14:00 - Seria próbna
15:00 - Pierwsza seria konkursowa

Niedziela, 23.09.2018
13:30 - Kwalifikacje
15:00 - Pierwsza seria konkursowa


Adam Bucholz, źródło: PZN
oglądalność: (9846) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @madrek @mc150193

    Akurat taki Decker Dean ratuje twarz FIS-u.

    A to że połowa konkursów by się nie odbyła bez przeliczników to zwykła propaganda i mit.

  • fridka1 profesor

    Wielu kibiców już nie pamięta jak to było, gdy zawody po godzinie rywalizacji przerywano, zmieniano belkę i skakano od nowa. Z punktu widzenia transmisji telewizyjnej to nie było nic fajnego

  • mc150193 weteran
    @madrek @kolos

    Problem w tym, że klimat na świecie się zmienił i gdyby nie wprowadzenie punktów za belkę oraz wiatr to ponad połowa konkursów byłaby odwoływana. Chyba każdy kibic by tego nie chciał. Na szczęście da się rozgrywać zawody poprzez sztuczne naśnieżanie skoczni - teraz jakościowo wygląda to lepiej niż np. 20 lat temu gdzie naśnieżanie skoczni było tak fatalnej jakości, że błoto wychodziło z podłoża. Po za tym FIS narzuciło niektórym organizatorom stawianie siatek ochronnych ze wzgl. bezpieczeństwa. Oczywiście polityka FIS ma jedną poważną wadę. Zabijają ten sport poprzez luki w przepisach odnośnie uprawnień zawodników do startów w PŚ. Takim przykładem jest Decker Dean który nie miał najmniejszego prawa dostać dożywotniego prawa startu w PŚ. Bierzmy pod uwagę jego osiągnięcia w FIS Cupie czyli na najniższym szczeblu...

  • fridka1 profesor
    @madrek @fankapilcha

    Wiesz, fenomen Adama polegał na tym, że Polska bardzo potrzebowała wtedy sukcesu, jakiegokolwiek w czymkolwiek. Gdyby nagle napatoczył się polski dominator np. w curlingu to też zrobiono by z niego bohatera narodowego. To co dziś towarzyszy Stochowi przy okazji jego wygranych ma się nijak do Małyszomanii. To było zjawisko w którym chyba najmniej chodziło o same skoki.

  • fridka1 profesor
    @madrek @fankapilcha

    Te kilkanaście lat temu telewizja RTL promowała skoki jako zimową formułę jeden. Tymczasem zagraniczna promocja Małysza zaczęła się i skończyła praktycznie na wspólnym zdjęciu ze Schmittem gdzie stali tyłem do siebie jak na jakimś dzikim zachodzie, tu i tam w Niemczech były wtedy takie plakaty z pytaniem "Kto kogo?" niewiele z tego wynikło, bo sam Martin zaczął powoli tracić formę, zainteresowanie przeszło na Svena, a z nim już takiej polsko-niemieckiej akcji reklamowej zrobić się nie dało. Za dużo negatywnych emocji po obu stronach. Dziś trzej panowie na sportowej emeryturze, Niemcy pod względem wyników wyglądają wcale nie najgorzej, takiemu Welllingerowi nic nie brakuje, ale jednak zainteresowanie nie to. Kojarzycie ten plebiscyt na najlepszy sportowy moment roku? Nagrodę miesiąca zdobyli Sven z Kamilem (za to że jeden drugiego po plecach poklepał po wygraniu czterech konkursów TCS). Co ciekawe sam Stoch na tę nagrodę miał raczej wywalone, a Hannawald się dwoił i troił, namawiał do głosowania na nich gdzie się tylko dało. Z jednej strony tęsknię za emocjami jakie wywoływała rywalizacja Adama ze Svenem (nie zwsze było miło, ale nigdy nie było nudno), a z drugiej Hanni jest trochę śmieszny z tym skomleniem o uwagę i przypominaniem o sobie. Do czego zmierzam? To tylko pokazuje jak spadło zainteresowanie tą dyscypliną w Niemczech. Niemiec wie, że warto się nam podlizywać, bo u nas jego nazwisko wciąż jest pamiętane, dobrze czy źle, ważne, że po nazwisku. U naszych zachodnich sąsiadów TCS jeszcze jakoś się trzyma, ale reszta z roku na rok coraz słabiej.

  • FankaPilcha stały bywalec
    @madrek @fridka1

    Na to akurat my sami nic nie poradzimy - tutaj musi się zmienić podejście FIS-u. Parę miesięcy temu pewien bardzo dobrze ludziom tutaj znany portal powiedział, że siatkówka to może wkrótce być ,,sport, którym się pies z kulawą nogą nie zainteresuje". Mówię to z przykrością, ale coś takiego to prędzej można by odnieść do skoków poza Polską. Bo nie ma co porównywać sportu, którym interesują się w mniejszym lub większym stopniu na całym świecie (gdzie nawet dzisiaj będzie bitwa na frekwencję pomiędzy polskimi a bułgarskimi kibicami), do takiego o którym wiedzą może w dziesięciu krajach na krzyż (a i to na wyrost), a kibice są głównie od nas.

  • Meier_Welle bywalec
    @Major_Kuprich @Major_Kuprich

    Przecinek przed 'ale' się stawia!!!!

  • fridka1 profesor
    @madrek @kolos

    Dodam jeszcze tylko, że w Norwegii zawsze biegi były na pierwszym miejscu. Schmitt czy Hannawald w swoich krajach jako byli sportowcy nie mają takiego statusu jak "emerytowany" Adam w Polsce. Niemcy mają na pęczki takich byłych mistrzów, dotyczy to wielu dyscyplin, nie tylko skoków. Oni w bohaterach masowej wyobraźni mogą wybierać i przebierać. Swego czasu trener niemieckiej kadry mówił, że niechęć Polaków wobec Svena bierze się stąd, że "nie mają przecież innych bohaterów, tylko papieża i Małysza". Może nie było to miłe, wielu się obraziło, ale do jasnej ciasnej, facet powiedział szczerą prawdę, My mieliśmy tylko Małysza, którego jedyną zaletą z czysto marketingowego punktu widzenia było tylko to, że dobrze skakał. Adam to nie był chłopiec z boysbandu, idol z plakatu, nigdzie poza Polską nie zostałby wykreowany na gwiazdę. Pamiętam jak jakiś spec od wizerunku mówił, że menagerowi Adama nie udała się jego promocja poza Polską. On nie miał fanów poza krajem.

  • kibicsportu profesor
    @madrek @OjciecMarek

    Na normalnej też by wygrał bez przeliczników w Soczi. Jedynie przeliczniki pomogły w Pjongczangu.

  • OjciecMarek profesor
    @madrek @fridka1

    Jeden, na dużej skoczni w Soczi wygrałby samymi notami za styl nawet bez przeliczników.

  • fridka1 profesor
    @madrek @kris1952

    Poza tym wystarczy spojrzeć jak wyglądają widownie pod skocznią. Same polskie flagi. W Korei wygrane Stocha i Wellingera oglądała chyba tylko rodzina ich skoczka-Choi-a. W Finlandii prędzej zobaczysz renifera niż widownię większą niż sto osób (w tym połowa to pracownicy polskiej ambasady), w Norwegii widownia to w dużej mierze Polacy, którzy tam malują płoty i zbierają truskawki. Harrachov ratowali tylko Polacy (i robili wiochę przy okazji). Nawet sukcesy Jandy tego nie zmieniły.

  • fridka1 profesor
    @madrek @kolos

    Jak Chiny postanowiły postawić na łyżwiarstwo figurowe tak w ciągu kilkunastu lat stali się potęgą. W skokach mogłoby być podobnie.

  • fridka1 profesor
    @madrek @kolos

    Z jednej strony narzeka się na przeliczniki, a z drugiej taki Stoch jest ich głównym beneficjentem. Dwa z trzech złotych medali olimpijskich ma dzięki nim.

  • konrad95 doświadczony
    @Janek145 @kolos

    Jakieś tam kolarstwo? Nawet w Polsce jest popularne. Kwiatkowski zdobywając MŚ w 2014 był chyba 3 w plebiscycie na sportowca roku, a Majka był w TOP 10 tego plebiscytu. Zatem gdyby kolarstwo nie było w Polsce popularne to nie dostaliby głosów. Zresztą w kolarstwie teraz zbliżają się MŚ, czyli sezon w pełni. W skokach na razie tylko etap przygotowań do zimy. Nie powinno dziwić, że pokazują ważne zawody w kolarstwie zamiast mniej ważnych w skokach.
    Tak apropo czy za punkty LGP płacą tyle samo co za punkty w PŚ.

  • Kolos profesor
    @madrek @fridka1

    Chiny dopiero mogłyby być niezłym rynkiem zbytu dla skoków. Pytanie ile wyjdzie z tych nibymocarstwowych planów względem skoków...

  • Kolos profesor
    @madrek @fridka1

    Tylko że własnie te kraje które wymieniasz są głownym rynkiem zbytu dla Eurosportu...

    I traansmisje LGP muszą się jednak Eurosportowi opłacać skoro je pokazuje nawet jeśli wybiórczo a np. Letniego biathlonu nie, A skoro tak to znaczy że ludzie chcą oglądać LGP.

    Niestety w czym masz rację to w pewnym spadku prestiżu i zainteresowania skokami.

    To jednak wszystko wina FIS-u i jego polityki względem skoków narciarskich. Min. przez wprowadzenie przeliczników wiatrowo-belkowych zabija się ten sport.

  • Kolos profesor
    @Janek145 @konrad95

    W Polsce na pewno większą oglądalność Eurosportowi pezyniosloby LGP w skokach niż jakieś tam kolarstwo :) Niestety widać jesteśmy za małym rynkiem zbytu dla Eurosportu że dla Polski nie ma odrębnej ramówki tylko puszcza się to co w europie zachodniej.

  • fridka1 profesor
    @madrek @kris1952

    Poważnie? Skoki to sport znany w Europie, głównie środkowej, Skandynawii i Japonii. Fakty na dzień dzisiejszy są takie, że w takiej Australii czy nawet Rosji to pijana zakonnica na traktorze wzbudza większą sensację niż gwiazda skoków narciarskich. W Finlanddi transmisji nie obejrzysz już nawet bezpłatnie w telewizji tylko na kodowanych kanałach (M. Hautamaeki o tym mówił w wywiadzie), w Niemczech szczyt popularności przypadał na lata triumfów Hannawalda i Schmitta. To było kilkanaście lat temu. Dziś sam Hannawald twierdzi, że większe zainteresowanie jego osoba wzbudza w Polsce niż w swoim rodzinnym kraju. Kocham skoki, oglądam je od 22 lat, ale to nigdy nie była dyscyplina o wielkim zasięgu medialnym, duże zainteresowanie w kilku krajach i tyle. Gdzie niby się je ogląda poza Europą? Japonia? Ok, 20 lat temu byli potęgą, Kasai się ostał i wzbudza sensację, ale poza tym? Chiny? USA? Kanada? Nic takiego.

  • Kris1952 stały bywalec
    @Major_Kuprich @Major_Kuprich

    Ty naprawdę masz coś z głową!!! Załatw sobie dobrego psychiatrę bo w końcu skończysz w białym pokoju!!!

  • Kris1952 stały bywalec
    @madrek @fridka1

    Jesteś w dużym błędzie,oglądają w w wielu krajach nawet poza Europą!!!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl