Iron Mountain, konkursy duetów i nowe rozgrywki - Sandro Pertile o planach na sezon 2022/2023

  • 2022-04-09 13:10

Za nami olimpijski sezon Pucharu Świata, ale oczy większości kibiców kierują się już w kierunku następnej zimy. Dyrektor cyklu, Sandro Pertile w rozmowie z portalem Skijumping.pl zdradził, czego fani skoków narciarskich mogą spodziewać się w sezonie 2022/2023.

W perspektywie wstępnych kalendarzy na najbliższą zimę, większość kibiców jest zainteresowana rywalizacją w Iron Mountain. Pucharowa karuzela może bowiem powrócić do Stanów Zjednoczonych po 19 latach przerwy. Tej zimy organizatorzy zawodów na Pine Mountain przeprowadzili trzy konkursy Pucharu Kontynentalnego. Czy lutowy weekend przybliżył ich do goszczenia zmagań o Kryształową Kulę?

- Zawody były bardzo udane. Organizatorzy przekazali mi, że były to prawdopodobnie jedne z najlepszych w historii Iron Mountain. Wciąż ciężko pracujemy, by Iron Mountain i Stany Zjednoczone wróciły do Pucharu Świata. Ostateczną decyzję poznamy pod koniec kwietnia - przyznaje dyrektor PŚ, Sandro Pertile.

- Ciężko współpracujemy teraz, aby rozwiązać sprawę reklam i telewizyjnych praw. To główna różnica między Pucharem Kontynentalnym a Pucharem Świata. Pracujesz na znacznie wyższym poziomie z produkcją telewizyjną, z większą umową marketingową, co wiąże się również z większymi kosztami dla pracowników. Są dość zainteresowani, mieli swoją delegację także w Planicy i czekają mnie z nimi kolejne rozmowy. Mój plan zakłada sprawdzenie, czy możemy tam pojechać. Jak tylko dostaniemy zielone światło i zawody zostaną potwierdzone, zakładamy czerwcową inspekcję w USA - zapewnia Włoch.

A jak wygląda kwestia ekspansji zawodów Pucharu Świata o nowe państwa? - Do tej pory nie otrzymaliśmy klarownego sygnału z Turcji. Oczywiście, sytuacja na świecie nieco się skomplikowała za sprawą wojny w Ukrainie. Myślę, że wpływa to na zainteresowanie niektórych krajów. Rzecz jasna Chiny będą ważnym miejscem. Igrzyska olimpijskie na tamtejszej arenie okazały się wielkim sukcesem - stwierdza działacz FIS.

- Musimy kontynuować pracę w Chinach i spróbować osiągnąć ciekawy cel również tam. Lokalni działacze i Chiński Związek Narciarski są zmotywowani, by kontynuować współpracę i spróbujemy wrócić do Chin. Może latem, bądź następnej zimy. Prawdopodobnie z cyklem FIS Cup, bądź Pucharem Kontynentalnym. Musimy powołać nowy komitet organizacyjny, który będzie mógł pracować przez następne lata - dodaje Pertile.

Finał ostatniego sezonu w Planicy zaskoczył organizatorów wysokimi temperaturami powietrza. Słoweńcy musieli chronić naturalne tory najazdowe. Z tego powodu przesunięto o 4 godziny czwartkowe kwalifikacje oraz odwołano weekendowe serie próbne. Czy FIS będzie naciskała na gospodarzy zmagań na Letalnicy na wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań?

- To była niespodziewana sytuacja. Oczywiście - musieliśmy przesunąć kwalifikacje, ale na koniec - po południu - wszystko było idealne i udało nam się przeprowadzić zmagania w odpowiedni sposób. Oczywiście, temat najazdu i pory rozpoczynania zawodów w Planicy zostanie przedyskutowany. Porozmawiamy ze Słoweńcami podczas najbliższej inspekcji zaplanowanej na środek kwietnia - zapewnia dyrektor cyklu.

- To coś, o czym będę chciał porozmawiać z organizatorami, ale chciałbym podkreślić, że zmierzyliśmy się z porannym wyzwaniem, natomiast komitet organizacyjny zareagował bardzo szybko. W kolejnych dniach nie mieliśmy już żadnych problemów. Na pewno musimy jednak pomyśleć o rozwiązaniu - zaznacza włoski działacz.

Przyszły sezon ma zakończyć się rekordowo późno. Finał cyklu w Planicy zaplanowano bowiem wstępnie na 2 kwietnia. Czy organizacja zawodów w pierwszy weekend tego miesiąca może być naturalną ekspansją kalendarza cyklu czy tylko wyjątkiem? - Wstępny kalendarz powstał we wrześniu minionego roku. Od tego czasu pracowaliśmy nad nową wersją. Aktualnie mamy kilka wyzwań związanych z rosyjskimi lokalizacjami, ponieważ w tej chwili nie możemy się tam wybrać. Sprawą otwartą w środku sezonu jest też Iron Mountain. Końcówka sezonu jest dużym wyzwaniem. Pod koniec zimy, na przełomie lutego i marca odbędą się mistrzostwa świata w Planicy, a następnie Raw Air i Lahti. Planica oczywiście chce gościć też finał Pucharu Świata. Ułożenie kalendarza jest wyzwaniem, jesteśmy tego świadomi. Mogę powiedzieć, że wstępna wersja nie jest ostateczną i pracujemy nad poprawkami.

- Sytuacja z Iron Mountain i weekendem następującym po USA może mieć inny wpływ na sezon, ale działajmy krok po kroku. Wpływ na nadchodzący sezon będzie miał też piłkarski mundial, zaplanowany na listopad i grudzień. To nadal sezon, w kontekście którego możemy dostosować kalendarz i spróbować znaleźć rozwiązania. W przyszłości to nie będzie reguła, lecz wyjątek - zapewnia Pertile, dodając: - W kontekście przyszłości myślę bardziej o wykorzystaniu października i listopada jako szansie dla zrównoważonego sportu, gdzie moglibyśmy skakać na lodowym najeździe i lądować na igelicie. To pomysł w kierunku bardziej zrównoważonego rozwoju naszego sportu. Wszyscy wiemy, że produkcja sztucznego śniegu wiąże się z dużymi kosztami dla organizatorów. To może być jakiś pomysł, by zaczynać sezon wcześniej, a nie kończyć go później.

W mediach coraz głośniej mówi się o wprowadzeniu do Pucharu Świata rywalizacji duetów, na wzór sprintu drużynowego w biegach narciarskich. W tej konkurencji udział miałyby brać dwuosobowe zespoły, zaś czołowe nacje mogłyby wystawić więcej niż jedną drużynę: - Myślę, że nasze formaty są naprawdę interesujące. Mam na myśli oba, czyli indywidualne i drużynowe zawody. O czym myślimy - i będzie to częścią nadchodzącej dyskusji z komisją kalendarzową - to wprowadzenie nowego formatu, gdzie zespoły będą składały się z dwóch zawodników - zamiast czterech. Chodzi o to, by rozwijać format z trzema seriami, z eliminacjami co rundę. To pomysł, o którym nie chcę mówić teraz więcej. Pierwsi powinni dowiedzieć się ludzie, których zdecydują o losach tej koncepcji. Podzieliliśmy się pomysłem z trenerami i czuję, że jest dość duże zainteresowanie tym nowym formatem. To pozwoli stworzyć coś dodatkowego w naszym sporcie - twierdzi Sandro Pertile.

FIS myśli także nad wprowadzeniem nowego, czwartego poziomu rozgrywek, przeznaczonego dla młodych zawodników: - To bardzo ważny projekt w kontekście długoterminowej przyszłości naszego sportu. Zdaliśmy sobie sprawę, że mamy w skokach narciarskich 30 czy 31 krajów na międzynarodowym poziomie. Państwa uczestniczą między innymi w cyklu FIS Cup, bądź na arenie międzynarodowej. Tylko - choć tej zimy mieliśmy nieco więcej - od 15 do 20 rywalizuje na poziomie Pucharu Świata. Jedna trzecia naszych nacji nie osiąga pułapu Pucharu Świata - zapewnia dyrektor cyklu.

- Chcemy zwiększyć liczbę ekip, które mogą konkurować. Moglibyśmy udać się w dawny region bałkański, mamy rzecz jasna Estonię, Litwę i Łotwę. Jest więcej krajów, które mogłyby dołączyć do rodziny skoków narciarskich. "New Star Trophy", co prawdopodobnie będzie nazwą cyklu, to nowy rodzaj międzynarodowej serii zawodów - pod poziomem FIS Cup. To będzie cykl skupiony wokół juniorów rywalizujących choćby w FIS Youth Cup, między 11. a 15. rokiem życia - zapowiada Włoch: - Głównie będzie odbywać się w rozwijających się krajach, więc przewidujemy zawody w Rumunii, Szwecji czy na Słowacji. W każdym razie w nieaktywnych krajach. Celem jest stworzenie areny,  która będzie mogła być używana przez cały rok i da tym krajom szansę na osiągnięcie międzynarodowego poziomu.

W Polsce często powraca temat turnieju w ramach Pucharu Świata, który mógłby gościć w Wiśle i Zakopanem, a być może i w Szczyrku. Czy PZN prowadził już rozmowy z FIS na ten temat? - To część naszej długofalowej strategii. Mamy już dwie bardzo ważne imprezy w Polsce. Mowa o Wiśle na początku sezonu i Zakopanem w styczniu. To dwa istotne wydarzenia i jeśli chcesz być międzynarodową dyscypliną, musisz także odwiedzać inne kraje. Zima 2023/24 to jedyny sezon, w którym mamy więcej dostępnych weekendów i mamy możliwość zrobienia czegoś specjalnego.

- W sezonie 2023/24 nie ma żadnej dużej imprezy, będą "tylko" mistrzostwa świata w lotach. Dzięki temu zyskujemy jeden czy dwa dodatkowe weekendy, co otwiera możliwość wdrażania nowych pomysłów. Jednym z nich jest polski turniej - wyjaśnia Pertile.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14969) komentarze: (74)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @cms

    W takich przypadkach to raczej działa w dwie strony, to praktycznie najstarsze imprezy w kalendarzu FIS i jednak ich organizatorzy siłą rzeczy muszą mieć sporo do powiedzenia. Zwłaszcza, że nadal trzeba tu zgrać terminarz skoków z innymi dyscyplinami klasycznymi. A powiedzmy sobie szczerze – skoki są na gorszej pozycji „negocjacyjnej” niż np. biegi.

  • cms doświadczony

    Teraz pytanie czy terminy tych "festiwali" ustalają organizatorzy w Lahti i Oslo i FiS się dostosowuje. Trochę to absurdalne. Raczej powinno to być ustalane przez FiS tak jak będzie to pasowało w terminarzu.

  • Wojciechowski profesor
    @Manuzieg

    Wątpię, żeby Puchar Świata ruszył tak szybko po mistrzostwach, już w środku tygodnia.

  • Manuzieg bywalec
    @cms

    No i tutaj Norwegowie mają trochę problem... skoro Holmenkollen chce zorganizować swój Skifest 10-12 marca przy planach organizatorów zawodów w Lahti to ciekawe jak wyjdzie z pozostałymi lokalizacjami Raw Air. Jak już mieliby zaczynać w środku tygodnia to np. w środę 8 marca lub czwartek 9 marca - teoretycznie najlepszy byłby Vikersund chociaż niektórzy by uznali to za pewien absurd. Finał mógłby być nawet w czwartek 16 marca np. w Trondheim ale godziny rozgrywania zawodów nie mogłyby być zbyt późne (a trzeba by było jeszcze zmieścić kobiety...)

  • Wojciechowski profesor
    @cms

    No właśnie to zapewne nie jest zwyczajne „trzeba tylko”. ;)

  • cms doświadczony

    Nie rozumiem w czym jest problem tak ustawić zawody
    11 i 12.03 Oslo Raw Air
    14.03. Lillehammer Raw Air
    16 03. Trondhiem Raw Air
    18 03. Vikersund Raw Air
    19.03. Vikersund Raw Air
    25.03. Lahti
    26.03 Lahti
    31.03-02.04 Planica

    Trzeba tylko festiwal zimowy w Lahti przesunąć o tydzień. Ze śniegiem nie będzie tam problemu

  • cms doświadczony
    @Manuzieg

    Ok. Finał w Planicy mógłby być 26 marca a Lahti w weekend 18-19 marca tylko pytanie co z Raw Air w tradycyjnym układzie. Nawet w środku tygodnia nie wiem jak to zmieszczą chyba, że znów skrócona wersja jak w tym roku

  • Wojciechowski profesor
    @Nobody

    Tym, że mistrzostwa świata w lotach trwają krócej od innych imprez mistrzowskich.

  • Nobody stały bywalec

    Niech zrobią w końcu jakieś prologi liczone do PŚ na igielicie miesiąc wcześniej np. pod koniec października. Zmieni to całkiem przygotowania fizyczne wszystkich sztabów, ale kibice będą mieli ciekawiej. A przypominam, że to skoczkowie są dla nas, bo żyją z tego, że kibice to oglądają, także może by coś pomyśleć.

  • Nobody stały bywalec

    W sezonie 2023/24 nie ma żadnej dużej imprezy, będą "tylko" mistrzostwa świata w lotach. Dzięki temu zyskujemy jeden czy dwa dodatkowe weekendy, co otwiera możliwość wdrażania nowych pomysłów. Jednym z nich jest polski turniej - wyjaśnia Pertile.


    A w tym przecież też będą "tylko mistrzostwa świata" więc czym to się różni?

  • Manuzieg bywalec
    @cms

    Jeżeli termin Lahti zostanie potwierdzony, to raczej Planica ma wolną drogę do finału 24-26 marca. A co do pogody w tym roku, owszem - na samym początku kwietnia było chłodniej, ale za w czwartek i sobotę przez dolinę przechodziły dość spore śnieżyce które mogłyby łatwo storpedować tam zmagania. W tym okresie często tam są niestabilne warunki...

  • cms doświadczony

    Nie rozumiem jaki jest problem z zawodami 2 kwietnia w Planicy. W tym roku w tym okresie było tam chłodniej niż tydzień wcześniej. Śnieg na zeskoku to nie problem a i tak Planica musi mieć nowe tory najazdowe co widzieliśmy w tym roku i nieważne czy finał będzie 25 marca czy 2 kwietnia.

  • Kolos profesor
    @janbombek

    Na Łotwie skoki istnieją, nawet małe skocznie, tyle że kończy się zwykle na półamatorskiej zabawie dzieci i młodzieży. Szukanie nowych kierunków nie jest takie złe.

    De facto Czesi czy Finowie sobie i tak poradzą, a z umieraniem skoków we Włoszech czy Francji to bym nie przesadzał tam to raczej od lat wygląda podobnie, z drobnymi wyjątkami w przeszłości.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Swobodnie dywagacje na dany temat nie są zabronione, nawet jeśli czyni to Pertile. Chociaż u niego to raczej ogólniki pozbawione konkretu.

  • janbombek doświadczony
    @Lataj

    Dokładnie, skoki trzeba utrzymać przy życiu tam gdzie umierają śmiercią naturalną, i gdzie są wieloletnie tradycje, Czechy, Finlandia, Francja, Włochy czy Kanada, a nie wymyślać jakieś głupoty w rodzaju Litwy czy Łotwy.

  • Skokownik weteran

    W zeszłym sezonie w FIS Cupie startowały 24 nacje, a punktowało 20. Co ten gieniuś Pertile bredzi o 31 nacjach, które niemalże podganiają PŚ(tak wynika ze słów działacza).

  • Skokownik weteran

    Ten działacz staje się coraz bardziej odklejony. Litwa? Zawody na Słowacji? Tak więc, co będzie w przyszłym roku? Ja proponuję Republikę Środkowoafrykańską, Trynidad i Tobago albo Papuę Nową Gwineę.

  • Lataj profesor

    Właśnie, trzeba przede wszystkim coś zrobić z krajami, które gonią top 6 PN, ale nie mogą go dogonić. Przydałoby się coś w rodzaju dofinansowania dla Szwajcarii, Finlandii, a przede wszystkim Włoch (stamtąd dyrektor PŚ pochodzi), Francji, Czech, USA czy Kanady, bo te kraje miały swoje tradycje włącznie ze zwycięzcami zawodów PŚ. Szkoda by było, żeby z mapy skoków zniknęli nasi południowo-zachodni sąsiedzi, bo mieli Jandę, który zdobył KK, czy Sakalę z 2 MKK i tytułem mistrza świata w lotach. Włosi mają utalentowanego Insama, który się nie rozwinął, ale jeszcze jest do odratowania, Bresadolę czy Cecona, którzy też potrzebują rozwoju. Francuzi mają już perspektywicznych juniorów, ale i oni muszą się rozwijać, żeby nie pokończyli karier jak Brasme i White, którego nazwisko będzie się kojarzyło tylko z muzyką. Amerykanie z USA mają potencjał, a tym z Kanady brakuje obiektów do skakania i szkolenia.

  • zimowy_komentator profesor

    Moim zdaniem zamiast skupiać się na nowych krajach trzeba zadbać o rozwój tam gdzie już są, ale wiszą na włosku, czyli: Finlandia, Szwajcaria, USA, Kanada, Kazachstan, Francja, Włochy, Czechy. To są kraje z tradycjami w skokach i FIS powinien zrobić jakiś ukłon, dofinansowanie czy coś - we wszystkich tych krajach trzeba podnieść popularność skoków, bo są to bardzo bogate i prestiżowe rynki.

    A może trzeba wprowadzić PŚ w skokach na poziomie klubowym i wprowadzić transfery? Np. jest taki estoński skoczek Artii Aigro, bardzo utalentowany młody zawodnik, ale nie może się rozwijać w swoim klubie. Wtedy bogaty klub z Austrii kupuje go i wprowadza w swoje szeregi, trenuje, wystawia w zawodach. Jednocześnie Aigro nadal może reprezentować Estonię (MŚ, IO i liga narodów) i być sportowcem, z którym kibice estońscy mogą się utożsamiać. Może w tym kierunku trzeba upatrywać rozwoju skoków?

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Dokładnie, nic nie może i nic nie robi. Tyle, po co więc bajdurzyć o jakimś rozszerzaniu, jak ciężko zapobiec kurczeniu się.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl