Maciej Kot: Jeszcze nie przełom, ale postęp (zapis konferencji)

  • 2019-01-19 20:55

Karl Geiger, Jan Hoerl i Maciej Kot byli gośćmi sobotniej konferencji prasowej po drużynowym konkursie w Zakopanem. Każdy z nich przybył do sali z nieco innymi emocjami. Niemcowi towarzyszyła radość pomieszana z niepokojem, Austriakowi duma połączona z nieśmiałością, a Maćkowi - umiarkowany optymizm.

Niemcy triumfowali (zaledwie o 0,1 punktu przed Austrią), ale Karl Geiger martwił się o swojego kolegę z drużyny. David Siegel podczas upadku w drugiej serii uszkodził prawe kolano. Niestety, nie jest to jego pierwsza kontuzja. Pierwsze doniesienia dotyczące stanu jego zdrowia są niepokojące.

Karl Geiger (1. miejsce z reprezentacją Niemiec):

- David skoczył bardzo daleko (142,5 m - przyp. aut.) i lądował z wysoka. Wygląda na to, że popełnił jakiś błąd przy lądowaniu, wykonał niewłaściwy ruch. Nie mamy na razie szczegółowych informacji o jego zdrowiu. Pierwsze doniesienia są takie, że jego kolano nie wygląda zbyt dobrze. Mamy jednak nadzieję, że wyniki szczegółowych badań nie będą tak złe. Trzymamy kciuki za jego szybki powrót do zdrowia - mówił Karl.

- To wyjątkowe uczucie wygrać, pomimo upadku jednego z kolegów. Uczucia jednak są mieszane ze względu na informacje o stanie kolana Davida. Jednak oczywiście cała drużyna cieszy się z tego, że udało nam się pokonać zarówno Austrię, jak i Polskę.

- Trochę się wystraszyliśmy w końcówce, bo różnica między nami a rywalami była tak niewielka. Wygrać po ośmiu skokach tylko jedną dziesiąta punktu - to niezwykła sprawa. Cały konkurs stał na bardzo wysokim poziomie, więc jesteśmy dumni ze zwycięstwa - podsumował Niemiec.

Jan Hoerl (2. miejsce z reprezentacją Austrii):

- To był dla mnie zupełnie wyjątkowy dzień. Pierwszy występ w konkursie drużynowym w Pucharze Świata i staję na podium. Coś niezwykłego. Jestem ogromnie zadowolony z wyniku. Czułem też tę niezwykłą energię zgromadzonego na trybunach tłumu.

Młody Jan Hoerl wdarł się przebojem do austriackiej drużyny. W Pucharze Świata debiutował zaledwie 4 stycznia w Innsbrucku, a dziś już stanął na podium konkursu drużynowego. Otwiera to przed nim szanse występu na Mistrzostwach Świata w Seefeld.

- Każdy zawodnik z naszej kadry ma szansę bycia częścią drużyny na mistrzostwach świata. Dzisiaj cały zespół pokazał się z bardzo dobrej strony, rywalizacja jest wyrównana - powiedział Hoerl.

Maciej Kot (3. miejsce z reprezentacją Polski):

- Cieszę się, że dołożyłem cegiełkę do tego sukcesu. Wiem, że trener miał trudny wybór, gdy decydował o składzie na konkurs i cieszę się, że nie byłem w jego skórze. Ja Stefan, Kuba i Olek - wszyscy skakaliśmy wczoraj porównywalnie. Myślę jednak, że spłaciłem dziś kredyt zaufania i odwdzięczyłem się dobrymi skokami - zaczął swą wypowiedź Maciej Kot.

- Ta decyzja trenera wpłynęła też pozytywnie na moje poczucie pewności siebie. Stefan jest nie tylko doskonałym szkoleniowcem, ale też dobrym psychologiem. Dobrze jest skakać bez presji, wiedzieć, że gdy masz problemy, pojawiają się gorsze wyniki, nie oznacza to automatycznie "do widzenia". Myślę, że trener zauważył, że ciężko pracuję na treningach i że pojawiły się już pierwsze, na razie może skromne, efekty. A także to, że mam odpowiednie podejście do problemów, które muszę rozwiązać.

- To nie jest tak, że ja poprawiam się technicznie, bo ja nie wykonuję moich skoków źle od strony technicznej. Mój problem polega na tym, że nie ma właściwego czucia skoku. Gdy zawodnik skacze dobrze, to dobrze się czuje podczas skakania. Ja ostatnio skakałem jak robot. Niby dobrze wykonywałem poszczególne elementy, ale jako całość, nie składało się to w zadowalający efekt. Dobry skok trzeba dobrze czuć: jak zmienia się nacisk na poszczególne partie mięśni, jak wygląda masa ciała w przejściu, trzeba czuć prędkość odbicia, mieć świadomość własnego ciała w powietrzu i czuć dobrze powietrze wokół siebie. Mi tego wszystkiego brakowało, gdzieś to zagubiłem, ale teraz to zaczyna powoli wracać. Trener mi wciąż powtarza: "Maciek, Ty masz skakać prościej". Bo ja sam sobie to niepotrzebnie skomplikowałem i zbytnio koncentrowałem się na najdrobniejszych szczegółach, a straciłem z oczu skok jako całość.

- Konkurs był emocjonujący - dwa rekordy skoczni, dyskwalifikacja, upadek, który oczywiście jest nieszczęściem i lepiej, by się nie wydarzył, ale na pewno przyczynił się do podniesienia emocji. A także sporo skoków poza 140. metr. Stał na wysokim poziomie, co ma odzwierciedlenie w wynikach. Dużo drużyn zdobyło ponad 1000 punktów. Myślę, że kibice nie mają powodów, by narzekać - ocenił zakopiańczyk.

- Gdy Dawid pobił rekord skoczni, to oczywiście podbiegłem do niego i mu pogratulowałem, ale powiedziałem też żartem, że pewnie będzie miał ochrzan od trenera za złe lądowanie (śmiech). Taki właśnie jest Stefan Horngacher. Myślę, że dla Dawida jest najważniejsze, że skacze teraz rewelacyjnie, na bardzo wysokim poziomie i że pomógł drużynie zająć miejsce na podium.

- W ostatnich tygodniach wykonałem nad sobą bardzo dużo pracy i poczyniłem pewne postępy. Mam tez cały czas nieprzerwanie bardzo duże zaufanie do trenera i całego sztabu. Sztab mi się odwdzięcza tym samym. Nie czuję presji, że muszę jak najszybciej naprawić swoje skoki. Ale właśnie takie podejście - tak przynajmniej czuję - zaczyna teraz przynosić efekty. Jestem dobrej myśli. Najważniejsze jest to, że nie tylko widać na papierze, że te skoki są trochę lepsze ale też że ja te skoki coraz lepiej czuję. To jeszcze nie jest żaden przełom, ale jakiś postęp - podsumował polski skoczek.

Korespondencja z Zakopanego, Marcin Hetnał


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4062) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • krzychoSt weteran
    Każdy medal jest wielkim osiągnięciem

    Najważniejsze są MŚ w lutym. To już ostatni moment żeby kompletować drużynę. Jak by nie patrzeć brakuje tego 4 zawodnika. Skoki Huli czy Wolnego kręcące się około 30tego miejsca w PŚ to za mało. Jeżeli występy w drużynówkach mogą Maćkowi pomóc to warto !!!!!!!!!!
    Oczywiście jeszcze nie wszystko jest OK. Stoch musi jeszcze dojść do stabilności bo potrafi odpalić ale potrafi też sporo słabiej skoczyć. Żyła ma jeszcze większe perturbacje.
    Mam jednak zaufanie do trenera i liczę na znakomitą drużynę na MŚ. Pamiętajmy jednak o kosmicznym obecnie poziomie Niemców, którzy mają w zanadrzu znacznie więcej znakomitych skoczków i o tym że Norwegowie jeszcze mogą się przebudzić i być równie znakomici jak rok temu.
    Trzeba uzmysłowić sobie że każdy medal jest osiągnięciem na MŚ, nie tylko złoty a kto myśli inaczej w ogóle nie powinien się sportem interesować bo będzie wiecznie zgorzkniałym pseudokibicem

  • zimowy_komentator profesor
    Maciej Kot

    Trener, komentator, showman, reporter, ekspert, fizjoterapeuta, filozof ale... nie skoczek. Zajmuje się wszystkim tylko nie skakaniem na dobrym poziomie. A Murańka mówił w niedawnym wywiadzie: albo skoki na 100% albo co innego. Próbują nam wmawiać, że Maciek czuje presję w kwalifikacjach (!), bo na treningach skacze dobrze. Pytam się: jak ? Jak możliwe jest cofnięcie się psychiczne skoczka, który wygrywał zawody PŚ ? Nie wierzę w to... Po prostu buja w obłokach i myśli o panience i gwiazdorzeniu zamiast o skokach.Zaprowadzi go to rychło do końca kariery, jeśli się Maciek nie zmieni.

  • SpecOdSkokow weteran
    Maciek

    Cieszy przełamanie, aczkolwiek jedna jaskółka wiosny nie czyni. Żeby ustabilizować, potrzeba kilku takich konkursów. Jeżeli wszystko będzie szło w tak dobrą strone to Maciek wróci do żelaznego składu, o ile taki będzie, bo Piotrek powili zamienia się miejscami z Maćkiem

  • grzmiwuj doświadczony
    Kot trener?

    Myślę, że Maciek Kot ma zadatki na bardzo dobrego trenera. Jeśli pójdzie w tym kierunku, to może naprawdę osiągnąć sukcesy. Przyjemnie się słucha jego wypowiedzi na temat skoków.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl