Whistler areną mistrzostw świata juniorów?

W lutym tego roku minie 10 lat od konkursów zimowych igrzysk olimpijskich w Kanadzie, które padły łupem Simona Ammanna. Od tamtej pory Whistler to na wpół martwy ośrodek, który sporadycznie gości przybyszy spoza granic Ameryki Północnej.  Jak się jednak okazuje, nie brakuje ludzi, którzy chcą utrzymać olimpijskie skocznie przy życiu. Najnowszy pomysł przewiduje wcielenie się w rolę gospodarza mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym. 

Skocznie w Whistler

Wciąż nie w pełni okrzesana idea ma być dla wielu szansą na lepsze jutro. Przywołaną tezę otwarcie potwierdza Norman Laube, przewodniczący lokalnego komitetu organizacyjnego: - Nadchodzące pokolenia są dla nas najważniejsze. Wszystko kręci się wokół młodzieży oraz przyszłości. 

Jednym z argumentów, który ma ułatwić Kanadyjczykom zadanie, jest rentowność projektu. Zgodnie ze wstępnymi obliczeniami dokonanymi przez Laube zyski mają minimalnie przekroczyć wydatki. W przypadku globalnej imprezy, jaką bez dwóch zdań są mistrzostwa świata juniorów, jest to niezwykle ważny aspekt. 

Nie mniej istotna od pieniędzy jest przychylność osób, mających wpływ na proces decyzyjny. Wizja zakotwiczenia najlepszych juniorów globu w Kolumbii Brytyjskiej w 2023 roku nie byłaby bowiem możliwa bez wsparcia Rady Okręgowej w Squamish. Pożądany stan udało osiągnąć się 14 stycznia. Wówczas Rada jednogłośnie wyraziła aprobatę dla starań organizatorów dotyczących pozyskania funduszy u władz prowincji. Ponadto, w wypadku powodzenia całej operacji, położone na północnym krańcu Zatoki Howe miasto będzie częściowo odpowiedzialne za rozlokowanie czynnych i biernych uczestników czempionatu. 

Czy przedstawione argumenty zdołają w pełni przekonać FIS do kandydatury Whistler? - Wierzymy, że jest to możliwe - zakończył Laube. 

Ostateczna decyzja powinna zapaść do końca 2020 roku.