Runął na zeskok i wygrał zawody - mistrz olimpijski wspomina swoje początki

  • 2022-04-24 13:25

Jest bezdyskusyjnie jednym z największych wygranych ostatniego sezonu. Marius Lindvik, mistrz olimpijski i mistrz świata w lotach, a także trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w rozmowie z portalem Klikk.no wrócił pamięcią do wczesnych lat swojej kariery i opowiedział o początkach przygody ze skokami. 

- Nigdy nie znalazłbym się w tym miejscu, w którym jestem w tej chwili bez moich rodziców. Tata jeździł ze mną po całej Norwegii, był moim sponsorem, serwismenem, psychologiem i motywatorem - wspomina mistrz  z Pekinu, który na nartach zaczął skakać stosunkowo późno jak na dzisiejsze standardy, bo dopiero w wieku 11 lat. Co prawda na deskach zjazdowych za sprawą ojca jeździł już w wieku 2-3 lat, ponadto uprawiał szereg innych dyscyplin, które pozwoliły mu zdobyć ogólne przygotowanie sportowe, ale jego spotkanie ze skocznią trochę się odwlekło. 

-  Pierwszy raz skoczyłem prawdopodobnie na 7-8-metrowej skoczni. Było bardzo fajnie. Chciałem dalej skakać. Więcej i więcej. - mówi Lindvik, który już trzy miesiące po pierwszym kontakcie z obiektem do skoków wygrał swoje premierowe zawody. Miało to miejsce na 25-metrowej skoczni w Vikersund. Tak szybki triumf już na starcie wielkiej przygody dał mu potężny zastrzyk motywacji. Cztery lata później jego narciarska przygoda jedyny raz stanęła na chwilę pod znakiem zapytania. Była to jednak bardzo krótka chwila. Na skoczni w Voss Lindvik odniósł dość poważny upadek. Zbyt wąskie tory najazdowe sprawiły, że tuż przed wyjściem z progu ugrzęzły w nich jego narty. W powietrzu zrobił salto i padł na zeskok na czterdziestym metrze.

Przewieziony do szpitala młody Marius uparł się, by już kolejnego dnia wrócić na skocznię. Doszło nawet do małej kłótni między nim a ojcem. Do sali wpadł wówczas lekarz: - Jutro rano musisz najpierw poczuć swoje ciało, a potem pamiętaj, że masz czterdziestoprocentowe prawo głosu, twój ojciec ma 60 procent - zarządził. Lindvik nazajutrz wyszedł obolały z placówki. Czuł się tak, jak gdyby w ciągu jednej doby dodano mu pięćdziesiąt lat. Mimo to wziął udział w zaplanowanych na ten dzień zawodach i bez większego trudu... wygrał je.

Od tego czasu jego kariera układała się wręcz podręcznikowo. W grudniu 2014 roku dziesiątym i dwunastym miejsce miejscem zadebiutował podczas zawodów FIS Cup. W sezonie 2015/16 wywalczył tytuł srebrnego medalisty igrzysk olimpijskich młodzieży. Dwa lata później wygrał klasyfikację generalną Pucharu Kontynentalnego, zdobył tytuł mistrza świata juniorów, a w 2019 roku zaczął notować pierwsze sukcesy w Pucharze Świata. Od tego czasu nie wypada ze światowej czołówki. - To była całkowicie szalona zima. Osiągnąłem ponad połowę celów, które wyznaczyłem sobie na najbliższe pięć lat - powiedział po ostatnim rewelacyjnym dla siebie sezonie.

- Jest bezkompromisowym i ofensywnym skoczkiem, który w każdym skoku daje z siebie 100 procent i nie pozwala na to, aby zewnętrzne okoliczności miały jakikolwiek wpływ na to, co dzieje się na skoczni - uważa ojciec Mariusa, Trond Lindvik. - Ale ponadto jest osobą spokojną i rozsądną, która zawsze twardo stąpa po ziemi. Są to cechy, które pomagają mu zachować spokój w trudnych sytuacjach i szybko wrócić do równowagi - dodaje.

 

Adrian Dworakowski, źródło: Klikk.no
oglądalność: (7539) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Skokownik weteran
    @Arturion

    PZN dałby Lei więcej czasu na wybicie z formą, nie czepiał się tak potwornie wagi i Krzysiek mógłby mieć sukcesy. To utalentowany skoczek, bo nawet po pracy fizycznej, trenując półamatorsko wygrywa konkursy z naszymi juniorami. Polska Zawierucha Narciarska ograbiła polską reprezentację z utalentowanego skoczka, który nie byłby gorszy od dzisiejszego Wąska.
    #chcemyLei

  • Arturion profesor
    @Man_of_the_Day

    Ale fakt, że są "fajterzy" niekoniecznie z sukcesami. Np. Murańka czy Leja. :-)

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Oczy Aignera

    Mianem "naszego fightera" Szaranowicz określił kiedyś nawet Andrzeja Młynarczyka. Stało się to podczas konkursu w Zakopanem - po tym, jak ten mało znany skoczek dzień wcześniej zajął na Wielkiej Krokwi 32. miejsce (sezon 1998/99).

  • Oczy Aignera profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Jak mawiał często Włodzimierz Szaranowicz - to jest "fajter".

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Lindvik to jest świetny zawodnik, według mnie może on w skokach wygrać wszystkie z 5 najważniejszych trofeów.

  • INOFUN99 profesor
    Zakopane 2018

    Pamiętam, jak pięknie wtedy skakał. Pierwszy raz głośniej obiło mi się o uszy jego nazwisko. To był jego początek. Robił wtedy taki charakterystyczny ruch w II fazie lotu. Wyglądało to na skracanie skoku. Jak pięknie się rozwinął przez te 4 lata. Nie będę specjalnie zdziwiony, jeśli Marius stanie się najwybitniejszym, norweskim skoczkiem.
    Bez dwóch zdań najlepszy skoczek z rocznika 98.
    Lubię go, bo jest ciekawą postacią.

  • skoki36 bywalec
    @Adam90

    Chyba jednak artykuł w którym nikt w komentarzu nie wspomni o Granerudzie to nie artykuł. Nie ma co porównywać ich charakteru.

  • skoki36 bywalec
    @fpkillianpeier

    Nie rozumiem po co porównywać ich charakter. Oczywiście, Granerud jest jakby jedyny w swoim rodzaju, często budzi kontrowersje, ale mimo wszystko można wywnioskować po tej pomocy przekazanej na rzecz Ukrainy, że jest naprawdę dobrym człowiekiem. Ja tam akurat za Lindvikiem nie przepadam, za to Graneruda bardzo lubię i życzę mu samych sukcesów.

  • Adam90 profesor
    @Lataj

    Ta wygra ,a potem będą mówić jaki to talent i następca. Niech powoli się rozwja...zbyt tez niedobrze :d

  • Lataj profesor

    Poważny upadek w dzieciństwie i wycofanie się z lotów w Planicy przypominają nieco karierę Pawła Wąska. Różnica jednak tkwi w skali talentów i ilości sukcesów. Niemniej mogę zrozumieć przyczynę wycofania się obu panów z konkursów ostatniego tygodnia obu poprzednich sezonów. Obu mogły się przypomnieć przykre wydarzenia z przeszłości z tym, że Norweg był świadkiem nieszczęścia kolegi z reprezentacji, a Polak miał problemy w powietrzu na treningu przed kwalifikacjami.

    To co? Wąsek wygrywa zawody w Planicy w przyszłym sezonie? :D

  • Adam90 profesor

    Myślałem ,ze będzie to Granerud, ale jednak okazuje się,ze Marius statycznie lepiej wypada niz Granerud. Jak zdobył medal olimpijski to najdłużej moze zostanie w czołowce. Podobnie zacznyał Daniel Andre Tande :).

    Ciekawe czy bedzie skakał jak przyjdzie słabszy okres. Czy w ogole dotrwa do 2026 olimpiady.Bo Norwegowie nie skacza po 30 albo rzadko.

  • PozytywnymOkiem stały bywalec

    Mariusz to jest jednak klasa. W tym sezonie dużo wygrał a w przyszłości może osiągnąć jeszcze więcej.
    Oczywiście w pierwszej kolejności liczę na złotego orła ;)

  • fpkillianpeier początkujący

    Ten artykuł pokazuje jakim sportowcem jest Lindvik. To nie jest Granerud który po jakiejkolwiek porażce może zrobić coś bardzo głupiego. Jeszcze rok temu Marius nie wystartował w ostatnich zawodach sezonu, w Planicy wtedy mu nie szło. Jeśli poprawi regularność to w następnym sezonie będzie walczył Kryształową Kulę. Jestem pełen podziwu dla Norwega za jego wytrwałość i dążenie do celu.

  • Skokownik weteran

    To jest twardziel pełen determinacji. Historia z groźnym upadkiem w Voss pokazuje, jak wielkim sportowcem jest Lindvik. Mimo bólu skoczył sobie i wygrał na luziku. To nie tylko talent, ale też motywacja, zdrowa ambicja i determinacja. Dziękuję za ten ciekawy artykuł. Tak w ogóle lubię tego człowieka - jest ciepły, spokojny, sympatyczny i niezmiernie ambitny. On nigdy nie daje z siebie 70%. Opinia Tronda Lindvika tylko wzmocniła moje zdanie na temat Mariusa. Chyba go lubię jeszcze bardziej i życzę mu kolejnych sukcesów w sezonie 2022/2023.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl