David Jiroutek komentuje pierwsze miesiące pracy w Polsce

  • 2023-09-09 10:25

- Praca w Polsce jest dla mnie bardzo atrakcyjna. Wszyscy żyją tu skokami narciarskimi - mówi David Jiroutek, który tej wiosny został trenerem Kadry Narodowej B Mężczyzn w skokach narciarskich. 50-letni Czech zastąpił na tym stanowisku Macieja Maciusiaka.

Kadra Narodowa B 2023/24Kadra Narodowa B 2023/24
fot. Tadeusz Mieczyński

- Pochodzę z okolic Broumova, nieopodal granicy czesko-polskiej. Narciarstwo jest w mojej rodzinie obecne od lat. Kiedy byłem dzieckiem, w wieku 6-7 przenieśliśmy się do Harrachova. Tam przez pierwsze lata trenowałem narciarstwo alpejskie, natomiast później zacząłem skakać na nartach. W 1991 roku byłem w zespole Czechosłowacji, który sięgnął po drużynowe złoto mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Skakałem stylem klasycznym, a w Pucharze Świata pojawiał się styl V. Trudno było mi się przestawić i zakończyłem karierę w 1996 roku - wspomina David Jiroutek, który jako skoczek narciarski dziesięć razy pokazał się w zawodach z cyklu Pucharu Świata.

- Już w szkole brałem pod uwagę trenerską ścieżkę. Przygotowywałem się do tego poprzez studia na Uniwersytecie Karola w Pradze. Po raz pierwszy prowadziłem reprezentację czeskich skoczków w latach 2000-2002. W kolejnych latach uczyłem się fachu szkoleniowego od Matjaza Zupana ze Słowenii. Przyjaźniliśmy się i w latach 2002-2006 pracowałem w klubie z Planicy. W 2006 roku byłem na igrzyskach w Turynie, gdzie odpowiadałem za czeskich kombinatorów norweskich. W latach 2009-2014 i 2018-2020 znów trenowałem reprezentację Czech, z przerwą na pracę ze skoczkami z Rosji. Lata 2020-2022 spędziłem we Francji, a miniony sezon we Włoszech - opisuje swoją karierę trenerską Czech.

- W minionym sezonie kilkukrotnie rozmawiałem z Thomasem Thurnbichlerem, który wyraził zainteresowanie moją osobą. Był pod wrażeniem efektów moich działań we Francji oraz Włoszech. Rozmowy nabierały tempa, a ja poczułem, że chcę zmierzyć się z takim wyzwaniem. Nie miałem parcia na rolę głównego szkoleniowca reprezentacji. Znam to z Czech, Francji oraz Włoch. Interesuje mnie po prostu praca trenera. Szkoleniowiec musi być motywatorem, musi reagować na zmiany regulaminu FIS, co wpływa też na technikę skoku. Trener musi być kreatywny, a ja lubię kreatywność. Dodatkowo znacznie bliżej mi do Polski niż Włoch. Aktualnie mieszkam około 10 km od polsko-niemiecko-czeskiej granicy, niedaleko Bogatyni czy Zgorzelca. Praca w Polsce jest dla mnie bardzo atrakcyjna. Wszyscy żyją tu skokami narciarskimi - zauważa.

- Dojeżdżam na zgrupowania i zawody, a moi skoczkowie na co dzień ćwiczą w grupach bazowych. To coś, co także zwróciło moją uwagę. Budowa systemu to pierwszy punkt, jeśli chce się osiągać wyniki przez lata. Tak to działa w Niemczech czy Austrii. Super, że w Polsce powstały regionalne grupy w Szczyrku oraz Zakopanem. Skoczkowie wracają z obozów czy zawodów i od poniedziałku kontynuują pracę z trenerami bazowymi - mówi o swojej codzienności związanej z prowadzeniem Kadry Narodowej B.

- Dawid Kubacki, Kamil Stoch czy Piotr Żyła to zawodnicy, którzy pamiętają jeszcze stary system szkoleniowy. W przeszłości trenowało się bardziej ogólnorozwojowo, przez co zbudowali bardzo szeroki fundament piramidy sportowej. Młodszej generacji trochę tego brakuje, co ma swoje początki w szkole. Moim zdaniem dzisiejsza młodzież dysponuje węższym zakresem umiejętności niż starsze pokolenie. Kłopot nie dotyczy tylko skoków narciarskich. Pracuję w Polsce od kilku miesięcy i widzę, że wasz kraj chce zmienić to szybciej niż inne państwa europejskie - dodaje trener.

- Pierwsze miesiące poświęciłem na poznanie członków Kadry Narodowej B. W minionych latach, pracując w innych państwach, często zastanawialiśmy się z innymi trenerami, dlaczego w Polsce nie widać następców Dawida Kubackiego, Kamila Stocha czy Piotra Żyły. Co dostrzegłem? Nie brakuje środków i możliwości, natomiast chłopacy nie są tak zmotywowani jak wspomnieni mistrzowie. Oni nigdy nie osiągnęli takich wyników, choć zdarzały się pojedyncze wyskoki. Dysponują krótką motywacją, więc pracujemy nad tym, by każdego dnia dawać z siebie absolutnie wszystko, a także rozwijamy aspekty fizyczne. W skokach narciarskich każdy kilogram jest na wagę złota, chcemy parametrów na poziomie Austriaków czy Niemców. To trudne zadanie, ale to podstawa. Chcę pełnego zaangażowania. Jeżeli to zostanie zrealizowane, wówczas będzie lepiej - relacjonuje.

- Już lata temu uczyliśmy się systemu trenowania od Austriaków. Na tym doświadczeniu bazowałem w kolejnych krajach. Omówiłem wszystko z Thomasem i wiem, czego oczekuje. Zgadzam się z nim, a do tego wniosę nieco doświadczenia, choć nadal czuję się młodo. Chcę być częścią systemu, który powstał w Polsce. Wszystkie grupy szkoleniowe, także bazowe i juniorskie, muszą iść jedną ścieżką. Na czele z Kadrami Narodowymi A i B. Chcę brać udział w projekcie, którego efekty będą odczuwalne przez lata. Chcemy zbudować polską fabrykę skoczków - zapowiada 50-latek.

- W najbliższy weekend czeka nas inauguracja Letniego Pucharu Kontynentalnego 2023 w Oslo. Naszej grupie będzie towarzyszył Thomas Thurnbichler, który zabiera do Norwegii dwóch skoczków z Kadry Narodowej A - kończy Jiroutek.

W drugoligowych konkursach w stolicy Norwegii pokażą się Kacper Juroszek oraz Paweł Wąsek z Kadry Narodowej A, Klemens Murańka, Tomasz Pilch i Jakub Wolny z Kadry Narodowej B, a także juniorzy - Klemens Joniak i Marcin Wróbel. W Oslo odbędą się też pierwszy w historii zawody zaliczane do Letniego Pucharu Interkontynentalnego kobiet. Na Midtstubakken (HS106) powalczą Paulina Cieślar, Nicole Konderla, Natalia Słowik oraz Anna Twardosz.


Redakcja, źródło: Komunikat prasowy PZN
oglądalność: (5960) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Mucha125

    Zdziwiłbym się, żeby wcześniej, skoro chłopaki leżały mentalnie. I teraz dużo muszą zmieniać w podejściu do sportu. Mam nadzieję, że jednak przyjdą.

  • Mucha125 profesor
    @Arturion

    Nadzieja zawsze jest wyniki przyjdą dopiero pewnie zimą

  • Arturion profesor

    Rzeczowo. Daje nadzieję.

  • King profesor

    "[...] często zastanawialiśmy się z innymi trenerami, dlaczego w Polsce nie widać następców Dawida Kubackiego, Kamila Stocha czy Piotra Żyły. Co dostrzegłem? Nie brakuje środków i możliwości, natomiast chłopacy nie są tak zmotywowani jak wspomnieni mistrzowie."

    Jak bardzo mi to przypomina sytuację z polskiej reprezentacji piłki nożnej ;) I teraz pytanie. Czy moment w którym Kubacki, Stoch, Żyła zakończą kariery wpłynie jakoś na mentalność zawodników jak Wolny, Stękała czy Murańka? I czy podobnie będzie z polską reprezentacją w piłce nożnej w momencie kiedy skończy karierę Lewandowski?
    A może to po prostu problem tego pokolenia? Brakuje im ogólnie motywacji z jakichś przyczyn? Zamiast dążyć do poziomu jaki prezentują najlepsi to może są przytłoczeni obecnością najlepszych i uważają, że nigdy nie osiągną tak wysokiego poziomu?

  • Kuba_23 weteran

    Ciekawy wywiad

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl