Ciąg dalszy wojny w norweskiej federacji. Braathen idzie do sądu

  • 2021-09-29 17:42

Sytuacja w Norweskim Związku Narciarskim nadal wygląda na mocno niestabilną. Jeszcze wczoraj wydawało się, że widać światełko w tunelu, jeśli chodzi o wyjście z patowej sytuacji dotyczącej menedżera skoków Clasa Brede Braathen, dziś jednak nastąpił kolejny zwrot akcji. 

Przypomnijmy, że w połowie sierpnia Braathen, menadżer odpowiedzialny w norweskiej federacji za skoki narciarskie otrzymał od swojej federacji informację, iż po sezonie olimpijskim zakończy siedemnastoletnią pracę na swoim stanowisku. Wszystko okazało się pokłosiem konfliktu z włodarzami narciarskiej centrali w Norwegii, sekretarz generalną Ingvild Bretten Berg i prezesem Erikiem Røste, którzy zarzucili swojemu pracownikowi niedopuszczalne zachowanie polegające na otwartej krytyce przełożonych w związku z niewłaściwym jego zdaniem traktowaniem skoków kobiet. Tło konfliktu ma być jednak podobno zdecydowanie szersze.

W grudniu ubiegłego roku Braathen otrzymał od związku pisemne ostrzeżenie dotyczące swoich, rzekomo nagannych, wypowiedzi medialnych. W trwającym konflikcie niemal całe środowisko narciarskie opowiedziało się po stronie menedżera, a sponsorzy norweskiej reprezentacji zapowiedzieli możliwość nieprzedłużenia swoich umów łączących ich ze związkiem.

Wczoraj miała miejsce kolejna runda negocjacji między różnymi stronami trwającego sporu. Komitet ds. skoków zaproponował norweskiej federacji, by Braathenowi powierzyć dalsze pełnienie swojej funkcji, ale zdjąć z niego obowiązki administracyjne, a pozostawić mu sprawy wyłącznie sportowe. Do tej propozycji nie odniósł się jak dotąd Norweski Związek Narciarski, Braathen z kolei, jak sugerują media, byłyby natomiast w stanie zaakceptować kompromisowy pomysł.

Tymczasem dziś, jak poinformowało otoczenie Braathena, do Sądu Okręgowego w Oslo wpłynął jego pozew przeciwko federacji. Clas Brede domaga się w nim stałego zatrudnienia. - Nie może być tak, że ktoś przez siedemnaście lat pełni swoje obowiązki i jest w dalszym ciągu pracownikiem tymczasowym. Coś takiego nie może funkcjonować na linii pracodawca - pracownik - twierdzi Christopher Beckham z norweskich związków zawodowych. 

Braathen w swoim pozwie domaga się również uznania pisemnego ostrzeżenia z ubiegłego roku za niezgodne z prawem, powołuje się przy tym na swoją wolność słowa jako pracownika. Rości sobie również prawo do odszkodowania za "nielegalny odwet" ze strony związku. Podkreśla na łamach mediów, że zdaje sobie sprawę, iż sam fakt i czas wniesienia sprawy do sądu jest niefortunny. Żałuje, że w środowisku skoków brakuje spokoju przed rozpoczynającym się za niecałe dwa miesiące sezonem zimowym z igrzyskami olimpijskimi i domowymi mistrzostwami świata w lotach.


Adrian Dworakowski, źródło: Aftenposten/Frifagbevegelse.no
oglądalność: (3711) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    A teraz są trzy (zanim dodam ten). Rozumiem. Redakcja przewidziała, że się odezwę...? ;-)

  • Arturion profesor

    No i posty są dwa (zanim dodam ten) , a pokazuje, że trzy... Co jest?

  • Lataj profesor
    @Arturion

    Nie chciałbym wykrakać, ale lepiej, żeby tak nie było z Kwiatkowskim.

  • Arturion profesor

    Pominąwszy rzeczywistą istotę konfliktu w jednej sprawie Braathen ma na pewno rację. "Nie może być tak, że ktoś przez siedemnaście lat pełni swoje obowiązki i jest w dalszym ciągu pracownikiem tymczasowym".

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl