Wąsek komentuje życiowy wynik w Grand Prix: To był szalony konkurs

  • 2019-08-23 15:55

Piątkowy konkurs zaliczany do klasyfikacji generalnej cyklu Letniego Grand Prix zakończył się dominacją Japończyków. Przedstawiciele gospodarzy zajęli całe podium, a w czołowej szóste znaleźli się dwaj kolejni, którzy przegrali z Pawłem Wąskiem - najlepszym Europejczykiem zawodów. Czwarte miejsce wywalczone w Hakubie jest najlepszym wynikiem w dotychczasowej karierze 20-latka.

​​​​​​- Pierwsza seria była nieco dziwna. Początkowo, po numerze 26, czyli tuż przede mną, miała być przerwa na polewanie zeskoku. W ostatniej chwili okazało się jednak, że próbę wykona tylko przedskoczek, więc było mało czasu na przygotowanie się do występu. Później, siedząc na belce, nie widziałem trenera na wieży. Jego sygnał do startu zauważyłem dopiero, kiedy machnął po raz drugi. Po wyjściu z progu, gdy narty nie wyszły z niego należycie, myślałem, że przepakowałem do przodu. Jak się później okazało, skok był całkiem dobry, ale warunki nie były najlepsze. Czy wiało aż tak mocno w plecy? Trudno powiedzieć, gdyż nie czuć jak mocny był to wiatr - mówi naszemu serwisowi Wąsek, który na półmetku otwierał drugą dziesiątkę po skoku mierzącym 116,5 metra.

W finale członek kadry narodowej B uzyskał 124 metry, co w ostateczności dało mu czwartą notę łączną dnia. - Tym razem czułem się dużo swobodniej w powietrzu, dzięki czemu metry były lepsze, choć skok był spóźniony na progu. Cieszyłem się, ponieważ zawsze przyjemnie oddać dobry skok w zawodach. Cóż, to był trochę szalony konkurs, ale dla mnie bardzo szczęśliwy. Skoki nie były perfekcyjne, choć niezłe, jak na mnie.

- Hakuba, jako miejscowość, to nic specjalnego. To małe miasteczko, ale mają tu skocznie, więc niczego więcej nie potrzeba nam do szczęścia. Pensjonat przez nas zamieszkiwany jest mały i skromny, jednak niczego mu nie brak. Co do obiektu, od pierwszego skoku bardzo dobrze mi się na tutaj skacze. W dodatku ma trochę inną nawierzchnię do hamowania niż pozostałe na jakich skakałem i całkiem mi się podoba - kontynuuje podopieczny trenera Macieja Maciusiaka. 

- W przeszłości byłem w Japonii na zawodach FIS Cup i możliwe, że nabyte doświadczenie procentuje, bo na razie nie miałem większych problemów ze zmianą strefy czasowej. Obie dotychczasowe noce dobrze przespałem i w trakcie dnia nie było tragedii. Liczę na to, że i dziś nie będzie kłopotu ze snem - dodaje Wąsek. 

Ile dla naszego rodaka znaczy taki wynik osiągnięty w kadłubowo obsadzonych zawodach? - Mam świadomość, że jest lato i poza Japończykami raczej były tu rezerwowe składy, więc trochę psuje to ogólne wrażenie. Mimo wszystko, bardzo się cieszę z tego konkursu.

Piątkową rywalizację zdominował Ryoyu Kobayashi, dla którego był to pierwszy letni występ na arenie międzynarodowej. - Zbiliśmy piątki i wzajemnie sobie pogratulowaliśmy. Na trybunach nie było tłumów, więc i jakiegoś wielkiego zainteresowania jego osobą nie dało się dostrzec.

W sobotę odbędzie się drugi konkurs na skoczni olimpijskiej w Hakubie. Początek o 11:30 czasu polskiego. 


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5053) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl