"Zaklęta pamięć od wspomnień płonie..." - o tych, którzy odeszli

  • 2020-11-01 08:45

Co roku, w dniu 1 listopada na naszym portalu rezerwujemy miejsce by upamiętnić tych, którzy, choćby nawet symbolicznie, zapisali się na kartach historii skoków, a odeszli w ciągu minionych dwunastu miesięcy. Nie inaczej będzie dziś. 

22 lutego w wieku 87 lat zmarł Janusz Fortecki. Był dobrze zapowiadającym się skoczkiem,  w 1948 roku w Zakopanem został mistrzem Polski juniorów. Dwa lata później na skoczni w Wyżniej Kirze Miętusiej doznał bardzo poważnej kontuzji biodra. Na skocznię wrócił rok później. Nigdy jako skoczek nie spełnił pokładanych w nim dużych nadziei. Nie zakwalifikował się do kadry na żadne mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie. Dwukrotnie za to stanął na najniższym stopniu podium Akademickich Mistrzostw Świata, czyli protoplasty dzisiejszej Uniwersjady. Karierę zakończył po sezonie 1960/61 i zajął się pracą trenera.W 1969 roku zastąpił Antoniego Wieczorka na stanowisku trenera reprezentacji Polski, a już rok później mógł świętować pierwszy duży sukces. W 1970 na mistrzostwach świata w Szczyrbskim Jeziorze Stanisław Gąsienica-Daniel wyskakał brązowy medal na dużej skoczni. Osiągnięcie jeszcze większego kalibru stało się udziałem podopiecznego trenera Forteckiego dwa lata później. W Sapporo Wojciech Fortuna na mniejszej skoczni zajął szóste miejsce, a na dużej wywalczył złoty medal olimpijski, zostając jednocześnie mistrzem świata w skokach. Po bardzo nieudanych dla naszych skoczków kolejnych igrzyskach, w 1976 roku w Innsbrucku, zrezygnował z funkcji trenera reprezentacji, a wkrótce potem przejął kadrę kombinatorów norweskich. Dwuboistów poprowadził na olimpiadzie w Lake Placid w 1980 roku. Najlepszy z jego podopiecznych, Jan Legierski, znalazł się na 10 miejscu. Po amerykańskich zmaganiach olimpijskich wyjechał do Jugosławii. Przygotowywał tam na skoczni w miejscowości Travnik młodych bośniackich skoczków do udziału w igrzyskach w Sarajewie w charakterze przedskoczków. Następnie wrócił do kraju i współpracy z Polskim Związkiem Narciarskim.

21 marca w wieku 76 lat odszedł były francuski skoczek Alain Macle. Dwukrotnie brał udział w igrzyskach olimpijskich. W Grenoble w 1968 roku zajął 17 i 18 miejsce, cztery lata później w Sapporo był 50. i 53. Osiem razy startował w Turnieju Czterech Skoczni, najwyższą 19 lokatę zajął zimą 1969/70. Wielokrotnie stawał na podium międzynarodowych zawodów niższej rangi. Był trzykrotnym mistrzem Francji i rekordzistą kraju (136 metrów w Vikersund w 1969 roku). Po zakończeniu kariery w 1972 roku przez wiele lat prowadził restaurację.

30 marca w wieku 64 lat zmarł były lekarz reprezentacji Finlandii w skokach narciarskich, Juha Venalainen. Na przełomie lutego i marca, wraz z przyjaciółmi spędzał wakacje w północnych Włoszech, gdzie został zarażony koronawirusem. Od 16 marca doktor był pod intensywną opieką Szpitala Uniwersyteckiego w Kuopio, ale nie udało mu się wygrać walki z infekcją.  Juha Venalainen był członkiem sztabu trenerskiego Finlandii przez ponad dwie dekady. Swoją pracę rozpoczął podczas XVI Zimowych Igrzysk Olimpijskich Albertville 1992, a następnie pozostał lekarzem reprezentacji aż do igrzysk w Soczi w 2014 roku. Ponadto pracował w klubie narciarskim w Kuopio. Informacja o śmierci lekarza kadry mocno poruszyła byłych fińskich skoczków, którzy w trakcie wspomnianych dwóch dekad mieli okazję z nim współpracować.

W połowie kwietnia świat obiegła informacja o zaginięciu Corby'ego Fishera, amerykańskiego trenera skoków. Mężczyzna udał się na kemping w hrabstwie Daggett. 20 kwietnia amerykańska policja poinformowała, że odnalazła jego ciało około 2,5 km od miejsca, w którym po raz ostatni widziano go przy opuszczonym samochodzie. Corby Fisher po igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City zajmował się szkoleniem rodzimej kadry kombinatorów norweskich. Wcześniej sam próbował swoich sił na skoczni, szybko kończąc karierę z powodu poważnego wstrząśnienia mózgu. W 2004 roku, po odejściu Fina Kariego Ylianttili, został on nominowany na trenera męskiej reprezentacji skoczków narciarskich. Były student University of Wyoming ze swojej funkcji zrezygnował po dwóch sezonach, w 2006 roku. W międzyczasie miał do swojej dyspozycji takich skoczków jak Clint Jones czy Alan Alborn, z którymi nie osiągnął sukcesów. Przez kolejne lata Amerykanin udzielał się jako krajowy trener adeptów i ekspert telewizyjny.

5 maja, niespełna dwa tygodnie po swoich 18. urodzinach swoje krótkie życie zakończyła będąca nadzieją austriackiej kombinacji norweskiej, parająca się także skokami, Johanna Bassani. Jako specjalistka od dwuboju w swoim dorobku miała m.in. drużynowe srebro zimowych igrzysk olimpijskich młodzieży, tytuł wicemistrzyni Austrii oraz lokaty w czołowej „10” zawodów Pucharu Kontynentalnego. Wśród skoczkiń była m.in. 5. i 6. w zawodach z cyklu Alpen Cup. W wieku 16 lat doznała ciężkiej kontuzji kręgosłupa po upadku w Seefeld, stosunkowo szybko jednak wróciła do sportu. Przyczyny zgonu nie podano do publicznej wiadomości, wykluczono jednak udział osób trzecich. Nic nie wskazywało również na to, by zmarła z przyczyn naturalnych.

17 maja w szpitalu Durkheim w Epinal z powodu zatrzymania krążenia w wieku 68 lat zmarł Jean-François Jacoberger, były francuski skoczek narciarski. Na międzynarodowej arenie występował w latach 1970-75. Nie odniósł większych sukcesów. Dwukrotnie startował w Turnieju Czterech Skoczni, ale zajmował odległe lokaty. Nie wziął nigdy udziału w imprezach rangi mistrzowskiej. Po zakończeniu kariery pracował w zakładach Forda. Był też radnym miejskim i udzielał się jako strażak.

2 czerwca odszedł Aleksandr Pankratow, były skoczek i zasłużony rosyjski szkoleniowiec. Przygodę z trenerką zaczął w 1978 roku jako instruktor skoków i kombinacji norweskiej w szkole sportowej w Niżnym Nowogrodzie. Jego najzdolniejszym wychowankiem był Michaił Jesin, drużynowy medalista mistrzostw świata juniorów w 1986 roku w Lake Placid, czterokrotny uczestnik mistrzostw świata. Pankratow przez 12 lat był w różnym zakresie związany z reprezentacją narodową, najpierw Związku Radzieckiego, potem Wspólnoty Niepodległych Państw i w końcu Rosji. W sezonie 1992/93 pełnił funkcję pierwszego szkoleniowca kadry.

6 czerwca w wieku 64 latach zmarł były czechosłowacki skoczek narciarski Emil Babis. Do swoich największych sukcesów mógł z pewnością zaliczyć triumf w Pucharze Beskidów w 1976 roku. Wygrał wtedy oba konkursy, w Wiśle i Szczyrku, składające się na końcową klasyfikację tego cyklu. Dobrze czuł się na polskich skoczniach, kilka razy stawał też na podium międzynarodowych konkursów w Zakopanem. Wziął udział w pierwszej edycji Pucharu Świata, za 12 miejsce na Średniej Krokwi zdobył wtedy swoje jedyne cztery pucharowe punkty. Nigdy nie wziął udziału w mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich.

9 lipca w godzinach wieczornych tragiczne informacje nadeszły ze szpitala uniwersyteckiego Besancon w Doubs. Zmarł 40-letni Thomas Lacroix, który kilka dni wcześniej doznał ciężkich obrażeń po upadku na skoczni w Premanon. Bezpośrednio po niefortunnym skoku nikt nie był w stanie znaleźć przyczyn tak dramatycznego wydarzenia. Lacroix miał nadal ważną licencję skoczka narciarskiego,  pomimo iż od lat nie był czynnym sportowcem, skakał w pełnym sprzęcie, a na skoczni panowały bardzo dobre warunki. Po lądowaniu upadł i stracił przytomność. Natychmiast przetransportowano go helikopterem do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan od początku określano jako krytyczny. Jako skoczek to właśnie w Premanon Lacroix czuł się najlepiej i osiągał swoje najlepsze rezultaty. W 2003 roku wygrał tam jedyne seniorskie zawody w karierze. Został triumfatorem konkursu o Puchar Francji, wyprzedzając nieznacznie Vincenta Descombes Sevoie. Nigdy nie wystąpił w Pucharze Świata. W 1996 roku zadebiutował w zawodach Pucharu Kontynentalnego, w całej karierze nie przypadły mu jednak w udziale punkty tego cyklu. W 2006 roku w Courchevel zajął 19 miejsce w konkursie FIS Cup i było to jego największe międzynarodowe dokonanie. W 2010 roku spełnił swoje marzenie o udziale w igrzyskach olimpijskich. Do Vancouver pojechał jednak nie jako sportowiec, a jako lekarz reprezentacji Francji. Na co dzień pracował jako lekarz internista w pobliskim Les Rousses. Lacroix jest pierwszą od 12 lat ofiarą śmiertelną na skoczni narciarskiej.

23 lipca w wieku 71 lat odeszła wielce zasłużona persona dla bułgarskich skoków narciarskich – Metodi Sawczow. W latach 80. doprowadził do sukcesów w Pucharze Europy Władimira Brejczewa i Walentina Bożiczkowa, dysponując w kraju tylko jedną skocznią, 70-metrowym – nieużywanym już od dawna obiektem w miejscowości Borowec. Obaj skoczkowie wygrali klasyfikację generalną cyklu. Po zakończeniu kariery przez obu zawodników Sawczow przez lata szukał, już ze średnim powodzeniem, ich następców. Działał też intensywnie na rzecz utrzymania w kraju skoczni dla najmłodszych.

Na początku sierpnia w wieku 68 lat zmarł były burmistrz Schoenwaldu, Hans-Georg Schmidt. Jego wielką życiową pasją były skoki narciarskie. Przez 36 lat był prezesem klubu SC Schoenwald, miał nieoceniony wkład w rozwój tamtejszego ośrodka narciarskiego, jak również tego funkcjonującego w Titisee-Neustadt. Był uważany za prawdziwego wizjonera w kwestii skoków narciarskich kobiet. Przez lata pukał do drzwi Niemieckiego Związku Narciarskiego i Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, walcząc o prawa skaczących dziewcząt. W środowisku określano go mianem „duchowego ojca skoków kobiet”.

2 października zmarł w wieku 74 lat były skoczek i trener rosyjski Borys Szwecow. Jako skoczek zdobył tytuł mistrza ZSRR, ale nie odniósł większych sukcesów międzynarodowych. Duża większą „karierę” zrobił jako skoczek weteran. Startując przez całe dekady w zawodach oldbojów sięgnął po rozliczne laury. Po raz ostatni wystartował w 2016 roku w zawodach w Orkdal w Norwegii, licząc sobie 70 lat. Wychował całe pokolenia radzieckich i rosyjskich skoczków, przez 15 lat pełnił funkcję dyrektora szkoły sportowej w Permie.

Smutne informacje dotarły w ostatni wtorek z Karpacza. W wieku 81 lat zmarł Ryszard Witke, jedyny skoczek z Karkonoszy, który przedarł się do ścisłej krajowej czołówki i odnosił sukcesy w zawodach międzynarodowych. Największym osiągnięciem zawodnika urodzonego w Sanoku było siódme miejsce wywalczone na mniejszej skoczni podczas mistrzostw świata w Oslo w 1966 roku. Kilka tygodni później został pierwszym polskim skoczkiem, który odniósł zwycięstwo na japońskiej ziemi, przecierając niejako szlaki Wojciechowi Fortunie. Skoczek z Karpacza wygrał rywalizację w nieźle obsadzonych zawodach na Okurayamie w Sapporo po skokach na 91,5 i 95 metrów. Na średniej skoczni także spisał się bardzo dobrze, stając na najniższym stopniu podium. Puchar za zwycięstwo wręczył panu Ryszardowi sam cesarz Hirohito. Witke wielokrotnie stawał na podium międzynarodowych i krajowych konkursów. Zdobył sześć medali mistrzostw Polski, złoty, srebrny i dwa brązowe. Do znaczących osiągnięć w karierze mógł sobie zaliczyć także 10 miejsce w Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 1967/68. Dwukrotnie, w 1964 i 1968 roku, startował w igrzyskach olimpijskich jednak do największej sportowej imprezy czterolecia nie miał szczęścia. Zajmował miejsca w czwartej i piątej dziesiątce po części za przyczyną problemów zdrowotnych. W 1972 roku z powodu kontuzji rozstał się ze skocznią. Po zakończeniu kariery prowadził zajęcia na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, zdobył uprawnienia trenera skoków i kombinacji norweskiej. Brał udział w przebudowie skoczni w Karpaczu i Lubawce. Miał też swoje "skoczniowe" marzenie, które nigdy nie doczekało się realizacji. W latach 70. zaprojektował bardzo dużą jak na tamte czasy i polskie realia skocznię K-110, która miała stanąć w Karpaczu na Pohulance. Podobno do rozpoczęcia realizacji inwestycji brakowało niewiele, ale ówczesne władze w ostatniej chwili cofnęły zgodę na budowę. Po latach, w 2008 roku, ponownie próbował przekonać decydentów do swojego pomysłu, znów bez rezultatu.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5459) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • wiola4697 profesor

    Niech spoczywają w pokoju [*]

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl