Niska frekwencja w Lillehammer. "W czołówce powinni być Polacy, oni tworzą życie”

  • 2023-12-07 09:18

Chociaż w miniony weekend w Lillehammer dopisały sportowe emocje, tego samego nie można powiedzieć o kibicach. – Daleko nam do tego, co powinno być – mówią organizatorzy.

Frekwencja na Lysgårdsbakken zdecydowanie nie spełniła oczekiwań organizatorów. Nawet sprowadzony z Polski duet DJ-òw pod nazwą Crowd Supporters, znany kibicom z Wielkiej Krokwi, nie był w stanie tego poprawić. Polscy artyści mieli za zadanie rozgrzać norweskich kibiców i stworzyć atmosferę chociaż zbliżoną do tego, co panuje na kompleksie w Zakopanem. Trudno było to jednak osiągnąć przy tak niewielkiej publiczności.

Chociaż nie podano jeszcze oficjalnych liczb, organizatorzy szacują, że podczas norweskiego weekendu Pucharu Świata bilety kupiło łącznie 1400–1500 widzów. – Daleko nam do tego, co powinno być – przyznał Olav Andersen, dyrektor zarządzający Lillehammer Olympiapark. Arena, którą podczas Igrzysk Olimpijskich w 1994 roku wypełniło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, nie pierwszy raz świeciła pustkami. Już w poprzednich latach trudno było zapełnić trybuny, a organizatorzy starali się zapobiec temu, by powtórzyło się to w tym roku. Trudno jednak mówić o widocznych rezultatach podjętych działań.

– To smutne. Chcemy, żeby to było wspaniałe wydarzenie, z pełnymi trybunami i dobrą atmosferą. Myślę, że Lillehammer spisało się dobrze, biorąc pod uwagę warunki – mówił ekspert norweskich mediów, Anders Bardal, nawiązując do niskich temperatur, które panowały podczas całego weekendu. – Ale wiadomo, że to grudniowy weekend przed Bożym Narodzeniem. Już w przeszłości widzieliśmy, że nie tak łatwo zgromadzić w tym terminie ludzi – tłumaczył w NRK.

– Nasze główne wrażenie jest takie, że to był dobry weekend. Chcielibyśmy jednak, aby więcej osób mogło doświadczyć tej imprezowej atmosfery – mówił dyrektor kompleksu w Lillehammer. Jednocześnie podkreślił to, że obraz widoczny w telewizorach nie do końca pokazywał rzeczywistą sytuację. Widzowie rozproszeni na bardzo dużym obszarze, a na skoczni znajdował się także namiot dla widzów.

Problem niskiej frekwencji zauważyła także Międzynarodowa Federacja Narciarska. Jej działacze zwrócili na to, że duża konkurencja dotycząca tego, kto będzie organizował konkursy Pucharu Świata może stanowić dla Lillehammer zagrożenie. – Jesteśmy w sytuacji, w której niektórych organizatorów nie da się uwzględnić w kalendarzu – zauważył dyrektor PŚ, Sandro Pertile. – Musimy ocenić co się stało, że doszło do takiej sytuacji sytuacji. Były bardzo niskie temperatury, co też miało duże znaczenie – dodał. Jednocześnie Włoch podkreślił to, że jest za wcześnie by oceniać sytuację na norweskiej skoczni, a do tematu należy wrócić po zakończeniu sezonu.

Kluczem w zapobieganiu niskiej frekwencji jest współpraca z organizatorami. – Musimy współpracować z organizatorami, aby zwiększyć atrakcyjność, a nie z nimi walczyć. Ale jeśli nic się nie stanie, będziemy musieli działać i reagować – tłumaczył Pertile. O tym, co przyciąga na skocznię kibiców mówił NRK Anders Bardal. – Przede wszystkim norwescy skoczkowie muszą dojść do takiego poziomu, w którym będą w stanie wygrać konkurs. Poza tym w czołówce powinni być Polacy, to oni tworzą życie – zauważył.

Organizatorzy mają nadzieję, że FIS pozwoli im dalej gościć Puchar Świata, a dawna wioska olimpijska dalej będzie stałym przystankiem dla najlepszych skoczków na świecie. – Nie czujemy się zagrożeni. Pod warunkiem, że będzie prowadzony dialog z kierownictwem FIS na temat działań, które podejmujemy. Nie bez powodu zainwestowaliśmy dużo, koszt dotacji był wysoki. Teraz zdobyliśmy trochę doświadczenia – mówi Andersen. Dyrektor Lillehammer Olympiapark wyznał także, że jego celem jest przyciągnięcie do 10000 widzów jednego dnia zawodów Pucharu Świata w ciągu najbliższych trzech lat. – Mamy nadzieję, że ludzie zrozumieją, że jest to znacznie większe przeżycie niż tylko skakanie na nartach – mówił Andersen, podkreślając, że chociaż skoki są bardzo dobrze komunikowane w telewizji, to nie to samo, co wizyta na obiekcie w Lillehammer.


Kinga Marchela, źródło: Nrk.no
oglądalność: (5156) komentarze: (31)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • vvorm stały bywalec
    @Arturion

    O ile uważam, że feminizm w zdrowych dawkach (tak samo jak i ruchy na rzecz mężczynz) nie jest całkiem zły, tak fakt, też nie jestem za wojną płci.

  • Arturion profesor
    @vvorm

    "Zdecydowanie bardziej liczą się tam z Lundby."
    Co zrobić. Taki świat. Tylko wy, kobiety, możecie wygrać z wojującym feminizmem.

  • vvorm stały bywalec
    @Arturion

    Fakt, biegi są zdecydowanie najpopularniejsze, jeśli chodzi o sport uprawiany. Mi tu chodziło bardziej o oglądanie i kibicowanie, a biegi IMO po zakonczeniu kariery przez Johaug nieco straciły tam na popularności, choć mogę się oczywiście mylić, bo średnio śledzę tę dyscyplinę.

  • vvorm stały bywalec
    @Kolos

    Dziwne decyzje fisu i niezbyt jasne zasady, typu czasem dziwne przeliczniki i taniec z belkami odstraszają ludzi. Choć faktycznie jest to dziwne, że jest aż taki spadek popularności. Świadczy o tym choćby to, że 2 czy 3 lata temu Granerud nawet nie był nominowany do ichniejszego tytułu Sportowca Roku, mimo zdobycia KK. Zdecydowanie bardziej liczą się tam z Lundby.

  • Arturion profesor
    @vvorm

    "Smutno się patrzy, jak ta dyscyplina traci tam na popularności, no ale tam narodowym sportem jest biathlon."
    Raczej biegi.

  • Kolos profesor
    @vvorm

    W sumie to dziwne, Norwedzy mają wszystko - ogromne tradycje, wielkie wyniki i bardzo dużą grupę zawodników. A mimo to zainteresowanie skokami jest jakie jest. Oczywiście Norwedzy są mocni w innych zimowych dyscyplinach, szczególnie biegi narciarskie, ale i w biathlonie, i kombinacja przecież norweska z nazwy (Riiber)....

  • KamilG2 bywalec
    @Arturion

    Tego nie powiedział Sandro tylko Bardal

  • vvorm stały bywalec

    Oni juz chyba tylko w Polaków celują, bo na swoich rodaków to średnio mogą liczyć. Tak było choćby pod koniec zeszłego sezonu (Raw Air, konkretnie przed Oslo chyba), gdzie w reklamie organizatorów Tande wychwalał polskich kibiców i nawet chwalił się swoją znajomością jęz. polskiego wymieniając m.in. jedno z naszych znanych przeklenstw. Smutno się patrzy, jak ta dyscyplina traci tam na popularności, no ale tam narodowym sportem jest biathlon.

  • Kolos profesor
    @Tomek88

    Zawsze jacyś hobbyści i entuzjaści będą, więc upadek skokom narciarskim rozumiany jako całkowita anihilacja dyscypliny nie grozi.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Odnoszę wrażenie, że młodzi, współczesna młodzież, dzieci niemal w ogóle się sportem tak po kibicowsku nie interesują. Owszem nawet lubią coś tam pouprawiać, pozażywać ruchu (wbrew pozorom) ale oglądać sport w TV? Zresztą sama telewizja nie jest tak oczywistym medium dla współczesnej młodzieży. W końcu mają smartfony, internet. Kończy się na filmikach na YouTube, może grach. Ale sport w TV? Nie to pokolenie...

  • Tomek88 profesor
    @Arturion

    Dokładnie tak
    Dziękuję za bardzo ciekawą rozmowę :)

  • Arturion profesor
    @Tomek88

    Przetrwają na pewno.
    Na pewno do momentu, gdy komuś będzie się chciało zimą formować najazdy i zeskoki własnymi rękami, jak na początku bywało...

  • Tomek88 profesor
    @Arturion

    Bardzo ponura wizja ale czy mnie w tych czasach coś jeszcze zdziwi? Chyba nie. Mam jednak nadzieję, że w pewnym momencie ludzie zobaczą jak nisko w niektórych aspektach upadli i przyjdzie jakaś refleksja (oby nie za późno).

    Co do skoków - przetrwają, nie wyobrażam sobie innego scenariusza. To zbyt piękny sport aby zniknął. Takie zainteresowanie jak kiedyś? Marzę, żeby te czasy wróciły.

  • Arturion profesor
    @Tomek88

    Cóż, mam nadzieję, że przyszłe pokolenia chociaż zakopią nasze zwłoki z honorami, albo też uroczyście spalą, a nie oddadzą odpowiednim służbom do utylizacji...
    Choć naprawdę, akurat to mnie wali, tylko raziła by mnie skala upadku szacunku dla tradycji. Ja jeszcze z tych, co niemal "o ojców grób bagnetów ostrzyli stal". :-)
    A co do skoków? Może jednak przetrwają? Wszystko powraca po jakimś czasie, więc i moda na ten piękny sport też może.

  • Tomek88 profesor
    @Arturion

    Pełna zgoda. Młodzi wolą zobaczyć skrót, przeczytać krótką informację i też wiedzą co się dzieje nie oglądając tych wydarzeń. Ja jednak pozostanę przy swoich metodach, wolę tradycyjne formy i przeżywanie emocji podczas oglądania na żywo :)

  • Arturion profesor
    @Tomek88

    Problem polega na tym, że im więcej osób odchodzi od tradycyjnych form kibicowania i oglądania sportu, tym bardziej te, tradycyjne, formy znajdują coraz mniej możliwości finansowania. I - w pewnym skrócie - to jest przyczyna spadku popularności sportu.
    Młodzież lubi oglądać sport, ale nie lubi go uprawiać, ani "nudzić się" podczas długich transmisji. I to jeszcze takich, że nie od razu wiadomo "kto wygrał". :-(
    Generalizuję - ale taki jest trend.

  • Tomek88 profesor
    @Arturion

    Niestety tak to wygląda. Absolutnie nie jestem przeciwnikiem telefonów i internetu ale jednocześnie bardzo lubię tradycyjną telewizje (i to właśnie w TV oglądam wszystkie interesujące mnie rzeczy czyli sport, filmy i seriale). Kiedyś to wszystko było prostsze, nie było tyle tej techniki, nie była ona aż tak mocno obecna w naszym życiu.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Fakt. Teraz nawet transmisje nie bardzo przyciągają. Mamy "erę smartfona i zindywidualizowanego internetu".

  • Wojciechowski profesor
    @Fan_ekipy_pod_narty

    Era telewizji to była jak dla mnie właśnie wtedy...

  • Arturion profesor

    Skoro to my "tworzymy życie", to prosimy o względy w związku z tym. ;-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl