"To będzie wyjątkowa impreza" - Adam Małysz o polskim turnieju w Pucharze Świata

  • 2023-04-07 23:33

Sezon zimowy 2022/2023 już za nami, emocje po nim jeszcze nie opadły, a już zaczynają się rozmowy na temat kolejnej zimy. Od 2017 roku skocznia im. Adama Małysza w Wiśle otwierała sezon Pucharu Świata, poza zimą 2021/2022, w którym inauguracja przeniosła się na obiekt Aist do rosyjskiego Niżnego Tagiłu. Według wstępnych kalendarzy i informacji zamieszczonej na stronie Ruca Nordic pierwsze zawody Pucharu Świata odbędą się w Finlandii w pobliżu Kuusamo. Wiśle przypadnie tym razem inna rola.

Początek kolejnego sezonu zaplanowany jest na 24 listopada w Kraju Tysiąca Jezior, na skoczni w Ruce, jak za nieco dawniejszych czasów. Pierwsze zawody zostaną rozegrane trzy tygodnie później niż miało to miejsce w minionym już sezonie. Jednak skocznia im. Adama Małysza nie wypadnie z kalendarza. Jak informowaliśmy już wcześniej i jak potwierdza prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz, odbędzie się na niej jedna z imprez nowego cyklu roboczo nazwanego „Turniej Polski".

- W kolejnym sezonie Pucharu Świata ma być rozegrany Turniej Polski, który będzie się zaczynał w Wiśle, następnie skoczkowie przeniosą się do Szczyrku, a wszystko zakończy się w Zakopanem - potwierdza portalowi Interia.pl Adam Małysz. Rozmowy na temat polskiego cyklu trwały od lat, jego letnia odsłona została zorganizowana w 2011 jako Lotos Poland Tour, który wygrał Thomas Morgenstern, za nim uplasował się Gregor Schlierenzauer, a najniższy stopień podium zajął wtedy Kamil Stoch. Pomysł ten bardzo spodobał się Walterowi Hoferowi, mimo to impreza nie doczekała się kontynuacji. 

- To powrót do pomysłu Waltera Hofera, który chciał, by Puchar Świata składał się z większej liczby turniejów. Już prowadzimy rozmowy na temat finansów, bo skoro chcemy robić turniej, to musimy się też postarać o solidną nagrodę. Ten nasz turniej będzie też wyjątkowy pod tym względem, że w żadnym z tych, które się odbywają, nie ma normalnej skoczni. Myślę, że ten pomysł może wypalić - stwierdził Małysz.

Polska impreza miałaby zostać rozegrana zaraz po Turnieju Czterech Skoczni, czyli w styczniu. Skoczkowie będą więc mieć napięty grafik w pierwszym miesiącu przyszłego roku, a polscy kibice więcej niż zwykle możliwości do wspierania naszych reprezentantów i oglądania zawodników z innych krajów. Początkowy plan obejmuje zakres czasowy 12.01.2024 – 21.01. 2024. Planowane są dwa konkursy w Wiśle, jeden w Szczyrku i ostatnie dwa w Zakopanem. Dla Szczyrku będzie to świetna okazja do promocji swojego miasta. Puchar Świata nigdy jeszcze nie zagościł na kompleksie Skalite, choć planowano go wstępnie na sezon 2015/16. Podane daty nie są jeszcze stuprocentowe, Adam Małysz wciąż czeka na zebranie komisji kalendarzowej FIS, ale jak sam zapewnia – wszystko idzie w dobrym kierunku.
 


Mirella Głowacz, źródło: Interia.pl
oglądalność: (20901) komentarze: (59)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • SlodkaMary początkujący
    @Mati2121

    A bardzo możliwe że pomyliłam :) Przepraszam :)

  • Prefekt początkujący
    @Mati2121

    Eugeniusz Tudzież - ulubiony żużlowiec Oczu Aignera :)))

  • Mati2121 stały bywalec
    @SlodkaMary

    Pomyliłeś, tudzież pomyliłaś Oslo z Lillehammer :)

  • SlodkaMary początkujący
    @cms

    Willingen tak samo jak Oslo powinny wylecieć w ogóle z kalendarza bo te skocznie nie mają sztucznie mrożonych torów najazdowych. U nas w Wiśle albo Zakopanym nie pamiętam już musieli wymienić tory bo by FIS nie dopuścił skoczni do organizacji zawodów to jakim cudem na tych dwóch skoczniach dopuszczają? Co za polityka w ogóle ja nie wiem jednych dopuszczać a drugich nie a powód ten sam. Jak FIS ma wymóg sztucznych torów to niech go egzekwuje wszędzie a nie tylko w niektórych miejscach. Tak samo powinni wymagać zamontowania sztucznego oświetlenia na skoczniach które nie mają a organizuj ą zawody a nie potem problemy przez to są. I to samo z siatkami przeciwwietrznymi. No ale jak FIS pilnuje tka potem ma i będzie mieć dalej problemy jak nic z tym nie zrobią.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Adrian AZ

    Dwudziesty zawodnik byłby w parze z dziewiętnastym, więc szanse na końcowy triumf mieliby iluzoryczne. Lider zaś tworzyłby zespół z wiceliderem.

    Zresztą - na czym polega impreza mistrzowska lub turniej, jeśli nie na trafieniu z odpowiednią dyspozycją w odpowiedni moment? Poza tym ryzyko przypadkowego rozstrzygnięcia jest dużo większe np. na mistrzostwach świata, gdzie o wszystkim decydują zaledwie dwa skoki (a czasem nawet tylko jeden). W mojej propozycji finałową grupę stanowiliby skoczkowie, którzy swoje pozycje wypracowali w czterech lub pięciu konkursach poprzedzających ostateczną rozgrywkę. Natomiast zwiększenie czynnika losowego dodałoby turniejowi atrakcyjności i gwarantowałoby emocje do samego końca.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    @Adrian AZ

    Byłaby to w sumie kopia systemu KO z Turnieju Czterech Skoczni, tyle że z liczbą zawodników zmniejszoną z pięćdziesięciu do trzydziestu. Ale to też byłoby ciekawe, może nawet lepsze, bo wcielałoby w życie to, o czym mówiłem (eskalacja emocji jak w Lidze Mistrzów). Jest tylko jeden problem: FIS raczej nie zgodziłby się na 20-osobową drugą serię.

  • Adrian AZ profesor
    @vvorm

    Na mniejszy prestiż Raw Air, niż TCS poza rzecz jasna duuużo dłuższą historią tego drugiego turnieju, ma wpływ termin. TCS odbywa się w zasadzie w prime terminie, w okolicach nowego roku, kiedy to sezon się na dobre rozkręca, a kibice często mają w tym czasie wolne (przynajmniej w nowy rok i trzech króli). Zawodnicy mają świeże pokłady energii, stąd rywalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie, a kibice chcą oglądać skoki.
    Z kolei Raw Air odbywa się w końcówce sezonu, po MŚ/IO, kiedy zawodnicy (zwłaszcza ci najlepsi) są zmęczeni sezonem, a kibice już powoli odchodzą myślami od skoków. Stąd rywalizacja jest na niższym poziomie, a zainteresowanie kibiców dużo mniejsze.

  • Adrian AZ profesor
    @Man_of_the_Day

    Ja bym to widział tak:
    W pierwszych 4 konkursach rywalizacja odbywałaby się w normalnym systemie, czyli kwalifikacje i 2 serie konkursowe. Z kolei w finałowym konkursie skakałaby najlepsza 30stka turnieju, bez kwalifikacji. Zawodnicy byliby podzieleni na 15 par, gdzie lider turnieju skakałby z 30. zawodnikiem w klasyfikacji, 2. z 29., itd. W drugiej serii skakaliby zwycięzcy par + 5 najlepszych przegranych.
    Byłoby to pewne urozmaicenie turnieju, ale jednocześnie nie byłoby to zrzynanie z TCSu.

  • Adrian AZ profesor
    @cms

    Faktycznie miałoby to więcej sensu, zwłaszcza, że w tym sezonie nie będzie MŚ, ani i IO, a będą jedynie MŚwL pod koniec stycznia. Często jest tak, że po TCS ci, którzy byli w nim najlepsi łapią lekką, lub mocniejszą zadyszkę, a TCS ma jednak 100 razy większy prestiż, niż polski turniej, więc to raczej na 4 skocznie ci najlepsi będą szykować formę.

  • Adrian AZ profesor
    @Man_of_the_Day

    Bez sensu. Z tego wynika, że w zasadzie zawodnik będący na 20 miejscu przed finałem mógłby wygrać turniej, bo trafił z dyspozycją dnia/skocznia mu podpasowała i jednocześnie trafiłby na dobrego partnera w duecie. I analogicznie lider turnieju mógłby go przegrać tylko dlatego, że trafił na słabego partnera w parze.

  • Adrian AZ profesor
    @Arturion

    W Raw Akr też drużynówki liczono do klasyfikacji łącznej turnieju i słusznie z tego zrezygnowano. Taki system z automatu wyklucza skoczków z reprezentacji, które nie mają drużyny będącej w stanie wejść do top8. Po prostu w konkursach indywidualnych skacze się na konto indywidualne, a w drużynowych na konto drużynowe i nie ma co na siłę tego zmieniać.

  • Arturion profesor

    W sumie można by zrobić dodatkowo drużynówkę w Szczyrku i jej wyniki indywidualne liczyć do turnieju. Oczywiście każdą serię oddzielnie, podobnie jak w indywidualnych. Zasady punktacji jak w PŚ.

  • Prefekt początkujący
    @wesolbrd

    Każdy konkurs na skoczni normalnej więcej = 1 dzień skakania więcej w jedną dziurę.

    Kolos, nie szerz dezinformacji, jedyną poprawna forma jest IGELIT.

  • Kolos profesor
    @TheDriger

    Brak miejsca w kalendarzu. Jest w zasadzie pewne, że jeśli w ogóle Polski Turniej dojdzie do skutku to będzie to jednorazowa impreza.

    FIS chce prowadzić te bezsensowne zawody o nazwie FIS Games w cyklu corocznym więc miejsca na inne nie ma.

    Aczkolwiek Pertile zapowiada jakąś większą rewolucję w kalendarzu PŚ od sezonu 2024/2025 to kto wie czy nie urodzi się jakiś termin na Polski Turniej.

    W sumie ma być poszerzona ilość zawodów hybrydowych letnio-zimowych a gdyby Polski turniej był turniejem hybrydowym (czyli zimowy najazd, igielit/igelit na zeskoku) to w sumie byłaby to ciekawa rzecz.

  • wesolbrd bywalec

    Mogliby zaszaleć i po Szczyrku dołożyć 1 dzień w Zakopanem więcej i zacząć na średniej krokwi, byłoby jeszcze ciekawiej.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    ...

    Przyszło mi też do głowy, że finałowe zawody mogłyby być rywalizacją 10 duetów (lub innej ich liczby) złożonych z czołowych 20 skoczków turnieju. Skład takich dwuosobowych drużyn byłby więc w większości międzynarodowy, a triumfatorem całego cyklu zostałby najlepszy ze zwycięskiej pary. Miejsce drugie przypadłoby temu słabszemu. Dobór zawodników do zespołów odbywałby się raczej na zasadzie: 1. z 2., 3. z 4. itd.

    Ewentualnie dwie serie duetów zostałyby przeprowadzone po jednej serii indywidualnej, dzięki czemu uzyskany byłby ciekawy efekt wydarzeń odbywających się "na gorąco".

    Gdyby w Polsce znajdowała się skocznia mamucia lub gdyby czynna była taka skocznia w Harrachovie, można byłoby zorganizować turniej wskazujący zawodnika najwszechstronniejszego - wyłonionego w rywalizacji na trzech typach skoczni.

  • cms doświadczony

    Lepszy terminar tej imprezy byłby w lutym
    03/04.02 Wisła
    07.02 Szczyrk
    10/11.02 Zakopane

    Nie byłoby to bezpośrednio po TCS gdzie skoczkowie będą zmęczeni i zaraz kolejny turniej

    Tylko trzebaby przeorganizować kalendarz u Niemcy musieliby się zgodzić na Willingen w terminie 13 - 14 stycznia

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    ...

    To, co dodaje turniejom szczególnej atrakcyjności, to rywalizacja pucharowa typu KO (słabszy odpada). Aby jednak nie kopiować TCS-u, taka rozgrywka powinna odbyć się na samym końcu całego cyklu - trochę jak w piłkarskiej Lidze Mistrzów, gdzie starcia pucharowe (indywidualne) następują po fazie grupowej (zbiorowej), powodując wzrost emocji.

    Wzięlibyśmy więc z Turnieju Czterech Skoczni to, co go wyróżnia, a następnie udoskonalili.

    Teraz pojawia się kluczowe pytanie - jak to zrobić? Może po finałowym konkursie w Zakopanem zorganizować dogrywkę, czyli rozstrzygający pojedynek między 1. i 2. zawodnikiem klasyfikacji turnieju? A może ostatni konkurs ograniczyć do jednej serii (nie byłoby to przecież nic nadzwyczajnego w PŚ), następnie zyskany w ten sposób czas przeznaczyć na rywalizację 1. skoczka klasyfikacji z 4. oraz 2. z 3., by na końcu rozegrać ostateczne starcie pomiędzy zwycięzcami tych dwóch par?

    Moim zdaniem nasi włodarze powinni zastanowić się nad pójściem właśnie w tym kierunku.

  • Mucha125 profesor

    Turniej Tajnera w końcu. Tego było trzeba Polskim skoczkom.
    PS. Dobry pomysł z Polskim turniejem szkoda że Czechami się nie udało zrobić i na mamucie u nich.

  • TheDriger stały bywalec
    @kubilaj2

    Jeżeli będziemy zliczali punkty z kwalifikacji również to będzie 15 serii, wtedy proponuję nazwę turnieju "Apollo 15"

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl