Dwa punkty Kingi Rajdy. "Trudno było zachować spokój"

  • 2021-08-07 09:31

Kinga Rajda rozpoczęła międzynarodową rywalizację w sezonie olimpijskim od występu na 135-metrowym obiekcie w Courchevel. Polka, mimo krótkich skoków, znalazła się w czołowej "30". Kolejnym sprawdzianem będą przyszłotygodniowe zawody z cyklu Letniego Grand Prix we Frensztacie pod Radhoszczem.

Sportsmenka ze Szczyrku ku zaskoczeniu wielu nie znalazła się w składzie na lipcowe konkursy z cyklu Letniego Grand Prix w Wiśle. - Najpierw spędziłam tydzień z rodziną, a następnie poleciałam na Sardynię. Wspólnie ze sztabem szkoleniowym podjęliśmy decyzję, że przerwa w tym momencie będzie dla mnie lepszym rozwiązaniem. Potrzebowałam resetu i powrotu na skocznię z pełną motywacją i większą pewnością siebie. I tak też się stało. Problem z pewnością siebie występował u mnie od dłuższego czasu. Teraz odpoczęłam od treningów, a przebywanie z bliskimi odciągnęło mnie od myślenia o sporcie i sprawiło, że reset się powiódł  - wyjaśnia 20-latka.

Rajda w obu seriach piątkowych zawodów lądowała przez 90. metrem, ale wystarczyło to do zgarnięcia dwóch "oczek" do klasyfikacji generalnej cyklu. - Zdobyte punkty to duży plus. Szklanka jest do połowy pełna. Cieszę się, że ze złymi skokami byłam w stanie punktować. Wiem, że stać mnie na więcej. Uświadomiłam to sobie na tym wyjeździe - relacjonuje skoczkini.

Tego lata dużym problemem Rajdy były słabe prędkości na progu. W Courchevel ten aspekt wyglądał znacznie lepiej. - Bardzo mocno pracowałam nad dojazdem i od razu to widać. Miałam za to troszkę problemów w powietrzu. W pierwszej próbie konkursowej poszłam za bardzo do przodu, a w drugiej rundzie spóźniłam na progu i całkowicie urwałam odbicie. Wkradły się nerwy, trudno było mi zachować spokój. To były moje pierwsze zagraniczne zawody w sezonie - zauważa uczestniczka tegorocznych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.

Piątkowy konkurs stał na bardzo niskim poziomie. Punkt konstrukcyjny, usytuowany na 125. metrze, przekroczyła tylko Ursa Bogataj w rundzie finałowej. - Najazd faktycznie był dziś krótki i nie było z czego ulecieć, ale to zawody najwyższej rangi. Trzeba liczyć się z tym, że belki będą nisko ustawione, należy się przyzwyczajać - odpowiada skoczkini, która dwunastokrotnie punktowała w Pucharze Świata.

Panie wrócą do rywalizacji już za tydzień, na 106-metrowym obiekcie w Czechach. - Skoki muszą cieszyć, natomiast jestem osobą, która dużo od siebie wymaga. Cały czas popadam w błędne koło większych oczekiwań, więc resety dobrze na mnie wpływają. Myślę, że co jakiś czas będę je wdrażać. Może nie w czasie zawodów, jak było to w przypadku wiślańskich konkursów, ale przy zapotrzebowaniu będę korzystać z czasu wolnego. Przygotowujemy się do zimy - kończy.

Korespondencja z Courchevel, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (2774) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl