Dawid Kubacki i Maciej Kot podsumowują zmagania w Hinzenbach

  • 2018-10-01 19:49

Na konkurs przed końcem Letniego Grand Prix 2018 pewne jest, iż triumfatorem klasyfikacji generalnej zostanie Jewgienij Klimow. Rosjanin przerwał serię Polaków, którzy na igelicie brylowali w latach 2016-2017. Z Maciejem Kotem i Dawidem Kubackim, czyli skoczkami znającymi smak zwycięstwa w letnim cyklu, porozmawialiśmy po zawodach w Hinzenbach, gdzie zajęli oni kolejno 15. i 10. miejsce.

Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński

Dawid Kubacki (10. lokata):

- Nie był to nasz najlepszy konkurs, ale musimy z niego wyciągnąć wnioski. Mi, tym razem, skakało się tutaj bardzo dziwnie. Nie do końca jestem pewien swoich odczuć, bo wyraźnie różniły się one od tych, które pamiętam z naszych zgrupowań w Hinzenbach czy zawodów z poprzednich lat.

- Moim zdaniem, w ten weekend na skoczni było bardzo turbulentne powietrze. Choć system odejmował punkty za korzystny wiatr, ja tego w ogóle nie odczuwałem w locie. Ewentualnie tuż za progiem, ale na dole powietrze zdawało się w locie. Nie jestem jednak w stu procentach pewien czy to była przyczyna innych odczuć na skoczni.

- Hinzenbach to już historia, a my pracujemy dalej, bo kolejne zawody już w środę. To na Klingenthal musimy się teraz skupić, a z Austrii wyciągnąć prawidłowe wnioski i iść dalej, bo nie sądzę, że jest to konkurs, który miałby świadczyć o czymś złym. Lepiej, że nie zagrało to teraz niż zimą.

- Z własnego doświadczenia wiem, że Jewgienij Klimow jest w stanie przenieść dobre skoki z igelitu na śnieg. Wiadomo, że wszyscy przygotowują się do Pucharu Świata, ale Rosjanin już teraz pokazywał, iż radzi sobie w rywalizacji z najlepszymi. Myślę, że zimą może być podobnie. Prorokować jednak nie zamierzam.

- Ostatnio zapoznałem się z propozycją kalendarza Pucharu Świata 2019/2019. Faktycznie, jeżeli tak zostanie, wówczas będzie naprawdę ciekawie, bo oprócz Turcji pojawiły się też Stany Zjednoczone. Te kraje ma poprzedzić jeszcze Japonia, więc można zacierać dłonie. Pewnie pozwiedzamy trochę świata. W naszym stylu, czyli lotniska, hotele i skocznie <śmiech>...

- Uważam, że zwłaszcza w USA jest duża grupa ludzi, których skoki narciarskie mogłyby zainteresować. Odnoszę wrażenie, że w Stanach, oprócz Polonii, ta dyscyplina nie jest wystarczająco rozpropagowana. Myślę, iż ta zagrywa FIS może powiększyć grono odbiorców skoków, za czym mogą pójść duże pieniądze. Pozyskanie większych sponsorów jest z pewnością motorem napędowym tego pomysłu. Do tego mamy reprezentację USA, która regularnie występuje w Pucharze Świata, a zawodów na własnym terenie nie może doczekać się od 2004 roku.

Maciej Kot (15. miejsce):

- Nie zamierzałem tutaj na siłę, już po raz trzeci w karierze, wygrać w Hinzenbach. Mam inne cele niż te zawody. Najważniejsze jest to, że weekend zakończyłem chyba najlepszym skokiem. Miejsce nie jest bardzo zadowalające, ale skoki oceniamy głównie pod względem techniki. Dopiero w ostatniej próbie pokazałem poziom, który powinienem prezentować od początku weekendu. Ostatni skok dał mi dużo radości i pewną ulgę, po wcześniejszych skokach. Ze spokojną głową można udać się do Klingenthal.

- Po jednym słabszym konkursie nie możemy wyciągać pochopnych wniosków. Tym bardziej, iż ten obiekt jest bardzo specyficzny. Tak małych skoczni nie ma w kalendarzu Pucharu Świata, więc układ sił w Hinzenbach jest dość rozmyty. Bardziej miarodajne powinno być Klingenthal, choć do zimy jest jeszcze dużo czasu. Będzie to okres, który trzeba bardzo mocno przepracować. To w Pucharze Świata będziemy rozliczani za osiągane wyniki. Jeden gorszy dzień w sezonie letnim nic tutaj nie zmieni. Nie wpłynie on na zmianę planów i nie spowoduje gwałtownych ruchów. Wiemy, że idziemy dobrą drogą. Najważniejsze, aby trzymać się sprawdzonego planu.

Korespondencja z Hinzenbach, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (2610) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl