Kobiety wracają do walki w Pucharze Świata

  • 2022-11-30 14:45

Lillehammer to drugi przystanek Pucharu Świata kobiet w skokach narciarskich 2022/23. Dla zawodniczek będą to pierwsze w pełni zimowe konkursy w ramach wyścigu o Kryształową Kulę. W najbliższy weekend w roli liderki cyklu zaprezentuje się Austriaczka Eva Pinkelnig.

Podobnie jak przed rokiem, panie będą miały okazję powalczyć o pucharowe punkty na dwóch olimpijskich skoczniach w Lillehammer. Najpierw na normalnej, a następnie na dużej. Minionej zimy na kompleksie Lysgaardsbakken rozegrano aż cztery konkurs z cyklu Pucharu Świata. W grudniu brylowały Katharina Althaus z Niemiec i Austriaczka Marita Kramer, natomiast w marcu - podczas Raw Air - z końcowego sukcesu cieszyły się Sara Takanashi z Japoni oraz ponownie Marita Kramer.

Faworytką nadchodzących zmagań jest Eva Pinkelnig, która na początku listopada jako jedyna dwukrotnie stanęła na podium zawodów w Wiśle. W inauguracyjnym konkursie była trzecia, a dzień później nie miała sobie równych. Dorobek 160 punktów daje jej fotel liderki 12. edycji Pucharu Świata kobiet w skokach.

- Po Wiśle zafundowałam sobie krótkie wakacje w Południowym Tyrolu, podtrzymując dobre samopoczucie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dużo pracowałam nad formą fizyczną. Mam nadzieję, że w trakcie zimy będę w świetnej dyspozycji, a do tego zdrowa. Nie mogę doczekać się pierwszych skoków na śniegu - powiedziała 34-latka przed wylotem na północ Europy.

Przeczytaj także: "Miałam objawy choroby Alzheimera". Eva Pinkelnig - skoczkini "z kosmosu"

Skład reprezentacji Austrii uzupełniają Marita Kramer, Chiara Kreuzer, Jacqueline Seifriedsberger oraz Hannah Wiegele. Wszystkie punktowały na obiekcie im. Adama Małysza - zapewniając swojemu zespołowi miejsce na czele klasyfikacji Pucharu Narodów. Podopieczne Haralda Rodlauera w dwóch występach zgromadziły 346 punktów, co daje im przewagę 83 "oczek" nad Norweżkami.

Pierwszą liderką nowego sezonu, po wygraniu premierowego konkursu w Wiśle, była Silje Opseth. Dla 23-latki była to dopiero druga pucharowa wiktoria w karierze. Jej strata do prowadzącej Pinkelnig to zaledwie 24 punkty. Reprezentantce gospodarzy na własnej ziemi będą towarzyszyły Maren Lundby, Anna Odine Stroem, Thea Minyan Bjoerseth i Eirin Maria Kvandal. Dla ostatniej spośród wymienionych będzie to powrót do pucharowej stawki po prawie dwóch latach. Kariera 20-latki wyhamowała po poważnej kontuzji kolana, której Norweżka nabawiła się w lutym 2021 roku w Hinzenbach. Dwa tygodnie przed feralnym zdarzeniem była bezkonkurencyjna pośród elity w Ljubnie. Norwegowie zaznaczyli, że w piątek zostanie powołana także pięcioosobowa kwota krajowa.

Przeczytaj także: Maren Lundby zapowiada kolejną przerwę od rywalizacji

W szeregach Kraju Kwitnącej Wiśni pokaże się dawno niewidziana Nozomi Maruyama. 24-latka po raz ostatni walczyła o punkty Pucharu Świata w marcu 2021 roku. Później musiała poświęcić się rehabilitacji kontuzjowanego kolana, a latem tego roku wróciła do rywalizacji na krajowym podwórku. Teraz Japonka znalazła się w zespole, który w najbliższy weekend spróbuje swoich sił na Lysgaardsbakken. W Norwegii swoje umiejętności zaprezentują także Sara Takanashi, Yuki Ito, Yuka Seto i Ringo Miyajima, które mieliśmy okazję obserwować w Wiśle. Najlepiej i najrówniej skakała Takanashi, która była szósta i piąta.

Sporym rozczarowaniem jesiennego otwarcia w Wiśle była postawa Słowenek. Żadna ze skoczkiń prowadzonych przez Zorana Zupancica nie była w stanie zameldować się na podium przed polską publicznością, co daje temu zespołowi dopiero czwartą lokatę w Pucharze Narodów. Tamtejsza federacja narciarska ogłosiła, że do Norwegii polecą Ema Klinec, Ursa Bogataj, Nika Kriznar, Nika Prevc, Katra Komar i doświadczona Maja Vtic, która zastąpi w składzie Jerneję Repinc Zupancic.

W kontekście reprezentacji Niemiec - w Lillehammer zabraknie Luisy Goerlich, która przed wylotem do Skandynawii złapała grypę. Niemiecki Związek Narciarski poinformował, że nikt nie zajmie jej miejsca w składzie, a trener Maximilian Mechler będzie miał do swojej dyspozycji Katharinę Althaus, Selinę Freitag, Pauline Hessler, Annę Rupprecht oraz Agnes Reisch. Na ustabilizowanie formy na śniegu liczy Althaus, która w Wiśle zaliczyła skrajne występy. Najpierw otworzyła trzecią dziesiątkę, by dzień później przegrać tylko z Evą Pinkelnig.

- Kocham Lillehammer, nareszcie przyszedł czas na śnieg! Nie mogę doczekać się obu skoczni. W zeszłym roku odniosłam zwycięstwo na normalnym obiekcie, ale to duży i tak jest moim ulubionym - nie ukrywa Bawarka.

W Lillehammer o pierwsze punkty tej zimy powalczą dwie Polki - Nicole Konderla i Kinga Rajda, które w ojczyźnie nie znalazły sposobu na dostanie się do finałowej "30. W Norwegii zabraknie z kolei rewelacji wiślańskiej premiery sezonu - Fridy Westman. Szwedka nabawiła się w naszym kraju urazu kolana, przez co musiała poddać się zabiegowi uszkodzonej łąkotki. Czwarta siła kobiecego Pucharu Świata ma wrócić do rywalizacji na początku 2023 roku.

Przeczytaj także: "Na szczęście to nie więzadło!". Frida Westman odetchnęła z ulgą

Oba konkursy w Lillehammer zobaczycie w Playerze.

Program PŚ Pań w Lillehammer:

Piątek, 02.12.2022
12:00 - Odprawa techniczna
15:45 - Oficjalny trening HS98
17:30 - Kwalifikacje HS98

Sobota, 03.12.2022
15:30 - Seria próbna HS98
16:30 - Pierwsza seria konkursowa HS98

Niedziela, 04.12.2022
10:30 - Oficjalny trening HS140
15:30 - Kwalifikacje HS140
16:30 - Pierwsza seria konkursowa HS140

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4735) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor

    Przełamaniem dla naszych podstawowych skoczkiń będą jakieś punkty. Na plus będzie również podium Słowenki - one raczej szykują apogeum formy na domowe mistrzostwa.

    Jeśli chodzi o same konkursy, szkoda, że ES nie znajdzie na nie miejsca w programie. Dopiero za tydzień zarówno PK, jak i PŚ mężczyzn. Wiadomo, że od zmagań chudzinek więcej ludzi w całej Europie obejrzy mundial albo chociażby narciarki alpejskie, ale można by zlokalizować sygnał dla tych, którzy mundialu nie oglądają, a narzekają na brak męskiego PŚ. Może średnio by im się opłaciła transmisja w TV, ale to byłby jakiś ukłon w stronę tych, którzy śledzą skoki na bieżąco, a nie mogą się już doczekać Titisee. Tym bardziej, że jak nie będzie tam skakania, to znów będzie wolny weekend.

    O ile nie będzie jakichś ciekawych zwrotów akcji w wykonaniu Polski, w niedzielę raczej nie będę oglądał meczu, bo już wiem, że styl gry będzie znów toporny. W pojedynku z Argentyną, choć się nad nami zlitowali, i tak miałem ochotę sobie wydłubać oczy. Mogę jednak zmienić zdanie i podejrzeć 1/8 finału, choć oglądaniem reszty meczów nie będę zainteresowany z wiadomych powodów (np. śmierć 6,5 tys. budowlańców z Azji Płd.).

  • Arturion profesor

    Jednak liczę, że nasze skakajki pokażą się z dobrej strony. Dziouchy, do boju!

  • KacpereQ_Ski_Jumping7312 bywalec

    To już nie mogli przynajmniej dać loty kobiet w TV (albo przynajmniej Turniej Sylwestrowy) tylko cały sezon kobiet w Playerze?

  • Roxor profesor

    Ciekawi mnie powrót Kvandal. Zastanawia mnie jak obecnie wyglądają jej lądowania. No i ciekawe czy w trakcie sezonu Maruyama będzie w stanie wrócić do formy sprzed kontuzji. Wtedy ewidentnie się rozpędzała i kilka razy otarła się o podium.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl