Po zawodach: Statystyki weekendu PŚ w Engelbergu

Za nami ostatnie zawody Pucharu Świata przed świętami Bożego Narodzenia. W miniony weekend najlepsi skoczkowie rywalizowali w Engelbergu. Pora na krótkie statystyczne podsumowanie ostatnich trzech dni na Gross-Titlis-Schanze (HS140).

PODIUMOWICZE

1. miejsce (sobota) i 1. miejsce (niedziela) - Halvor Egner Granerud (Norwegia)

Na 24-letniego podopiecznego Alexandra Stoeckla nie ma ostatnio mocnych. Reprezentant Norwegii odniósł w Engelbergu czwarte i piąte zwycięstwo z rzędu w zawodach Pucharu Świata, co wcześniej nie udało się żadnemu jego rodakowi. Podczas inauguracyjnego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie będzie miał okazję na wyrównanie rekordu sześciu triumfów, który obecnie należy do pięciu zawodników - Janne Ahonena, Mattiego Hautamaekiego, Thomasa Morgensterna, Gregora Schlierenzauera oraz Ryoyu Kobayashiego.

Halvor Egner Granerud przed obecnym sezonem nigdy nie stał na podium Pucharu Świata. Obecnie ma na koncie już 5 wygranych i pewne prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu. Będzie także głównym faworytem zbliżającej się niemiecko-austriackiej imprezy.

2. miejsce (sobota) - Kamil Stoch (Polska)

Trzykrotny mistrz olimpijski po raz pierwszy w tym sezonie stanął na podium indywidualnych zawodów Pucharu Świata. Łącznie Polak dokonał tej sztuki już 72 razy, odnosząc 36 zwycięstw oraz zajmując 19-krotnie drugie i 17 razy trzecie miejsce. Podczas weekendu w Engelbergu dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli prezentował równą i stabilną formę. Postraszył także swoich rywali piątkowym skokiem treningowym na 146 metr, którym o dwa metry przekroczył oficjalny rekord skoczni.

Dzięki sobotniemu miejscu na podium, w klasyfikacji wszech czasów Kamil Stoch (72) zajmuje samodzielnie ósmą pozycję. Więcej miejsc na "pudle" PŚ mają Janne Ahonen (108), Adam Małysz (92), Gregor Schlierenzauer (88), Simon Ammann (80), Thomas Morgenstern (76), Matti Nykaenen (76) oraz Jens Weissflog (73).

2. miejsce (niedziela) - Markus Eisenbichler (Niemcy)

Mistrz świata z dużej skoczni w Innsbrucku wciąż dysponuje wysoką formą, ale coraz częściej zdarzają mu się słabsze próby. Po zwycięstwach w pierwszych dwóch konkursach w Wiśle i Ruce, w ostatnich tygodniach inni zawodnicy znaleźli już sposób na pokonanie Niemca. W sobotę zawodnik Stefana Horngachera znalazł się tuż za podium. Dzień później zdołał już wskoczyć na drugie miejsce. Miał także trochę szczęścia, gdyż po jego finałowej próbie pogorszyły się warunki dla pozostałych skoczków.

Markus Eisenbichler po raz czwarty w tym sezonie stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Łącznie w całej karierze dokonał tej sztuki 16 razy. Na ten wynik składają się 3 zwycięstwa, 8 drugich i 5 trzecich miejsc.

3. miejsce (sobota) - Anze Lanisek (Słowenia)

Po ostatnich burzliwych zawirowaniach w kadrze Słowenii w trakcie mistrzostw świata w lotach narciarskich w Planicy, drużyna Roberta Hrgoty miała okazję świętować pierwszy sukces. Sobotni konkurs na Gross-Titlis-Schanze przyniósł trzecie miejsce w wykonaniu Anze Laniska. Niewiele brakowało, a 24-latek powtórzyłby swój wyczyn również w niedzielę, kiedy to ukończył rywalizację na czwartej pozycji.

Dla Anze Laniska było to trzecie w karierze podium w zawodach Pucharu Świata. Wcześniej Słoweniec był drugi w Wiśle i trzeci w Ruce na początku poprzedniego sezonu.

3. miejsce (niedziela) - Piotr Żyła (Polska)

Blisko 34-letni reprezentant Polski w niedzielę po raz pierwszy w karierze prowadził na półmetku konkursu Pucharu Świata. Pod koniec serii finałowej warunki nie sprzyjały zawodnikom. Pomimo trudności z wiatrem, skoczek z Wisły zdołał utrzymać miejsce na podium i stanął na jego najniższym stopniu. To już drugie podium Piotra Żyły w obecnie trwającym sezonie. Polak jest bliski objęcia trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej cyklu. Traci bowiem zaledwie 6 punktów do Roberta Johanssona.

Do tej pory Piotr Żyła 14-krotnie kończył zawody Pucharu Świata w czołowej trójce. Dwukrotnie odnosił zwycięstwo, 4 razy był drugi i ośmiokrotnie trzeci.
 

DRUŻYNA WEEKENDU

Najwięcej punktów do Pucharu Narodów podczas minionego weekendu w Engelbergu zdobyli reprezentanci Polski. Biało-Czerwoni byli najlepsi w sobotę (196 pkt.) oraz minimalnie drudzy w niedzielę (153 pkt.), uzyskując łącznie 349 punktów.

Na drugim miejscu w zestawieniu znaleźli się Norwegowie, którzy uzyskali 313 "oczek". Trzecie miejsce przypadło Niemcom z wynikiem 252 pkt.
 

ŻYCIÓWKI

Sobota w Engelbergu nie przyniosła żadnej "życiówki". Dotychczasowe najlepsze osiągnięcia wyrównali natomiast zwycięzca Halvor Egner Granerud oraz jedenasty Martin Hamann.

Inaczej rzecz się miała w niedzielę, kiedy to trzech skoczków poprawiło swój najlepszy dotychczasowy wynik w Pucharze Świata. Zarówno Mackenzie Boyd-Clowes (6. miejsce), Niko Kytosaho (18. pozycja), jak i Matthew Soukup (30. lokata) poprawili swoje "życiówki" o trzy miejsca.
 

NESTORZY KONTRA MŁODZIEŻ

Grono najstarszych uczestników sobotniej rywalizacji w Engelbergu otwierali Simon Ammann (rocznik 1981), Manuel Fettner (1985), Daiki Ito (1985), Piotr Żyła (1987) i Kamil Stoch (1987). W niedzielę w tym gronie zabrakło czterokrotnego mistrza olimpijskiego, który nie przeszedł kwalifikacji. W obu dniach w dziesiątce "seniorów" znalazł się także Dawid Kubacki.

Listę najmłodszych skoczków soboty na Gross-Titlis-Schanze znaleźli się z kolei Dominik Peter (2001), Giovanni Bresadola (2001) oraz Sander Vossan Eriksen (2001). W niedzielę na samym szczycie tej tabeli pojawił się natomiast Danił Sadrejew (2003).

Sobotnia rywalizacja padła łupem "nestorów", którzy zgromadzili 202 punkty wobec 70 pkt. "młodzieży". Najwięcej "oczek" dla zwycięzców zgarnęli drugi Kamil Stoch, piąty Piotr Żyła oraz szósty Pius Paschke. U najmłodszych najlepsi okazali się ósmy Bor Pavlovcic, dziesiąty Marius Lindvik oraz dwudziesty drugi Sander Vossan Eriksen.

Niedziela przyniosła jeszcze gładszą wygraną seniorów, tym razem stosunkiem 215:48. Największe wiano punktowe dla triumfatorów dorzucili trzeci Piotr Żyła, piąty Pius Pschke i siódmy Kamil Stoch. U "młodzieży" najlepsze pozycje zajęli czternasty Marius Lindvik, siedemnasty Domen Prevc oraz osiemnasty Niko Kytosaho.
 

(ANTY)LOTY WEEKENDU

Zdecydowanie najdłuższym lotem tego weekendu w Engelbergu jest piątkowy wyczyn Kamila Stocha z drugiego treningu, kiedy to wylądował na 146 metrze, dalej od rekordu skoczni. Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje pierwszy niedzielny skok konkursowy Halvora Egnera Graneruda (141,5 m), a trzecie - próba Daniela Hubera z tej samej rundy (139,5 m).

Na drugim biegunie liderem jest Daniel Andrei Cacina. Rumun w niedzielnych kwalifikacjach uzyskał zaledwie 83,5 metra, zaś podczas piątkowego pierwszego treningu lądował trzy metry dalej. Podczas tej samej rundy wynik 88,5 metra zaliczył Junshiro Kobayashi.
 

Z WIATREM I POD WIATR

Podczas wszystkich serii w Engelbergu zawodnicy otrzymywali dodatkowe punkty za wiatr za niekorzystne warunki wietrzne. W tym przypadku najniższa bonifikata wyniosła +7,7 punktu. Taki rezultat uzyskał Klemens Murańka za pierwszy treningowy lot na 130 metr, a także Szwajcar Gregor Deschwanden za wynik 127 metrów w drugim treningu.

Regułą podczas tego weekendu były jednak dwucyfrowe bonifikaty. Najwięcej, bo aż +40,7 punktu za warunki wietrzne w trakcie próby uzyskał Niemiec Martin Hamann, za sobotni skok próbny na odległość 99,5 metra. Drugi wynik uzyskał Amerykanin Casey Larson (+39,7 pkt. za rezultat 99,5 m), a trzeci - Słoweniec Domen Prevc (+39,6 pkt. za skok na 113 metr).

LEKCJA STYLU

Najwyżej ocenionym stylowo skokiem weekendu była pierwsza niedzielna próba konkursowa Kamila Stocha. Reprezentant Polski poszybował na 137 metr, za co otrzymał od jurorów 58,5 punktu. Jeden z sędziów, Niemiec Erik Stahlhut przyznał nawet liderowi Biało-Czerwonych "dwudziestkę".

W obecnym sezonie oprócz Kamila Stocha tylko jeden zawodnik otrzymał za swój skok 58,5 punktu za styl. Taki rezultat w rundzie finałowej konkursu drużynowego MŚ w lotach w Planicy uzyskał Norweg Halvor Egner Granerud (234,5 m).

DYSKWALIFIKACJE

Podczas weekendu w Engelbergu doszło do trzech dyskwalifikacji. Wszystkie dotyczyły nieregulaminowego kombinezonu oraz miały miejsce na górze skoczni. Taki los spotkał w piątek Daniela Andrei Cacinę, zaś w sobotę Davida Siegela oraz Romana Siergiejewicza Trofimowa.

Łącznie od początku sezonu doszło do czternastu dyskwalifikacji. Cztery dotyczyły reprezentantów Austrii, trzy Rosji, dwie Czech, a po jednej - Niemiec, Norwegii, Rumunii, Słowenii oraz Stanów Zjednoczonych.

Od 28 grudnia 2020 do 6 stycznia 2021 roku zawodnicy będą rywalizowali w 69. Turnieju Czterech Skoczni. Trener Michal Dolezal postanowił, iż w reprezentacji Polski na te zawody znajdą się Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka oraz Maciej Kot.