Väätäinen wyselekcjonował kadrę A na sezon 2020/21

  • 2020-05-15 11:56

Sześciu zawodników będzie liczyła fińska reprezentacja skoczków narciarskich w nadchodzącym sezonie. Trener Janne Väätäinen pozostawia jednak otwartą furtkę dla potencjalnych objawień spoza wybranego zespołu.

Antti AaltoAntti Aalto
fot. Tadeusz Mieczyński

Miejsce w fińskiej kadrze narodowej utrzymali Andreas Alamommo, Antti Aalto, Eetu Nousiainen i Jarkko Määttä, natomiast dodatkowo nominowani zostali najbardziej perspektywiczni reprezentanci tego kraju - Niko Kytösaho i Arttu Pohjola. 

- Widzę potencjał w tej grupie. Dla kadry A zostaną stworzone najlepsze możliwe warunki do treningu i dalszego rozwoju, aby przygotowywać się do nowego sezonu. Drzwi do drużyny pozostają otwarte dla zawodników spoza reprezentacji, którzy będą wykazywać się obiecującymi wynikami - mówi Janne Väätäinen, który po dekadzie pracy z azjatyckimi skoczkami ponownie przejął stery rodzimej kadry. Jego asystentem będzie Lauri Hakola, dotychczasowy szkoleniowiec Suomi.

- Wobec trwającej pandemii pozostaje sporo pytań bez odpowiedzi. My chcemy skupić się na pracy. Zamierzamy rozwijać umiejętności sportowe i wiedzę techniczną, aby dobrze przygotowani przystąpić do zawodów, gdy sytuacja na świecie na to pozwoli. Wtedy zweryfikujemy swój poziom na tle rywali - uzupełnia Väätäinen, który nie będzie na stałe mieszkał w Finlandii. Tamtejszy związek narciarski zapewni mu mieszkanie w rodzinnym Kuopio, gdzie będzie skupiona działalność nowej kadry. Głównym domem trenera pozostanie wyspa Hokkaido. To tam przebywa aktualnie jego żona z Japonii, poznana podczas blisko dziesięcioletniego okresu pracy w Tsuchiya Home Ski Club.

Przed laty Väätäinen, który prowadził swoich rodaków w latach 2008-2010, wykluczał powrót do Finlandii - Pamiętam, co powiedziałem. Z biegiem lat człowiek i okoliczności się zmieniają. Pojawiła się też tęsknota za rodziną i przyjaciółmi z Kuopio - przyznaje.

- Kiedy w styczniu otrzymałem propozycję z Fińskiego Związku Narciarskiego, wziąłem ją na poważnie, natomiast wydawał się to odległy pomysł do realizacji - wspomina trener, który ostatnio pomagał Jure Radeljowi w szkoleniu chińskich skoczków narciarskich. Przedtem pod jego okiem na wyżyny wspiął się leciwy Noriaki Kasai, a świat stał się świadkiem eksplozji talentu Ryoyu Kobayashiego.

- Prawdopodobnie jestem ostatnim fińskim trenerem, który miał kontakt z najlepszymi zawodnikami na świecie - zauważa w rozmowie z is.fi, argumentując ruch rodzimej federacji. Teraz doświadczenie zebrane przez Väätäinena ma pomóc Finom w odbudowie silnej drużyny. Szkoleniowiec przyjmując ofertę z ojczyzny zgodził się też na obniżkę płac względem azjatyckich realiów. Zdaniem fińskich dziennikarzy jego miesięczne zarobki mają oscylować w granicach 4 500 - 5 000 euro.


Dominik Formela, źródło: hiihtoliitto.fi + is.fi
oglądalność: (6305) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kuba123456789 początkujący
    Kadra fińska (mój typ)

    Kada A
    - antti aalto
    - niko kytosaho
    - jarkko maatta
    - arttu pohjola
    Kadra B
    - Eetu nousianen
    -Andreas alamommo
    - juho ojala
    - mico ahonen

  • wiatrhula111 weteran
    @janbombek

    Wystarczy się choć trochę zagłębić w popularność poszczególnych sportów na świecie, by wiedzieć że skoki zawsze miażdżyły na tym polu takie sporty jak bojery, czy żużel (który osobiście lubię) , a to że popularne są dyscypliny w których jesteśmi dobrzy to coś dziwnego? Czy w innych krajach tak nie jest, przecież w Słowenii co rok zmienia się sport narodowy, podobnie jak w Niemczech sport numer dwa, bez Małysza skoki by nie zginęły (skoro nie zginęły przed Małyszem), choć pewnie byłyby znacznie mniej popularne.

  • wiatrhula111 weteran
    @Morgensternowy_

    Tak jest dzieciaki, powinny być dowożone setki kilometry do miejscowości posiadającej odpowiednie skocznie, a rodzice powinni im przez lata finansować drogi sprzęt, albo nie najlepiej jakby sami sobie by tą skocznię wybudowali i narty też sami wystrugali, bo przecież skoro kiedyś było ciężko i jakoś się udało, to czemu teraz miałoby się nie udać.

  • janbombek doświadczony

    Sport to produkt komercyjny, tyle jest wart ile chcą za niego zapłacić. Popularne są te dyscypliny, które dobrze się sprzedają w mediach. I to media kreują nasze gusta. Jeżeli od rano do nocy wałkowana jest w telewizji i i w internecie piłka nożna, to trudno się dziwić, że niemal każdy dzieciak chce być Lewandowskim czy innym Messim . Jak by nagle, ktoś ważny w świecie mediów miał taki kaprys żeby promować skoki narciarskie to dla młodych ludzi idolami byli by Stoch czy Kraft, a skokami pasjonowali by się pewnie nawet Australijczycy. W latach 70-tych cała Polska pasjonowała się bojerami, sportem uprawianym w kilku krajach przez kilkadziesiąt osób, wynikało to z tego, że przy znikomej konkurencji byliśmy w tym potęgą, a była to dekada propagandy sukcesu i sztucznie je kreowano. I tu taka trochę analogia do popularności skoków narciarskich w Polsce na przełomie wieków, z braku innych sukcesów wypromowano osiągnięcia Małysza i nagle cały kraj żył skokami. Gdybyśmy mieli wówczas sukcesy w innych dyscyplinach, to pewnie skokami dzisiaj mało kto by się interesował.

  • Oczy Aignera profesor
    @Morgensternowy_

    Skoki narciarskie w Finlandii są obecnie transmitowane przez telewizję Yle, która jest nadawcą publicznym. Wśród jej ekspertów znajduje się Janne Ahonen.

  • Morgensternowy_ doświadczony

    W Polskich skokach jest podobnie to tego, co było w Finlandii, tylko, że Polska nie miała afery dopingowej na któryś zawodach MŚ. Zainteresowanie maleje u nas skokami. Dzisiejszy dzieciak woli oglądnąć ,,Ekipę Friza", odpalić Minecrafta czy nagrywać na YT niż garnąć się do sportu, a jeśli się chce garnąć, najczęściej chce być jak Lewandowski albo jak Messi czy Ronaldo niż żeby być jak Małysz lub jak Stoch czy Kubacki. To nie teraz są czasy posuchy w Polskim sporcie, gdzie nie było przez lata sukcesów, i kiedy to Polska za granicą nie odnosiła sukcesów itp.

    Żeby zainteresowanie skokami było jak za Małysza, Polska teraz musiałaby być w takiej sytuacji jak na przełomie XX i XXI wieku, kiedy to odbudowywaliśmy się po czasach komunistycznych. Musiałaby być susza w polskim sporcie w większości %, aż nagle wyskoczyłaby drużyna naszych skoczków jak Małysz w 2001 roku, czego Polsce nie życzę, bo nikt nie chciałby w Polsce kryzysu gospodarczego i sportowego, tylko podaje czynniki, które mogłyby wpłynąć na boom POKROJU z 2001 roku w Polskich skokach.

    Określenie Adama Małysza przez głównie Szaranowicza i nie tylko jako idol kryzysowy nie wzięło się znikąd, ponieważ gdy Małysz dominował, PL była 12 lat po zakończeniu okresu zależności polityki Polskiej od Socjalistycznego Związku Radzieckiego, wtedy też było bardzo przeciętnie w sporcie, nie było tyle świetnych wyników, tylu medali itd. Nawet w skokach było naprawdę koszmarnie i trzeba było oczekiwać na 2001 rok i wówczas dzięki dominacji Małysza Polacy uwierzyli w to, że mogą za granicą odnosić sukcesy, był Adam ogromnym powodem zbiorowej radości jak to Pan Szaranowicz określił.

    Fakt, nadal Polscy skoczkowie zdobywają osiągnięcia w TCS, PŚ czy na Imprezach mistrzowskich i Olimpijskich, ale nie dają efektów takich jak Adam Małysz.

  • Oczy Aignera profesor
    Jedyne podium w karierze

    Na ten moment Janne Vaatainen ma więcej indywidualnych miejsc na podium w PŚ niż wszyscy jego podopieczni razem wzięci. Obecny trener na "pudło" wskoczył tylko raz, a było to w Kuopio. Zajął wtedy 3. lokatę.
    Link z wynikami tego konkursu: https://www.skijumping.pl/zawody/ps/ps9596-25

  • Morgensternowy_ doświadczony

    Ja nie byłbym taki ,,hop, siup i do przodu" co do przyszłości fińskich skoków. Trzeba powiedzieć jasno, że są w wielkim ,,pożarze", którego nie mogą ugasić od jakiegoś 2002 roku, a ten ,,pożar" się powiększył w 2010 roku i do dzisiejszego dnia nie mogą poradzić sobie z tym problemem. Finowie doznali kryzysu od 2001 roku, który był wtedy iskierką, a to wszystko przez aferę dopingową na MŚ w Lahti 2001 roku, gdzie rzekomo biegacze narciarscy mieli zażywać EPO, zresztą jak większość zawodników uprawiający sporty wytrzymałościowe. Na wskutek tego powstał efekt domina, gdzie gdy biegi upadały, to i reszta dyscyplin upadała w Finlandii.

    Przez biegaczy Skoczkowie oberwali, choć nie z własnej winy. Związek postanowił zakręcać stopniowo kurek tak, że Finowie biją się z Kazachami o występ w konkursie. Choć tuż po tej aferze Finowie skakali jakby nigdy nic, to zaczęło to wszystko upadać i tak. Jednym z dowodów był zakup praw do transmisji konkursów skoków przez komercyjną stację umożliwiającą oglądanie tylko i wyłącznie w systemie pay-per-view, czyli płatność za oglądanie. Na wskutek czego dzieciaki nie mogły jak oglądać konkursów, zainteresowanie malało, a gwoździem do trumny okazały się mizerne wyniki Finów.

    Dominacja Ahonena w 2004/2005 i świetne wyniki drużynowe do 2008 roku były tylko zasłoną rzeczywistości. Pokończyli Karierę Najpierw Jussilainen, Ahonen, potem Hautamaeki i tak się zaczęło sypać. Do tego Larinto doznał tak poważnej kontuzji kolana 2011 roku w Ga-Pa, że po powrocie nie było nawet ułamku jego dawnej formy. Moim zdaniem na odbudowę potrzeba jakieś 5-10 lat. Najpierw musiałyby być wyniki, telewizje Fińskie musiałyby transmitować konkursy za darmo bez opłat jak było dawniej, musiałby powstać nowy system szkolenia w Finlandii, właściwie odświeżony. Musi być zainteresowanie tym sportem przez młodzież przede wszystkim.



  • janbombek doświadczony

    Wielka kasa to nie jest, ciekawe ile zarabia nasz trener.

  • INOFUN99 profesor

    Vaatainen i Hakola. To musi się udać jeśli chodzi o wzrost poziomu fińskich skoków. Ten drugi wiedział co zrobić, żeby kadra nie zrobiła kroku w tył. Natomiast Vaatainen jest zasłużony dla Kasaiego i Ryoyu Kobayashiego, więc ma wiedzę na temat wydobywania z zawodników, to co najlepsze.

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    Bardzo dobrze, że nie wylali Laurego

    Vaatainen + Hakola to może być dobry duet trenerski, a zawodnicy z kadry, nie mówię, że od razu odpalą, ale większą grupą będą zajmować miejsca TOP20, czy TOP15 regularnie, a w kolejnym sezonie w TOP10.

  • Nowyskoczek5 profesor

    A ktoś pisał że Jarek zakończy karierę po sezonie 2019/2020 jak widać skacze dalej.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl