„Szczególnie Raw Air był udany” – Maciej Kot wrócił do punktowania w Pucharze Świata

  • 2024-04-05 12:35

Maciej Kot to jedyny polski skoczek spoza kadry Thomasa Thurnbichlera, który punktował minionej zimy w Pucharze Świata. 32-letni zawodnik z Podhala czynił to pięciokrotnie, gromadząc 21 „oczek" do klasyfikacji generalnej. Marcowy finał sezonu był dla 32-latka okazją do sprawdzenia się na skoczniach do lotów narciarskich, po pięcioletniej przerwie.

– Skoki w Planicy na pewno były lepsze niż w Vikersund. Niestety, bez happy endu. Trochę zabrakło do awansu do zawodów. Z tej pozytywnej strony muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z drugiego skoku treningowego. Przekroczenie magicznej granicy 200 metrów sprawiło mi trochę radości. Nieprzekroczenie 200 metrów na mamucie to jak niezłowienie metrowego szczupaka na majówkę. W Planicy raz się to udało. Szkoda, że skok w kwalifikacjach nie był pójściem za ciosem. Wkradły się błędy, przede wszystkim w pierwszej fazie lotu. Dojazd i odbicie funkcjonowały lepiej niż w Vikersund, ale bardzo dużo traciłem w pierwszej fazie lotu, gdzie wytracałem prędkość. Miałem problem z prawą ręką i nartą, czyli z tzw. świdrem. Myślę, że zabrało mi to około dziesięciu metrów, jak nie więcej – analizuje Kot, który na Letalnicy prezentował się tylko w czwartek.

– Ocena tego sezonu w skali szkolnej jest bardzo trudna. Musząc to zrobić, wahałbym się między 3+ a 4-. Mówimy o sezonie jako całości, a więc okresie od kwietnia do końca marca. Latem wykonałem sporo ciężkiej pracy, ale bardzo dobrej, ukierunkowanej. Plan na to, co chcieliśmy zrobić, był dobry. Jego realizacja przyczyniła się do tego, że lato było całkiem udane. Szczególnie Grand Prix w Szczyrku i późniejsze starty w Pucharze Kontynentalnym. Gdy przeanalizujemy to lato z perspektywy celów procesowych i wynikowych, to większość z tego zrealizowałem. Zabrakło tylko powiększenia kwoty startowej na Puchar Świata. Cztery punkty straty pokazały, jak było blisko – wspomina okres skakania na igelicie.

– No i nadeszła zima. Myślę, że dla całej naszej reprezentacji była bardzo trudna, nie tylko dla mnie. Na początku nie spodziewałem się, że moje starty w Pucharze Świata zaczną się już w Klingenthal. Pierwotny plan był inny, ale plany się zmieniły i cieszyłem się na to wyzwanie, że już w Klingenthal wrócę do Pucharu Świata. Niestety, tam zderzyłem się ze ścianą. Było trudno i kolejne skoki w Engelbergu czy na Turnieju Czterech Skoczni były obarczone sporą presją, żeby zdobyć punkty. Cały czas było blisko. Zdarzały się wpadki, brak kwalifikacji, ale wiedziałem, że to poziom na granicy awansu do drugiej serii. Wiem, że takie skakanie często jest bardzo trudne. Nie ma swobody, luzu i pewności siebie, która daje automatyczne skoki i margines błędu, który też jest potrzebny. W topowej formie, nawet popełniając błędy, dajemy sobie szansę w drugiej serii, żeby dalej walczyć. Tutaj tego brakowało. Cały czas szukaliśmy czegoś w technice, co dałoby trochę więcej pewności na skoczni i przestrzeni na ewentualne błędy. Było to oczekiwanie na przełamanie, czyli awans do czołowej „30”, co zrzuciłoby trochę presji. To przełamanie nadeszło w Zakopanem, po nieudanym dla mnie Pucharze Świata w Wiśle. Na Wielkiej Krokwi pojawiły się trochę lepsze skoki. Praca wykonana z psychologiem przyniosła rezultat. To był naprawdę dobry moment tego sezonu, który trochę odwrócił karty. Spadł mi przysłowiowy kamień z serca – nie ukrywa, odnosząc się do 27. miejsca wywalczonego w ojczyźnie.

– Powrót do Pucharu Kontynentalnego był dobrym pomysłem. Skoki przy trochę większej prędkości i mniejszej presji, trochę bardziej na luzie, poskutkowały zwycięstwem w Lillehammer, które sprawiło mi dużo radości i dało satysfakcję. Zwycięstwo to zwycięstwo. Możliwość usłyszenia Mazurka Dąbrowskiego na najwyższym stopniu podium smakowała fajnie. Niestety, po drodze zdarzyły się wpadki w Pucharze Kontynentalnym, które znowu poskutkowały brakiem powiększenia kwoty startowej. Niemniej, te dobre skoki znalazły uznanie w oczach trenera i dostałem powołanie do Pucharu Świata, gdzie zakończyłem sezon – kontynuuje.

– Szczególnie Raw Air był udanym momentem, nie licząc Vikersund. W końcu regularnie zacząłem punktować. Wiadomo, że te skoki nie były dobre. Nie pozwalały walczyć o czołową „20”, ale pojawiły się punkty i więcej swobody. Trzeba dobrze przeanalizować ten okres, aby wyciągnąć również pozytywne wnioski. Nawet po nieudanym sezonie trzeba znaleźć też pozytywne wnioski, co funkcjonowało w lepszych momentach. Niestety, na koniec nie udało się polatać na mamucie i mieć trochę frajdy. W Vikersund nie dogadałem się ze skocznią. Było to dla mnie bardzo trudne, by po kilku latach przerwy wrócić na obiekt do lotów i przez dwa skoki treningowe od razu odnaleźć właściwe czucie. To się nie udało w Norwegii, natomiast w Planicy było lepiej i blisko. Granica 200 metrów została przekroczona, ale liczyłem na zdecydowanie więcej. Zakończenie sezonu z lotami nie wypadło po mojej myśli, ale w Planicy czucie latania wróciło i mam nadzieję, że będę w stanie to wykorzystać w przyszłości, a kolejne loty będą łatwiejsze – mówi Kot, który w 2017 roku ustanowił rekord życiowy na pułapie 244,5 metra.

– Kibicom dziękuję za wsparcie oraz trzymanie kciuków i cóż… Z nową energią myślimy o nowym sezonie, będziemy walczyć! – zapowiada drużynowy medalista olimpijski z 2018 roku.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4612) komentarze: (20)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Avengers123456msciciel

    Oglądaj komedie. Tylko.

  • Avengers123456msciciel weteran
    @Arturion

    Nie ale mam zwidy, nie potrzebnie patrzyłem na ten horror, bo teraz słyszę tą pozytywkę ciągle, co była w tym filmie, dobrze, że będę miał rezonans magnetyczny robiony.

  • StochIO2014 bywalec
    @Franciszek

    To nie jest tak, że 8 lat temu ten błąd mu się wkradł, w sezonie 12/13 czy też 13/14 jak miewał słabsze skokj to też był widoczny ten błąd po wyjściu z progu, przy lepszych skokach tego nie było. Także to nie jest tak że ten błąd zaczął się pojawiać u niego 8 lat temu. Pytanie dlaczego od 8 lat przytrafiają mu się skoki tylko z tym błędem i dlaczego nie może złapać formy. Tak trzeba na to spojrzeć.

  • dervish profesor
    @Qrls

    W całej B-kadrze nie znajdziesz zawodnika który byłby w stanie w minionym sezonie zdobyć chociaż 1 nieprzypadkowy punkt.
    Kot nazbierał ich aż 21 i to jest tyle co nazbierał łącznie w trzech poprzednich sezonach czyli z jego punktu widzenia najlepszy wynik od 4 sezonów.

    Co ma się nie cieszyć? Dawno takiego sezonu nie miał. Poza tym załapał się do naszego top 6 a to rodzi nadzieje na awans w kadrach.

  • fraki doświadczony

    Maciej zasłużył na miejsce w kadrze A, ale nie ze względu na super wyniki, tylko raczej przez brak wyników kwoty narodowej w Wiśle i w Zakopanem na PŚ i w COC (za wyjątkiem Murańki latem i 3 miejsca Wolnego). Oby w przyszłym sezonie Juniorzy uzyskali lepsze wyniki w COC.

  • Pavel profesor
    @Qrls

    Kurde daje mu to miejsce w A kadrze, to się cieszy ;) Nie jego wina, że smutna czeska ekipa wykończyła wszystkich konkurentów ;)

  • Qrls weteran

    21 punktów w sezonie i gość się cieszy, do czego to doszło, zrozumiał bym Murańkę bo to junior ale Stary Kociamber? :o

  • Arturion profesor
    @Avengers123456msciciel

    To w jakiś sposób przypomina sytuację w światowych skokach? :-)

  • Avengers123456msciciel weteran

    Oglądam horror serial stamtąd, to normalne, że mam sny, jakby tam był w tym serialu, mam takie same sny jak ci ludzie tam.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Prawda jest taka, że zeszłoroczne wyniki Pilcha czy Habdasa biły na głowę obecne wyniki Kota. Niestety beznadziejny sztab b-kadry nie zrobił nic z nikim, a do tego z psychologii zaliczył 2 ;) Wiem, że dzieci kontynetala mentalnie nie dojeżdżają, ale rolą sztabu jest do nich dotrzeć i coby nie mówić o Maciusiaku on to potrafił. Błędem było zatrudnienie pana Czecha, błędem było trzymanie tyle lat Zidka po kompromitacji w b-kadrze i mam nadzieje, że w kolejnym sezonie te błędy naprawią.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Ale przyznaj też, że ta nasza "złota" młodzież z zaplecza nie zrobiła nic by wybić się ponad beznadziejnie słabych kolegów z b-kadry weteranów i "gwiazdorów" PK.
    Cała B-kadra miała ten sam sztab trenerski lub jak kto woli inną narrację nie miała w tym sezonie trenera, wszyscy mieli takie same kiepskie/dobre warunki i wszyscy podlegali tym samym błędom w szkoleniu więc rywalizacja pomiędzy nimi nawet na tym bardzo niskim poziomie jaki prezentowała kadra B była fair play. A istnieje niepotwierdzona teoria, że podobno młodsi lepiej znieśli letnie obciążenia (zwłaszcza juniorzy którzy mieli innego trenera) niż starsi, więc powraca kwestia czy ktokolwiek bronił Juroszkowi i młodzieżowej spólce zoo pobić w trakcie sezonu Murańków, Wolnych i Stekałow z B-kadra S.A?
    A taki Murańka który z Kotem czy z dowolnym innym spadkowiczem z PŚ przy kazdej okazji przegrywał bezdyskusyjnie i ogólnie takze miał bardzo słaby sezon dzieki chwilowemu wybiciu się na lidera tego co zostało z zaplecza po odliczeniu naszego top 6 (czyli Zniszczoła, Kota i Wąska którzy wizytowali PK) też dostał szansę startu tylko z niej zrezygnował... bo mamuty. ;)

    Gdyby ta nasza "złota" młodzież rzeczywiście była aż taka złota, że już gotowa na awanse to jednak powinna pokazać chociażby ułamek tego złotego blasku i przynajmniej pobić w PK tamtejszą trójkę słabujących i sfrustrowanych weteranów. Nic takiego nie widzieliśmy.

    Czekają na PZN-ową mannę z nieba? No nie, to jest sport jego istotą jest rywalizacja. Tu trzeba zaiwaniać czy się podoba czy nie. Na każdym treningu i w każdym skoku ocenianym starać się być lepszym od kolegów którzy są ich największymi rywalami. W tej dyscyplinie podobnie jak w wielu innych indywidualnych panuje prawo dżungli. Do kadr dostają się tylko najsilniejsi a na szczyt czyli w tym przypadku do PŚ trafiają najsilniejsi z najsilniejszych. Żeby awansować trzeba kogoś zdegradować czyli wygryźć go z jego miejsca w hierarchii wyższą formą i lepszymi wynikami na skoczni.

    W samej kadrze A także walka o być albo nie być czyli o to by nie być ostatnim, bo jak wiadomo "ostatnich gryzą psy" z zaplecza. Taki jest sport.

  • Pavel profesor

    Uwielbiam nasze niesamowite sztaby szkoleniowe ;) Ich ciężka praca sprawiła, że Kot na koniec kariery dostanie szansę trenowania w kadrze A i to po totalnie przeciętnym sezonie ;) Trzeba było zrobić wiele, aby do tego doszło, zmasakrować wszystkich konkurentów, a im się udało, wielki szacunek ;) Ta bohaterska postawa sprawi, że dostaniemy najbardziej śmieszną i kuriozalną kadrę A od czasu Krzysztofa "Krzysia" Miętusa z pięcioma 30-latkami i średnią wieku blisko 33 lata ;) Thurnbichler ostro wziął się za odmładzanie kadry, nie ma co, nic tylko gratulować ;)

    P.S. Kot to powinien jakieś dobre winko sprezentować dzielnym smutnym Czechom, że tak brawurowo go wprowadzili do kadry A ;)

  • Arturion profesor
    @dervish

    Ale też wygrzebaniem się z grobowca i spod ściółki. ;-)
    Siłami "bazy".

  • dervish profesor

    Kot - silny słabością innych.

  • Arturion profesor
    @semion

    Ty się juniorami i dziećmi zajmij. ;-)

  • semion weteran

    Maciek, było po prostu SUPER!

  • Arturion profesor

    Sezon Kota był udany. Porównując z fatalnymi kilkoma poprzednimi.

  • Avengers123456msciciel weteran

    Kot zawsze spaduje na cztery łapy i ma dziewięć żyć, pod takim kątem jego całej kariery jak to opowiedział @Dervish.

  • dervish profesor

    Nasz niekwestionowany numer 6 tego kiepskiego sezonu.
    Prawie przez cały sezon startował w PŚ mimo, że nie mieścił się w podstawowej kwocie i pomimo tego, że ani razu nie zdołał wywalczyć ekstra miejscówki. W PŚ startował w miejsce pojawiających się wakatów jako lider zaplecza (niekwestionowany) który po prostu stał pierwszy w kolejce i to jest jedyna jego zasługa.

    Morał z tego taki, że jak się jest za słabym by wywalczyć ekstra miejscówkę to zamiast się buntować zawsze warto wykazać się ambicją (Kot ma ambicję w genach) i przynajmniej powalczyć o miano lidera na zapleczu jakie by ono słabe nie było. Lider zawsze może liczyć na szansę w PŚ gdy w kadrze z jakichś przyczyn zwolni się miejsce.

  • Franciszek doświadczony

    Szczerze myślałem że on skończy karierę po sezonie, już po dwóch 37 letnich "młodzianach" się tego nie spodziewałem bo ci beda ciagneli w nieskonczonosc, ale Kot ciągle skacze z błędem od 8 lat i nie idzie tego poprawić i dalej nie kończy. Mało tego znajac PZN, Prezesa to on będzie teraz w kadrze A i to dopiero będzie wyglądać kuriozalnie ta kadra. Pewnie za Juroszka którego się pozbyto po prostu z tej kadry. Małysz ma co chciał, bandę skaczących emerytów jeszcze większą niz rok temu. Szkoda w tym wszystkim młodziezy. I wcałe nie byłbym taki przekonany że Kot jest dużo lepszy od tych wszystkich młodszych zawodników. Nie wiedzą niektórzy kiedy ze sceny zejść. Ale udany był ten RAW AIR że parę punktów uciułał 33 letni WETERAN, czapki z głów. Za to świetnie latał na mamutach podobnie do Pękali. Najbardziej zabawne było to że wszyscy się modlili żeby wystartował w niedziele i skoczył 170 metrów na Vikersund.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl