Schuster: Schlierenzauer doprowadził mnie na szczyt moich umiejętności

  • 2019-09-16 14:59

Na początku maja świat skoków narciarskich obiegła informacja o współpracy Gregora Schlierenzauera i Wernera Schustera, który w marcu rozstał się z niemiecką federacją. Austriacy pracowali ze sobą już wcześniej, na samym początku przygody Tyrolczyka ze skokami. Poprzednik Stefana Horngachera jest zachwycony determinacją swojego podopiecznego.

Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Tadeusz Mieczyński

- Jestem pod wrażeniem jego postawy oraz motywacji. Doprowadził mnie na szczyt moich umiejętności już podczas naszej pierwszej współpracy, jeszcze przed przejęciem niemieckiej kadry narodowej. Muszę być bardzo uważny, dostaję od niego masę pytań. Jest bardzo drobiazgowy. Widać, że swoje życie w całości poświęcił skokom narciarskim - mówi były szkoleniowiec naszych zachodnich sąsiadów, który prowadził Austriaka w szkole sportowej w Stams.

- To, że Gregor doświadczał teraz trudności nie jest niczym szczególnym. Za to szczególny jest fakt, że w wieku szesnastu lat dołączył do czołówki Pucharu Świata i nie opuszczał jej przez kolejne osiem. To naprawdę niesamowite. Teraz najważniejsze jest to, by nie tracił wytrwałości - kontynuuje Schuster.

Pierwsze oficjalne skoki tego lata oddawane przez Schlierenzauera, podczas treningów w Wiśle, nie napawały optymizmem. Tyrolczyk zajmował kolejno pięćdziesiąte trzecie oraz czterdzieste czwarte miejsce. W kwalifikacjach był natomiast dopiero trzydziesty piąty.

29-latek zaprezentował się lepiej podczas konkursów. Skoki, które oddawał zarówno w zawodach czy seriach próbnych były dużo bardziej stabilne - za każdym razem gwarantowały lokaty oscylujące w granicach 25. miejsca.

- Wiele wymagam, ale kiedy chcesz dostać się na sam szczyt, na którym już przez jakiś czas się znajdowałeś, nie możesz liczyć, że coś stanie się dziełem przypadku. Wiem, że to może być męczące, jednak pozostaję wierny swoim zasadom. Dobrze mieć partnera, z którym można pracować indywidualnie - wypowiada się o współpracy sam zainteresowany.

W Hinterzarten rekordzista w ilości pucharowych zwycięstw od początku pokazywał, że jego forma ma tendencję zwyżkową. Podczas treningów oraz kwalifikacji nie opuszczał czołowej piątki, a w konkursie drużyn mieszanych odnotował drugi wynik, wyprzedzając m.in. Petera Prevca, Richarda Freitaga i Junshiro Kobayashiego.

Wykorzystując nieobecność większości zawodników, którzy zdominowali rywalizację w Wiśle, stanął na drugim stopniu podium podczas zmagań indywidualnych. Po pierwszej serii otwierał listę wyników, ale ostatecznie do zwycięstwa zabrakło mu 0,4 punktu. Wygrał Karl Geiger.

Austriak nie wystartował w zawodach w Courchevel, ale do rywalizacji powrócił już w Zakopanem, gdzie w ramach Letniego Grand Prix siedmiokrotnie stawał na podium - sześciokrotnie w zmaganiach indywidualnych i raz w drużyną. W rywalizacji zespołowej zaprezentował się najlepiej spośród czwórki nominowanej przez austriackiego szkoleniowca, a w serii próbnej przed niedzielnym konkursem udało mu się zająć szóste miejsca. Ostatecznie, na Wielkiej Krokwi oddał jeszcze tylko jeden skok. Z powodu pecha do warunków, wylądował dopiero na trzydziestej piątej pozycji.


Natalia Żaczek, źródło: fis-ski.com + ORF
oglądalność: (9839) komentarze: (13)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • W Punkt doświadczony
    @autorka

    Ja też uważam Horngachera za lepszego trenera niż Schuster.
    Co jednak, moim skromnym zdaniem, ma się nijak do treści artykułu, który traktuje zupełnie o czym innym.
    A już pisanie o Schusterze jako o poprzedniku Horngachera w kontekście współpracy ze Schlierenzauerem jest, prosze darować, w najlepszym razie zupełnym nieporozumieniem, żeby nie nazywać tego ignorancją.
    To są, jakby to powiedział pan Hajto, "decydujące niuanse", które faktycznie mocno rzutują potem na ocenę artykułu.

  • fridka1 profesor
    @monia866

    Ahonen może nie tyle chciał wrócić na szczyt co po prostu nie umiał żyć bez skoków. Trochę inna kategoria wagowa. Mając np. 39 lat już raczej o czołówce się nie myśli.

  • fridka1 profesor
    @monia866

    Czasami im mniej się mówi o powrocie tym lepiej. Adam wrócił na szczyt, mówię o roku 2001, po 3 latach sportowego dołka, bo przecież pierwsze sukcesy w PŚ odnosił jako nastolatek. Pamiętam jak Goldstrom w czasie 49 TCS powiedział: "Wydawało się, że już się nie podniesie". Podobno przed TCS polski sztab wiedział, że Adam jest w takiej formie, że może ten turniej wygrać, ale między sobą mówili także "spoko, zaraz będą święta, jeszcze wszystko zdąży się sp..." Różnica polega na tym, że mało kogo wtedy ten niepozorny chłopak w Polsce czy w świecie skoków obchodził. Niby wiedziano, że coś tam kiedyś pokazał, że ma talent, ale takich jak on w Polsce i w PŚ było wielu. Peterka mówił, że odrodzenie sportowe Adama było dla niego samego inspiracją, byli w podobnym wieku, odnosili pierwsze sukcesy w tym samym czasie i skoro Adam mógł to Peterka też chciał wrócić. Przez moment wydawało się to nawet całkiem możliwe. Gregor natomiast mówił: "Wygrałem wiele, ale to historia". Podziwiam, że mu się chce, ale te jego dawne sukcesy są dla niego garbem. Adam i Kamil mają jedną podstawową zaletę (w zalewie innych zalet): obaj są jak Feniks z popiołów. W takiej np. kadrze Niemiec jak już wypadniesz z obiegu to nie wracasz na szczyt, masz najwyżej przebłyski, ale to już nie to samo. Dlatego tak ciekawa jestem jak to będzie z Wellingerem (na Freunda nie ma co liczyć).

  • dejw profesor

    W wywiadach jak to w wywiadach można sobie gadać różne dziwne rzeczy, ale jeśli to trener, i to znakomity trener mówi że to jego zawodnik doprowadza go na szczyt swoich umiejętności, to jak dla mnie przekracza to granice zwykłej kurtuazji i zaczyna trochę zajeżdżać groteską. Zwłaszcza, że mowa właściwie dopiero o początku współpracy, gdzie wyniki uzyskiwane w lipcu nie mają żadnego znaczenia, a pierwsze efekty powinny być widoczne teraz, we wrześniu, październiku. A jakie będą to pokaże finał GP w Klingenthal, oraz krajowe mistrzostwa.

  • monia866 doświadczony
    Ciągle mówi o tym powrocie na szczyt,

    i jakoś nie może wrócić (oprócz tego przebłysku w Hinterzarten,ale: "jedna jaskółka wiosny nie czyni";).
    Chyba za bardzo się stara,a wtedy wiele rzeczy nie wychodzi,człowiek robi się coraz bardziej sfrustrowany i tak koło się zamyka. Gregor wydaje mi się takim zdesperowanym sportowcem,który bardzo chce nawiązać do swoich najlepszych czasów. Przypomina trochę Ahonena,który też się starał,odkładał narty na kołek i wracał,wziął jeszcze udział w IO w Soczi,ale w końcu nic z tego nie wyszło. Gregor też ma jedną przerwę w karierze za sobą. Jego przewagę jest to,że jest młodszy....może jeszcze coś osiągnie,może uda mu się znowu dostać do czołówki (co już byłoby osiągnięciem;),ale nie będą to spektakularne sukcesy jakie odnosił w (bardzo) młodym wieku;)



  • Oczy Aignera profesor
    Autografy

    A ja dzisiaj dostałem dwa listy. Jeden właśnie od Gregora, a drugi od Petera Prevca. Austriak podarował mi jedną kartę oraz podpisany plakat, natomiast Słoweniec dwie karty Fischera ze swoimi podpisami. Musiałem być dosyć cierpliwy, ponieważ na obie przesyłki musiałem czekać odpowiednio pięć i trzy miesiące, ale warto było. To są bardzo cenne zdobycze.

  • Luk profesor

    Dla Gregora byłoby lepiej, gdyby to Schuster doprowadził go na szczyt swoich umiejętności, a nie na odwrót ;)

  • fridka1 profesor
    @Oczy Aignera

    Wiem, że wyszedł na prostą, ale te kilkanaście lat temu mówił o sobie, że oprócz skoków nie ma nic. Postawił kiedyś wszystko na jedną kartę i wyszło mu to bokiem. W jego biografii przeczytasz: "wylądowałem z niczym, zawodowo i prywatnie". Zaraz po zakończeniu kariery sportowej po raz pierwszy został ojcem, ale ponieważ nie przerobił wielu swoich problemów to i ten związek szybko się rozpadł. Steiert mówił kiedyś, że nigdy nie widział, by jakikolwiek facet miał tak posprzątane i poukładane mieszkanie, a to był jeden z objawów jego patologicznego perfekcjonizmu. To jak postępował ze swoim ciałem i jak nie odpoczywał myśląc, że dzięki temu przegoni konkurencje wpędziło go w głęboką depresję. O rywalizacji z Adamem mówił: "Pogoń za nim wiele mnie kosztowała. Może nadinterpretuję, ale uważam, że dzięki rywalizacji z Małyszem, Niemiec szybciej zrozumiał, że profesjonalna terapia jest mu niezbędna. Mówił, że gdyby nie zrezygnował ze skoków to pewnie zacząłby myśleć o samobójstwie. Dziś to inny człowiek, ale po wieloletniej terapii. Założył rodzinę, niedawno urodziła mu się córka. Gregor to może nie tak skrajny przypadek, ale stawianie w życiu tylko na skoki, brak planu B na życie, brak zaplecza rodzinnego, może być dla sportowca bardzo groźne. Gregor też chyba korzystał z terapii. Wystarczy posłuchać jego wywiadów z ostatnich lat czy miesięcy. Dużo tam takiego psychologicznego pitu pitu (nie naśmiewam się, mówię jak jest).

  • Oczy Aignera profesor
    @fridka1

    W ostatnich latach Sven był kierowcą wyścigowym, komentatorem ARD i ekspertem Eurosportu. Teraz jest doradcą biznesowym (głównie w sprawach sportowych).
    Na prośby o autografy odpowiada dosyć szybko.

  • W Punkt doświadczony
    determinacja determinacją...

    ... a efektów jak nie było, tak nie ma.
    I chyba nie będzie.
    Nad czym zresztą ubolewam.

  • fridka1 profesor

    "Życie poświęcił w całości skokom". To nigdy nie jest dobry pomysł. Widać to było na przykładzie Hannawalda, który poza skokami nie miał nic. Chyba Petterssen powiedział wtedy komentując sytuację Niemca: Skoki nigdy nie powinny być numerem jeden, ale numerem dwa albo nawet trzy".

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    @King

    A tu bach, Schlierenzauer pokonuje gang Ryoyu i zdobywa PŚ :)

  • King profesor

    Myślę, że jeśli ich współpraca wypali to Gregor może jeszcze ukończyć sezon PŚ nawet w TOP10. Najlepsze lata ma bez wątpienia za sobą, ale może jeszcze uda mu się nawiązać do tego co prezentował choćby w sezonach 2013/14, 2014/15.
    Przychodzi mi na myśl choćby Martin Schmitt, który po kilku słabszych sezonach w 2008/09 był w stanie jeszcze powrócić do czołówki klasyfikacji. Oczywiście Gregor ma znacznie trudniejsze zadanie, bo miał przerwę, kontuzje i chyba tylko Schuster jest w stanie go odbudować. Jak to się nie uda to pewnie "Schlieri" zakończy karierę.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl