PŚ w Wiśle: Tande wygrywa loteryjne zawody, Stoch trzeci, upadek Żyły

  • 2019-11-24 12:40

Daniel Andre Tande został zwycięzcą loteryjnego, premierowego konkursu indywidualnego Pucharu Świata 2019/2020 na Skoczni im. Adama Małysza (HS134) w Wiśle. Reprezentant Norwegii oddał skoki na odległość 127 m i 129 m. Drugi był Słoweniec Anze Lanisek, a trzeci - Kamil Stoch. Groźnie wyglądający upadek w pierwszej serii konkursowej zaliczył Piotr Żyła.

Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński

Pierwsza, trwająca około 70 minut, seria konkursowa rozgrywana była w wyjątkowo loteryjnych warunkach wietrznych. Najlepszy okazał się Karl Geiger, który wylądował na 127 metrze. Reprezentant Niemiec wyprzedził Norwegów - Daniela Andre Tandego (127 m) oraz Robina Pedersena (136 m). Czwarty na półmetku był Jan Hoerl (126 m), a piąty - Daiki Ito (130,5 m).

Na kolejnych pozycjach sklasyfikowani zostali Robert Johansson (130,5 m), Richard Freitag (131 m), Ryoyu Kobayashi (124,5 m) oraz Anze Lanisek (126 m). Czołową dziesiątkę zamknął Philipp Aschenwald (125,5 m).

Z grona ośmiu Polaków do finału awansowało trzech Biało-Czerwonych. Dwunaste miejsce zajmował Kamil Stoch (118 m), czternasty był Dawid Kubacki (125 m), z kolei dwudziesty pierwszy - Maciej Kot (116,5 m).

Groźnie wyglądający upadek zaliczył Piotr Żyła. Wiślanin stracił równowagę po lądowaniu na 119 metrze i początkowo leżał nieruchomo na zeskoku. Reprezentant Polski z pokiereszowaną twarzą opuścił jednak obiekt o własnych siłach, zajmując trzydziestą piątą lokatę.

Na trzydziestym trzecim miejscu zawody zakończył Jakub Wolny (110,5 m). Trzydziesty ósmy był Stefan Hula (106 m) tuż przed Pawłem Wąskiem (106,5 m), zaś czterdziesty czwarty - Aleksander Zniszczoł (103 m).

Mistrz świata z dużej skoczni w Innsbrucku, Markus Eisenbichler wylądował na 73 metrze i zajął ostatnią, pięćdziesiątą pozycję.

Pierwszą serię konkursową rozegrano z 5. belki startowej.

Runda finałowa przyniosła przetasowania na czele klasyfikacji zawodów. Po triumf ostatecznie sięgnął, drugi na półmetku, Daniel Andre Tande (129 m), który wyprzedził o 15,8 punktu Anze Laniska (126 m). Na najniższy stopień podium z dwunastej pozycji awansował Kamil Stoch (126,5 m). Trzykrotny mistrz olimpijski wyprzedził Ryoyu Kobayashiego (120,5 m), Daikiego Ito (123,5 m) oraz Timiego Zajca (134,5 m).

Lider na półmetku, Karl Geiger wylądował na 118 metrze i ostatecznie był siódmy, ex aequo z Dawidem Kubackim. Czołową dziesiątkę skompletowali Robin Pedersen (118 m) i Junshiro Kobayashi (129,5 m).

Maciej Kot w finale oddał skok na 117 metr i zajął dwudziestą piątą lokatę.

Serię finałową rozegrano z 5. i 4. platformy.

Kamil Stoch po raz 67. stanął na podium zawodów indywidualnych Pucharu Świata w skokach narciarskich, zaś po raz piąty dokonał tej sztuki w Wiśle. To jednocześnie 201. podium w historii reprezentacji Polski.

Pierwszym liderem nowego sezonu Pucharu Świata został, co oczywiste, Daniel Andre Tande (100 pkt.), a tuż za nim plasują się Anze Lanisek (80 pkt.) i Kamil Stoch (60 pkt.).

W Pucharze Narodów prowadzenie objęli Norwegowie (545 pkt.), którzy wyprzedzili Austriaków (458 pkt.). Polacy z dorobkiem 402 punktów zajmują trzecią lokatę.

Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w przyszłym tygodniu, 30 listopada oraz 1 grudnia w fińskiej Ruce nieopodal Kuusamo.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>>
Zobacz protokół FIS z wynikami konkursu >>>
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Świata >>>
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Narodów >>>
Zobacz aktualny ranking WRL >>>

FOTORELACJA


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (46881) komentarze: (329)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kamil G bywalec
    @alo

    W ostateczności Premier Morawiecki pomoże😁

  • Bajlandopl doświadczony
    @JaroslavSakala

    Przepraszam bardzo, a w czym dokładnie "psują obraz rywalizacji"?

  • JaroslavSakala doświadczony
    @Oczy Aignera

    Hehe, kolejny miniturniej w PŚ. Swoją drogą te miniturnieje typu Planica 7, Willingen Five (w tym roku jeszcze Titisee-Neustadt Five) bardzo psują obraz rywalizacji. Kończy się jeden turniej i już zaczyna się drugi. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu był tylko TCS...

  • Oczy Aignera profesor
    @KazakhstanPower

    Jeszcze się okaże, że swoim komentarzem podsuniesz pomysł organizatorom i za rok ten turniej stanie się faktem.

  • Admary stały bywalec

    Wiadomo czy w tym sezonie Samozwańczy Autorytet będzie pisał felietony?

  • Bajlandopl doświadczony
    @alo

    Strajk jest tylko do jutra.

  • JaroslavSakala doświadczony
    @alo

    Zawsze się znajdzie jakiś sposób. Najwyżej autokarem pojadą :P

  • alo profesor

    Ciekawe jak się zawodnicy dostaną do Ruki. Linie lotnicze fińskie strajkują.

  • Mati87 weteran
    @Kapitan Stopczyk

    wymęczone 3. miejsce xd ty sobie kpisz czy jak? Przecież my walczyliśmy o zwycięstwo a 3. miejsce mieliśmy bez problemu xd

  • SebaSzczesny profesor

    Ten konkurs to szczęście w nieszczęściu. Szczęściem jest 3 miejsce Stocha a nieszczęściem cała reszta.
    Chyba każdy jest świadomy że w normalnych warunkach Kamila nie byłoby na podium a na podium zapewne byłby Johanson i Kraft.
    Ale takie są właśnie skoki. Pełne niespodzianek i dziś to my mieliśmy szczęście ale może być tak w przyszłości że to Stoch będzie faworytem i przepadnie. Tak jak już miał z 2 lub 3 razy w Oslo i nigdy tam nie wygrał i to jakaś klątwa.

  • dejw profesor
    @dejw cz. II

    - Drużynowo na starcie sezonu najmocniej wyglądają Norwegowie, zaś indywidualnie na przekroju całego weekendu najlepszy był Johansson - problem w tym, że od razu zaczął od zepsucia skoku konkursowego. Podobnie Kraft, choć w jego przypadku można mówić o wietrznej wycince. Formę z lata na razie potwierdzają Niemcy, Japończycy po słabiutkiej drużynówce, indywidualnie nadrobili sporo (świetny Ito), Szwajcarzy bez Ammanna ind. poza Peierem na ciułanie drobnicy są raczej bez szans, ale w drużynówce zlali Finów na 130 pkt. A za tymi Finami wylądowali jeszcze Czesi - drużynowo zdecydowanie największa sportowa żenada ze wszystkich ekip.
    - Największe minusy poza Czechami: polska kadra B (znowu), na czele z Murańką, Hayboeck, Klimow, Wolny.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Jeszcze nie jesteśmy kolosem na glinianych nogach, jeszcze bo wystarczy kilka lat i będziemy mieli relatywnie dobrze dającą sobie radę kadrę A ale dalej dość dużą dziurę.

    Szkoda, że przepaść między kadrą A a B jest tak duża. To powoduje, że relatywnie młodzi skoczkowie kończą kariery, a nasze skoki ciągną skoczkowie w wieku 30+....

    To niestety błędne koło nie do przejścia.

  • dejw profesor
    "Kilka" słów podsumowania z Wisły

    - Początek sezonu w pięknej, zimowej scenerii. Tradycyjnie różnica między lądowaniem na sztucznym, a prawdziwym śniegu niemal w ogóle nie zauważalna w notach sędziowskich.
    - Pięknie opakowany, napompowany i rozdmuchany medialnie produkt, ważne osobistości goszczące na gigantycznych trybunach min. prezydent kraju, czy multimistrzyni olimpijska i świata. Atmosfera wielkiego narodowego święta i.. ustępstwo w terminie rozegrania inauguracyjnego indywidualnego konkursu, względem imprezy, o której szczerze mówiąc usłyszałem po raz pierwszy w życiu. Interesujący ciekawostkowy paradoks.
    - Pierwsza seria niedzielnego konkursu ciągnąca się jak krew z nosa.. a właściwie nawet z całej twarzy.
    - Istny rollercoaster dla kibiców gospodarzy: średni piątek, mocne sobotnie otwarcie zakończone spadkiem z prowadzenia na 3 miejscu, beznadziejna I seria w niedzielę i ostateczny finał ze Stochem na podium i Kubackim który do TOP3 stracił niewiele (ostatecznie dało to 2x większą zdobycz do PN, niż zapowiadało się po I serii).
    - Słoweńcy po raz pierwszy od kilku lat wypadają na inaugurację na tyle porządnie, że nie widać potrzeby robienia choćby jednej zmiany. Świetne konkursowe skoki Laniska (pierwsze podium w karierze, czyżby zw końcu zapowiedź sezonu, w którym juniorski gigantyczny talent wystrzeli na poważnie na dłużej?), Justin powracający do TOP30 po pięciu latach i w ogóle po raz trzeci w karierze.
    - Czwarty raz w swojej karierze dwa konkursowe skoki w PŚ oddał Trofimow - zrobił to jednak w drugim kolejnym sezonie i ponownie w swoim pierwszym występie zimowym.
    - Jeszcze większym inauguracyjnym objawieniem od tej dwójki jest Hoerl, który do swojej niezwykle dziwnej, ale jednak dynamicznie rozwijającej się kariery dokłada udział w drużynowym triumfie, oraz życiówkę w PŚ już na granicy TOP10. A mimo to i tak może czuć niedosyt, pozycja po I serii, oraz warunki jakie dostał w drugiej otworzyły mu szansę zaatakowania co najmniej 2 miejsca.

  • stivus profesor
    @stivus

    A nawet jeśli Małysz był fenomenem, to są skoczkowie z możliwościami i predyspozycjami do dalekiego skakania, tyle że trzeba zapewnić im jakieś zaplecze. Nie rozumiem jak poważnie do swojej dyscypliny podchodzący sportowiec może mieć problemy z wagą? Gdzie opieka dietetyka, doradcy mentalnego, którzy spowodowali by , że taki Czyż czy Kastelik uwierzą w sens tego, co robią? Ale jasne, że lłatwiej zmieszać kogoś z błotem za pośrednictwem gównainego twittera czy innego socialmediowego chłamu, że nie angażuje się i ma gdzieś drużynę (brawo, panie Adamie, sportowcem był pan wielkim, ale motywatorem żadnym).
    Sam uprawiam sport wytrzymałościowy (kolarstwo), może nie zawodowo, ale dośc intensywnie i nie wyobrażam sobie, że mógłbym "nałapać" kilogramów i mieć równie dobre wyniki co wcześniej. I nie korzystam z porad żadnych dietetyków, a potrafię utrzymac wagę przez samodyscyplinę. A przy takim sporcie jak skoki narciarskie, gdzie waga jest kluczowa, ktoś powinien tym chłopakom pomagać, bo to są młodzi ludzie. Jeżeli PZN nie podejdzie do tego problemu poważnie, to sam sobie strzeli w kolano, bo popularność tej dyscypliny potrwa jeszcze jakieś 2-3 lata, Kubacki, Stoch i Zyła się wyskaczą i będzie czarna dziura. Niestety :-(

  • stivus profesor
    @Pavel

    Biorę zawsze poprawkę na tzw. sentyment, bo wiem, że wspomnienia z reguly lepiej smakują, ale ... No właśnie, dzisiejsze skoki to matematyka, z którą ja raczej dobrze sobie radzę w przeciwieństwie chociażby do komentatorów telewizji publicznej, w szczególności pana Babiarza, który o skokach nie ma pojęcia. Ale to inny temat. Mnie osobiście lepiej ogladało sie zawody jeszcze 10-15 lat temu, ponieważ były one może przez większą loteryjność bardziej emocjonujące. Choć po wczorajszym konkursie w Wiśle zastanawiam się coraz bardziej nad zasadnością wprowadzenia przeliczników, bo przy takich warunkach równie dobrze możnaby pójść na żywioł i rzucic wszelkie rekompensaty w kąt.
    Drugą sprawą jest hermetycznosć naszej kadry A i brak jakiejkolwiek nadziei na wsparcie jej skoczkami z zaplecza. Co roku przed sezonem robię sobię nadzieję, że któryś z młodszych zawodników wyskoczy jak królik z kapelusza i zajmie jakies fajne miejsce. Przecie zjeszcze kilka sezonów temu swoje "wyskoki" mieli Biegun, Ziobro czy Stękała, niestety proza życia i brak wsparcia finansowego ze strony PZN-u spowodowaly, że musieli sobie odpuścić. No dobra, Stękała jeszcze skacze, ale sądzę, że to pewnie jego ostatni rok. Nie wierzę, że w Polsce nie ma talentów na miarę Małysza i mówienie o tym, że taki rodzi się jeden na milion to zwykłe mydlenie oczu, czemu zaraz po wielkich sukcesach Adama zadal kłam Kamil.

  • Bajlandopl doświadczony
    @Kapitan Stopczyk

    A w domu wszyscy zdrowi?

  • King profesor
    @Paweł39

    To pewnie wszystko kwestia sentymentu. Jeśli ktoś miał okazję śledzić skoki kiedy skakał Nykaenen lub Weissflog pewnie te czasy będzie wspominać może nie jako najlepsze, ale w pewien sposób "magiczne". Większość w tym po części ja będzie tak uważać o latach kiedy skakał Adam, a jeszcze inni pewnie młodsi o sukcesach Kamila i polskiej kadry.
    Dla mnie zawsze sezony od 2005/06 do 2009/10 będą u mnie w pamięci jako te "magiczne". Sezon 2010/11 to taka zmiana epoki w skokach. Koniec kariery Adama, początek sukcesów Kamila. Teraz z perspektywy czasu już sezony do 2013/14 włącznie trochę zyskują, ale to nigdy nie będzie pod tym względem to samo co tamte.
    Zawodnicy też mają wpływ na to postrzeganie. Jeśli chodzi o zagranicznych zawodników to wpływ miało dla mnie przedwczesne zakończenie kariery Morgensterna, dlatego te sezony bez niego też są już inne.
    Kiedy zaczynałem to dla mnie tymi "największymi" byli Małysz, Ahonen, Hautamaeki, Morgenstern i Janda pewnie z racji tego, że miał już na koncie ten wspólny TCS z Ahonenem. Osiągnięć oczywiście nie ma takich jak pozostali, których wymieniłem, ale tu może być przykład, że z perspektywy dziecka też wszystko wydaje się inne.

    Oczywiste jest to, że sukcesy naszych zawodników cieszą każdego, kto kibicuje Polakom, ale z pewnością za te 10 lat będziemy wszyscy o tym lepiej wspominać niż choćby obecnie.

  • Kapitan Stopczyk stały bywalec
    Średni początek

    Jesli ktos twierdzi ze weekend byl dobry to chyba kpi. Wlasna skocznia, wlasni kibice, najwieksza kadra. I co? I [***].
    W druzynowce wymęczone trzecie miejsce w stawce moze 5ciu liczących sie druzyn (reszta to jeździ na wycieczki). I to ma byc niby sukces?

    Indywidualnie to gdyby Stoch nie wszedł to 3, to byłaby tragedia. Upadek Żyły, jak zwykle nie doskakujący Kubacki, zmulony Wolny, nieudacznik Hula (ten medal to za co dostał? za zasługi dla zakopiańskich taksówkarzy? patriota jaka). No i tragiczna kadra B.

    No ale Adam "Dyrektor ds Kurzu na Podwórzu" zadowolony - ileż to się w to lato najeździł za butami! Jaka to miała być rewolucja! Kolejny raz narazili się na śmieszność.

    No i tak pora rozgrywania, aby bachorom z Eurowizji nie przeszkodzić. Taki jest ten Polski paździerz: wiocha i tony zaścianka oraz psychofani :D

    3+ to maks co można za ten weekend wystawić.

  • fridka1 profesor
    @Paweł39

    Oglądałam wczoraj wywiad Wilkowicza ze Schmittem, który akurat promował w Polsce firmę z którą podpisał umowę. Wilkowicz zapytał Martina czy nie ma poczucia, że Kamil nie jest tak doceniany od strony marketingowej, uwielbienia kibiców jak na to zasługuje biorąc pod uwagę osiągnięcia. A może to kwestia tego, że nie ma swojego znaku firmowego jak "Maska" Ahonen? A może to kwestia sentymentu, bo człowiek był młodszy? Martin odpowiedział, że Kamil nie musi niczego nikomu udowadniać, ale faktem jest, że za jego czasów więcej pisano i mówiono o skokach. Wilkowicz dodał, że nigdy nie było w tej dyscyplinie takich pienędzy jak wtedy gdy rywalizowali Martin, Sven i Adam. Dzisiejsze chłopaki są "za grzeczne", ale muszą tacy być, bo dziś nie da się skakać na kacu i wygrywać. Biografii ciekawej Stoch też nie napisze, bo zabrakłoby tam anegdot, jak u Ahonena, o tym jak to się zaliczyło wszystkie knajpy w Planicy.

  • Złoty Orzeł profesor
    @JaroslavSakala

    Oj tam, w Wiśle też miało wiać

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl