Wypowiedzi medalistek letnich mistrzostw Polski

  • 2020-10-17 14:34

Joanna Szwab, Kinga Rajda i Anna Twardosz stanęły na podium październikowych mistrzostw kraju w skokach kobiet na igelicie. Zawody rozegrano na 104-metrowym obiekcie Skalite im. Beskidzkich Olimpijczyków w Szczyrku.

Joanna Szwab (1. miejsce; 90,5 oraz 97 metrów):

- Dążę do tego, by wygrywać nie tylko w kraju, ale cieszę się z osiągniętego wyniku. Pierwszy skok był nieco chaotyczny, więc w rundzie finałowej starałam się nie popełniać tych samych błędów. Ważne było, żeby bardziej napiąć się w fazie lotu - mówi Szwab, dla której jest to już trzeci tytuł indywidualnej mistrzyni Polski, ale dopiero pierwszy w warunkach letnich.

Początek tegorocznego sezonu letniego nie był udany dla 23-latki. Szwab zmagała się z problemami technicznymi, a w jedynych zawodach rangi Grand Prix zajęła 21. lokatę. - Miałam duże problemy z prędkościami najazdowymi. Nigdy nie dostawałam czterech kilometrów na godzinę względem rywalek, jak stało się to we Frensztacie pod Radhoszczem, więc zapaliła mi się czerwona lampka ostrzegawcza. Musiałam szybko coś z tym zrobić. Po uporaniu się z tym problemem wszystko ruszyło naprzód. Mogłam skupić się na poprawianiu kolejnych elementów - tłumaczy triumfatorka sobotniego konkursu w Szczyrku.

- Jestem chyba w najlepszej formie w dotychczasowej karierze, choć trudno to porównywać. W poprzednich latach trudniej mi się rywalizowało, a teraz poziom idzie w górę. Nie skaczemy z niskich belek, ale moje próby wyglądają dużo lepiej. Są bardziej nakręcone i przypominają skoki, a nie miotanie się w powietrzu - uważa polska skoczkini. 

- Skupiam się na wykonywaniu swoich zadań. Wcześniej wywierałam na sobie dużą presję i to mnie niszczyło. Nie mogłam oddać dobrego skoku. Kierunkowanie myśli w stronę poszczególnych skoku automatycznie podnoszą poziom. Skupianie się na wyniku nie działa na mnie dobrze - nie ukrywa Szwab, która do tej pory nie zdobyła punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- Czas się przełamać na arenie międzynarodowej! Chcę skakać jak podczas treningu i nie dawać się ponosić emocjom. Celem jest regularne punktowanie i stały rozwój - zapowiada reprezentantka KS AZS AWF Katowice, która debiutowała pośród elity w grudniu 2013 roku, kiedy Polska po raz pierwszy rywalizowała w pucharowym mikście. Drugą z zawodniczek była wówczas Magdalena Pałasz, która znajduje się poza kadrami, a w sobotę była dopiero siódma. Co spowodowało tak odmienne drogi karier sportowych? - To kwestia indywidualna. Ja jestem w kadrze, a Magda próbuje trenować z klubem. To nie jest łatwe, wiem to z doświadczenia. Też byłam trzy lata poza kadrą. W tym czasie musiałam pracować bardzo ciężko i udowodnić swoją wartość sportową. Bardzo mocno trzymam za nią kciuki! - zapewnia letnia mistrzyni Polski 2020.

Kinga Rajda (2. miejsce; 89 i 95 metrów):

- Biorę ten wynik na klatę. Dziś było bardzo źle, ale ostatnio jestem w gorszej dyspozycji. Daję sobie luz i pracuję na zimę. W środku mnie buzuje, ale postaram się ustabilizować technikę, znaleźć swoją motywację i będzie dobrze - mówi druga zawodniczka sobotnich zmagań w Szczyrku.

To wygrane srebro czy przegrane złoto, różnicą 5,5 pkt.? - Zdobyłam srebro. Cieszę się, że mimo złej formy zdołał wskoczyć na podium. Podczas krajowej rywalizacji stresuję si bardziej niż podczas zagranicznych konkursów. Tam lepiej się odnajduję - zaznacza 19-latka. 

Niespełna dziesięć punktów do Rajdy straciła brązowa medalistka, Anna Twardosz. - Zacięta rywalizacja w zespole to znak, że wszystko idzie do przodu - uważa podopieczna Łukasza Kruczka.

- W drugiej części lata nieco się pogubiłam, ale zawsze przychodzi dołek. Ważne, żeby z niego wyjść bez usterki - kontynuuje szósta zawodniczka Letniego Grand Prix pań we Frensztacie pod Radhoszczem.

Jak nasza utalentowana skoczkini odebrała ogromny sukces Igi Świątek, przedstawicielki jej pokolenia ze środowiska tenisowego? - Nie śledziłam jej występów w całości, ale widziałam skrócone relacje. Jest dla mnie wielką inspiracją. Oby każdy sportowiec dostrzegł w niej coś, z czego można brać przykład - kończy uczestniczka ubiegłorocznych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.

Anna Twardosz (3. miejsce; 85,5 oraz 94 metry):

Krajowy czempionat był pierwszym sprawdzianem Anny Twardosz od sierpnia, kiedy 19-latka doznała kontuzji kolana. - Warto było przejść błyskawiczną rehabilitację, choć przedłużyła się nieco z powodu kwarantanny, którą musiałam przejść. Nie spodziewałam się, że zdołam wystartować, a tym bardziej zdobyć medal - mówi zaskoczona członkini kadry kobiet, która latem 2016 roku i zimową 2018 roku brylowała na krajowym podwórku. 

Uraz kolana wymusił wrześniową artroskopię kolana. - Skacze mi się jak przed zabiegiem, wszystko jest w porządku. Żałowałam, że nie mogłam wystąpić latem we Frensztacie pod Radhoszczem, jak reszta dziewczyn - dodaje Twardosz.

- Kolano miejscami jeszcze pobolewa, ale staram się skakać na 100% - uzupełnia sportsmenka z Lanckorony.

 Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3073) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl