Mani Cooper - pierwsza Brytyjka skacząca na nartach

Skoki narciarskie przywoływane w kontekście Wielkiej Brytanii kojarzą się nierozłącznie z osobą Eddiego Edwardsa. Tymczasem reprezentanci tego kraju pojawiali się na skoczni jeszcze przed II Wojną Światową, a na jego terenie istniało w przeszłości kilka tymczasowych skoczni narciarskich. Zresztą flagę Zjednoczonego Królestwa do dziś możemy co jakiś czas oglądać na listach wyników zawodów niższej rangi. Nie tak dawno w lataniu na nartach zakochała się z kolei pierwsza Brytyjka.

Wielka Brytania

Manon "Mani" Cooper urodziła się 6 czerwca 2003 roku w brytyjskim Kettering w hrabstwie Northamptonshire. Kiedy wraz z rodzicami przeprowadziła się do Austrii, trafiła pod skocznię w Innsbrucku, gdzie w 2012 roku odbywały się zawody w ramach Turnieju Czterech Skoczni. Wcześniej nie miała pojęcia o tej dyscyplinie. - Gdy tylko zobaczyłam, co robią ci ludzie, zapragnęłam tak jak oni latać na nartach. Nie pamiętam, co dokładnie mnie wtedy tak urzekło, ale chyba sam lot zaczął mi sie wydawać taki niesamowity.

Ojciec Mani nie był zachwyconą nową pasją swojej córki. Pokazywał jej materiały obrazujące upadki skoczków, by uświadomić świeżo upieczonej pasjonatce skutki wyboru takiej dyscypliny sportu. Na nic się to jednak zdało. W wieku 10 lat oddała pierwszy skok. - Gdy coś pójdzie nie tak, może być naprawdę niebezpiecznie - opowiada Mani - Miałam już kilka upadków, raz odpięło mi się wiązanie. Na szczęście takie sytuacje zdarzają sie bardzo rzadko. Znacznie więcej było tych udanych prób. Uczucie po udanym skoku jest niesamowite. Zaraz po lądowaniu pojawia mi się uśmiech na twarzy.

Pierwszym etapem jej przygody ze skokami było rozpoczęcie treningów w klubie SV Innsbruck Bergisel, jakiś czas później została zrzeszona w Tyrolskim Związku  Narciarskim, co umożliwiło jej start w oficjalnych krajowych zawodach. Skupiła się głównie na kombinacji norweskiej, dziś uprawia ją równolegle ze skokami. Rok temu w Trondheim zadebiutowała na arenie międzynarodowej 6 i 5 miejscem uzyskanym w ramach zawodów Youth Cup w kombinacji. W sezonie 2019/20, począwszy od lata, zaczęła regularnie pojawiać się na starcie konkursów Alpen Cup w kombinacji i skokach, w tej pierwszej dyscyplinie z racji nieporównywalnie mniejszej konkurencji zajmowała wyższe pozycje. W październiku 2019 roku zadebiutowała w zawodach FIS Cup w skokach, zdobywając od razu swoje pierwsze "Fisowe" punkty. Na Villacher Alpenarena wywalczyła 28 miejsce.

Najważniejszy życiowy start  panny Cooper miał miejsce w ostatnią sobotę, kiedy to przystąpiła do rywalizacji w konkursie do kombinacji norweskiej rozgrywanego w ramach Zimowych Igrzysk Olimpijski Młodzieży na skoczni w Premanon. Zajęła 19 miejsce w gronie 23 zawodniczek. Zanim wystartowała w konkursie, spotkała ją miła niespodzianka. Wiadomośc video wysłał do niej sam Eddie Edwards, życząc dalekich skoków i dobrej zabawy. - To było niesamowite, puczułam się naprawdę fajnie, aż miałam łzy w oczach. To przemiły facet - cieszyła się Cooper, mając jednak śwadomość, że pomimo statusu "gwiazdy" Edwards był skoczkiem prezentującym bardzo niski poziom. - Mam rekord życiowy lepszy niż Eddie - śmiała się Copper, której najdłuższy oddany dotąd skok wyniósł 96 metrów.

- Te igrzyska stanowiły dla mnie ogromne przeżycie i były czymś w rodzaju punktu zwrotnego. Chcę udoskonalać się w tym, co robię i dokonywać kolejnych postępów. Celem jest występ w prawdziwych igrzyskach olimpijskich. Mam też nadzieję, że jestem pierwszą z wielu reprezentantek mojego kraju na skoczni, że będę stanowić inspirację dla innych młodych osób do uprawiania skoków i kombinacji.

Manon nie była jednyną osobą startującą pod brytjską flagą na wyżej omawianej imprezie. W konkursie skoków 18 lokatę zajął mieszkający i trenujący w Kanadzie Sam Bolton, rekordzista Wielkiej Brytanii (134,5 m. w Whistler w 2019 roku). Pokonał 18 rywali, w tym reprezentanta Polski, Jana Habdasa.