Apoloniusz Tajner o kondycji finansowej polskich skoków

  • 2018-09-20 22:43

Skoki narciarskie są dyscypliną, w której nasi rodacy odnoszą w ostatnim czasie wiele sukcesów. W jaki sposób świetne wyniki Kamila Stocha oraz pozostałych reprezentantów Polski przekładają się na sukces finansowy? O tym oraz innych istotnych kwestiach wypowiedział się na łamach portalu wyborcza.pl prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner.

Adam Małysz i Apoloniusz TajnerAdam Małysz i Apoloniusz Tajner
fot. Alicja Kosman/PZN

Jak wiadomo, profesjonalne uprawianie sportu praktycznie nie jest w dzisiejszych czasach możliwe bez absolutnego poświęcenia się treningowi oraz wsparcia sponsorów. - Nie da się pogodzić pracy zawodowej i uprawiania sportu na światowym poziomie. Chodzi nie tylko o same treningi, które oczywiście muszą być prowadzone w odpowiednich, wyznaczonych porach i w odpowiednich dawkach, ale także o odpoczynek. Tymczasem dorosły zawodnik musi przecież z czegoś żyć, gdzieś zarabiać, a wyczynowe uprawianie sportu to wyklucza, nie daje mu na to po prostu czasu. Bez wsparcia sponsorów taki sportowiec sobie nie poradzi - stwierdził w rozmowie z Ewą Furtak Apoloniusz Tajner.

Były trener reprezentacji Polski w skokach uważa, że młodym zawodnikom nie brakuje w Polsce baz treningowych. - Mają do dyspozycji zmodernizowaną bazę, to Wielka Krokiew w Zakopanem, kompleks skoczni na Skalitem w Szczyrku czy skocznię im. Adama Małysza w Wiśle. Są także mniejsze obiekty dla młodszych, początkujących zawodników.

Popularność dyscypliny w naszym kraju przekłada się bezpośrednio na możliwość otrzymania wsparcia finansowego. Ze względu na dużą oglądalność skoków narciarskich najlepsi skoczkowie nie mogą narzekać na brak zainteresowania ze strony sponsorów. - Firmy przeliczają zainwestowane w sport pieniądze na tzw. zwrot medialny. Są nawet w Polsce wyspecjalizowane firmy, które są w stanie wyliczyć, ile zwrotu sponsor otrzymał dzięki relacjom w telewizji, prasie czy w internecie. W przypadku skoków narciarskich sponsorzy tak naprawdę sami się zgłaszają. Zwroty medialne są naprawdę duże - przyznał 64-latek.

Firmy, które wspierają sport, mogą liczyć nie tylko na wypromowanie własnej marki. Jakie profity mogą zyskać dzięki sponsoringowi? - Choćby ogromną satysfakcję, gdy zawodnik, którego się wsparło, odnosi sukces. Ale to także inne, bardziej wymierne korzyści. Sportowcy mają obowiązki wobec swoich sponsorów, to np. obecność na organizowanych przez nich imprezach i wydarzeniach, wszystko to jest doprecyzowane w umowach. Sponsorowanie sportu to wydatek, który naprawdę może się firmie opłacić i przynosić jej korzyści na różnych płaszczyznach.

Jak wygląda sytuacja wśród dzieci i młodzieży? Jaki budżet jest potrzebny przy szkoleniu najmłodszych adeptów skoków? - Zawodnik rozpoczyna naukę skakania w wieku od 7 do 10 lat. Dziecko w tym przedziale wiekowym to dla klubu koszt ok. 10-12 tys. zł rocznie, w późniejszych latach koszty wzrastają do 15-25 tys. zł rocznie. Szkolenie zawodnika kadry narodowej to już inna bajka. W roku 2017 kadra A w skokach narciarskich kosztowała Polski Związek Narciarski prawie 3,5 mln zł, z czego 60 procent pokryło Ministerstwo Sportu i Turystyki, a 40 procent sponsorzy.

Co, zdaniem Apoloniusza Tajnera jest piętą achillesową polskich skoków? Gdzie przydałyby się dodatkowe fundusze? - Pierwszy problem to zawodnicy, którzy już nie są dziećmi – w przedziale wiekowym 18-23 lata – podchodzą do uprawiania sportu już zawodowo, ale jeszcze nie odnoszą takich sukcesów, dzięki którym mogliby otrzymać ministerialne stypendium. Na wyczynowym uprawianiu sportu można zarobić, nawet dużo, ale dopiero wtedy, gdy się zaczyna odnosić naprawdę duże sukcesy. Młody zawodnik, który sukcesów jeszcze nie osiąga, jest już w takim okresie życia, że myśli o swojej przyszłości, założeniu rodziny, stabilizacji finansowej. A jest biedny jak mysz kościelna, na nic go nie stać. Zdarza się, że tacy zawodnicy przestają zawodowo uprawiać sport i idą do pracy. Tracimy w ten sposób spore talenty. Druga sprawa to trenerzy pracujący z dziećmi i młodzieżą. Sport dzieci i młodzieży w Polsce finansowany jest bardzo słabo, więc trenerzy klubowi są słabo opłacani. Praca dla nich to dodatkowe, hobbystyczne zajęcie. Konieczna jest poprawa ich warunków finansowych. W ramach programu Szukamy Następców Mistrza najlepszych 18 trenerów klubowych skoczków narciarskich otrzymuje specjalne stypendia. To poprawia sytuację szkoleniową, mamy nadzieję też, że pobudzi rywalizację wśród młodzieży.

Czy prezes PZN wierzy w to, że w nadchodzącej zimie reprezentanci Polski ponownie odegrają kluczowe role? - W przyszłym sezonie możemy spodziewać się samych sukcesów. Mamy doskonałych zawodników, pracuje z nimi Stefan Horngacher, najlepszy chyba w tej chwili trener na świecie. Zapowiada się świetny sezon - podsumował Tajner.


Piotr Bąk, źródło: wyborcza.pl
oglądalność: (6031) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Cejot @Cejot

    A temat skoczni na Dolnym ślasku to temat na osobną dyskusję. W skrócie nie ma skoczni bo nie ma zainteresowania, a nie ma zainteresowania bo nie ma skoczni.

    Kto by miałby niby skakać na tych skoczniach na dolnym ślasku? Jak nie ma bazy w postaci klubu i chętnych do skakania to i tak musieliby przywozić dzieciaki z beskidów i tatr tylko po to żeby poskakały w paru konkursach.

    Podkarpacie podbny temat, małe skocznie w Zagórzu funkcjonują dobrze. Ale na większe nie ma ani funduszy ani zainteresowania,

    Jeśli chodzi o skocznie to mamy stosunkowo nowe bo wybudowane (wyremontowane) jakieś 10 lat temu skocznie w Bystrej, niestety nie wiem, czemu są tak slabo użytkowane, są skocznie w Wiśle centrum, kończy się budowa skoczni w Chochołowie. Oby w Goleszowie nie padły skocznie doszczętnie, w Lubawce probują reanimować obiekt. Takźe jest biednie ale nie tragicznie.

    Do stanu z przed kilkudziesięciu lat gdzie było kilkadziesiąt czynnych skoczni w Polsce (takich małych do K-50 oczywiście) już nie wrócimy, nie te czasy. Nie te możliwości.

  • Kolos profesor
    @Cejot @Cejot

    Z tego co wiem to mają się w końcu wziąść za średnią krokiew, a mamy jeszcze normalną skocznię w Szczyrku, i przy dużej dozie dobrej woli w Lubawce.

    Budowa obiektów dobrze brzmi, ale ile można mieć w kraju duźych i normalnych skoczni? Jeszcze nie dawno Słoweńcy nie mieli u siebie w kraju żadnej czynnej skoczni dużej i ze dwie czynne normalne a byli w skokach duźo lepsi od nas.

    Budowa wiekszej skoczni np. w Zagorzu dobrze brzmi ale to są koszty, potem utrzymanie, modlenie się żeby nie zbarakło chęci, chętnych i funduszy. W takiej Wiśle jak wyremontowali skocznie w centrum to już nie opłaca się utrzymywać skoczni w Łabajowie bo klubu na to nie stać. I co zrobić? Trzeba się przywyczajić że baza skoków w polskich to dwa może trzy duże ośrodki plus pomniejsze skocznie dla dzieci. Nie wybudujemy wszędzie kompleksów skoczni od małej po dużą.

    Jeśli czegoś by się przydało to więcej skoczni dla dzieci typu K-5, K-10, K-20.

  • Kolos profesor
    @Domin10 @Domin10

    Jakiś palących potrzeb w tym względzie nie ma ale zawsze mogloby być lepiej. Jak zwykle A.Tajner poszedł nieco huraoptymistycznie do sprawy ale jak się przyjrzeć to nie jest to taka przesada.

    Problemem faktycznie jest finansowanie klubów. To niestety stały problem od 1989 roku.

  • Pavel profesor
    @Cejot

    Tak, tak i w Warszawie powinny stać i w Gdańsku i we Wrocławiu. Tylko, że skocznia to nie boisko piłkarskie typu "Orlik", że zbierze się kilku kumpli i sobie w piłkę pograją. Przede wszystkim, aby taki dzieciak nie zrobił sobie krzywdy, nawet nie wspominając o wyniesieniu czegokolwiek z takiej zabawy musi być non stop pod opieką wykwalifikowanego opiekuna. Do tego musi posiadać przynajmniej namiastkę jakiegoś sprzętu.

    Bardzo łatwo sypać sloganami "wybudujmy to siamto czy owamto", ale to tylko puste slogany, bez zbudowania systemu szkolenia, którego podstawą są klub i trenerzy w nich zatrudnieni możemy sobie postawić i tysiąc skoczni, a nie przełoży się to na poziom dyscypliny w Polsce. Wiadomo, że infrastruktury jakiejś wybitnej nie mamy, ale trzeba pracować etapami, po kolei, zaczynając od najbardziej palących problemów, aby w późniejszym czasie rozwiązać te mniej naglące. Dam ci taki przykład, jakby choremu na raka urwało nogę, a on stwierdził, że w sumie najpierw lepiej wyleczyć raka, a później tamować krwawienie kikuta. Tak się nie da.

  • Cejot stały bywalec

    "młodym zawodnikom nie brakuje w Polsce baz treningowych"

    Hahahaha! Co za bzdura!

    Co mają zrobić skoczkowie narciarscy z Zagórza? Skakać do 30stego roku życia po 40kilka metrów?
    Co ze skokami na Dolnym Śląsku?
    Co w Zakopanem? Dalej skaczą na sztucznie przytrzymywanych przy życiu "zdechlakach" kompleksu Średniej Krokwi? Gdy byłem tam ostatni raz w 2010 roku to już skocznie te wyglądały fatalnie, a co dopiero musi być teraz...

    Mamy w Polsce góry. Skocznie typu K20/K40/K70 powinny stać, lśnić aż od Dolnego Śląska po Podkarpacie, bo na "siedemdziesiątce" można już wychować juniora, który może ukierunkować swoją karierę i ryzykować wyjazdy do Zakopanego/Wisły/Szczyrku. Oprócz Wielkiej Krokwi, Skalite i Malinki mamy w Polsce graciarnię. GRACIARNIĘ! TAK, GRACIARNIĘ! Sytuacja ze skoczniami jak z drogami. Dziury zalepiać asfaltem i "poklepać" łopatą. A praca wykonywana najczęściej przez alkoholików.

  • Pavel profesor
    @Domin10

    Większym problemem jest finansowanie klubów, a co za tym idzie brakuje nam podbudowy pod jakikolwiek system szkolenia. Mozna mieć super bazę, ale jak nie będzie pracy u podstaw popartej odpowiednimi środkami finansowymi na opłacenie trenerów najmłodszych to i tak na nic to się zda.

    Moim zdaniem Tajner dosyć dobrze diagnozuje główne problemy polskich skoków, pytanie czy za tą diagnozą pójdą jakieś konkretne działania.

  • Domin10 weteran
    @Domin10 @kolos

    Na tle innych krajów będących potęgami w skokach- brakuje


  • Kolos profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    Przecież A.Tajner powiedział same ogólniki, żadnej Ameryki tu nie odkrył. Natomiast baz trenigowych w Polsce faktycznie nie brakuje chociaż zawsze te kilka skoczni więcej by być mogło.

  • Kolos profesor
    @Domin10 @Domin10

    A brakuje? Jeśli jest kłopot to w lokalizacji obiektów, Ilościowo w stosunku do liczby zawodników uprawiajacych skoki jest nieźle. Tyle że dobre zaplecze jest w Beskidach od małych skoczni po K-120, a już w Tatrach brakuje tej skoczni normalnej w dobrym stanie.

    Zdaje się że już prawie skończyli budowę tych skoczni dla dzieci w Chochołowie. A więc kolejne dwie skocznie więcej w Polsce.

  • Domin10 weteran

    "Młodym zawodnikom nie brakuje w Polsce baz treningowych"
    Sory ale Prima aprilis było kilka miesięcy temu

  • bxi doświadczony

    Po przeczytaniu wywiadu można stwierdzić że sytuacja w skokach narciarskich w Polsce jest dobra. Są tylko dwa problemy: brak dofinansowania skoczków w wieku 18-23 lata i opłacania trenerów dzieci i młodzieży. Czy tak jest?

  • bardzostarysceptyk profesor
    Tylko dlaczego tak wycinkowo, Panie prezesie ?

    Poruszył Pan dwa faktyczne poważne problemy, to znaczy zawodnicy już pełnoletni, jeszcze bez sukcesów i bez pieniędzy. Ale popatrzmy na to z drugiej strony. Ile lat można utrzymywać niespełnioną nadzieję ? Do 25 czy może 30 roku życia ?
    Sprawa małych zarobków dla trenerów klubowych to też prawda. Tylko dlaczego tego Pan nie rozwinął ? Bo to wiąże się z bardzo kiepską sytuację finansową klubów. Wiem, że PZN nie odpowiada za utrzymywanie klubów, ale jak już mówimy o sytuacji finansowej polskich skoków a nie finansowej PZN to ...

    A mówienie o wystarczającej bazie to ... prawdziwa SF. Chyba, że znowu mówi Pan o kadrach a nie o skokach jako całości.
    A jeśli chodzi o koszty wyszkolenie skoczka, to warto powiedzieć ile, w tej najmłodszej grupie, muszą wyłożyć rodzice. I chyba tu leży problem, że masy do skoków się nie garną, szczególnie jeśli chodzi o dziewczęta.

    Panie Apoloniuszu, mówi Pan jak polityk, może i prawdę ale nie cała prawdę i nie tylko prawdę i to nie jest komplement.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl