Eurowizja i skoki, czyli "najdziwniejszy konkurs w historii narciarstwa"

  • 2021-03-15 06:28

W ostatnich dniach spore zainteresowanie medialne wywołała kwestia nominacji polskiego kandydata do występu podczas tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. I co z tego? - zapewne zapytało w myślach 90 procent osób czytających to zdanie. Przecież to portal sportowy, a nie muzyczny. Zgadza się, jednak Konkurs Piosenki Eurowizji stanie się tu asumptem do przypomnienia pewnej narciarskiej ciekawostki sprzed lat. 

W 1985 roku duet popowy Bobbysocks, jako pierwsza norweska formacja, wygrał konkurs Eurowizji, w związku z czym, zgodnie z zasadami imprezy, Norwegia w kolejnym roku musiała pełnić honory gospodarza imprezy. Do organizacji przymierzano wstępnie kilka miast, jako faworytów wymieniano najczęściej Oslo i Stavanger. Trochę nieoczekiwanie wyścig ten wygrało nazywane "bramą do fiordów" Bergen, a o jego zwycięstwie miały zdecydować walory krajobrazowe miasta. Sam konkurs piosenki odbył się 3 maja, ale liczne imprezy towarzyszące miały miejsce na przestrzeni tygodnia poprzedzającego główne wydarzenie. Bergen cieszyło się każdą chwilą, w której znajdowało się w centrum uwagi całej Europy. Był to czas, kiedy przez północ Europy silniej niż dotąd przetaczała się fala fascynacji Ameryką, tamtejszym stylem życia i wszystkim co kojarzyło się z Hollywood. Rozmach Norwegów był wówczas zatem stricte amerykański, całość zaczynała w pewnym momencie przypominać przerost formy nad treścią. Statki Wikingów pod okolicznymi fiordami, pokazy ognia, laserów, fajerwerków i... konkurs skoków na śniegu zorganizowany 2 maja.

Tradycje związane ze skokami narciarskimi w Bergen sięgają jeszcze końca XIX wieku. Z kolei najbardziej znana tamtejsza skocznia to powstała w 1937 roku Bergensbakken, będąca wówczas jednym z największych tego typu obiektów w całej Norwegii. Jej rekord należący do Asbjoerna Ruuda wynosił co prawda tylko 49,5 metra, ale Norwegowie nad długość skoków przedkładali piękno lotu i nie podążali za obecną w innych rejonach Europy i świata manią bicia rekordów. Ostatnia tamtejsza skocznia funkcjonowała do około 1980 roku, ale kilka lat później na jedno popołudnie miasto przypomniało sobie o swoich skokowych tradycjach. W pobliżu kościoła Johanneskirken zbudowano skocznię K-20 i zorganizowano zawody z udziałem największych gwiazd tamtejszych skoków. I tak, w Bergen pojawili się między innymi - drugi zawodnik Pucharu Świata z sezonu 1980/81 Roger Ruud czy Vegard Opaas, który miał przed sobą najlepszy sezon w karierze. Najbliższej zimy jako pierwszy Norweg wygra Kryształową Kulę, zajmie drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni i zdobędzie medale podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie. W Bergen pojawił się też Hroar Stjernen, ojciec dobrze znanego polskim kibicom Andreasa Stjernena. On także rozpoczął w ten sposób przygotowania do swojej najlepszej zimy, podczas której zajmie m.in. piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Choć igelit był już wówczas w powszechnym użyciu, to kłócił się z norweską tradycją skoków narciarskich. Nikt tu nie skąpił grosza, liczył się rozmach i końcowy efekt. Postanowiono, że zawody muszą zostać rozegrane na śniegu. Na wszelki wypadek przygotowano jednak duże ilości słomy, by wyłożyć nią zeskok w razie gdyby śnieg nie wytrzymał wysokiej temperatury. A ta przekraczała grubo 20 stopni. Biały puch dostarczono z odległej o około 130 kilometrów górskiej wioski Finse położonej na wysokości ponad 1200 metrów nad poziomem morza. Wieś jest trudno dostępna, nie posiada żadnej drogi dojazdowej, z resztą kraju jest skomunikowana tylko połączeniem kolejowym, stąd jedyną możliwością przetransportowania śniegu do Bergen było upychanie go do pociągów. Zainteresowanie niecodziennym wydarzeniem było ogromne. Według różnych szacunków zawody oglądało od 15 do nawet 30 tysięcy widzów ciasno stłoczonych na jednej z głównych ulic miasta. Śnieg topniał w oczach, ale jakimś cudem wytrzymał. Zwycięzcą konkursu został Roger Ruud, uzyskawszy odległość 21 metrów. Impreza z 2 maja 1986 roku w Norwegii nazywana jest najdziwniejszym konkursem w historii narciarstwa.

Sam konkurs piosenki, który odbył się dzień później, naznaczony był kilkoma zgrzytami i skandalami. Choćby takim, że nieznana kobieta wylała na głowę księżniczki Sonii zawartość butelki, stanowiącą mieszaninę wody, oleju, pieprzu i innych substancji. Dziś Bergen nie kojarzy się już ze skokami narciarskimi, ale z muzyką jak najbardziej. Tyle, że zupełnie inną niż ta, która rozbrzmiewała tam w 1986 roku. Dziś to norweskie miasto uważane jest za zagłębie muzyki blackmetalowej. Stamtąd pochodzą legendy gatunku, takie jak Burzum, Gorgoroth czy Taake. 


Adrian Dworakowski, źródło: Nrk.no/informacja własna
oglądalność: (15780) komentarze: (15)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor
    @Pavel

    Zapomniałem o tym, że mogą pracować w Norwegii za norweskie płace.

  • shymonsky bywalec
    @Filip Bk

    Czy ja wiem czy Toy wygrało zasłużenie, praktycznie cała piosenka to robienie kukuryku. Wygrać wtedy powinny np. Węgry, bo rock/metal na Eurowizji to rzadkość.

  • Jellycrusher bywalec
    @Oczy Aignera

    Tak w utworach instrumentalnych liczy się sama muzyka. W piosenkach tekst jest co najmniej równie istotny.

  • Oczy Aignera profesor
    @Robert Johansson252

    Generalnie w utworach muzycznych powinna liczyć się sama muzyka, a nie tekst.
    Z racji tego, że słucham jedynie Trance'u, to Eurowizja kompletnie mnie nie interesuje pod względem muzycznym. Dodatkowo to zwykły układ polityczny, który nie jest związany z uczciwą rywalizacją.

  • Filip Bk początkujący
    @dar06_

    No to obejrzyj w tym roku. Eurowizja się znacznie zmieniła. Wygrywają zasłużenie piosenki np.: Arcade w 2019, Toy w 2018, Euphoria 2012, Heroes 2015, Only Teardrops 2013, i to tylko przykłady. Odkąd wygrała Grecja nie było przypadkowego zwycięzcy (nie licząc Portugalii w 2017).

  • dar06_ weteran
    @kwak11234@wp.pl

    Jest jakiś odsetek w społeczeństwie ze kupi te całą szopkę
    Wiadome ze to jest głosowanie blokowe , a głosy sms-y nie mają znaczenia i tak wybierze jury od górnie
    kto ma zwyciężyć w tym kłamie
    Nie pamiętam aby zwycięża eurowizji miał tłumy przy swoich występach ,koncerty były odwoływanie z braku zainteresowania publiczności jak choćby słynnej kiełbasy z Austrii przyszło raptem nie całe 100 osób ,a to było raptem w nie całe rok po jej-mu sukcesie

    Zasłużenie to może było dawno temu ,ale nie teraz .....teraz to na skoki przestawić to Turek na starcie ma plus 50 pkt plus wysokie noty po 20 ,a taki Polak już minus na starcie 100 pkt
    Przykład z Wielkiej Brytanii w głosowaniu na Eurowizji od widzów Cleo - M y słowanie wygrywa , a jury ich umieszcza na ostatnim miejscu
    To od Wielkiej brytami dostajemy 0 pkt...i ktoś uwierzy ze sms ma znaczenie he

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    W artykule stoi 20 stopni, a w zasadzie "grubo ponad 20".

    Tamto z Lake Placid jest ciekawsze bo to 1949 r, lipiec (na pewno było ciepłej niż na wiosnę w Norwegii). Do tego - jeśli wierzyć lektorowi, to śnieg tam wyprodukowali że sztucznego lodu, czyli tak jak dziś się produkuje.

  • Robert Johansson252 profesor

    Na Eurowizji generalnie jest sporo fajnych popowych kawałków, ale często wysokie miejsca zajmuje jakiś chłam, zwłaszcza jak piosenka jest np. o gejach to ma większe szanse na wygraną niż lepszy kawałek ze zwyczajnym tekstem

  • kwak11234@wp.pl profesor
    @dar06_

    Znawca od siedmiu boleści.
    Nie oglądam, bo nie.
    Spektakl obłudy, a co roku wygrywa ktoś zasłużenie

  • Pavel profesor
    @Lataj

    Toż to pod tymi skoczniami są Polacy, którzy pracują w Norwegii, za norweskie stawki, to ich stać na bilety :)

    Cóż, Małysz niejako uratował skoki światowe wciągnięciem w nie Polski z naszym olbrzymim, jak na standardy skokowe, rynkiem i to rynkiem, który nie ma żadnej innej dyscypliny zimowej. Bardziej spektakularnego pozyskania "nowych terenów" przez skoki nie było. Co zabawniejsze FIS i ich narzędzia nie miały w tym nawet 1% udziału :)

  • Mikele początkujący
    @dar06_

    Co odwalili z poetami, bo nie oglądam?

  • Lataj profesor

    Od 15 do 30 tys. widzów. Hmmm, teraz większość publiczności na arenach w Norwegii to Polacy, co świadczy o wielkości manii u nas, a ciekawe jest to, że jesteśmy dużo biedniejszym krajem, a stać nas na tak drogie bilety. Właśnie norwescy skoczkowie mogliby się zastanawiać, czy rzeczywiście skaczą u siebie, czy jednak w Polsce.

  • dar06_ weteran

    Od dawna kłamu Eurowizji nie oglądam
    To jest spektakl obłudy i dziwnie ze jeszcze my bierzemy w tym udział
    Głosowanie na ulubione Państwa a nie na konkretną piosenkę ,a wykonawcy i wybór ich przez jury podlega jakimś dziwnych trendów od górnych
    Z naszych wykonawców w pamięci zostało ,gdzie nie było wstydu to Górniak ,ich troje i Cleo -my słowanie
    A pozostali nasi to można jakby porównać z kandydaturą Zakopanego do organizacji Olimpiady i ich prezentacja z rodem z buszu a ubaw był niesamowity co oni odwalili z poetami i Polska to kraj papieża

    Oburzenie to było nie zabranie Muranki na Olimpiadę ,a kto wystąpi na eurowizji to Polaków nie interesuję

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Temperatura w słońcu wynosiła ponad 30 stopni, więc niczym nie różniła się od letniej. Ponadto w Lake Placid wystarczyło zwieźć śnieg z wyższych partii gór, a nie transportować go pociągami z odległej miejscowości. Poza tym nie o sam śnieg tu chodzi, a o całą otoczkę.

  • Kolos profesor

    E, tam skoki na śniegu w maju i to w zimnej Norwegii czymś dziwnym?

    Tuż to w USA a konkretnie w Lake Placid już w 1949 r. skakano nawet nie wiosną a latem na śniegu, a konkretnie w lipcu i dało radę:

    https://youtu.be/Os270bXlTTQ

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl