"Demokracja jest ok, ale do pewnego stopnia". Nowe porządki w czeskiej kadrze

  • 2021-05-17 08:31

W ubiegłym tygodniu Vasja Bajc, nowy-stary trener reprezentacji Czech udzielił wywiadu stronie czeskiej federacji, o którym pisaliśmy na naszych łamach. W swoich wypowiedziach ograniczył się do kurtuazyjnego, ogólnikowego przekazu. Znacznie szerzej i bardziej szczegółowo omówił swoją nową rolę podczas rozmowy z portalem Isport.blesk.cz, której fragmenty prezentujemy poniżej:

- Musimy tu w Czechach obrać wspólną drogę. Chcę posunąć cały system skoków, a nie tylko reprezentację, do przodu. Chcę żeby kluby i trenujący w nich młodzi ludzie mieli poczucie, że coś się dzieje. Wyniki osiągane przez reprezentantów kraju mogą przyciągnąć na skocznię nowe talenty. Bez wyników rodzice nie będą wysyłali swoich dzieci na skocznię. 

- Trzy lata temu odbyliśmy krótką dyskusję, kiedy zmienił się zarząd czeskiej federacji. Wtedy nie wyszło. Teraz Kuba wysłał mi wiadomość tekstową. Zapytałem go otwarcie: co się u was dzieje? Tak nie mogą wyglądać czeskie skoki! Macie tradycję, a od dwóch lat jest dno… Cieszę się, że z Jakubem doszliśmy do porozumienia w kontekście naszej współpracy. Wciąż mam wspaniałe wspomnienia z czasu, kiedy robiliśmy świetne wyniki. Kiedy kilka dni temu przekroczyłem czeską granicę, odniosłem wrażenie, że po piętnastu latach wracam do domu.

- Chłopcy są poza nowoczesną technologią. Frantisek Vaculík (były trener - przyp. red.) robił, co mógł. Bardzo duże rezerwy są w zakresie sprzętu - wiązania, kombinezony, buty… Musimy ustawić nowoczesny rodzaj treningu, chłopcy jeszcze nie trenowali w tunelu aerodynamicznym. Sami mówią mi, że w zespole brakuje dyscypliny, że jest za dużo demokracji. Do pewnego stopnia demokracja jest w porządku, ale trzeba wiedzieć, kto jest kim. Każdy musi czuć, że jest to sport wyczynowy. Między nami musi być chemia. Musimy zostać przyjaciółmi. Ale na skoczni trzeba wiedzieć, kto jest trenerem, a kto skoczkiem. Dyscyplina jest bardzo ważna.

- Kiedy pokazałem im plany treningowe, byli zaskoczeni. Ale inaczej to nie zadziała, jeśli chcesz być dobry, musisz zachowywać się profesjonalnie. Byli przyzwyczajeni do treningu przez trzy lub cztery dni, a następnie wracali do domu. Częściej byli w drodze niż na skoczni. Kiedy spojrzymy na Japończyków, Amerykanów, Kanadyjczyków widzimy, że przylatują do Europy i wracają do domu raz w roku. Nie powinno to stanowić problemu, jeśli chłopcy zostaną ze mną w Słowenii przez dwa lub trzy tygodnie.

- Koudelka powiedział, że cieszy się, że zaczyna się coś nowego. Powiedziałem mu, że może kontynuować współpracę z Pernitschem. Z jego kolanem jest już wszystko w porządku. Wykonuje ćwiczenia, które mu zalecono. 


Adrian Dworakowski, źródło: Isport.blesk.cz
oglądalność: (9561) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • nie byłem ci ja okabe ani watanabe stały bywalec

    Może Czesi mogliby zaryzykować i zaoferować współpracę Matei? Myślę, że mógłby być na ich obecne warunki całkiem przyzwoitym asystentem. Jednym z asystentów. Ma dużą wiedzę i doświadczenie. Zna tamtejsze środowisko. Piszę poważnie. Niewiele jest do stracenia. Gorzej być nie może.

  • Oczy Aignera profesor
    Stal Mielec i czeskie skoki

    Porównajmy Stal Mielec z czeską reprezentacją.

    1. Sponsorzy.
    Stal Mielec słynie z "dobrej" organizacji. W latach 90. niemiecki sponsor miał dać mieleckiej drużynie wiele, a skończyło się tylko na nowym autokarze.
    Czeska reprezentacja jest wspierana przez Toyotę (zapewne jest to tylko jakiś salon w Czechach). Trudno stwierdzić, na jakich warunkach opiera się ta współpraca.

    2. Nowi starzy trenerzy.
    Prezes Stali kilka tygodni temu stwierdził, że potrzebuje trenera, który da jej szczęście. I tak się stało. Klub pod wodzą charyzmatycznego Włodzimierza Gąsiora (w FKS-ie piastował już kilkanaście różnych funkcji - prezes, trener, trener młodzieży) utrzymał się w Ekstraklasie.
    Czy Vasja Bajc również przyniesie szczęście swoim podpiecznym i znacząco wpłynie na ich dyspozycję?

    3. Historia.
    Zarówno Stal, jak i czeska reprezentacja największe sukcesy święciły, jak to się mówi, dawno i nieprawda.

    4. Przyszłość.
    To jest totalna niewiadoma w obu przypadkach. Więcej można oczekiwać jednak po Stali, która ogromny kryzys ma już za sobą.

  • FanaticJumper bywalec

    Bez pieniędzy na sprzęt i cały sztab ludzi to nic z tego nie wyjdzie. Z budżetem 80.000 EUR, na cały sezon (jak było to ostatnio) nie ma co myśleć o powrocie do najlepszej ósemki reprezentacji.
    Organizacyjnie czeskie skoki to... przepraszam za wyrażenie, trochę "czeski film" - vide cała farsa związana z niby-ubieganiem się o organizację zawodów międzynarodowych przez Liberec. Ileż to razy były już "duże szanse" na powrót Liberca do PŚ.

    Jeśli nie ma kapitału i profesjonalnej organizacji to i Kojonkoski razem z Schusterem nie dokonaliby cudów.
    I z zapleczem w postaci juniorów, też jest (podobnie jak u nas) niezbyt ciekawie...
    Patrząc na to wszystko to wielkim wyczynem byłby awans do ósemki na IO i przekroczenie bariery 100 pkt. w sezonie PŚ przez choćby jednego reprezentanta Czech - o to mogą postarać się przede wszystkim Koudelka bądź Polasek.

  • Tomek88 profesor

    Mam nadzieję, że Bajc poskłada to wszystko w całość i Czesi zaczną skakać choć trochę lepiej.

  • Julixx05 weteran

    Czuje, że coś ruszy u nich może nie wielki progres ale poprawią się Czeskie skoki

  • Grozny_Wasacz doświadczony

    Mam nadzieję, że "wielki men Vasja Bajc najwyższy z trenerów" ją pokaże i da czeskim skokom narciarskim drugie życie.

  • Gerwazy doświadczony

    Czyli Pernitsch nie jest na wyłączność Polaków? 🤔

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl