Klingenthal przygotowuje się do finału Letniego Grand Prix

  • 2020-07-11 12:58

Dokładnie za sześć tygodni na skoczni w Wiśle ma zostać zainaugurowana tegoroczna edycja Letniego Grand Prix. W ostatnich dniach głośno było o finałowym przystanku cyklu. Pojawiły się spekulacje, iż zawody w Klingenthal są bliskie odwołania. Niemieccy organizatorzy ucinają jednak te pogłoski.

Z uwagi na panującą pandemię koronawirusa, tegoroczna edycja Letniego Grand Prix będzie krótsza w porównaniu do poprzednich lat. Jeszcze przed zatwierdzeniem kalendarza z inauguracyjnego konkursu zrezygnowało Courchevel. W obecnym tygodniu Austriacki Związek Narciarski ogłosił decyzję o odwołaniu wszystkich planowanych letnich konkursów międzynarodowych, w tym rywalizacji w ramach LGP w Hinzenbach.

Zobacz więcej: Austria odwołuje letnie zawody międzynarodowe!

Zmiany dotknęły także Wisłę, która będzie gościć inauguracyjny weekend cyklu (22-23 sierpnia). Wszystko wskazuje na to, iż zawody na Skoczni im. Adama Małysza odbędą się bez udziału publiczności. Ponadto z racji prawdopodobnie nielicznej obsady rywalizacji, planowany konkurs drużynowy zostanie zastąpiony dodatkowymi zmaganiami indywidualnymi.

Zobacz więcej: Bez kibiców i z dwoma konkursami indywidualnymi - nowe założenia LGP w Wiśle

Pod znakiem zapytania stoją kolejne etapy Letniego Grand Prix 2020 w Szczuczyńsku (5-6 września) i Czajkowskim (12-13 września). Większość czołowych reprezentacji narodowych w skokach narciarskich wyraża niechęć wobec tak dalekich letnich podróży w dobie pandemii. Aby zawody mogły zostać zaliczone do klasyfikacji generalnej cyklu, uczestniczyć w nich muszą przedstawiciele co najmniej 8 reprezentacji narodowych.

Ostatnio w polskich mediach pojawiły się także pogłoski o zagrożonym finale Letniego Grand Prix w Klingenthal. Według nich, rywalizacja w Saksonii stoi pod groźbą odwołania z uwagi na trwającą pandemię, zaś ostateczna decyzja ma zapaść do końca sierpnia. Niemieccy organizatorzy ucinają jednak spekulacje.

- Nie potwierdzamy tych plotek - informuje Sascha Brand, oficer prasowy zawodów w Klingenthal. Jego zdaniem, rywalizacja na Vogtland Arenie nie jest zagrożona.

- Mamy już zatwierdzony projekt zachowania higieny, Letnie Grand Prix odbędzie się zgodnie z planem. Ograniczona zostanie liczba kibiców oraz dziennikarzy. Poza tym, nie mamy żadnych obaw - dodaje Brand.

Klingenthal w tegorocznym letnim sezonie ma gościć finały Letniego Pucharu Kontynentalnego (26-27 września) oraz Letniego Grand Prix (3 października).


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4999) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Żuczek stały bywalec
    @O co chodzi jakby

    Każdy popełnia błędy

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Kolos

    Skończ już waćpan te swoje banialuki wielokrotnie powtarzane, że jakby Polacy coś odwołali to byłby jakiś "ban". Pojęcia nie masz o organizacji imprez sportowych i jak to działa w strukturach międzynarodowych. Liczy się wyłącznie pieniądz, a nie twoje opowieści dziwnej treści, zresztą teraz na odwołanie imprezy sportowej wystarczy powiedzieć "pandemia", tak jak to zrobili Austriacy. FIS zarzynający kurę znoszącą złote jaja (Wisła, Zakopane), dobry żart.

  • Pavel profesor
    @mokulowski@wp.pl

    Nie wiem skąd przekonanie, że prezesem związku musi być koniecznie jakiś były sportowiec. Prezes ma przede wszystkim być sprawnym w zarządzaniu, znającym języki obce, kwestie prawne i ekonomiczne. Od stricte samego sportu ma swoich "dyrektorów sportowych" czyli te obecne stanowisko np Małysza, które w takim układzie nabrałoby sensu. Ewentualnie rozwiązanie z obecnego PZPNu, gdzie kwestie formalno-prawne opierają się o sekretarza generalnego czyli p. Sawickiego, a prezes zajmuje się sportem i negocjacjami na szczeblu międzynarodowym.

  • mokulowski@wp.pl stały bywalec
    @Oczy Aignera

    A wg mnie powinna być Justyna Kowalczyk. Ma wykształcenie prawnicze, do tego posiada status doktora więc tutaj ma ogromną przewagę nad resztą. No ale jeżeli ma być tak jak wszyscy mówią, że prezesem zostanie Małysz... zobaczymy ale nie jestem w tej sytuacji optymistą. Kruczek niech lepiej poprawia stan polskich kobiecych skoków. Tutaj może ogromnie dużo zyskać w czasie pandemii - czas działa na jego korzyść.

  • Oczy Aignera profesor
    @Pavel

    Według mnie Łukasz Kruczek jest odpowiednią osobą na stanowisko prezesa PZN.

  • Żuczek stały bywalec
    @Kolos

    Mniej kosztowne bo nie produkują śniegu

  • Żuczek stały bywalec
    @Kolos

    Mniej kosztowne bo nie produkują śniegu

  • Kolos profesor
    @O co chodzi jakby

    Austria to nie Rumunia, USA czy Włochy. To kraj czołowy w skokach. Jak odwołują zawody to ich strata. Tyle, że oni mogą wszyscy a Polacy jakby tak odwołali konkursy... to ban na zawody na parę lat. Na tych skoczniach i tak się trenuje, więc i tak muszą być "w gotowości". Dlatego, robienie na nich letnich zawodów (z mikrymi w porównaniu do zimy nagrodami) nie jest jakoś strasznie kosztowne a grosz zawsze jakiś wpadnie, także z transmisji. Także dobrze, że (póki co) nie odwołujemy zawodów u nas.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Pavel

    Właśnie Drogi Pavle problem polega na tym, że my nie jesteśmy jakimś tam śmiesznym zespołem z polskiej ligi czy nawet kadrą, która ma takie znaczenie w świecie, jak sprzedaż jarmużu w Luksemburgu. My w skokach jesteśmy potęgą. Gdzie Lato i jakieś nasze śmieszne Grosiki. Dlatego, niestety, to porównanie z tym prezesikiem od pługa mi nie pasuje. To my mamy z Austriakami, Niemcami i może z Norwegią/Słowenią dyktować warunki decydentom z FIS-u. Cały problem polega na tym, że bogatsze narody to inteligencja, a my mamy Wąsowicza. Wiem, o co Ci chodzi, tylko ja dokładnie to samo ujmuję innymi słowami. Pytanie również, gdzie jest Boski, bo ileż można z wnuczką bajki czytać.

  • Pavel profesor
    @O co chodzi jakby

    Niestety działacze w sportach zimowych to taki PZPN w czasach Grzegorza Laty, brak ogłady medialnej, a w strukturach międzynarodowych siła głosu taka jak federacji losowej Estonii. Posiadając drugi największy rynek w skokach i nie być w stanie załatwić sobie czegokolwiek lepszego niż niechciany przez nikogo start PŚ to prawdziwa sztuka, naprawdę chylę czoła. Zdecydowanie brakuje u steru kogoś wykształconego i młodszego, kto nadał by PZNowi trochę "kultury korporacyjnej" i przede wszystkim potrafił wykorzystać potencjał jaki generują skoki w Polsce w celu zwiększenia znaczenia Polski w strukturach międzynarodowych.

  • Żuczek stały bywalec
    @O co chodzi jakby

    Może zapominał co mówił wczesśniej

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Kolos

    My też organizowaliśmy co roku - i co z tego? Mamy rok 2020, sytuacja jest jaka jest. Austriacy mają LGP gdzieś, a Wąsowicz znów udaje, że wszystko ładnie pachnie. I nie chodzi nawet o organizację tych zawodów w Wiśle, niech organizują, coś się wreszcie będzie sportowo w skokach dziać. Pisałem bardziej pod kątem tego, co Wąsowicz opowiadał, a co robi. On chyba jak jedzie samochodem i myśli sobie "skręcę w lewo", to skręca w prawo. Litości, polecam poczytać jego wypowiedzi na przestrzeni miesięcy, bo to nawet nie jest chorągiewka na wietrze, to tornado. Wiem, że próbuje chociaż zbliżyć się do Boskiego, ale ten drugi przynajmniej w opowiadaniu głupot jest dobry:).

  • Kolos profesor
    @O co chodzi jakby

    Austriacy co roku organizowali zawody, koszty organizacji letnich zawodów są niższe niż zimą. Kibiców byłoby niewiele ale zawsze jakiś grosz by wpadł za bilety. Do tego transmisje w TV.

    Dobrze, że chociaż Polakom się chce i nie odwołują bez powodu LGP.

  • O co chodzi jakby stały bywalec
    @Pavel

    Bardzo trafne stwierdzenie, natomiast u mnie największy ubaw sprawiają Wąsowicz i Wisła. Najpierw się zarzekał, że bez kibiców nie ma mowy, a teraz jak nawet Austriacy rezygnują z zabawy dla nikogo, bo tylko do generowania kosztów, to ten już pierwszy do organizacji zawodów w Wiśle. Gość jest niesamowity, to samo było zresztą przy okazji zimy, gdzie najpierw opowiadał bajki o super otwarciu sezonu, a potem płakał, że to dużo kosztuje i może by dyrektor ds. niczego załatwił zmianę terminu, po czym jak w FIS mu pokazali środkowy palec, to znów zaczął piać z zachwytu, że otwarcie zimy w Wiśle jest super i opłacalne. Zastanawiam się, czy on jest takim komediantem tylko w mediach, czy życiowo również, bo rodzina musi mieć wtedy spory ubaw.

  • Pavel profesor
    @Oczy Aignera

    Austriacka Bundesliga też gra i co z tego? Po prostu zimowe sporty uprawiane latem są nierentowne i bez publiki organizacja ich mija się z celem, żeby uniknąć perturbacji związek ogłasza zakaz ich rozgrywania "bo pandemia" i problem z głowy. Czy tak będzie u Niemców, nie wiem, ale porównywanie realiów piłki nożnej do skoków jest głupie.

  • Oczy Aignera profesor
    @O co chodzi jakby

    Bundesliga grała i nie było kłopotów. Zawody w Klingenthal także powinny odbyć się planowo.

  • mateo_1809 bywalec
    @alo

    No właśnie odnośnie Wisły to jest prawdopodobny scenariusz. Już było w tym tygodniu że Wisła raczej zrezygnuje z drużynówki i oba konkursy będą indywidualne

  • alo profesor

    Powinni zrobić zamiast druzynowki w Wiśle indywidualny i dwa konkursy indywidualne w Klingenthal. Żeby chociaż się te 4 konkursy LGP odbyły bo Kazachstan i Rosja pewnie nie dojdą do skutku ze względu na pandemię i małą ilość zgłoszonych skoczkow. Poza tym jeśli jechać do Klingenthal to już by się mogli postarać rozegrać dwa konkursy

  • O co chodzi jakby stały bywalec

    To co mówią Niemcy, to mniej więcej tak jakby wierzyć dwulatkowi, że przepłynie Wisłę od źródła do Bałtyku. Ale my też jesteśmy nieźli, Wąsowicz się zarzekał, że żadnych zawodów bez udziału kibiców nie będzie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl