Choi Heung-chul wrócił na skocznię po siedmiu miesiącach i wygrał zawody w Pjongczangu

Pierwsze od czasu sezonu zimowego oficjalne i oceniane skoki oddali koreańscy skoczkowie. W miniony weekend na skoczni normalnej w Pjongczangu rozegrano zawody o Puchar Prezesa Koreańskiego Związku Narciarskiego. 

Najstarszy z Koreańczyków, blisko 39-letni Choi Heung-chul, mocno odskoczył reszcie stawki. W swoich próbach uzyskał 105,5 i 103 m, co dało mu łączną notę 249,5 pkt. Drugie miejsce zajął inny weteran, o rok młodszy Choi Seou z notą 221 pkt., a trzecie 27 letni specjalista od kombinacji norweskiej, Park Je-un (198,5 pkt.). Pełne wyniki nie są na razie dostępne. - Z różnych powodów wróciłem na skocznie dopiero po siedmiu miesiącach i dwóch tygodniach przerwy - napisał triumfator zawodów na swoim profilu na Instagramie. - Trzy dni treningów i pierwszy a zarazem ostatni konkurs sezonu letniego. Wynik uważam za zadowalający. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomagają, myślą o mnie i mnie wspierają. Jestem bardzo zmotywowany w drodze do osiągnięcia moich celów. Obiecuję walkę wraz z początkiem nowego sezonu. 

Heung Chul Choi

Choi jeszcze przed dwiema dekadami był postrzegany jako talent najczystszej wody. W 1998 roku zajął bardzo wysokie, piąte miejsce podczas Mistrzostw Świata Juniorów, wyprzedzając takich skoczków jak: Simon Ammann, Robert Kranjec, Martin Koch czy Bjoern Einar Romoroen. W 1997 roku, jako zaledwie 16-latek zadebiutował w Pucharze Świata i od razu zdobył punkty, plasując się na 25 miejscu w Engelbergu tuż przed Loitzlem i Małyszem. Najlepszym jego osiągnięciem w zawodach tego cyklu pozostaje 11. miejsce wywalczone w nieco kuriozalnym konkursie w 2000 roku w Iron Mountain. Najstarszy z Koreańczyków jest multimedalistą Uniwersajdy i Zimowych Igrzysk Azjatyckich, ale w zawodach najwyższej rangi pozostał bez jakichkolwiek sukcesów, pozostając wiecznie niespełnionym talentem. 

Przypomnijmy, że po igrzyskach w Pjongczangu dwaj przedstawiciele żelaznej koreańskiej czwórki, zdobywcy dwóch pierwszych lokat w omawianych wyżej zawodach, Choi Seou i Choi Heung-chul, zaskoczyli kibiców deklaracją, że zamierzają pojawić się na starcie kolejnej olimpiady, którą w 2022 roku zorganizuje Pekin. Będą liczyli sobie wówczas rocznikowo 40 i 41 lat. Wpływ na ich decyzję miały mieć nowinki techniczne, które według koreańskich naukowców miały zapewnić skoczkom możliwość uzyskiwania znacznie lepszych rezultatów. Do tej pory progresu wyników nie udało się jednak zauważyć. Swoją teorię na temat długowieczności najstarszych koreańskich skoczków ma Słoweniec Jure Radelj, ich były trener. W  jednym z wywiadów  poddał w wątpliwość zaangażowanie i chęci do rozwoju swoich byłych podopiecznych, twierdząc, że najważniejsze dla nich jest stałe wynagrodzenie i możliwość podróżowania po świecie, a nie osiąganie satysfakcjonujących wyników