Przegrał z systemem i popełnił samobójstwo - tragiczna historia amerykańskiego skoczka
- 2024-02-05 17:25
11 listopada 1991 roku około godziny 12.00 w południe były skoczek narciarski John Balfanz wszedł do siedziby firmy Wal-Mart w Littleton w stanie Kolorado i poprosił o spotkanie z menedżerem. Następnie wręczył mu sześciostronnicowy list pożegnalny, po czym przyłożył sobie pistolet do skroni i pociągnął za spust. Zginął na miejscu.
Czekając na zawody Pucharu Świata w Lake Placid, zajrzyjmy na chwilę do historii skoków w USA. Gdyby sporządzić listę TOP10 amerykańskich skoczków wszech czasów nie mogłoby na niej zabraknąć urodzonego w 1940 roku Johna Balfanza. Swoje pierwsze zawody wygrał jako siedmiolatek. W latach 1957-59 służył w armii amerykańskiej, a po zakończeniu służby zaczęła się jego prawdziwa kariera. Życiowy sukces zanotował zimą 1962/63, plasując się na czwartym miejscu w klasyfikacji końcowej Turnieju Czterech Skoczni.
W Oberstdorfie zajął siódme miejsce, w Innsbrucku, który był wtedy drugim przystankiem imprezy, szóstą, w Garmisch-Partenkirchen piątą, a podczas finału w Bischofshofen trzecią. Całkiem nieźle poradził sobie rok później, gdy finiszował jako ósmy. Ogółem siedmiokrotnie plasował się w czołowej "10" konkursów TCS.
W Seefeld z kolei w 1964 roku osiągnął swój najlepszy wynik w imprezie rangi mistrzowskiej. Olimpijski konkurs skoków na skoczni normalnej zakończył na 10 miejscu. Warto też odnotować, że rok wcześniej zajął drugie miejsce na królewskiej skoczni Holmenkollen, przez kilka chwil będąc nawet jej współrekordzistą po skoku na 80,5 m. Wygrał niezliczoną liczbę krajowych konkursów, wielokrotnie poprawiał też rekord kraju w długości lotu.
Skoki uprawiał także jego brat bliźniak - Jim, choć był jednak dużo mniej utalentowany od Johna. Bracia lubili rozgrzewać publiczność przed ważniejszymi konkursami, skacząc w tandemie. Jim po zakończeniu przygody skoczka został działaczem w strukturach amerykańskiej federacji narciarskiej. John z karierą sportowca pożegnał się w 1968 roku po igrzyskach w Grenoble i poszedł w zupełnie innym kierunku. W 1980 roku został wpisany do amerykańskiej Galerii Sław Narciarstwa.
Jego firma, John Balfanz and Associates, będąca producentem odzieży sportowej, nawiązała współpracę z producentem rękawic - Wells Lamont - świadczącym usługi dla korporacji Wal-Mart. W 1988 roku Balfanz publicznie oskarżył korporację o liczne nadużycia wobec pracowników. Ta wymusiła na Wells Lamont zerwanie umowy z byłym skoczkiem pod groźbą zakończenia współpracy. Rozpoczęła się wielomiesięczna batalia sądowa. Po trzech wyczerpujących latach procesów ława przysięgłych przyznała Balfanzowi 750 000 dolarów rekompensaty. Z tej kwoty nie zobaczył jednak ani centa. Sędzia zarządził nowy proces.
Były skoczek złożył apelację w Sądzie w Kolorado. Wyczerpujący koszmar rozpoczął się na nowo, a walka o sprawiedliwość pochłaniała go bez reszty. Nie miał czasu na prowadzenie swoich interesów, w oczy zaczęła mu zaglądać bieda. Na początku listopada 1991 roku otrzymał informację, że tuż po Bożym Narodzeniu on i jego trzecia żona zostaną eksmitowani z ich wartego 500 tysięcy dolarów domu położonego w Greenwood Village w Kolorado. Był już wtedy w bardzo głębokim stadium depresji. W połowie listopada ogłosił upadłość.
11 listopada 1991 roku 51-letni wtedy Balfanz wszedł do siedziby Wal-Mart w Littleton w stanie Kolorado i poprosił o spotkanie z menedżerem. Ten przyjął go w znajdującej się na jej terenie kawiarni. Balfanz wyjął sześciostronnicowy list. - Przeczytaj to - powiedział. Następnie wyjął pistolet i oddał strzał w skroń. Zmarł na miejscu.
Jego znajomi mówili, że życie Balfanza było klasyczną amerykańską historią sukcesu i klasyczną amerykańską tragedią jednocześnie. - Żył z niesłychaną intensywnością - mówił jeden z nich w rozmowie z lokalną prasą. - Wszystko musiał robić na maximum i na już, bez półśrodków. Kiedy pędząc po autostradzie, prosiliśmy go, by zatrzymał samochód, bo chcieliśmy skorzystać z toalety, odparł, że nie ma takiej możliwości, że musimy jechać dalej. To banalny przykład, ale symbolicznie dobrze oddaje jego osobowość.
Gene Kotlarek, przyjaciel Johna i również świetny skoczek twierdził, że na jego miejscu niemal każdy wycofałby się z wyniszczającej batalii sądowej. Ale akurat Balfanz był człowiekiem, który nigdy nie uciekał z pola walki. - Miał prawdziwą obsesję i to go wyczerpało - mówił.
Czytaj też:
Skoki, alkohol i przedwczesna śmierć - tragiczne losy braci Pietikäinen
Poszedł do lasu i nigdy z niego nie wrócił. Tajemnicza historia dawnego rekordzisty świata
-
PanSowa początkujący
Błędy chronologii
"W połowie listopada ogłosił upadłość." "11 listopada 1991 roku [...] zmarł na miejscu."
Upadłość musiał ogłosić trochę wcześniej niż w połowie listopada.
-
-
Karban początkujący
Korekta
Napisane jest o tcs 62/63 po czym wzmianka o igrzyskach za parę dni, to nie pasuje. Pod koniec info, że w połowie grudnia ogłosił upadłość, kiedy 11 listopada już nastąpiła tragedia.
-
-
Tomek88 profesor
@Arturion
Mogło tak być, tylko właśnie problem mógł być tego rodzaju, że był to gość z takich, którzy nie chcieli "ustępować" nawet trochę. Niemniej bardzo ciekawa postać i zasłużony człowiek dla amerykańskich skoków.
-
Arturion profesor
@Tomek88
Z tym, że tu raczej wystarczyło trochę ustąpić. Nie iść na zwarcie głowy ze stalową ścianą...
-
Tomek88 profesor
@Arturion
Nie ten typ charakteru, jakkolwiek brutalnie to brzmi wolał zginąć niż się poddać
-
-
Tomek88 profesor
Jak zawsze znakomita robota autora artykułu. Duże brawa, kolejny ciekawy i interesujący materiał. Szkoda, że historia Balfanza skończyła się tak tragicznie.
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
- Zanim zadasz pytanie na forum - zobacz czy poniżej ktoś już nie dał na nie odpowiedzi.
- Redakcja serwisu Skijumping.pl zastrzega sobie prawo do usuwania oraz modyfikowania komentarzy łamiących regulamin - nie związanych z tematem newsa, zawierających obraźliwe treści, atakujących osoby publiczne (a w szczególności zawodników, trenerów, działaczy, polityków), napisanych wulgarnym językiem, spamu, powielania treści newsa itp.
- Zabrania się reklamowania innych stron, blogów itp.
- Forum to miejsce na przemyślane wypowiedzi i opinie. Do komentowania bieżących wydarzeń na skoczni oraz luźnych pogaduszek służy nasz czat. Komentarze o zerowej wartości merytorycznej typu "Ammann Słabo, Stoch - 125m, co tu tak cicho, czemu nie skaczą" - również będą usuwane.
- Komentarze powinny być rzeczowe, napisane poprawnie językowo i bez rażących błędów ortograficznych.
- Zapytania, opinie i uwagi skierowane do redaktorów serwisu Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres email. Nasi redaktorzy nie czytają wszystkich komentarzy, często mogą więc wcale nie odpowiedzieć. Zapytania, opinie i uwagi skierowane do moderatorów forum Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres admin@skijumping.pl.
- Wszystkich użytkowników forum, prosimy o kulturalną dyskusję. Do rozwiązywania wszelkich sporów i kłótni służy email, gadu-gadu lub inne środki komunikacji.
- Aby uniknąć bałaganu i nieporozumień, zabrania się tworzenia i korzystania użytkownikom z więcej niż jednego konta/nicka oraz podszywania się pod innych użytkowników, poprzez tworzenie bardzo podobnych nazw/nicków. W przypadku wykrycia takiego działania, konta będą kasowane, a w skrajnym przypadku (nagminne tworzenie kolejnych kont), użytkownik banowany.
- Wszelkie komentarze, atakujące bezpośrednio poszczególnych użytkowników (w tym także oskarżenia o pisanie pod wieloma nickami), moderatorów lub redaktorów, będą bezzwłocznie usuwane, podobnie jak spory między użytkownikami, nie mające nic wspólnego z tematem artykułu. Konta użytkowników, którzy obrażają moderatorów, administratorów, bądź atakują Redakcję Skijumping.pl, mogą być blokowane.
- Wszelkie narzekania na to, że komentarze są "bezpodstawnie" usuwane, będą również kasowane. Jeśli ktoś uważa, że jego komentarz był zgodny z regulaminem, a mimo to został usunięty, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Jeśli uważasz, że dany użytkownik nagminne łamie regulamin, wywołuje kłótnie i utrudnia dyskusję w komentarzach, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania wpisów bądź blokowania użytkowników, którzy używają niecenzuralnego języka, nagminnie wywołują konflikty, spory oraz prowokują innych uczestników forum do kłótni.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania użytkowników, których nazwy (ksywki) zawierają wulgaryzmy lub brzmią podobnie do niecenzuralnych słów.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności, w przypadku, gdy adres IP zablokowanej osoby, jest adresem całej sieci lokalnej. Ewentualne cofnięcie blokady może nastąpić jedynie w przypadku, gdy winny użytkownik zaprzestanie szkodliwych działań na forum.
- Redakcja nie odpowiada za treści i opinie prezentowane przez użytkowników forum. Jeśli wypowiedzi naruszają prawo, ich autorzy mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- W przypadku "bana" użytkownika, zabronione jest tworzenie nowego konta, przez 7 dni od momentu blokady konta.
- W przypadku nagminnego łamania regulaminu forum oraz ogólnych zasad dobrego wychowania, Redakcja zastrzega sobie prawo do powiadomienia odpowiednich służb, wraz ze wszystkimi posiadanymi danymi użytkownika (adres IP, logi, dane kontaktowe).
Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu
Zaloguj się