Wszystko zaczęło się na początku lat 50., gdy na czterech skoczniach zainaugurowano turniej, który odtąd przez całe dekady cieszył się dużą popularnością narciarskiego środowiska i gromadził najlepszych skoczków świata. Nie o niemiecko-austriackiej imprezie tym razem mowa, a o Turnieju Szwajcarskim, zapomnianej dziś mocno imprezie, o której warto wspomnieć przy okazji zbliżających się zawodów w Engelbergu.
Pierwszy Turniej Czterech Skoczni
Istnieją poszlaki wskazujące na to, że to m.in. na Turnieju Szwajcarskim wzorowali się inicjatorzy słynnego TCS, który wystartował dwa lata po inauguracji zawodów u Helwetów, mającej miejsce w 1951 roku. Początkowo impreza rozgrywana na przełomie stycznia i lutego odbywała się w dwuletnich odstępach na czterech szwajcarskich skoczniach, w Sankt Moritz, Unterwasser (rodzinna miejscowość Simona Ammanna), Arosa i Le Locle. Pierwszym zwycięzcą został Fin Matti Pietikaeinen, który rok później zdobył złoty medal mistrzostw świata w Falun. Dwa kolejne triumfy zgarnęli Norwegowie, Torbjoern Falkanger i Arnfinn Bergman, czyli odpowiednio wicemistrz i mistrz olimpijski z Oslo z 1952 roku, co tylko pokazuje, jakim prestiżem cieszyła się na początku swojego istnienia szwajcarska rywalizacja i jakiej klasy zawodników przyciągała. W ogóle przez pierwsze trzy edycje "Schweizer Skisprung Turnee" był domeną zawodników z kraju wikingów, którzy zajęli osiem miejsc na podium na, co oczywiste, dziewięć możliwych. Z biegiem lat jednak z obsadą i prestiżem bywało już różnie.
W całej historii Turnieju Czterech Skoczni tylko raz zdarzyło się, by konkurs został przeprowadzony w innej miejscowości niż Oberstdorf, Garmisch-Partenkirchen, Innsbruck i Bischofshofen. Konkretnie w 1956 roku, gdy aura uniemożliwiła przygotowanie obiektu w tej ostatniej miejscowości, rywalizację przeniesiono awaryjnie do Hellein. Dziś nikt sobie nie wyobraża zorganizowania któregoś z konkursów TCS poza wymienionymi czterema ośrodkami. Tymczasem w Turnieju Szwajcarskim na przełomie lat 60. i 70. zaczęła następować rotacja skoczni. Jeśli dodamy do tego przesuwanie się terminu rozgrywania cyklu, wychodzi, że impreza zaczęła niejako w sposób wymuszony odcinać się nieco od swoich korzeni. Być może była to jedna z przyczyn, dla których turniej zaczął z czasem tracić na prestiżu i ostatecznie przestał istnieć.
W 1967 roku Gstaad zastąpił w programie miejscowość Arosa. Na tamtejszej skoczni doszło do osunięcia się zeskoku i mimo starań lokalnych władz nie udało się już nigdy przywrócić jej do użytku. Cztery lata później w miejsce podupadającej skoczni w Unterwasser pojawił się powstały właśnie nowoczesny obiekt Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu, pierwszy w Szwajcarii, który umożliwiał skoki na odległość ponad stu metrów. Od 1977 roku impreza była już rozgrywana corocznie, ale od 1978 roku straciła jedną ze swych lokalizacji, Le Locle, i z turnieju czterech skoczni stała się turniejem trzech skoczni.
Wybitni i nieznani
Rozgrywany od sezonu 1979/80 Puchar Świata wchłonął zarówno niemiecko-austriacki TCS jak i Turniej Szwajcarski, który stał się odtąd jednym z etapów najważniejszego w skokach cyklu. W drugiej połowie lat 80-tych powrócono do koncepcji rozgrywania imprezy co dwa lata, a ostatni turniej, w 1992 roku, składał się już tylko z dwóch konkursów. Skocznia w Gstaad przestała spełniać wymogi Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i na zawsze wypadła z pucharowego obiegu. Nie było już sensu rozgrywania zasłużonego turnieju na dwóch tylko obiektach - w Sankt Moritz i Engelbergu. Z kalendarza Pucharu Świata zniknął też wkrótce ten pierwszy obiekt, który do 2005 roku, czyli do końca swojego funkcjonowania, był jeszcze areną rozgrywanego od 1927 roku konkursu bożonarodzeniowego, wchłoniętego najpierw przez Puchar Europy, a potem przez jego następcę, Puchar Kontynentalny.
O ile na całej przestrzeni trwania Turnieju Czterech Skoczni trudno doszukać się zwycięzcy, o którym można by powiedzieć, że był całkowicie przypadkowy lub anonimowy, o tyle na liście triumfatorów Turnieju Szwajcarskiego oprócz absolutnych tuzów światowego narciarstwa, takich jak Toni Innauer, Jens Weissflog czy Matti Nykaenen można doszukać się nazwisk zupełnie nieznanych dzisiejszemu kibicowi. Hans Schmidt, Robert Mösching czy Juhani Ruotsalainen poza wygraną w Szwajcarii nie mogą poszczycić się wielkimi osiągnięciami. Choćby mając na uwadze ten fakt, oddać trzeba wyższość nieco młodszemu bratu helweckiego turnieju, czyli austriacko-niemieckiej imprezie.
Pech Tajnera
Polacy nie zapisali się złotymi zgłoskami w historii cyklu szwajcarskich konkursów, choć mimo wszystko można w jego dziejach doszukać się polskich akcentów. Pierwszym z biało-czerwonych, który mógł wygrać tę rywalizację był Władysław Tajner. Na turniej w 1957 roku pojechał po wywalczeniu wysokiego dziewiątego miejsca w TCS, a w międzyczasie jego forma jeszcze zwyżkowała. W pierwszym konkursie w Unterwasser zajął drugiej miejsce, przegrywając, pomimo najdłuższych skoków, o 0,1 pkt z Austriakiem Walterem Habersatterem. - Sukces Tajnera jest bardzo cenny, gdyż skocznia w Unterwasser nie należy do łatwych - relacjonowano w polskiej prasie. - Charakteryzuje się ona wysokim progiem, długą parabolą oraz niebezpiecznie krótkim zeskokiem. Z tego też względu skoki Polaka w granicach rekordu skoczni były bardzo ładne, ale ustępowały nieco stylem Austriakowi Habersatterowi.
Podczas treningu w Arosie przeskoczył skocznię. 76 metrów było odległością o 3 metry lepszą od aktualnego rekordu skoczni. Tajner niestety nie ustał tej próby, mocno się poturbował i w konkursie nie wystąpił, co było jednoznaczne z porzuceniem marzeń o wysokim miejscu w całej imprezie, bowiem do końcowej noty skoczka zaliczano, podobnie jak w TCS, sumę not w poszczególnych konkursach. W Sankt Moritz, mimo że jeszcze obolały, znów skakał świetnie, ale za sprawą kolejnego upadku zajął odległe miejsce. W Le Locle ponownie latał najdalej, ale niskie noty sprawiły, że zajął trzecią pozycję. W generalce był daleko. Dwa lata później Tajner zakończył Turniej Szwajcarski na 10 pozycji.
Jedyne polskie podium omawianej imprezy miało miejsce w 1967 roku. Zmarły przed niespełna miesiącem Jan Kawulok, który parał się głównie kombinacją norweską, wykorzystał fakt, że na cztery szwajcarskie skocznie nie przyjechali najlepsi i zajął w poszczególnych konkursach 1,3,9 i 4 miejsce. Dało mu to trzecie miejsce w generalce, choć do samego końca walczył o zwycięstwo. W pierwszej "10" klasyfikacji końcowej plasowali się też: Roman Gąsienica-Sieczka (szósty w 1957 roku), Gustaw Bujok (siódmy w 1959), Antoni Łaciak (piąty w 1963), mało znany dziś Stanisław Kubica (dziewiąty w 1971) i Tadeusz Pawlusiak, który w 1973 roku zajął szóste miejsce.
-
Wojciechowski profesor
@skortom76
Mimo wszystko ma medal olimpijski, choć rzeczywiście przemknął jak meteor.
-
skortom76 doświadczony
Zwycięstwo " Świnki" Dietharta nazwałbym jednak przypadkowym i ten skoczek już dla wielu niedzielnych oglądaczy skoków jest anonimowy.
-
kasztanowyskoczek bywalec
@Kolos
Czy wliczyleś krajówkę w to? Oczywiście mowa o jednym konkursie, a nie całym turnieju
-
Kolos profesor
@Andr
Na dzień dzisiejszy przy uwzględnieniu grupy krajowej, limitów startowych i aktywnych zawodników z prawem startu w PŚ to najwyższa możliwa liczba skoczków jaka może zgłosić się do zawodów wynosi 85. To liczba na ten period.
Kilka krajów (Bułgaria, Kanada, Korea) nie jest w stanie wykorzystać swoich limitów startowych z powodu braku zawodników z prawem startu w PŚ. -
Kolos profesor
Smutna ale ciekawa historia upadku Turnieju starszego niż TCS.
Wychodzi na to, żeby jakiś turniej zaistniał i miał prestiż to niezbędne jest
a) stałe miejsce (miejsca) rozgrywania
b) stały termin rozgrywania
c) niezmienne przynajmniej w podstawowym zakresie zasady rozgrywania turnieju.
Tego zabrakło Turniejowi Szwajcarskiemu i zniknął a to wszystko ma TCS i dlatego dziś ma status najbardziej prestiżowego turnieju w skokach.
Raw Air dotąd też szedł tą drogą ale pandemia wszystko zmieniła... -
Andr bywalec
@Arturion
A liczba zakwalifikowanych do konkursu też teoretycznie może być bardzo duża, jeśli kilkudziesięciu skoczków zajmie ex aequo 50-te miejsce w kwalifikacjach.
Czyli trzeba ustalić, jaka jest maksymalna liczba zawodników mogących przystąpić do kwalifikacji przy obecnym regulaminie. -
Arturion profesor
@Wojciechowski
Ja pisałem o MAKSYMALNEJ liczbie zawodników na podium... Aaa, sugerujesz, że do pierwszej serii zakwalifikuje się więcej niż 30. O tym nie pomyślałem! :-)
Ale fakt, że i w drugiej dodatkowi też mogliby być teoretycznie na 3. ;-)
Czyli teoretycznie liczba miejsc na podium równa się liczbie zakwalifikowanych do konkursu. :-))) -
Wojciechowski profesor
@Arturion
W zasadzie każda inna liczba jest możliwa, przecież może skończyć się na jednej serii. ;)
-
Arturion profesor
@kasztanowyskoczek
Oni są racjonalni do bólu. Zero sentymentów. Przypomnij sobie "Miłosierdzie gminy" Konopnickiej. To prawda o Szwajcarach. ;-)
-
kasztanowyskoczek bywalec
Ciekawe, że nikt nie płakał za zamykanymi skoczniami. Szwajcaria chyba nie ma ich zbyt wiele
-
Arturion profesor
"zajęli osiem miejsc na podium na, co oczywiste, dziewięć możliwych".
Możliwych w jednym konkursie, przy obecnym regulaminie, jest 30 miejsc na podium: 1., 2. i 28 trzecich ex aequo. :-)
Dodam jeszcze, że Władysław Tajner to był wtedy kozak... Apoloniusz? Też skakał. ;-)
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
- Zanim zadasz pytanie na forum - zobacz czy poniżej ktoś już nie dał na nie odpowiedzi.
- Redakcja serwisu Skijumping.pl zastrzega sobie prawo do usuwania oraz modyfikowania komentarzy łamiących regulamin - nie związanych z tematem newsa, zawierających obraźliwe treści, atakujących osoby publiczne (a w szczególności zawodników, trenerów, działaczy, polityków), napisanych wulgarnym językiem, spamu, powielania treści newsa itp.
- Zabrania się reklamowania innych stron, blogów itp.
- Forum to miejsce na przemyślane wypowiedzi i opinie. Do komentowania bieżących wydarzeń na skoczni oraz luźnych pogaduszek służy nasz czat. Komentarze o zerowej wartości merytorycznej typu "Ammann Słabo, Stoch - 125m, co tu tak cicho, czemu nie skaczą" - również będą usuwane.
- Komentarze powinny być rzeczowe, napisane poprawnie językowo i bez rażących błędów ortograficznych.
- Zapytania, opinie i uwagi skierowane do redaktorów serwisu Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres email. Nasi redaktorzy nie czytają wszystkich komentarzy, często mogą więc wcale nie odpowiedzieć. Zapytania, opinie i uwagi skierowane do moderatorów forum Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres admin@skijumping.pl.
- Wszystkich użytkowników forum, prosimy o kulturalną dyskusję. Do rozwiązywania wszelkich sporów i kłótni służy email, gadu-gadu lub inne środki komunikacji.
- Aby uniknąć bałaganu i nieporozumień, zabrania się tworzenia i korzystania użytkownikom z więcej niż jednego konta/nicka oraz podszywania się pod innych użytkowników, poprzez tworzenie bardzo podobnych nazw/nicków. W przypadku wykrycia takiego działania, konta będą kasowane, a w skrajnym przypadku (nagminne tworzenie kolejnych kont), użytkownik banowany.
- Wszelkie komentarze, atakujące bezpośrednio poszczególnych użytkowników (w tym także oskarżenia o pisanie pod wieloma nickami), moderatorów lub redaktorów, będą bezzwłocznie usuwane, podobnie jak spory między użytkownikami, nie mające nic wspólnego z tematem artykułu. Konta użytkowników, którzy obrażają moderatorów, administratorów, bądź atakują Redakcję Skijumping.pl, mogą być blokowane.
- Wszelkie narzekania na to, że komentarze są "bezpodstawnie" usuwane, będą również kasowane. Jeśli ktoś uważa, że jego komentarz był zgodny z regulaminem, a mimo to został usunięty, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Jeśli uważasz, że dany użytkownik nagminne łamie regulamin, wywołuje kłótnie i utrudnia dyskusję w komentarzach, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania wpisów bądź blokowania użytkowników, którzy używają niecenzuralnego języka, nagminnie wywołują konflikty, spory oraz prowokują innych uczestników forum do kłótni.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania użytkowników, których nazwy (ksywki) zawierają wulgaryzmy lub brzmią podobnie do niecenzuralnych słów.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności, w przypadku, gdy adres IP zablokowanej osoby, jest adresem całej sieci lokalnej. Ewentualne cofnięcie blokady może nastąpić jedynie w przypadku, gdy winny użytkownik zaprzestanie szkodliwych działań na forum.
- Redakcja nie odpowiada za treści i opinie prezentowane przez użytkowników forum. Jeśli wypowiedzi naruszają prawo, ich autorzy mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- W przypadku "bana" użytkownika, zabronione jest tworzenie nowego konta, przez 7 dni od momentu blokady konta.
- W przypadku nagminnego łamania regulaminu forum oraz ogólnych zasad dobrego wychowania, Redakcja zastrzega sobie prawo do powiadomienia odpowiednich służb, wraz ze wszystkimi posiadanymi danymi użytkownika (adres IP, logi, dane kontaktowe).
Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu
Zaloguj się