W Erzurum znów osunęła się ziemia, tureckie skocznie wyłączone z użytku

  • 2022-06-29 12:49

Bardzo trudna, kręta i wyboista jest krótka historia skoczni narciarskich znajdujących się w tureckim Erzurum powstałych w 2010 roku. Obiekty częściej bywały niedostępne niż dostępne dla skoczków. Na tę chwilę na  obiekcie Kiremitliktepe znów nie da się skakać.

Skocznie w ErzurumSkocznie w Erzurum
fot. Nejc Frank

15 lipca 2014 roku we wczesnych godzinach rannych na terenie skoczni osunęła się ziemia. Wszystkie obiekty wchodzące w skład kompleksu (K125, K95, K65, K40 i K20) uległy bardzo poważnym uszkodzeniom – przede wszystkim zeskoków, które praktycznie w komplecie zostały porozrywane i osunęły się w dół. Kompleks z trudem odbudowano na olimpijski festiwal młodzieży Europy zaplanowany na 2017 rok. Ale i po tym czasie z różnych powodów skocznie bywały zamykane na wiele miesięcy.

- Myślimy o tym, by wrócić z zawodami do Turcji - mówił nam Sandro Pertile w marcu tego roku. Ze słów, które przekazał nam trener reprezentacji Turcji Nejc Frank jasno wynikało, że najbliższym czasie nie będzie to możliwe: - Powiem tak, skocznie wymagają już gruntownego remontu. Dużo rozmawialiśmy o tym ostatniej zimy. Ja mogę tylko mieć nadzieję, że kiedyś wrócą tu duże zawody.

W tej chwili nie tylko nie ma mowy o jakichkolwiek zawodach, ale nawet o treningach. Na zeskoku skoczni K125 i K95 znów pojawiło się osuwisko, choć na wielokrotnie mniejszą skalę niż to sprzed ośmiu laty. Miejscowi działacze wystąpili do ministerstwa sportu o środki na remont. Nie wiadomo jednak jaki będzie odzew, gdyż tamtejszy resort już w przeszłości tracił cierpliwość, gdy musiał wykładać dodatkowe fundusze na naprawy nieszczęsnego obiektu. Problem stał się niemal od razu asumptem do lokalnych przepychanek politycznych.

Warto jeszcze dodać, że stowarzyszenie opiekujące się skocznią wydało miliony lir na inwestycję w infrastrukturę krajobrazu dookoła kompleksu. Otoczenie obiektów posiane roślinnością zostało w ubiegłym roku najpierw wysuszone przez słońce, a potem strawione przez pożar i zamieniło się w popiół.


Adrian Dworakowski, źródło: Gazeta Pusula
oglądalność: (7038) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Pavel

    W Japonii trzęsienia ziemi są taką codziennością, że Japończycy są do tego przystosowani i wiedzą jak budować by się nie waliło przy pierwszym lepszym trzęsieniu ziemii.

    Po za tym na wyspie Hokkaido (tam leży Sapporo) wydaje mi się rzadziej zdarzają się trzesięnia niż w reszcie Japonii.

    W Turcji ewidentnie pokpiono sprawę, co do bezpieczeństwa, kwestii technicznych oraz lokalizacji (powinni wybrać zbocze o mniejszej tendencji osuwiskowej lub tak skonstruować skocznie by były odporne na takie zdarzenia).

  • Oczy Aignera profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Rzeczoznawca jeszcze by ją wycenił.

  • Skokownik weteran
    @Pavel

    Możliwe, że tam są trwalsze konstrukcje, albo po prostu lepsze ukształtowanie terenu. Jakimś sposobem np. w Sapporo czy w Hakubie nigdy nie było takich problemów, a w Erzurum były aż dw osuwiska spowodowane wstrząsami sejsmicznymi. Możliwe, że też w Erzurum są częściej niż w przedstawionych przeze mnie lokalizacjach i są przeważnie nieco słabsze. Od 2020 roku w pobliżu Erzurum było 14 trzęsień ziemi z siłą większą niż 4 w skali Richtera(z czego sześć w dniach 14/15 czerwca 2020r.). Informacje mam z pewnej strony turystycznej, gdzie jest spis trzęsień ziemi koło Erzurum(linka nie podam, bo moderacja może mi wtedy zablokować wpis).

  • Pavel profesor
    @Skokownik

    W Japonii też są trzęsienia ziemi, rozumiem, że tamtejsze obiekty do wyburzenia? ;)

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Gdyby słuchać Pertile to pomysły ma ambitne. Najnowsze to rozgrywanie trzech typów zawodów (pucharów?) (letnie na ceramicznych torach i igielicie, jesienne na lodowych torach i igielicie oraz zimowe na lodowych torach i śniegu) oraz propagowanie skoków tam gdzie nie ma śniegu.

    Brzmi fajnie ale na tym się kończy. Bo myślenie o takich rewolucjach gdy skoki upadają w tradycyjnych ośrodkach to brzmi jak utopia.

  • Arturion profesor
    @Cinu

    Raczej bym to ujął, że Pan Bóg nie chce, by skakano tam... ;-)
    Co nie znaczy, że w Turcji. Może inna lokalizacja?

  • SaraT stały bywalec
    @Cinu

    Za 20 lat skoki będą w hali - nie będzie problemów z przelicznikami za wiatr - w ramach letnich IO. A zawodnicy będą skakać w bikini (jak chciał jeden z kolegów) i nie będzie problemów z kombinezonami.

  • Lataj profesor
    @Pavel

    Jak *starty* są spore, to chyba dobrze, tak?

  • Skokownik weteran
    @Pavel

    W Wiśle był to jednorazowy przypadek, poza tym organizuje się tam zawody na które przychodzą tłumy ludzi + jeszcze kasa od zwiedzających, więc to się jakoś nadrobi. W Erzurum z racji ukształtowania terenu i często zdarzających się silnych trzęsień Ziemi takie zniszczenia skoczni będą się zdarzać raz na kilka lat, więc te straty finansowe będą częstsze. Ponadto od kilku lat nie ma tam zawodów rangi FIS, na które zresztą raczej nie przychodziły rzesze kibiców. Logiczne więc, że łatwiej będzie te straty odrobić w Wiśle niż w Erzurum.

  • Pavel profesor
    @Skokownik

    W Wiśle też się osunęła ziemia powodując spore starty ;)

  • Lataj profesor
    @SaraT

    Nawet w Japonii na terenach skoczni nie ma tylu osuwisk.

  • Wojciechowski profesor
    @Cinu

    Najgorsze jest być może to, że obecne kierownictwo chyba naprawdę jest przekonane, że tak dobrze to jeszcze nie było. Przecież mierzą i podają w telewizji kąt zgięcia nóg na progu i prędkość skoczka nad bulą, a tu czy tam za skoczkiem sunącym po rozbiegu ciągnie się jakaś zielona czy tam inna smuga. A, no i jeszcze lider konkursu może usiąść, bo mu krzesło podstawiają. I jeszcze parę innych rewolucyjnych i przełomowych bajerów.

  • Farek doświadczony
    @Kolos

    W Turcji chyba raczej jedna lira, milion lir

  • Skokownik weteran

    Wiem, że moja opinia jest niepopularna(w końcu piszę na forum o skokach), ale uważam, że w takich warunkach przyrodniczo-geologicznych po prostu nie powinno być tych skoczni. Takie osuwiska będą się zdarzać raz na kilka lat i powodować duże straty finansowe, przez co w połączeniu z brakiem zysków z organizacji zawodów nierentowność kompleksu wybije poza skalę. Szkoda mi tylko działaczy, którzy z pasją opiekują się tymi obiektami, a jest to walka z wiatrakami.

  • SaraT stały bywalec

    O matko, to gdzie oni te skocznie pobudowali ?
    Teren niepewny, osuwiska. Jakieś gołe zbocza bez roślinności.
    A wogóle to tereny historycznej Armenii, gdzie Turcy wsławili się wymordowaniem ponad miliona Ormian podczas pierwszej wojny światowej. Czemu zaprzeczają do dnia dzisiejszego. Nie wiem, czy to dobre miejsce na olimpiady, festiwale i inne imprezy.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    W przypadku liczby pojedynczej to oczywiste. Ale jak odmienić w liczbie mnogiej? Był włoski lir i jest turecka lira ale milion lirów będzie (no było) i we Włoszech i w Turcji :)

  • Cinu profesor

    Nawet matka ziemia chce upadku tej dyscypliny. Jeżeli trend będzie postępował to za 20 lat skoków nie będzie już w programie IO. Będą uprawiane amatorsko w 4 krajach na świecie i co jakiś czas będziemy słyszeli o próbach wskrzeszenia, niestety daremnych. Czasami tu jeszcze zaglądam, ale nawet mi odechciewało się już oglądać fatalnego poprzedniego sezonu. A będzie tylko gorzej.

  • Lataj profesor

    Nie ma już lirów, bo euro we Włoszech je zastąpiło. Jest lira.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor

    Szkoda

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl