Fannemel nie składa broni. "Jestem ponadprzeciętnie uparty"

  • 2022-04-06 12:06

- Powiedziałbym, że żyję poniżej granicy ubóstwa, teraz prawdopodobnie wypadnę z reprezentacji narodowej. Chyba nie wytrzymam tak przez kolejny rok, trudno być 20. skoczkiem Pucharu Kontynentalnego - mówił jeszcze w połowie marca były rekordzista świata, Anders Fannemel. Norweg jednak znalazł w sobie po raz kolejny motywację. Przynajmniej do końca przyszłego sezonu będziemy oglądać go na skoczniach.

Problemy Norwega zaczęły się w Wiśle latem 2019 roku. Fannemel zerwał wówczas więzadło w kolanie i na wiele miesięcy utracił możliwość uprawiania sportu. Dopiero niedawno po grubo ponad dwóch latach intensywnych starań uzyskał zasiłek chorobowy za okres, w którym nie mógł skakać. - Zajęło mi to więcej czasu niż myślałem - przyznaje skoczek. - Fajnie, że sprawa jest załatwiona, ale wolałbym żeby trwało to krócej niż dwa i pół roku. Nie poddałem się w swoich staraniach, ponieważ zasady są jasne. Jeżeli otrzymuję dochód uprawniający mnie do emerytury, mam również prawo do zasiłku. 

- To był długi i trudny proces - wyjaśnia prawnik wspierający Fannemela, Erik Monsen. - Chodziło tu o to, żeby wykazać, że dochód uzyskany za granicą zapewnia uprawnienia do posiadania ubezpieczenia społecznego na równi z dochodami uzyskanymi w Norwegii. Ta sytuacja może stworzyć ważny precedens.

- Prawdopodobnie jestem ponadprzeciętnie uparty - śmieje się Fannemel. - Widać to w tym przypadku, a być może także w mojej karierze skoczka narciarskiego. Nie poddaję się, chociaż minęło trochę czasu, odkąd byłem na szczycie świata. Jestem zmotywowany do zrezygnowania z pracy doraźnej i poświęcenia się wyłącznie skokom. Niezależnie od tego, czy dostanę się do kadry narodowej, czy nie. Zacząłem ufać, że moje kolano jest wystarczająco sprawne i to jeden z powodów, dla których podejmuję kolejną próbę.

Choć Fannemel zdobył zaufanie Alexandra Stoeckla na początku sezonu, to nie odwdzięczył się dobrymi wynikami. Zdobył zaledwie sześć pucharowych punktów podczas konkursów w Ruce. Były to jego pierwsze zresztą punkty od marca 2019 roku. Po raz ostatnio na podium stanął 6 stycznia 2018 roku w Bischofshofen, była to jego 12. lokata w czołowej trójce zawodów. Na najwyższym stopniu podium stawał czterokrotnie. Blisko 31-letni Norweg jest trzecim zawodnikiem TCS z sezonu 2017/18 oraz drużynowym mistrzem świata i mistrzem świata w lotach.


Adrian Dworakowski, źródło: Tv2.no
oglądalność: (4162) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • skortom76 doświadczony
    @Adam90

    Ale w Norwegii było co najmniej 10 lepszych od niego a u nas od Stafana 4,5?

  • Arturion profesor
    @zimowy_komentator

    Ale weź też pod uwagę ceny w Norwegii.

  • zimowy_komentator profesor

    W Norwegii ubóstwo zaczyna się przy zarobkach poniżej 20 tys. zł miesięcznie, więc rozumiem, że faktycznie bycie skoczkiem w Norwegii nie jest komfortowe...

  • Arturion profesor
    @Adam90

    Hula nigdy nie był poważnie kontuzjowany.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor

    W sumie dziwna decyzja, myślałem, że ma większe ambicje niż obijanie się po drugiej dziesiątce w PK

  • Paweł39 weteran
    @Adam90

    Bo Norwegowie wiedzą kiedy ze sceny zejść a nasi nie. I nie tyczy się tylko Huli.
    Już roczniki 91, 90 koncza kariery, a nasi w tym wieku jak np Kot dalej postrzegani są że mają potencjał. Co kraj to obyczaj jak to się mawia.

  • znawca_francuskiego weteran

    Fajnie że skacze dalej choć mam nadzieję że nie będzie się błąkał po FC .

  • Adam90 profesor

    patrz a taki Stefan Hula nie narzeka i dalej jeździ dzwine są te proporcje u naszych a Norwegów :D.

  • Skokownik weteran

    Przypuszczam, że nadchodzący sezon będzie już jednak ostatnim w karierze Fannemela. Finansowo nie ma się najlepiej, a powyżej pewnego poziomu już się po prostu nie wzniesie. To już nie jest ten organizm. Przypuszczam, że kilku-, może kilkunastokrotnie zapunktuje w PK, a w PŚ jeśli w ogóle wystartuje, to będzie miał kłopot z awansem do konkursu. Poziom dyscypliny uciekł Andersowi podczas jego przerwy, a jest po prostu już zbyt zniszczony, by do dogonić. Niemniej podziwiam Norwega za to, że jeszcze widzi motywację i życzę mu powodzenia oraz startów w PŚ chociażby w krajówce na Raw Air.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl