Anze Lanisek: Dużo pracy musimy wykonać w... szwalni

  • 2023-12-19 17:34

Nie ma sezonu, w którym sprzęt skoczków narciarskich nie byłby jednym z wiodących tematów medialnych. Trudno od niego uciec także i tej zimy. W rozmowie z portalem Dnevnik.si do sprawy odniósł się najwyżej sklasyfikowany w Pucharze Świata spośród Słoweńców Anze Lanisek.

 - Przed nami jeszcze trochę pracy do czasu rozpoczęcia Turnieju Czterech Skoczni, sporo jej trzeba wykonać także w szwalni - powiedział Lanisek, sugerując poniekąd, dlaczego Słoweńcy wciąż odstają od najlepszych nacji. - Kiedy przyjechaliśmy na pierwsze zawody, zobaczyłem, że rywale mają taki sam krój kombinezonu, jak my w zeszłym roku. Nam wówczas powiedziano, że nie powinniśmy w nich skakać. Teraz trochę zaczęliśmy gonić najlepszych, ale prawda jest też taka, że w moim przypadku lepiej powinna funkcjonować odporność psychiczna. Sprzęt jest ostatecznie tylko gadżetem. Niemcy i Austriacy poza wszystkim skaczą po prostu bardzo dobrze - uważa trzeci zawodnik poprzedniej edycji Pucharu Świata.

O brakach w odporności psychicznej u Laniska może świadczyć fakt, że miewa obecnie problemy z oddaniem dwóch bardzo dobrych skoków w konkursie. W Engelbergu wygrał ponadto kwalifikacje zarówno do sobotnich jak i niedzielnych zawodów. Same zmagania kończył na piątym i dziewiątym miejscu. - Kwalifikacje były świetne, ale w pierwszej serii dały o sobie znać nerwy. Popełniłem duży błąd podczas skoku, który dziś oddalił mnie od lepszych miejsc. Cieszę się jednak, że zebrałem się na drugi skok i wyglądał on tak jak chciałem - mówił po niedzielnych zmaganiach. 

W tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni "Żaba" będzie bronił miejsca na podium. W ubiegłym sezonie stanął podczas niemiecko-austriackiej imprezy na trzecim miejscu "pudła". - Czas do Turnieju musi być przez nas dobrze wykorzystany - powiedział trener Robert Hrgota. - Musimy trenować, ulepszać kwestie, w których mamy rezerwy – dodał szoleniowiec. - W zeszłym roku Anze Lanisek ciągnął całą ekipę swoimi doskonałymi wynikami podczas TCS, ale teraz jako zespół radzimy sobie znacznie lepiej niż przed rokiem - dodał.

Pierwszym słoweńskim triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni został Primoż Peterka, który zwyciężył w sezonie 1996/97. Zimą 2015/16 Złotego Orła zgarnął prezentujący kosmiczną wtedy formę Peter Prevc. Gdyby nie pech do warunków, jaki przydarzył mu się w Oberstdorfie, prawdopodobnie byłby pierwszym od czasu Hannawalda skoczkiem z czterema wygranymi w Turnieju. Rok wcześniej zajął w imprezie trzecie miejsce, a podiumowiczem TCS, w sezonie 2003/04, była także trzeci wówczas Peter Zonta.


Adrian Dworakowski, źródło: Dnevnik.si/Rtvslo.si
oglądalność: (3895) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kuzynn bywalec
    @Zlotousty

    Każda z wymienionych przez ciebie kadr ma swoich zawodników w niższych rangach.

  • Zlotousty bywalec
    Wojna technologiczna

    zabije niestety tą piękną dyscyplinę. Traci niestety z każdym rokiem. Oby za 10 lat zwyczajnie nie znikła z programu igrzysk, bo nikt nie będzie chciał jej uprawiać. U nas kres może nastąpić po zakończeniu kariery przez Stocha, Żyłę i Kubackiego. Pod względem kibicowania ciągniemy ten wózek. Japonia poza Ryoyu nie istnieje. Szwajcaria ostatnim tchnieniem walczy dzięki już nie młodemu Deschwandenowi. Finlandia raczej się z tego marazmu nie podniesie. To, co obecnie prezentują, to ich maks. Natomiast USA, Włochy i reszta pewnego poziomu nie przeskoczą. Outsiderów ratują limity startowe, ale to pudrowanie trupa. Jeżeli nie zaprzestaną tej wojnie technicznej, dadzą MKOl argumenty do działania. Wycofanie drużynówki to lampa ostrzegawcza.

  • Arturion profesor
    @CzarnyOrzel

    Niby tak, tylko bojkoty szybciej zaorzą dyscyplinę.

  • CzarnyOrzel doświadczony
    @dervish

    Najlepiej zbojkotować, nasi jakby takie wory mieli to by z pudła pewnie nie schodzili.....

  • Arturion profesor

    A jakże!
    "zobaczyłem, że rywale mają taki sam krój kombinezonu, jak my w zeszłym roku. Nam wówczas powiedziano, że nie powinniśmy w nich skakać."
    Są równi i równiejsi.
    Ale co do tytułu, to nie tylko oni muszą. Nieprawdaż, panie Hafele?

  • dervish profesor

    Wyszło szydło z "wora w kroczu". Dwie nacje wiedziały na co sobie mogą u Kathola pozwolić i wykorzystały to perfekcyjnie, a reszta nie wiedziała i została z rekami w nocnikach.
    Stąd i nokaut na reszcie świata w wykonaniu Niemiec i Austrii. Pierwszy period w zasadzie rozstrzygnął losy PN. W walce o KK liczą się tylko GER i AUT. Zresztą podobna sytuacja może być i w walce o KK indywidualną.
    Joju najlepszy spoza germańskiej koalicji traci już 400 pkt czyli teoretycznie 4 konkursy a w praktyce biorąc pod uwagę ze na tym poziomie ciężko odrobić więcej niż 50 pkt na konkurs to nawet 8 i więcej konkursów do liderującego Krafta.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl