Stephan Leyhe: Nałożyłem na siebie zbyt dużą presję

  • 2024-04-16 19:19

Podobnie jak niemal wszyscy jego koledzy z reprezentacji Stephan Leyhe sezon rozpoczął wybornie, bo od trzeciego miejsca na inaugurację sezonu w Ruce. Z biegiem tygodni wpadł jednak w duży dołek, z którego nie był w stanie wygrzebać się już do końca zimy.

- W trybie ciągłej rywalizacji byłem od sierpnia. Jako członek kadry B walczyłem z całych sił, by wrócić do kadry na Puchar Świata. To było pierwsze wyzwanie. W październiku i listopadzie było dużo intensywnych treningów, a od końca listopada przez cztery miesiące w każdy weekend odbywały się zawody. Fizycznie przeszedłem przez to dobrze, ale było tego naprawdę dużo - przyznaje podopieczny Stefana Horngachera w rozmowie z portalem Hna.de.

- Sam start był lepszy niż się spodziewałem. W dalszej części sezonu nie byłem jednak w stanie pokazać swojej zwykłej konsekwencji. Złożyło się  na to wiele czynników, choćby to, że z roku na rok środek stawki staje się coraz bardziej zagęszczony i jeśli skoczysz dwa metry bliżej niż przed rokiem, natychmiast plasujesz się o dziesięć miejsc niżej - zauważa reprezentant Niemiec.

- To był sezon, w którym stanąłem na podium zawodów Pucharu Świata, co samo w sobie jest całkiem niezłym wynikiem, ale nie jestem w pełni zadowolony z tej zimy. Jeśli spojrzeć na jej początek, to wiem, że można było zrobić więcej. Być może sam na siebie nałożyłem zbyt wysoką presję. 23. miejsce w klasyfikacji końcowej nie jest złe, ale liczyłem na pozycję w pierwszej piętnastce - przyznaje skoczek pochodzący z Willingen,

- Jeśli chodzi o najciekawsze dla mnie momenty sezonu to na pierwszym miejscu zdecydowanie jest drużynowy medal na Mistrzostwach Świata w Lotach Narciarskich, ale także start w Ruce, gdzie byłem trzeci i piąty. To był mój najlepszy weekend. Kolejnym ciekawym wydarzeniem było Willingen, ponieważ było po prostu spektakularnie z tym  wiatrem, deszczem i wszystkimi dodatkami. Czasami myślisz, jakie to szalone, że w ogóle można uprawiać ten sport przy takiej pogodzie - śmieje się Leyhe.

23. zawodnik ostatniego sezonu Pucharu Świata nie zaprząta sobie na razie głowy myślami o zakończeniu kariery i niebawem rozpocznie przygotowania do kolejnego sezonu. - Nie jestem już młodym, dynamicznym dzikusem, który wszystko może sobie zrekompensować nadgorliwością, ale mam więcej doświadczenia i pewną dozę opanowania. Mając 32 lata, nie jestem jeszcze tak naprawdę stary. Skoki narciarskie to dla mnie wciąż świetna zabawa i dopóki odnoszę jakiekolwiek sukcesy, będę się ich trzymał - zakończył niemiecki skoczek. 

Reprezentant klubu SC Willingen swój najlepszy jak dotąd sezon zanotował zimą 2019/20, zakończoną szóstym miejscem w klasyfikacji  generalnej i... kontuzją zerwania więzadeł w kolanie. 8 lutego 2020 roku na "swojej" skoczni w Willingen odniósł jedyne zwycięstwo w Pucharze Świata. Ponadto jeszcze pięciokrotnie stawał na podium zawodów najwyższej rangi. Lehye jest też pięciokrotnym drużynowym medalistą imprez rangi mistrzowskiej i trzecim zawodnikiem Turnieju Czterech Skoczni 2018/19.


Adrian Dworakowski, źródło: Hna.de
oglądalność: (2370) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    "W dalszej części sezonu nie byłem jednak w stanie pokazać swojej zwykłej konsekwencji."
    Nie on jeden. Horn out! ;-)
    A, że zostaje, to tym lepiej dla reszty reprezentacji.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl